Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość derek_

Mam dość mojej żony

Polecane posty

Gość gość
Czyli generalnie, jak zwykle, to Twoja wina autorze. Choćbyś stawiał się w poprzek to i tak będzie Twoja wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ktoś
Autorze wiem w czym problem.Twoja zona zaszła w ciążę jako 17-latka.... A wiec straciła swoją młodość .... To są właśnie skutki-pretensje do Ciebie ze zmarnowałeś jej życie.Nie mówi Ci tego wprost bo nie wypada.Ale na pewno tak myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężczyzna po 30
Hehe, ona jest taka bo to, bo tamto. Co byś nie zrobił będzie Twoja wina. Tak jest skonstruowana ta płeć- kobieta. Chodzący egoizm. Rady dla Ciebie nie mam, masz przewalone. Jakbyś był chamem to byś trafił na porządą i to ty byś mógł wybierać co z tym zrobić. Współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NAJMĄDRZEJSZY tekst na tym forum jaki kiedykolwiek widziałam: "Szukaliście romantycznej miłości projektując swoje oczekiwania na partnera wmawiając sobie, że to własnie ten ideał. A czas prysł, okazuje się, że nie ma o czym porozmawiać, że ta osoba nie jest tym kim chcieliście żeby była. " To jest źródło problemu - Polacy mają pie.....ca na punkcie romantycznej miłości i zakładają rodziny na bazie głupiutkiego impulsu i pożądania a potem płacz bo niedopasowani. Ja rozumiem, że jak się zarywa do koleżanki w liceum to się idzie na pełen spontan - względy rozsądkowo-pragmatyczne są antysexi i takie nudne i niefascynujące więc je olewamy. Ale do licha! Jak się dorosły chłop żeni to postępuje wedle tej samej wytycznej co 14letni siuśmajtek??? "Tak jest skonstruowana ta płeć- kobieta. Chodzący egoizm." Powyższy problem 30letni mężczyzno nie dotyczy "tylko" ładnych oraz przeciętnych dziewczyn. Dla nich facet to luksus i skarb, który szanują i dbają o niego. No ale wtedy nie pochwalisz się przed kumplami co by im stanął z zazdrości :P a przecież to najważniejsze. Kiedyś dawno temu żony nie brało się po to aby stawiała ogórka kolegom tylko z innych rozsądniejszych względów i małżeństwa trwały całe życie :P niesamowite, jak oni to robili....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężczyzna po 30
Wpis pani powyżej tylko potwierdza to o czym piszę :P. Widzisz już masz wytłumaczenie, ubzdurałeś sobie coś i to Twoja wina :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mojej tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś zapracowaną kobietą? Nie masz czasu dla siebie, a tym bardziej dla Twojej rodziny? Jesteś zmęczona sytaucją i nie otrzymujesz wsparcia ze strony męża? Rodzina zarzuca Ci, że przegapiłaś ważne momenty z zycia pociechy? Opowiedz nam swoja historię i zrzuć swój ciężar. Zainteresowane osoby proszę o wiadomość z numerem telefonu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość co ma dosc
Ja tez mam juz dosc...rozumiem poniekad twoje uczucia...w glowie jej sie poprzewracalo...musisz pokazac kto tu jest facetem...niech ona zacznie sie bac ze moze cie stracic...oczywiscie nie mowie o przemocy...zadnej przemocy...wrecz przeciwnje...pokaz jej ze masz ja gdzies I ze mozesz odejsc...pogadaj z nia przedewszystkim o swoich uczuciach...o tym co czujesz gdy cie tak traktuje...zapytaj o co chodzi...a moze poznales kogos do kogo ja porownujesz...moze inna zajela miejsce w twoim sercu...badz co badz ja tak zrobilem...jest teraz ciezko ale jakos staram sie byc z nja I poczuc od nowa ta miete...a ona robi wszystko abym nie odszedl...doskonale wie ze moge zapomniec o niej I zyc sobie sam lub z kims...jestem w tym samym wieku co ty I z takim samym stazem jako para...jedno dziecko...gdyby nie ono juz bym od niej odszedl...pamietaj ze kazdy ma prawo do szczescia I bez wzgledu na wszystko pomysl o sobie!!!o swoim szczesciu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybaczcie bezposredniosc: baba bez bolca dostaje pie***lca:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
stawiac przed wybrem "kogo bardziej kochasz - xxx nigdy nikogo przed takim wyborem nie wolno stawiać, samego siebie też nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tek na serio mam to samo. Moja zona na imie ma FOCH. Gdyby jej libido bylo tak wielkie jak jego brak zarznelaby mnie na smierc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z moich obserwacji wynika ,że są kobiety i faceci non stop nie zadowoleni i nawet jak by takiemu lub takiej pupę ozłocił to i tak by coś nie pasowało.Wydaje mi się ,że osoby te mają zaburzenia osobowości i powinny leczyć się u psychologa lub psychiatry bo niszczą rodzinę ,same też pewnie nie są szczęśliwi. Diagnoza i leczenie to szansa na poprawę relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz dość twojejżony- no tak, po twoim poście , to ty chodzący ideał jesteś. Ale... nie ma chodzących ideałów. Mam wrażenie, że baaardzo , baardzo naciągasz swój obraz tu na forum. Taki z ciebie ideał> Ja pełno widze takich ideałów- mężów moich kolezanek. każdy uważa,że co to on nie robi, jaki to on nie jest, ona tylko lezy i pachnie, i tylko, i tylko pracuje , sprząta i tylko opiekuje się dzieckiem i tylko robi obiad ii tylko.... a taaaaka zmęczona i wiecznie naburmuszona. Ale jak takiego męzusia, co to " wszystko robi i taki ideał'' poprosisz, by poszedł z chorym dzieckiem do przychodni, to on ma natychmiast 10 tys rzeczy najpilniejszych na świecie...i wraca wieczorem tak póżno,że dziecko go tygodniami nie widuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepocieszonaaa
Ja mam podobne problemy z moim mężem. Wiecznie niezadowolony, wszystko robię źle, za dużo pracuję (chociaż zarabia miesięcznie 12000 zł, przez 8 lat trwania naszego związku, dał mi na życie w sumie 700 zł, więc nie mogę sobie pozwolić na to,by nie pracować). Ostatnio mi powiedział, że powinnam do minimum ograniczyć kontakty z moją rodziną, bo on nie potrzebuje kontaktów ani ze swoją ani z moją,że przez 8 lat trwania naszego związku był ze mną szczęśliwy pierwsze 2 miesiące. W niczym mi nie pomaga. Choć pracuję więcej, wszystkie obowiązki domowe spadają na mnie. We wszystkich najtrudniejszych dla mnie momentach się nie sprawdził, bo jego zdaniem człowiek nie powinien liczyć na niczyje wsparcie tylko sam radzić sobie z problemami. Ostatnio nie mam ochoty z nim sypiać. Nie sprawia mi to przyjemności i nie umiem się do tego zmusić. Jest to teraz jego największa bolączka,bo do tej pory kochaliśmy się codziennie, nigdy mu nie odmawiałam,a i tak twierdził, że to mało. Nie mam już sił...i tylko mały trzylatek zapatrzony w tatę trzyma mnie przy nim...nie chcę rujnować mu jego świata, ale jak żyć???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisze chociaż nie zamierzalam. Jesteś tu i napisales to co napisales bo chcesz się usprawiedliwić. Myślę ze juz zdecydowales. Tutaj szukasz zrozumienia poparcia i akceptacji dla swojego zamiaru odejścia. Tylko nie wiem po co. Moglbys zwyczajnie odejść bez pisania tu. Ale. Moje wtracone 3 grosze: Napisales ze Twoja zona nie zawsze taka byla. Oswiece Cie- Ty tez nie zawsze taki byles jak jesteś teraz. Myślisz ze ona nie ma Cie momentami dość? Ze jej nie draznisz? Kiedyś musiales być lepszy skoro się zdecydowala za Ciebie wyjść. Oczywiście możesz odejść. I możesz zostać. Ale żeby zostać i żeby bylo dobrze trzeba by bylo podjąć wysilek żeby ten związek odratować, zmienić na plus. Jednak latwiej odejść. Zachwycic się kimś na nowo a później, na tym samym etapie znowu się rozejść. Wspolczesni "dorośli" przecież stale tak robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o, wpis powyzej trafia w sedno. facet usiłuje usprawiedliwic to,że jakas inna dupcia mu w głowie zawróciła. Nie moje małpy, nie mój cyrk ale, pamiętaj - jak swoją nową kochankę zobaczysz miesiąc po miesiącu, w zwykłych ciuszkach, nie umalowaną.... to napiszesz po raz kolejny taki sam post- moja druga zona nic nie robi, a ja taaaki swięty jestem...:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty masz dosć swojejżony- a może pomyslisz o tym, co ona ma z takiego zycia, jakie jej ' zapewniasz".. Może to co ty piszesz po pierwsze, nie ma miejsca, bo to az nieprawdopodobne bajeczki wciskasz- co dzień obiad ze stołówki przynosisz, hehe:D:D, jaasne, a świastak siedzi i zawija, a pranie samo wychodzi z pralki, koszule same uprasowane wskakują do szafy, a ona lezy i paaachnie, jaaasne, jaasne:D:D:D . Może więc ona wcale nie uważa ,że jestes taaakim ideałem, jak nas o tym zapoewniasz i pewnie dlatego st taka jaka jest, że ty jesteś taki jaki jestes, mniej czuły, mnieuj uważny na jej potrzeby niż dawniej. I te potrzeby to nie chodzi o kase - a o zrozumienie, porozumiewawczy błysk w oku,przyniesienie tabletki, jak boli ją głowa.... Jak dla mnie wyglądasz na pełnego fochów typa, co przychodzi wieczorem do domu, rzuca plik kasy i mówi- zrób wszystko, co trzeba, ja juz swoje zrobiłem i wychodzi olewając wszystko poza sobą....i zalewając się w trupa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonymous_
Witam, przyznam że przeglądam dalsze rady i opinie są bardzo ciekawe, ale sytuacja jak była katastrofalna taka jest dalej, nie jesteśmy małżeństwem tak dla sprostowania dla niektórych. Pogubiłem się kto opowiada na jaki wątek ale ogólnie każdy ma racje: choćbym oddał całą kasę jaką zarabiam to za mało bo to bez uczuczia, nie oddasz kasy to sknera nic nowego i banał tak ogólnie. Wracam zajechany z pracy (minusy pracy kierownika jednego z ciekwszych działów w każdej firmie i to jeszcze w automotive) i w domu musze rozwiązywać inne probelmy typu zapomniałam zapłacic rachunków, ... nie pytałem gdzie wyparowała kasa, każdemu może się przecież zdarzyć zapomnieć. Nie wracam nie zajechany, bez różnicy w domu i tak cisza albo kłótnia. Dla waszego lepszego zrozumienia dzieci też nie mamy co jak dodamy brak ślubu flustruje ją strasznie, a jak mam zaufachać komuś kto nie potrafi ogranąć swojego budżetu i ma burze chormonów jak się ostanio dowiedziałem, w trakcie regularnych weekendowych kłótni, pewnie ludzie odpoczywają w weekendy ja czekam na nie jak na najgorszy koszmar. Nie musicie wczodzić głeboko w analize, co jest nie tak - moja dziewczyna jest po prostu chora. Jej choroba jest jak się okazało jest dość popularna w dzisiejszych czasach, nie zobaczycie jej gołym okiem, na ulicy na imprezie, wręcz przeciwnie te dziewczyny, kobiety przyciągają uwagę urodą, ale w domu opada „maska” i wtedy masz wszytko jak na dłoni, teraz na ulicy zuważam mnóstwo kobiet z tą chorobą, dla mnie to jest łatwe wiem na co patrzeć, i cycki na wierzchu tu w niczym nie pomogą. Jak wpisze się nazwe tej choroby w google można sobie pooglądać zdjecia, porady innych itd. niestety na każdym forum można przeczytać, że niestetety te choroba w głównej mierze niszczy nerwy zwłaszcza rodziny chorej osoby... i niestety to prawda z początku oszukiwałem się dam radę to jest przecież banał nikt nie umiera itd. Ale po latach powiedzmy udawania że nic się nie stało z roku na rok jest co raz gorzej. Praktyncznie nie mam nerwów wszystko zabija się w domu ... i teraz mam mata bo jeżeli pojawi się dziecko to nie chce żeby było świadkiem takiej totalnej wojny pomiędzy nami ... co lepsze panowie powiem wam że laski kleją się do mnie, stres czyli nie obżeram się, na siłke chodzę żeby odreagować – zryw ma co roku 4 miesiące. Później bieganie żeby zapomnieć o problemwach. Mimo mojego braku uśmiechu na twarzy i olewania miłych tekstów kobiet, ich zaintersowania, propozycje są ciągle niesomowite z ich strony ... tak pomyślałbyn jak byłbym jeszcze nastolatkiem, a teraz paradox życia – Nie ma sił i nerwów na nic ... jeżeli ktoś jest zaiteresowany to jes to rozwinięcie do mojego posta: anonymous_ 2015.01.18 Pozdrawiam i udanych spokojnych świąt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeżyłem 34 lata z moją kobietą od 10 lat nie żyjemy jak mąż z żoną mogłem mieć kochankę 32 letnią , podobam się kobietom młodszym ( nie wiem czemu ) wiem że już nie ma co odchodzić brakuje mi ciepła i miłości i ta ciągła zazdrość . Wieczna krytyka , że nie spełniłem jej materialnych zachcianek mimo że nie jesteśmy ubodzy mamy swoje 3 pokojowe mieszkanko , ona nie pracuje idę chyba kupię sobie jakiś alkohol zaleję smutek bo nie spodziewam się zmian na lepsze . Powiiniśmy zrobić jakiś klub Bundych ;) najlepiej w kręgielni . Kobiety są zepsute i puste .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teściowa2
Podepnę się pod temat. Coś w tym jest. Podobnie jest w małżeństwie mojego syna. 5 lat przed ślubem się poznali, ze 3 lata mieszkali razem w mieszkaniu syna. Potem ślub i dziś mija 8 miesięcy od ślubu a żona się wyprowadziła, Opis charakteru synowej identyczny jak autora wątku. Stając się żoną syna miała wszystko czego pragną mieć młode małżeństwa; mieszkanie , urządzone ładnie które syn wyremontował jeszcze przed ślubem, praca syna z dobrą płacą, synowa również kończyła studia w trakcie narzeczeństwa, też pracuje.... Ale już przed ślubem dała się poznać jako fochliwa panna. Stale zrzędziła na niego, że nie potrafi tego zrobić, że za wolno to robi, że nie potrafi tańczyć, itp. Będąc u nas w domu często fochała sie nawet w naszej obecności lub przy członkach rodziny. Często go również karciła przy nas. Była oziębła wobec niego, to było widać. A on nadskakiwał, sprzątał. gotował, chodził na zakupy itp.Nie wtrącaliśmy się. Mieszkali od nas 150 km. Podchodziliśmy do tego tak:że skoro on akceptuje takie jej zachowania to widać z tym jest mu dobrze. Nawet na ich weselu widać było chłód w jej zachowaniu. Bawiła się na własnym weselu jakby nie było Pana Młodego. Zachowywała się jakby była na jakiejś prywatce z koleżankami. Nawet z rodziny to zauważali. Po ślubie nie mogło jej przez gardło przejść słowo: "mama" czy "tata" w stosunku do nas. Każdy przyjazd do nas czy to na święta czy okazjonalnie nie obył się beż karcenia i krzyczenia na syna o każdą pierdołę. Czasami miałam wrażenie jakby jego osoba ją drażniła. Przykro nam było na to patrzeć i słuchać. Nie było widać w niej ciepła w stosunku do syna chociaż on próbował okazywać jej czułości. Ale to chyba tylko odwrotny skutek przywoływało.Raz zapytałam tylko syna czy wszystko między nimi ok czy na pewno jest szczęśliwy. Przemilczał ... Dziś już wiem, skoro nie chciał dłużej ukrywać, że kłótnie w domu były na porządku dziennym, o byle co nawet w gronie jego kolegów. Wręcz wrzeszczała na niego swoim tubalnym głosem. Chłód jaki mu okazywała,oddzielne łóżko oraz najgorsze to, że przyznała, że jeszcze przed ślubem wiedziała, że gasło w niej jakiekolwiek uczucie w stosunku do niego jakie w ogóle miała w końcu doprowadziło do tego, że podczas kolejnej kłótni i przed samym wyjazdem na wspólne wakacje syn stwierdził, ze nie wytrzyma tego dłużej i albo przeprowadzą rozmowę i wezmą udział w terapii małżeńskiej albo jedzie sam na walce bo mija się z celem żeby i tam jeszcze mieli się kłócić a żonie powiedział, żeby wyprowadziła się na jakiś czas z mieszkania i przemyślała wszystko. Nie pojechała na wakacje, spędził je sam. Żona wyprowadziła się ale co jakiś czas wraca po swoje rzeczy, ma klucze do mieszkaniarównież. Dziś mija miesiąc od ich rozstania. I powiem szczerze, że nie wiem czy będzie coś z tego małżeństwa. Żona unika jakichkolwiek rozmów w celu naprawy relacji. Chętnie by wróciła do mieszkania tylko po to żeby w nim mieszkać, bo jej niska pensja nie pozwala jej na dłuższy czas wynajmować mieszkanie i utrzymywać je samemu ale syn nie zmienił zdania. Co będzie dalej ? Nie wiem. Nie wiem, czy w ogóle uda uratować się to małżeństwo, bo jeśli jedna strona chce je ratować to się na pewno to nie uda. Odwiedzę to forum za jakiś czas i napiszę jak przedstawia się sytuacja w małżeństwie syna. Ale czuję, że to chyba koniec ich małżeństwa. Najbardziej boli to, że skoro nie czuła nic do syna po co był ten ślub???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćtezbaba
tesciowa nic po tobie w tym ich piekle,baby takie sa i już ,ja nie uznaje 90 % babsztyli ,mam wyrobiona opinie i już nie zmienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teściowa2
No i niestety złożony jest pozew o rozwód z orzeczeniem o winie synowej. Po prostu go zdradzała....pół roku po ślubie!!!!! stąd takie jej zachowania. Przestroga dla facetów, których żony zachowują się podobnie. Reagować natychmiast i nie chować głowy w piasek. Pogonić nim zrani do głębi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tesciowa2,skoncz juz to prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwy Tomek
Ja mam ten sam problem co ty. Zona ciągle niezadowolona, licza sie dla niej tylko koleżanki. Ja czuje sie jak piate koło u wozu. Albo siedzi na internecie albo z kims rozmawia przez telefon a kiedy ja o cos pytam np z kim rozmawiała olewa mnie lub wcale nie odpowiada. Wiecznie mnie o coś obwinia. Serio po 10 latach zal mi tylko dzieci i zastanawiam sie jak odejsc by nie odczuli tego zabardzo. ZYCIE JEST WSTRETNE BEZ MIŁOŚCI...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma wszystko czego pragnie smiech mnie ogarnia a seks przezyliscie w ciagu jednego roku i co dalej .myslicie ze kobiecie potrzebne sa te wszyskie materialne pierdoly .ja staram sie nie non stop ale w miare mozliwosci robic mlodziezowe ypady np.koc spiwor koszyk piknikowy duzo swieczek i seks do rana na dzikiej plazy polanie gdzie kolwiek oby bylo pod gwiazdami jak wracsmy pieszo potargani .zabierzja na lotnisko skoczcie na spadochronie .robcie to co na codzien sie nie robi nawet przejszdzka rowerowa i bzykaj ja zawsze i wszedzdzie .sory za bledy maly ssmartfonludzie ida do kosciola a my no coz kochamy sie ,przechodzac obok bogatej posesji widzimy jak tych pseudo bogaczy zzera zazdrosc patrzac na nas jak na zwierzeta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moge dac poczuc kazdej mezatce tego czego nie przezyla seks na masce minetka na dachu przez szyber dach i wiele innych doznan palcowke w kinie itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochamy sie obok posesji . ... Ta jasne i nikt nie zadzwoni na policje za obsceniczne zachowanie. dziecko nie pisz głupot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mborus
Moja dla otoczenia jest najmilsza I wszyscy ja ubostwiaja. Niestety nie dla mnie. Seka byl kiedy ona chciala - raz na 2 miesiace. Oczywiscie zaczalem odmawiac. Dwa razy mnie oklamala, ze juz teraz nie bedzie odmawiac. To spie z dziecmi. Ja zadowolony a dzieci wniebowziete. Z ojcem bezpieczniej. Seksu nie ma bo ja nie chce. Jestem nareszcie wolny. Co chce napisac? Czyny. NIE to NIE. Odmawia seksu to NIE bedzie seksu. Jest niemila to NIE ma wakacji. Ja jezdze z dziecmi I robimy z synami co chcemy. A NIE zawodzenie, juz musza SPAC (na wakacjach). A jak chce do rodzicow - finansuje podroz (tutaj akurat NIE Bede blokowal kontaktu z dziadkami, go to zle DLA wszystkich). Chce do sklepu, placi. I wiecie co? Mieknie. Jakos fochy ustepuja. Na sile prasuje mi koszule (mimo ze ja wole Sam) I nagle usmiechy. Czyli odsunac to sie przysunie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz wiedziec , co w tej sytuacji zrobić, chcesz wytłumaczenia obiektywnego tego co się dzieje, napisz do mojej wrózki Sofii, jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×