Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pierwszorazowa30

Jak pokonać samotność w takiej sytuacji?

Polecane posty

Gość Pierwszorazowa30

Jestem po rozwodzie już kilka lat, po rozwodzie rozpoczęłam pracę i poznalam mężczyznę, ale jak się okazało oklamywał mnie i rozstaliśmy się. Pracę wkrótce straciłam, dostałam inną ale w innym mieście. Przeprowadzilam sie. Od półtora roku jestem sama, nie moge poznać tego właściwego, od roku w nowym mieście, a od tygodnie jestem zawiedziona koleżanką z którą pracuję. Dziś jest piatek i nie mam nawet z kim wyjśc na spacer... Chcę zmienić tą sytuacje, ale to nie jest prosta sparawa. Przykro mi, ze nie ułożyłam sobie życia po rozwodzie, bo posypało się w drobny mak... chcialam się wygadac i moze z kims porozmawiac, bo nie mam do kogo ust otworzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bjkkl
mysle ze jestes w owiele lepszej sytuacji niz inni single, mialas szanse na szczescie, malzenstwo, przezylas co swoje, inni moze nie mieli okazji na zwiazek zakonczony malzenstwem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwszorazowa30
ale pół roku trwalo to moje szczęście potem mialam prywatne piekło, dlatego rozwiodlam sie. teraz samotność, az boli.... chcialabym, żeby ktos ze mna poadal...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość De Vastator
Ja mogę jak chcesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj :) U mnie nowa praca i przeprowadzka były jedną z przyczyn rozstania... wróciłam w rodzinne strony po kilku latach, bo stąd mogłam dojezdzac... pierwsze miesiące były cięzkie zwłaszcza że przeżywałam rozstanie, odnowiłam jedną znajomość z liceum, odezwała się koleżanka co z nia kiedyś w podstawówce się bawiłam, na jednej z delegacji spotkałam też dawną koleżankę, w pracy mam trochę znajomych, jakoś to wszytsko zaczyna się bardzo powoli układać, nadal sa samotne weekendy czasem, wieczory, chcialabym więcej spotkań, wyjazdów, ale wiem, ze jest już trochę lepiej, więc czekam cierpliwie na dalsze zmiany... a zamiast siedzieć w domu wyjdz do ludzi nawet sama, ja często jeżdzę na rowerze, chodzę po mieście, rozmawiam z ludzmi jeśli jest okazja albo w pociagu albo na spotkaniu służbowym, staram sie uśmiechać choć to czasem nie łatwe... i wierze, że jeszcze będzie dobrze... trzymaj się i powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mogę pogadać - moje małżeńskie szczęście też trwało pół roku, a potem były wykorzystał wszelkie szanse na stworzenie mi prywatnego piekła :) więc rozumiem, o co chodzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwszorazowa30
na poczatku jak tu zamieszkalam, nie mialam nikogo tylko jednego znajomego, ale on mnie zostawil i malo go interesowalo co sie ze mna dzieje, nawet do knajpy mnie nie zabral, nie pokazal miasta, nic....i wtedy weekendy straszne byly, plakalam...czulam sie bardzo samotna.... teraz niby mam niezlych znajomych z pracy, ale tylko raz bylismy w klubie, raz na rok rozumiecie znalazlam kolezanke ze studiow na NK i mamy sie spotkac.. może powoli odnowie naszą znajomosć moze jakos to wszystko poukladam, widze ze jest lepiej bo i ja jestem inna, ale kiedy bedzie normalnie? prywatne piekielko niestety dziewczyny trzeba zbywac, po co nam taki interes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwszorazowa30 - pozbyłaś się piekiełka, potraktuj to, co dzieje się teraz jako czyściec - a potem będzie już tylko lepiej :) uwierz, to pomaga :) a powiem przy okazji, że ja też powróciłam do starych znajomych przez nk, mimo że właściwie cały czas mieszkałam na miejscu, ale nie wolno mi było za bardzo utrzymywać z nimi kontaktów, więc się to wszystko jakoś rozlazło i teraz się odnowiło :) pewnie gdzieś daleko mieszkasz, niestety, a chętnie zabrałabym Cię na piwo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwszorazowa30
mieszkam w centrum Polski:) traktowalam to jak czyściec, ale jestem juz 4 lata po rozwodzie, dlużej bez niego jak z nim...... wiec roche dua ta kara:O czekam na ta chwile kiedy uloże sobie życie od nowa....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ułożysz, ułożysz :) zapewniam Cię :) ja się rozwiodłam w styczniu po 15 latach, o jakieś 14 i pół roku za późno, ale cóż, za głupotę się płaci :) w centrum, powiadasz? To ja mam taką propozycję, bo ja z południa: spotkamy się w Częstochowie, przy czym należy do niej dotrzeć na kolanach - czyściec to czyściec :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwszorazowa30
kalambaka..................usmialam sie, pierwszy raz dziejaj:P w czestochowie na kolanach......może to dobry pomysł........ haahahahahahahahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo ja dobrze wpływam na humor podobno :D:D:D jest tylko jedna osoba na ziemi, która twierdziła, że wprost przeciwnie i zawsze przy mnie miała zły :D:D:D no, rozumiesz, tak na kolanach, do centrum już dopełzasz z wiszącym językiem i padasz na twarz do tego piwa, bijąc pokłony, tylko piwo nie może być w szklance, ale lepiej w jakiejś miseczce, co by sobie twarzyczki nie uszkodzić, bo jak potem to życie układać z taką pokiereszowaną gębą :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaczynam_od_nowa - a konkretnie skąd? Może z Częstochowy przypadkiem? :D:D:D ja też ze śląskiego, ale w górach już :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwszorazowa30
rany dziewczyny ja mam do czestochowy ponad 100km, to ja tam padne po drodze, no i musze wczesniej od was wyjsc...... a ja jutro mam spotkanie z koleżanka ze studiow, w poludnie:) wlasnie napisala smsa:) to kiedy wychodzimy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale masz fajnie :) uwielbiam ten środek transportu, jak również autokary, ale nie mam jakoś okazji korzystać i muszę przemieszczać się własnym starym gratem :) a wolałabym siedzieć i podziwiać mijane widoki :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz :) takie spotkania po latach są fajne :P bardzo fajne :) człowiek się nagdać nie może i nawspominać... Ja jutro będę siedzieć na zajęciach heh trzeba się jeszcze dokształcać na szczęście już niedługo zostało. A widzę, ze z tą Częstochową to koleżanka dobrze trafiła :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jovitkaaa
Hej dziewczęta, ja właśnie uciekam od takiego ,,małżeństwa\" zanim będzie ono miało miejsce :D boli...:-/ ale co tam!!! życie przede mną 26 lat mam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwszorazowa30 - ja - o ile dobrze pamiętam - to mam do Częstochowy jakieś 150 km... to ja może wyjdę już zaraz... :D:D:D i tak za tydzień może o 15, co? Tylko knajpkę wybierzcie :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jovitkaaa - w takim razie masz nosa, że zdążysz uciec przed i tego się trzymaj :) a boleć przestanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwszorazowa30
bo ja troche stracilam orientacje, to my do tej czestochowy na piwo idziemy...? może przylacze sie do jakiejś pielgrzymki, na serio myslalam, ze te pielgrzymki to ida w innym celu, a oni wszysce z proboszczem na czele na to piwo lezą.... w dzien sie spotykam z kolezanką, bo ona ma rodzine i wieczorem nie moze... ja wieczorem jutro tu wroce i opowiem wam jak było:) zastanawiam sie tylko, czy ja dam rade doleźć na to piwo do soboty....:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×