Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka sobie zenia

dlaczego matki szczuja dzieci na ojcow

Polecane posty

Gość rosablue
Dziećmi można manipulować do pewnego stopnia. To nie są bezwolne istoty. Mają swój własny rozum i swoje uczucia. Biorą z zewnętrznego świata to, co same chcą. A tym zewnętrznym światem nie jest tylko matka. Jest nim niania, babcia, dziadek, ciotki, wujkowie, pani w przedszkolu (w szkole), koledzy, obcy ludzie i oczywiście ojciec, widziany sporadycznie ale ważny w życiu dziecka. Poza tym dziecko kształtują warunki w jakich się rozwija. Nie zapominajmy, że rozwód to dla niego ogromna trauma. Może warto by było czasem pomyśleć co przeżywa takie dziecko gdy ojciec przestaje kochać matkę i wyprowadza się do innej kobiety? Gdy rozpada się na kawałki nieskazitelny obraz ojca; człowieka, który miał być wzorem do naśladowania a okazuje się słabym człowiekiem, bez honoru i zasad. Gdy dziecko traci poczucie bezpieczeństwa i już niczego nie jest pewne. Gdy widzi przepychanki rodziców nt. wizyt i alimentów. Gdy czuje się jak piąte koło u wozu. Gdy trafia na mur obojętności nowej partnerki ojca albo wręcz na jej nienawiść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie nextttt
Pisalam to juz na innym topicu Jestem next. Prosta sytuacja jak drut. Moj obecny maz wyjechal za granice na kontrakt. W tym czasie sytuacja materialna jego ex poprawila sie bardzo bo on wysylam kupe kasy do Polski bo oczywiscie dziecko ( nie zona ) mialo coraz wieksze potrzeby. Kupe kasy czyli jakies 2500 -3000 zl miesiecznie ( to bylo jakies 15 lat temu ). W tym czasie ex odbilo, ciuchy, kosmetyki i mlodszy kochanek. Moj maz jej wybaczyl. Za jakies pare miesiecy nastepny kochanek - jakis trener na silowni. Po tym incydencie rozstali sie. Po 3 latach po ich rozstaniu poznalismy sie i maz wystapil o rozwod. Jestesmy po slubie juz ladnych pare lat i jego corka ma teraz 22 lata. Do dzisiaj nie nawidzi ojca bo ich zostawil i nie wybaczyl matce jej "bledow". Mnie wyzywa od najgorszych bo zabralam jej ojca. A matka jest swieta bo jej mozna wszystko. Do dnia dzisiejszego ex ma co chwila kogos innego i nie moze sobie ulozyc zycia i dlatego jest biedna i poszkodowana. A my dlatego ze nam sie uklada jestesmy najgorsi. Oczywiscie ojca corka nawet nie chce odwiedzic ale pieniadze chce. Teraz wnieslismy sprawe o zniesienie alimentow bo nie uczy sie od 2 lat to powiedziala ze juz nigdy wiecej nie chce miec z ojcem do czynienia bo juz do niczego wiecej w zyciu jej sie nie przyda. Tak wiec nie piszcie mi ze ex sa bez skazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiu fiu fiu fiu
i myślisz, że uwierzę Ci tylko dlatego, że nie jestem eks żoną, a drugą żoną takie pierdoły to Ty opowiadaj koleżankom z pracy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do fiu fiu fiu fiu
next opisała "laightową" sytuację, a życie potrafi pisać takie scenariusze, że włos się jeży na głowie i trudno rozumnemu człowiekowi zrozumieć postępowanie innych. Mam tylko nadzieję, czego Ci życzę, żebyś nigdy nie musiała uczestniczyć w takich sytuacjach i przekonywać się jakie potrafi być życie. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do _rozumiem że to ty_
tpaku, bez względu na to jak głośno będziesz slina parskac. to co mówisz i jak mówisz to przejaw myślenia magicznego, które powinno zniknąc około 10 roku życia, więc jak masz więcej to dajesz przykład tylko własnej niedyspozycji psychicznej. Niczym nie obraziłaś tamtej dziewczyny? A to niby nie było obraźliwe? Naprawdę, widzę na caffe, że romans z żonatym powoduje poważne upośledzenie podstawowych funkcji myslowych u większości kochanek. A już kompletnie rozpieprza system wartości moralnych o ile taka pani wogóle go posiadała kiedykolwiek. Zachowujecie sie jak palacze trawki, którzy z mętnymi oczkami wmawiaja wszystkim, że to nie szkodzi i powinno byc zalegalizowane, chociaż w głowie już macie sieczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem chyba next
napisałam chyba, bo nie wiedziałam,że mój obecny mąż był wówczas jeszcze żonaty przez rok nie wiedziałam o toczącej się sprawie rozwodowej, mieszkali oddzielnie, nie mają dzieci, a nasza znajomość rozwijała się powoli jesteśmy dopiero trzy lata po ślubie na początku dostawałam telefony od eks, że złapałam sobie cudzego męża bolało, przestało gdy dowiedziała się o mojej ciąży wysłała kartkę z gratulacjami : nie umiesz go zatrzymać sobą, to próbujesz dzieckiem ja do niej ani razu nie zadzwoniłam, nawet się nie znamy ona podobno gdzieś mnie widziała wydaje mi się, że nadal coś do niego czuje, stąd te dziwne zachowania a ja nie wiem często,co myśleć w końcu mój mąż z nią był- z własnej woli ich małżeństwo trwało krótko - 1,5 roku nie chcę więcej wiedzieć chcę tylko spokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to gratulacje
myslę, że eks twojego męża ma rację. A facet to niezły kłamca. Ciekawe co Ci mówił przez ten rok, gdy się rozwodził? Że jest wolny? A ciekawe co mówił zonie? I jesteś pewna, że jest z Toba bo chciał tego, czy może dlatego, że ona go wywaliła? I jak to możliwe, że wyszłaś za mąż za gościa, o którym wiedziałaś doskonale, że to kłamca i egoista? Bo to jest egoista - w końcu zataił przed Tobą fakt istnienia żony, bo było mu to na rekę. Nie pozostawił ci wyboru, czy chcesz się z kims takim związać. Udawał kogoś innego niż był w rzeczywistości. Napiszesz, że ukrywał to, bo bał się Ciebie stracić? Tym gorzej dla niego - nie dosyć, że kłamca, to jeszcze perfidny manipulator. Ale widać dobrze Cię wyczuł, bo w końcu za niego wyszłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu jest inna sytuacja
i nawet Ci współczuję, ale myślę, że to jest do ułożenia, tylko dziwię się, że facet Ci nie powiedział, może się bał, że potraktujesz go jak tych wszystkich, którzy nawiązując romans na boku twierdzą, że są w trakcie rozwodu, bo to schemat! jestem eks i to kochanka męża mnie o sobie poinformowała, bo jej się znudziło czekać rozwiodłam się z nim, ale z nią też nie został, poszukał sobie innej, słubu nie mają od początku domagałam się, że ma zabierać dzieci do siebie, że nie życzę sobie, by spotykał się z nimi u mnie w domu i zabierał je do siebie, co oczywiście wiązało się z telefonami od nowej, że nie będzie mi "bachorów bawić", mówiłam jej, że tę sprawę niech sobie ustali z eksem, bo mnie to nie obchodzi i odkładałam słuchwkę, a już jak znalazłam przyjaciela, obecnie drugiego męża i wybywaliśmy na dalekie wycieczki, oczywiście w tydzień ferii dla ojca lub 2 tygodnie wakacji też dla ojca - to obszczekiwała mnie przed wszystkimi znajomymi jaka ze mnie podła matka a dzieci po prostu były za małe np. na tropiki musiałam prosić eksa o interwencję, bo miałam tej kobiety dość ona też pewnie mówi na mnie, że szczuję teraz już dzieci jeżdżą z nami lub zostają z babcią, ojca, a właściwie jego partnerki mają dość gdy chce się z nimi spotkać, to wyciągają go do kina lub pizzę, byle tylko dalej od niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak bo ucieczka
przed "schematem" usprawiedliwia kłamstwa i manipulacje :-O. To też schemat. I jak widać skuteczny, bo mało która z oklamywanych kobiet pomysli sobie - "to zakłamany skurwiel". Wiekszość myśli "jak on musi mnie kochać, nie chce mnie stracić" ŻENUA. Naprawdę możecie wierzyć facetowi, który potrafi kłamać w żywe oczy i zatajać przed wami NAJISTOTNIEJSZE informacje? Myślę, że czas otworzyc oczy na swoje zachowanie. Ktoś, kto tak łatwo łyka kłamstwo i wierzy we wszystko co facet mówi, chociaż kłamał w kwestiach podstawowych, przyjmie też na slowo informację, że weekend w górach z koleżanką z pracy to delegacja, że zapach z pochwy na jego twarzy to resztki kanapki z tuńczykiem itp, historie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu jest inna sytuacja
możesz mieć rację, ale nie musisz, nie znasz tego faceta ja też go nie znam to się nie czepiam, ale ona powinna z nim o tym porozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie trzeba goscia znać
żeby zrozumieć, że okłamywanie w takiej kwestii jest oznaka totalnego egoizmu, ponieważ facet osiąga cel nie licząc się ze zdaniem partnerki. Jakkolwiek by sie tłumaczył, podstawowy motyw jego działania jest taki - osiągnę cel bo chcę, a Twoje zdanie jest nieistotne więc ci nie powiem prawdy, bo mogłabyś zrobić coś, co mi się nie spodoba. Manipulacja jest oczywista. Każdy ma prawo swiadomnie podejmowac decyzje co do wyboru partnera. Nie każdy związe się z kimś, kto ma rodzinę i nieuregulowaną sytuację prawną. Zatajanie takich informacji to wyraźny sygnał "mam gdzieś twoje potrzeby, liczą się tylko moje"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu jest inna sytuacja
a tak już nie na temat... to Ty pracujesz jako śledczy? gdybym w każdym człowieku doszukiwała się łajzy i manipulanta, to pewnie bym się doszukała, ale po jaką cholerę? komentuję różne sytuacje, opisuję swoją, ale nie oceniam innych piszących, bo ich NIE ZNAM, a tym bardziej nie znam ich byłych, obecnych, przyszłych partnerów czasami takie "oczywiste" opinie mogą być bardzo krzywdzące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem że to ty
różnica polega na tym, że ja się odnosiłam tylko i wyłącznie do jej wypowiedzi i sposobu w jaki to robiła. sorry, ale takie jest moje zdanie, że :P sposób wypowiedzi raczej przypomina bełkot i plucie sliną niż rozsądna dyskusję :P a w niczym nie dywaguję że `ona jest kimś tam "zdzirka" to chyba też niewielka różnica od "tępej ", czyż nie? może wam się wydaje, że jak walniecie tekst: ooooooo bo ty napewnoi jesteś kochanką/rozbiłaś rodzine/ bzykasz sie z żonatym lub coś w tym stylu to powalicie na ziemie ewentualne "przeciwniczki" w dyskusji... sorry, ale ty nie uważasz tego za tępe? BO JA ZDECYDOWANIE TAK! tak jak uważam że takie teksty na temat dośc ogólnej wypowiedzi świadczą o poważnym, jak to nazwałaś, upośledzeniu funkcji umysłowych :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu jest inna sytuacja
ogólnie u wszystkich poza sobą doszukujesz się upośledzenia umysłowego :D , masz z tym jakiś problem? bez wchodzenia w dyskusję o czym świadczy wulgarność, to chyba prędzej zrozumiem (co nie znaczy, że to pochwalam) emocje dziewczyny, która nie akceptuje kochanki ojca i "plugawi" język, gdy mówi co o niej myśli, niż żłośliwe i deprecjonujące dziewczynę określenia wychodzące z ust kochanki, ale niestety - widać te sprawy budzą takie emocje, że nie unikniemy na forach internetowych rynsztoka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a-aśka
To normalne, że jak ludziom brakuje argumentw, to zaczynają obrażać innych. A że używają rynsztokowego słownictwa? Widocznie nie znają innych słów :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do fiu fiu
wlasnie tyle masz w glowie - fiu fiu Nie bede pisala jaki to moj maz biedny i jak stara sie o corke. Juz dawno przestal z nia rozmawiac o tym jak to wyglda z jego strony. Nasza sytuacja jest o tyle dobra ze mieszkamy 1000ce km od eks i corki. One nas mieszaja z blotem - my mamy to juz gdzies i jakos sie kreci. Wiem ze boli cie to ze z mojej wypowiedzi nie mozesz sobie popluc na next dlatego tyle wrogosci z twojej strony. Sorry kazda sytuacja jest inna. Moja jest taka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiu fiu fiu fiu
cieszy mnie, że Ty jesteś jak tak "mądra" jak przepasta głębia :D mi wystarczy, że ostatnią sobotę spędziłam ze swoim biologicznym synem i córką mężą z pierwszego związku nad pięknym jeziorem i cieszy mnie, że nie muszę uciekać przed swoją i jego przeszłością, setki, tysiące kilkometrów... pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do fiu fiu
Ja nigdzie nie musze uciekac i nie mam zamiaru. Poprostu dobrze mi tu gdzie jestem i tyle. Ja na szczescie nie musze spedzac czasu z corka mojego meza i bardzo sie z tego ciesze. Mialam ja tutaj pare miesiecy i wystarczy mi to na dlugie lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem że to ty
problem w tym, ża ja nigdy i nigdzie nie napisałam o tym, że jestem kochanką, to tylko wasze fantazje, wasz sposób na umniejszenie kogoś kto ma inne zdanie, taki argument na wszystko. mądre to raczej nie jest ani, sorry, inteligentne teznie za bardzo. a tekst o ograniczeniu władz umysłowych pochodzi z WASZYCH wypowiedzi. jesteście wszystkie rąbnięte w tenacie "kochanka" i w dodatku uważacie, że to usprawiedliwia wasze idiotyczne zachowanie i WASZE byccie wulgarnymi. no sorry ale jak wam wolno to każdemu :P i nie musze byc miła dla kogoś kto miły kulturalny ani sympatyczny nie jest, to jasne i proste jak drut, i tak nie osiągnęłam waszego poziomu, bo wyzywanie nieznajomych od zdzirek jest... sama sobie odpowiedz jakie. a, sorry, zapomniałam, ze wasze wyzwiska są takie usprawiedliwione... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ba fakt faktem
ani ja żona ani kochanka ale też uważam, że usprawiedliwione wyzwiska mam taką zdzirę w biurze, to jest jakieś jej hobby podrywać żonatych facetów a gdy zauważy, że facet szczęśliwy z żoną i nie bardzo ulega, to już traktuje sytuację jak strategiczną wojnę, nie odpuszcza! załatwiła już kilka rodzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słowo wytrych
"kochanka", jak zauważyłam, to takie słowo wytrych. to słowo, które usprawiedliwia wulgarność i całkowity brak obiektywizmu, podłość i złośliwość. żona może być złym człowiekiem, zimnym, obojętnym. może być skoncentrowana na sobie, może być skoncentrowana na dzieciach. może być pusta, zaniedbana lub myśląca jedynie o tym, jak wygląda. może męża traktować jak bankomat albo jak śmiecia. może mu na każdym kroku udowadniać, jaki jest beznadziejny, jak mało potrafi, jak mało jest wart. i nie jest to traktowane jak zdrada. na jej zachowanie zawsze znajdzie się wyjaśnienie. i najczęściej jest takie, że to wina jej męża. bo on nie potrafi jej zadowolić, uszczęśliwić. a facet wystarczy, że zaliczy numerek na boku i już nie ma dla niego wytłumaczenia, wybaczenia. bo miał kochankę! bo zdradził! miałam męża, który mnie zdradził. to było straszne. ale nawet nie w połowie tak straszne jak to, kiedy rozbijałam głowę o mur jego obojętności, milczenia. ani w jednej setnej tak straszne jak to, kiedy na każdym kroku udowadniał mi, jakim jestem zerem. w jego oczach byłam nikim, nie byłam warta jego uwagi, jego czułości, rozmowy z nim. byłam, bo byłam, bo kiedyś się zakochał, bo może nawet i kochał, ale się skończyło, tylko że papierek był. teraz jestem z mężczyzną, którego żona traktowała nawet gorzej, niż mój były mąż mnie. według niej on nigdy nie robił nic dobrze. nie dość dużo zarabiał, za mało zajmował się domem, za mało zajmował się dziećmi, źle sprzątał, źle gotował, był kiepski w łóżku, źle, źle, źle, wszystko źle. znam człowieka od kilku dobrych lat, parą jesteśmy 3,5 roku. normalny facet, dobry człowiek. ma partnerskie podejście do związku, sprząta, świetnie gotuje, dziećmi zajmuje się częściej, z większym poświęceniem i znacznie lepiej niż większość znanych mi matek. ma szeroką wiedzę w wielu dziedzinach, jest bardzo aktywny, ma wielu przyjaciół, pracuje społecznie, w pracy zawodowej jest bardzo ceniony, zarabia lekko powyżej średniej krajowej plus duże premie 2-3 razy do roku. o sprawach łóżkowych pisać nie będę, ale nie byłabym z nim, gdyby było źle. więc co jej nie pasowało? nie wiem. zaczęło jej pasować, w momencie, kiedy on wyprowadził się z domu i złożył pozew rozwodowy. wtedy ocknęła się, że go tak strasznie kocha. i oczywiście to ja byłam wszystkiemu winna. bo kochanką byłam. bo związałam się z nim przed rozwodem i zniszczyłam sielankę rodzinną. i to on był wszystkiemu winien, bo miał mnie, czyli kochankę. i były histerie, szantaże, groźby. pod jego adresem i moim. więc powiedziałam sobie - może faktycznie ich rodzina jest ważniejsza. i wystawiłam go za drzwi mówiąc żeby wracał do żony, bo ja nie zniosę więcej szykan z jej strony. on zamiast wrócić zadzwonił do niej i powiedział, że choćbym ja go zostawiła, choćby ona stawała na głowie, nie ma zamiaru więcej jej oglądać. bo doskonale wie, że gdyby wrócił, to przegrałby życie. powiedział, że woli być sam, niż z kimś, kto go nieustannie krzywdzi. no i wtedy zagrała ostatnią kartą. zagrała w najniższy, najpodlejszy, najbardziej prymitywny sposób - zaczęła odsuwać dzieci od niego. kazała mu wybierać między dziećmi a mną. powiecie - mógł pracować nad związkiem. sam? co dało zapraszanie żony na wspólne wyjścia, wyjazdy, jeśli ona nigdy z tego nie korzystała? co dało przynoszenie kwiatów, jeśli nie robiły na niej wrażenia? co dały propozycje terapii małżeńskiej, skoro ona nie wyraziła ochoty na jej podjęcie? powiecie - mógł najpierw odejść, a potem związać się ze mną. no mógł. tylko rozwód nie trwa 5 minut, a czasem, kiedy pojawia się szansa na szczęście, trzeba ją złapać, bo ta szansa może się nie powtórzyć. i tak naprawdę nie ma to wszystko znaczenia, bo liczy się fakt, że ojciec jest systematycznie odcinany od swoich dzieci nie dlatego, że jest złym ojcem, nie dlatego, że nie chce się zajmować dziećmi, ale dlatego, że nastąpił żonie na odcisk i granie dziećmi jest jedyną formą zemsty, na jaką może sobie ona pozwolić. i we własnych oczach oraz oczach innych jest ona usprawiedliwiona. bo on miał kochankę. i nie liczą się całe lata, kiedy był systematycznie mieszany z błotem przez kobietę, która miała go kochać i szanować. liczy się tylko to, że on miał kochankę. w sumie nadal ma, bo sprawa rozwodowa ciągnie się po dziś dzień. więc on ma kochankę. i to usprawiedliwia każdą podłość ze strony żony. podłość wobec niego, podłość wobec dzieci. kochanka jest bardzo wygodną wymówką. można na nią zwalić wszystko, w tym własną małość i własne błędy. więc cieszcie się, drogie panie, że są kochanki. bo gdyby nie one, musiałybyście stanąć twarzą w twarz z waszymi błędami. bo gdyby nie kochanki, spadłybyście z piedestałów, na których same siebie postawiłyście. a tak, macie słowo wytrych - kochanka. i wszystko jasne. i możecie się dobrze czuć same ze sobą, przeświadczone o własnej wspaniałości. bo przecież wy byłyście w porządku, bo nie zdradziłyście, bo to on jest ta świnia. no i kochanka oczywiście. wygodne, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka bb
nie powiem, że miał być z żoną, że miał "pracować nad związkiem", złe, nieudane, zimne, toksyczne związki należy kończyć! ale nie powiem też, że jesteś cacy po prostu trzeba było poczekać na rozwód, świat by nie uciekł, nie dotyczyłoby Ciebie słowa kochanica, dvpodajka żonatego i te wszystkie inne wulgaryzmy wystarczyło poczekać na rozwód, to takie proste jeżeli kochanki tak często tłumaczą żonatego gostka, że był wrobiony w dziecko, że ślub był nieprzemyślany, zbyt szybko wzięty, to poczekanie na rozwód o czymś by świadczyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka bb
a... poczekanie na rozwód wybiłoby wszystkie wredne argumenty z rąk tej żony i nie pisz, że szczęście trzeba łapać o- bo się pojawiło i ucieknie, to prymitywny chwyt, właśnie pasujący do kochanki miłość to nie jest tylko chwilowe zaćmienie, to nie jest tylko pochodnia, która wybucha fajerwerkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słowo wytrych
anka, to nie jest wcale proste. czekanie na rozwód nie jest wcale proste. może byłoby, gdyby była mowa o kilku miesiącach. ale rozwód trwa już ponad 3 lata i nie wiadomo jak długo jeszcze potrwa. nie mam ochoty tracić całych lat. straciłam już ich zbyt wiele. nie jestem młodziutką dziewczyną, która ma całe życie przed sobą, czas dla mnie jest cenny. nie jest tak jak powinno, jak bym chciała, ale nie oddałabym tych lat za nic. i nie uważam siebie za żadną dupodajkę, a wulgaryzmy mnie nie dotykają. dotyka mnie natomiast podłość, której nie usprawiedliwia sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słowo wytrych
poza tym nie jest to temat o tym, jak ja się czuję z byciem z żonatym (nadal) mężczyzną, ale o tym, że sytuacją usprawiedliwiane jest odcinanie ojca od jego dzieci. tak na marginesie - dzieci mnie znają i nie mają żadnego problemu w kontaktach ze mną, więc nie ma też tłumaczenie ograniczania praw ojca dobrem dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie takie proste
każda sytuacja jest inna ale mam takie same przemyślenia. Też oczywiście wolałabym poznać swojego mężczyznę po rozwodzie swoim i jego. Wtedy wiele rzeczy było by prostszych, nie narażałbym się na te wszystkie epitety i komentarze ze strony eks i jej otoczenia-do których może i ma prawo ale ja się tym nie przejmuje. I niczego nie żałuje, niczego, mamy pełną akceptację naszych rodzin i jego dziecka, które mnie uwielbia:) i ja jego. Zaciskamy zęby i dbamy o siebie i o nasza miłość a im, jej kiedyś przejdzie. Teraz musimy być mądrzy dla dziecka i mądrzejsi od jego mamy, dla której dobro dziecka jest ostatnio tylko w formie deklaracji a nie czynów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wolalabys
??? A co wyboru nie mialas? Zmuszal ci ktos do zostana kochanka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka bb
możliwe, że masz rację w swoim przypadku gdy poznałam swojego męża, a bardzo mi się spodobał, byłam oczarowana, on twierdził, że jest w trakcie rozwodu, to był dla mnie zimny prysznic, miałam taka parkę w pracy, koleżanka była kochanką i od pięciu lat słyszała, że facet się rozwodzi, udawała ślepą i głuchą, chociaż widziała, że żonka faceta wpada czasami do niego rozszczebiotana i on przy tej żonie wcale nie wyglądał na rozwodzącego się nieszczęśliwca, śmiałam się, że na takie plewy się nie nabiorę, ze niech się zgłosi po rozwodziei :D odnalazł mnie po prawie roku i okazało się, że jesteśmy dla siebie czasami dochodziło do zatargów z eks, ale w przeciwieństwie do panującego tu nastawienia przeciw byłym - uważam, że ona miewała też rację, naprawdę nie umiał być ojcem, sam zresztą przyznał, że nie wychowywał chłopaków, że wolał być poza domem niż w domu i zaniedbał sprawy dzieci to się z latami jakoś ułożyło i wcale nie twierdzę, że wszystkie eks to zołzy a teraz doszła jeszcze nasza wspólna córeczka i czasami podrośnięci synowie męża potrafią się nawet nią zaopiekować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie takie proste
Oczywiście, że miałam wybór nikt mnie nie zmuszał, nie oszukiwał i tak, świadomie zostałam kochanką i on świadomie miał kochankę - nie żałujemy tego co się wydarzyło. Nie byliśmy konsekwencją rozpadu naszych związków jak wielu tu twierdzi w takich przypadkach, tylko jego skutkiem. Anka u nas było podobnie jeśli chodzi o dzieci. Mój partner "uciekał" z domu przed żoną, a w konsekwencji niestety relacje z dzieckiem na tym cierpiały. Ale od momentu jak podjęliśmy decyzję, że chcemy byc razem zaczął nad tym pracować i powiem, że w ciągu ostatniego roku spędził więcej czasu z dzieckiem niż przez ostatnie 5 lat i to jest cudowne, patrzeć teraz na ich relacje, jak tęsknią za sobą gdy nie widzą się 2 dni;) Mieszkamy blisko siebie, wiec młody jest prawie codziennie u nas w domu lub robimy sobie wspólne wypady i jest pięknie. Mamy tylko mały problem z eks ale liczę, że jej przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słowo wytrych
anka, jasne, nie widzę życia przez pryzmat niuni broniącej misia, bo i nie te lata i nie to doświadczenie. bo mam sporo koleżanek, które mają ogromne problemy z byłymi mężami. moja przyjaciółka ma byłego, który od półtora roku nie skontaktował się z ich 4 letnią córeczką, a zostawił ją, kiedy była w ciąży! ale znam też całkiem sporo przypadków bezprzykładnej złośliwości kobiet, które dzieci traktują jak narzędzie do zemsty na byłych mężach. u nas rozwód przeciąga się ze względu na dzieci. co ciekawe, sąd nie widzi podstaw do orzeczenia rozwodu z jego winy, ponieważ zostały przedstawione dowody na to, że rozpad faktyczny związku dokonał się jeszcze zanim mój partner związał się ze mną. mój partner od ponad 3 lat nie mieszka z żoną, kontakty są telefoniczne i tylko w sprawie dzieci, więc nie jest to granie na dwa fronty (które, nota bene, też znam z obserwacji oraz własnego życia - były mąż). wiem jak nieodpowiedzialnie i podle potrafią zachować się mężczyźni, ale kobiety wcale nie są lepsze. tylko dzieci szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×