Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Tamari

wierzycie w zmiane??

Polecane posty

Tamari dać szansę i obserwować inaczej nie dowiesz sie czy ktoś sie zmienił na tyle by dało sie z Nim zyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i tu sie nie zgodze bo moje szczescie zalezy ode mnie a nie od jakiegos faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz sami w sumie to nie moje zycie a ja jestem zle nastawiona i tak do tej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o jej co bede ściemniać mój mąż sie nie zmienił dla mnie i dla nowej lasi wiec nie wszyscy sie zmieniają niech tego kogos obserwuje i tyle,szanse można dać ...czy ją ten ktos wykorzysta zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kwestia tego, że właśnie z punktu widzenia "obserwatora" ,czyli w tym przypadku Ciebie, taka osoba jest nic warta po tym co zrobiła. A dla tej osoby która ją kocha wygląda to zupełnie inaczej. Jeśli ma na tyle rozumu i wiary w to, ze może być lepiej, to niech spróbuje. Oby nie kosztem czegoś znacznie ważniejszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech to zalezy od stopnia uzaleznienia i sily charakteru, zreszta nie tylko gdyby w kazdym wyleczonym przypadku nastepowal by nawrot to sorry, cale leczenie i terapia byloby zbedne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama mam znajomą, którą koleś owinął sobie wokół palca. Teoretycznie są w związku. On człowiek sukcesu...dzwoni kiedy SAM chce...widzą się też tylko wtedy gdy on chce. Dla mnie jest to nie do pojęcia i najchętniej zniszczyła bym to co między nimi jest(miłość?toksyczna chyba:/). Bo wiem,że pomogła bym jej przetrwać ten czas "rozstania". Ale niestety nie da się nic zrobić, bo zdanie najbliższych nie ma dla niej teraz żadnego znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tamari o jaką sytuacje Ci konkretnie chodzi? Napisz prosze. Tak będzie łatwiej powiedzieć czy warto komuś wierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe req dlatego najlepiej zajmowac sie swoja wlasna dupa i tak "oni" zrobia co chca a jak sie nieraz wtracisz to wiesz napoczatku jest ok, ci podziekuja a pozniej jeszcze zjeby dostaniesz znam taki przypadek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy nałóg/nawyk/cecha charakteru jest do wyeliminowania. Trzeba tylko samemu chcieć( my nie możemy za kogoś okazywać tych chęci). I tak jak mówisz....trzeba przecierpieć ten widok który nas irytuje i nie odzywać się ani słowem,bo kiedyś pożałujemy. Najlepiej dbać i pielęgnować własny tyłek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kicia chodzi o dlugoletni zwiazek, gdzie facet z latami byl coraz gorszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja sie zmieniam
i to na lepsze. Dobrze ktos napisal ze silny bodziec moze spowodowac ze czlowiek zaczyna rozumiec jakim byl skur..lem w przeszlosci. Nie bede komentowal wiekrzosci wpisow bo to jacys chorzy ludzie sa. Ktos tu zazadal przykladu. Ja jestem tym przykladem. Przez wlasna glupote moge stracic to co dla mnie najwazniejsze. MOJE KOCHANIE. Od miesiecy pracuje nad soba i fizycznie i psychicznie. Fizycznie tzn. Rzucilem fajki pracuje nad cialkiem bo troche brzuszka mi przybylo itd. A psychicznie. Moze ktos sie usmieje ale duzo mi pomaga Biblia. Jeszcze kilka miesiecy temu gdyby ktos mi powiedzial ze bede ja czytal to bym go wysmial. Wyprzedze teraz tych ktorzy maja zsamiar mnie wyzywac od dewotow i powiem ze nie chodze do kosciola i trzymam siec jak najdalej od tej chorej instytucji. Biblia poprostu pomaga mi zrozumiec i podpowiada jakim powinienem byc czlowiekiem. Ale faktycznie nie nalezy wierzyc osobie ktora twierdzi ze zmieni sie z dnia na dzien bo to niemozliwe. Na to potrzeba czasu. To nieustanna walka z samym soba bo trudno jest zwalczyc wiekrzosc zlych nawykow. Ja dopiero po dwoch miesiacach zauwazylem ze zaczalem odrobine inaczej zyc i jeszcze dluga droga przedemna zeby stac sie naprawde lepszym. Ale dzieki temu jestem na dobrej drodze zeby odzyskac swoja milosc. Pewnie ktos zaraz powie ze gdy ONA do mnie wroci to znow wroce do starej postaci. Powiem tylko tyle. Dobiero teraz gdy odeszla to zrozumialem jaka ONA tak naprawde wazna byla w moim zyciu. Dawala mi duzo szans ktorych niwykorzystalem. I wiem ze jesli mi sie to uda to zrobie z niej ksiezniczke bo na takie traktowanie zaslugiwala od dawna. To wszystko. Tylko bez gluoich komentarzy prosze. A zreszta.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja sie zmieniam zycze Ci goraco zebys wytrwal w tych postanowieniach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tamari - a co ten facet złego robił? Bo jak np. bił żone to pewnie się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasami rodzina nie ma juz sily na wsparcie przy awanturach, biciu, wyzwiskach i ogaldaniu bliksiej osoby ktora rzyga pod siebie to naprawde nie trudno miec dosc i znowu sie nabijasz??????? wypieprzaj 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam też znam parę przykładów z życia i wiem,że to możliwe. Jednym potrzebny jest duży kopniak w dupę innym wystarczy tylko rozmowa- zależy od charakteru i przywiązania. Dlaczego głupie komentarze? Ja tam cieszę się, że są tacy ludzie na świecie, którzy pomimo beznadziejnej sytuacji potrafią się nawrócić, a nie jeszcze bardziej zgorszyć. Nic tylko pogratulować i życzyć powodzenia! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie nabijam się :o O wsparciu rodziny mówię przy założeniu, że pacjent nie pije i sam CHCE się leczyć :o Jak ktoś chleje i leje, to normalne, że rodzina takiego nie zaakceptuje :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kicia wlasnie nie chodzi ani o alkoholizm ani o bicie tylko ze szczescia to nie daje w ziwazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak on robi awantury i bije rodzine to się nie zmieni. Wiem to, bo u mnie w rodzinie jest takich trzech facetów. Żony się żalą, oczekują od nas pomocy, a później i tak lecą do swoich jebniętych facetów, a reszta rodziny z nimi nie rozmawia, bo stanęli za żonami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w takiej sytuacji wiadomo ze wsparcie jest potrzebne niestety znam takich co nie umieja nawet tego wsparcia uszanowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli jego kobiet nie jest z nim szczęśliwa, bo jej nie docenia i robi coś źle, to jest szansa, żeby się zmienił jeśli naprawde ją kocha i mu na niej zależy. Ale na pewno nie z dnia na dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyklad->koles do 28 praktycznie zawsze sam.jakies przejsciowe dziewczyny pojedyncze numerki.praca owszem ale mieszkanie z mama.pomoc finansowa...i tylko finansowa raczej no za wyjatkiem dzwigania czegos ciezkiego czy cos w tym stylu ale czy zmyc naczynia posprzatac to nie.codzienne zycie??praca po pracy obiad i do kumpli...piwko 2 3 i wiecej powrot spanie i tak wkolko...az nagle dziewczyna.poczastki ciezkie bo za bardzo zakorzenione przyzwyczajenia az nagle mieszkaja razem a tu co sie okazuje ze ten pan umie posprzatac zajac sie domem kumple nie sa juz tak czesto i picie z nimi co wiecej nawet obiad potrafi sam ugotowac i nie ze podgrzac sos zrobiony wczesniej tylko sam ugotuje powiedzmy gulasz...rodzina nie poznaje koledzy nie poznaja...w wieku 28 zaczela sie zmiana to jest kolo roku i 2 miechow.jest ona powolna stopniowa czasem sa nawroty ale juz nie ze do samego konca i jest tak jak bylo na poczatku tylko jakies mniejsze przewinienia...byly rozmowy klotnie placz ale i chec tego zeby pomoc przy zmianie i chec osoby ktora sie zmieniala.ona juz nie raz skreslala on twierdzil ze na zmiane trzeba czasu i bedzie staral i z kazdym dniem jest lepiej nieliczac malych potkniec ale juz tylko MALYCH.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Tamri...ostatnio miałam taką akcje... Wujek bił moją ciocie. Ale jakiś czas był spokój. Ciocia to siostra mojej mamy. Byliśmy u nich na imprezie i poprosiliśmy go, żeby został świadkiem na naszym ślubie. Zaczął coś wymyślać, że on chce siedzieć z żoną przy stole. Powiedzieliśmy, że bedą przecież siedzieć razem. On dalej niepoważnie argumentował, że nie będzie świadkiem. Dla zartów powiedziałam do mojego, wtedy narzeczonego - nic się nie martw kochanie, znajdziemy sobie jakiegoś kapelana. I wujek zareagował tragicznie! Zaczął po mnie krzyczeć, że jestem gówniarą, że wszystkich prosiliśmy i nikt się nie zgodził na bycie świadkiem, to teraz jemu chcemy to wmusić. Ja się poryczałam i powiedziałam, że akurat jest pierwszą osobą, którą o to prosimy. Wyszłam z kuchni i poszłam do pokoju ich córki. Trzasnęłam dzwiami z nerwów. I słysze jak od krzyczy - jak zaraz tej szmacie jebne w kalarepe! Przyleciał i chciał mnie bić. Mój drugi wujek go odciągnął ode mnie. Choć ja bym sama go zajebała. Nie dam sobą pomiatać skurwielom. Wszyscy wyszliśmy stamtąd. Poszliśmy do domu mojej mamy. I to jest najlepszy przykład, że jebane skurwiele, które biją kobiety, nigdy, przenigdy się nie zmieniają!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kicia akurat jesli chodzi o bicie to ja skreslam od razu a ten twoj wujek to jakis wyjatkowy zjeb przydaloby mu sie dostac pare porzadnych razow w jape, jakby zostaly mu 2 zabki to by od razu inaczej szczekal:-O pora zaczac:) cos pozytywnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×