Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wieśniareczka

Pomocy! Koza

Polecane posty

Gość wieśniareczka

Od dwóch dni jestem posiadaczką kozy z maleństwem. Nie specjalnie wiem jak mam się nimi zajmować. Trochę przeszperałam internet i jestem nieco mądrzejsza, ale niestety wiadomości nie jest dużo. Czy znajdę może tutaj osoby, które mają lub miały do czynienia z kózkami? Miałabym kilka pytań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieśniareczka
dzięki. Ta koza ma córkę, małą koziczkę. W sumie nie wiem co mam zrrobić z tą córką. Próbowałam tą moją kozę doić(umiem to robić), tylko ona prawie nie daje mleka- jednego dnia było niecałe pół szklanki i drugiego to samo. Czy to możliwe, że mała wszystko wyciąga? Jak z tą moją kozinką postępować, aby też dla nas było trochę mleczka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak to sie stało że nagle jak grom z jasnego nieba z dnia na dzień masz kozę i to z małym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieśniareczka
Dostałam ją od mojego majstra w prezencie. Ot masz ci los!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieśniareczka
Błagam jeżeli ktoś ma doświadczenie w tym zakresie to piszcie. Koza mama- jest ponoć roczna, młoda córka ma około trzech miesiaczków. Mama jest bardzo spokojna i sympatyczna i tak jak na moje oko mała, młoda natomiast to straszny dzikusek, nie pozwala się nawt dotknąć, ale jest energiczna i ciekawska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli one są cały czas razem, to oczywiście mała obdaja mamę dokumentnie - Tobie zostaje nędzna resztka - właśnie te pół szklaneczki . Z tego co pamiętam maluchy odłącza się od matek, kiedy mają ok. 3 miesięcy - więc właśnie teraz. Ale młoda kózka musi już umieć sama pobierać paszę stałą - zielonkę, siano, ziarno. I tez nie można tego zrobić drastycznie , tylko najpierw odłączać małą na kilka godzin - stopniowo. Przygotuj się na stanowcze protesty obydwu kóz. Po tym czasie codziennej separacji masz szansę na większa ilośc mleka dla siebie. Druga kwestia - małą kózkę możesz pozostawić do hodowli czyli w przyszłości powiększyć stado :) Bezwzględnie trzeba ją obłaskawiać, bo z takim dzikusem to nie dojdziesz do ładu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieśniareczka
Farmerko, dzięki za rady. Mała dzikuska, skubie sobie sama trawkę i co jej tam podejdzie pod smaczek, wiec z pewnoscią jest gotowa do odłączenia. Tak sobie jednak pomyślałam, że zostawię ją jeszcze jakiś czas, aby przede wszystkim jej mama poczuła się u nas swobodnie. Tylko jak długi ma to być czas? Wystrczy tydzień, czy może dwa? Jak ją odłączyć? Ona jest taka sprytna, że myślę, że sforsuje wszystko! Są może jakieś sprawdzone sposoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swoją karierę na wsi zaczynaliśmy od hodowli owiec. Odłączanie jagniąt od matek myślę, że wygląda tak samo. A więc wydzielaliśmy w owczarni zagródkę, do której przepędzaliśmy jagnięta . Tam czekało na nie korytko ze smakowitą paszą treściwą. Możesz zrobić tak samo, albo wręcz zamknąć małą w koźlarni, a matkę wypuścić na pastwisko . Czy chcesz tą małą zostawić sobie, czy raczej sprzedać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieśniareczka
Farmerko jeszcze raz dzięki za odpowiedź. Na całym forum znalazła się przynajmniej jedna osoba, która miała do czynienia z kozopodobnymi zwierzakami. Wracając do mojego nabytku, to malutką też chcem zostawić, niech będą sobie razem. Uważam, że jednej byłoby smutno! Męczy mnie jeszcze jedna sprawa, mianowicie: czy na noc, jak już ja zamykam w obórce, mam jej tam zostawiać jedzenie? Przez te dni, zostawiałam jej ukoszoną trawę albo coś tam jeszcze innego. Tylko nie wiem czy dobrze? Może ona już nie powinna wieczorem nic dostawać, tylko już z samego rana? Tu właśnie mam problem! Przeszperałam całe gooogle i nic nie znalazłam.Przeczytałam tylko, że rano kozy powinny dostać trochę siana, ok zawsze już coś! Farmerko, jeżeli cokolwiek wiesz na ten temat(czyli co z wieczora -czy jej zostawiać jedzenia, czy też nie), proszę napisz. Boję się, że ją przekarmię! Czy też może kozy nie da się przekarmić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieśniareczka
Zapomniałam- chciałam tylko rzec, że z tymi krówkami, Farmerko to z pewnością masz co robić? Jak byłam mała mieszkaliśmy z rodzicami w lesie i mieliśmy wtedy trzy krowy- ile to z nimi było roboty!!! Naprawdę, a były tylko trzy! Fakt, były inne czasy, wszystko robiło się ręcznie, plusem było jednak to, ze były bardzo symaptyczne i mądre. Pamietam też jak pojawiały się cieleczki- ile to było radości, ach te dawne czasy!!! No tak, widzisz z krówkami miałam do czynienia, a nie wiem co z kózką począć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawdę mówiąc, to jeszcze nie widziałam zatuczonej kozy ;) Najrozsądniej byłoby na noc sypnąć im sianka do jakiegoś paśniczka. Rano , przynajmniej w sezonie pastwiskowym, kozy idą się paść . Zielonka to najtańsza i najwartościowsza pasza. Tylko wystrzegaj się mokrej koniczyny lub lucerny - kozy mogą dostać groźnego w skutkach wzdęcia. A w koźlarni mogą dostawać zboże ( najlepszy ponoć jest owies), rośliny okopowe - marchew, buraki pastewne. Kup im też lizawkę - to jest taka kostka soli o boku 20 cm. Zwierzęta chętnie ją liżą, uzupełniając mikroelementy i sód. No i czysta woda do picia. A krówki ? Mamy 13 sztuk :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieśniareczka
Co do krówek - 13 sztuk to już jest przy nich co robić. Co do kozy- rzeczywiście ja zatuczonej też nigdy nie widziałam:)! W kazdym bądź razie już mam jakieś podstawowe informacje jak sobie z nią poczynać. Farmerko a dlaczego nie masz juz owieczek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To bardzo stara historia ... Owczarstwo w całej Polsce padło i nasza hodowla nie była wyjątkiem . Główny dochód mieliśmy ze sprzedaży wełny, bo hodowaliśmy merynosy. Po reformach Balcerowicza okazało się, że cieńsza, dłuższa i wyrównanej jakości wełna pochodzi z Australii i Nowej Zelandii . I od tego momentu dochód ze sprzedaży wełny ledwo starczył na opłacenie pracy strzygacza :( Nagle i bez ostrzeżenia zostaliśmy bez środków do życia. A stadko mieliśmy wcale nie takie malutkie - 100 sztuk matek. I to jest koniec tej smutnej historii .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieśniareczka
No tak, właśnie tak w naszym pięknym kraju się dzieje!!! Dziś jest dobrze, jutro może się okazać, że pomimo ciężkiej pracy nie ma człowiek z czego żyć.Ja ogólnie jestem zwolennikem samowystarczalności i śmiem twierdzić, że Polska ma takie warunki, ze moglibyśmy przynajmniej w 80 % być samowystarczalni. No, ale cóż po co ? Sprawadzajmy więc pomidory z Holandii, ziemniaki z Niemiec, wełnę z Australii itd. Ja jestem zwolennikiem polskości!!!Marzę, aby nasz rząd też popierał taką politykę!!! Tyle!!! marzenia piękna rzecz! Co do mojej kózki- jestem pod wrażeniem- doskonale zapamietała obórkę w której nocuje i wieczorkiem sama do niej sobie drepcze i stoi i czeka aż ją tam wpuszczę. Zresztą zrobiła się taka dość ufna. Jak już zauważyłam straszny z niej łakomczuch i chyba przez to łatwo ją przekupiliśmy, teraz jak do niej się zbliżam, albo dzieci to ona tylko zagląda co dla niej mamy w łapkach. Jej córeczka nadal jednak dzika i wypija nam całe mleczko, taki z niej samolub:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×