Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasiuuuuula

a ja z innej beczki - mam problem z ojcem, poradzcie...

Polecane posty

Gość kasiuuuuula

caly moj problem polega na tym, ze moj ojciec uwaza ze ja jako jego dziecko (mam 20 lat, studiuje, nie pracuje, mieszkam na stancji, ale na wakacje i weekendy wracam do domu) dopoki mieszkam u niego w domu (u nas w domu) i on mnie utrzymuje, musze sie stosowac do jego 'polecen'. tzn robic to wszystko o co mnie "poprosi" - sprzatac, gotowac (oczywiscie nie codziennie) i byc na jego zawolanie. wszystkie plany musze dopasowywac do niego. musze miec do niego szacunek, i niektorych rzeczy nie moge powiedziec bo jestem DZIECKIEM, a dziecko nie ma prawa pyskowac i w ogole miec swojegbo zdania. jestem przez niego zastraszona, jak wchodzi do domu to zrywam sie zastanawiajac sie 'co robie zle? ogladam telewizje! a powinnam robic cos innego..." oczywiscie nie w sensie doslownym zastraszona, tylko w taki sposob ze jak cos zrobie zle, albo czegos nie zrobie to jest awantura i moj placz. i pytanie moje do was, co mam robic? bo czuje sie strasznie zagubiona:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to i ja sie zapytam
znajdz prace na wakacje nie wiem co z tymi starymi jest nie tak, moja matka tez mnie utrzymywala (jak chyba kazdy rodzic) ale normlanie moglam z nia pogadac, poklucic sie jak tak wyszlo, nigdy do niczego mnie nie przymuszala. jakos tak bylo normlanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam zawsze mowie - rozmowa . chociaz zdjae sobie sprawe ze z niektorymisie nie da rozmawiac... na marginesie- ciesz sie ze twoj ojciec sie toba interesuje. nie wszyscy tak maja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Giblar Tal
co racja to racja, gorsze ze jestes zastraszona, to nie ywjdzie ci na zdrowie. dlugo tak juz jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdffpo
Moi rodzice też długo tam mieli, całe wakacje, jak studiowałam, to najlepiej jak bym u nich siedziała i ciągle coś pomagała...oczywiście buntowałam się, bo sorry dawali mi kasę, ale jestem dorosłą osobą i choćby krótki wyjazd na wakacje mi się należał...Kiedyś jak pojechała na wesele do koleżanki i wróciłam dzień później niż miałam, to były wielkie fochy mamy, bo remont się zaczął...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdffpo
Jak pójdziesz na swoje powinno być lepiej, ale też musisz być twarda i nie dać się szantażować emocjonalnie. Każdy ma swoje życie, czasem jak pojadę coś pomogę, ale z własnej woli, rodzice są sprawni, dają sobie radę, więc bez przesady z tą pomocą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiuuuuula
z nim sie nie da rozmawiac. dlatego moi rodzice sie rozwiedli. po takiej klotni z nim (a zdazaja sie nawet codziennei) jestem jak wyprana. nie chce mi sie zyc bo uwazam ze jestem beznadziejna i ze do nieczego sie nie nadaje i rycze przez 2 godziny. jak probuje z nim normalnie pogadac o naszych relacjach to chwila moment jak cala sprawe obroci przeciwko mnie i zaraz to ja jestem najgorsza bo jestem nieposluszna i nieodpowiedzialna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdffpo
ale dlaczego nie zamieszkasz z matką w czasie wakacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdffpo
Pamiętam szczególnie jedne wakacje kiedy spędziłam 3 miesiące u rodziców, masakra, czułam jak bez sensownie tracę czas, bo ile można pomagać przecież, to 1/4 roku. Na szczęście poznałam wtedy swojego męża i już było dużo lepiej później...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiuuuuula
nie zamieszkam na cale wakacje, bo ojciec bedzie mial wąty, pewnie powiedzialby ze to przesada 2 miesiace, ze matka do mnie nie przyjezdza i ze ja tez mam obowiazki wzgledem ojca i domu. i ze sa jeszcze dziadkowie, ze jemu trzeba pomoc... to by powiedzial...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdffpo
nie rozumiem, pisz jaśniej. to na ile z nim zamieszkałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiuuuuula
mam chlopaka, bez niego pewnie bym juz zwariowala, ale to nie rozwiazuje problemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiuuuuula
chodzilo mi o to ze z matka nie zamieszkam na cale wakacje. a tak normalnie to mieszkam z ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdffpo
no to chociaż na trochę zamieszkaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdffpo
Rozmowy nic nie dadzą, mój ojciec miał podobnie. Po prostu musisz, to przeczekać i jak najszybciej przestać być od niego zależna, wtedy samo się poprawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiuuuuula
nie jest niepelnosprawny:D ale prowadzi firme, mamy dom z ogrodem i to wszystko wymaga duzo pracy... no i ja rozumiem ze musze mu pomagac, wiem ze samemu to tak ciezko jest tyle rzeczy miec na glowie. ale do cholery niech nie uwaza mnie za jakiegos pomiatacza! bo nie ma do mnie w ogole szacunku, czuje sie jak "przynies, wynieś pozamiataj" i zadnego dziekuje nie uslysze... ani zadnej pochwaly... NIC. po prostu to sa moje obowiazki i wiec nic takiego mi sie nie nalezy. i chyba zaczelam zatracac jakas taka granice, ze nie wiem czy jak posprzatam caly dom (np. dzisiaj) bo mi kazal (a jak mnie nie ma, bo studiuje to robi to sprzataczka) to nie wiem czy już mu zaczynam uslugiwac, czy jeszcze to faktycznie nalezy do moich obowiazkow....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiuuuuula
Giblar Tal, czy dlugo tak jest? od rozwodu, 6lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to i ja sie zapytam
ma firme i nie stac go zeby sobie zatrudnic pomoc? musi sie toba wyreczac, oj dziewczyno nie masz obowiazku tyrac i pilnowzc ojca czy sobie poradzi. dorosly chlop, a ty nie ejstes dzieckiem i wez zycie w swoje rece

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdffpo
No tak, fajnie być pomocnym też nie jestem z tych, co nic nie chcą pomagać, no ale wszystko ma swoje granice. To raczej powinno być na zasadzie Twojej własnej dobrej woli, a nie zachrzanianie od świtu do nocy przez 2 miesiące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, powiedzenie słowa "dziękuję" nie kosztuje nic - można je wypowiedzieć także komuś, kto spełnia swój obowiązek. kiedy kupujesz coś w sklepie mówisz przecież do sprzedawczyni "dziękuję", chociaż ona podając Ci towar i wbijając na kasę tylko wypełnia swoje obowiązki w pracy, prawda? Twój ojciec jest zwyczajnie niekulturalny. nie dziwię się, że się wkurzasz - można oczekiwać pomocy, ludzka rzecz, ale Ty masz tak samo prawo oczekiwać, że zostaniesz doceniona i potraktowana przynajmniej z kulturą. na Twoim miejscu wyjaśniłabym mu to spokojnie, kawę na ławę. i powiedz, że dopóki nie zacznie się odnosić do Ciebie z szacunkiem, na jaki zasługujesz, dopóty niech sobie sam wszystko robi. nie oczekujesz pieniędzy za pomoc, a jedynie dobrego słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiuuuuula
to co mam zrobic? :( bo moge wyjechac do mamy na 2 miesiace, ale jak wroce to bede miala piekielko, bo ojciec bedzie obrazony. poza tym nie chcialabym az na 2 miechy wyjezdzac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdffpo
Rodzice często zapominają, że mając 20 lat, ale jeszcze będąc na utrzymaniu rodziców, bo np, akurat ma się ciężkie studia, to już nie to samo, co będąc uczniem lo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a po co
a czemu nie chcesz zyc z matka? moze powinnas po prostu wyprowadzic sie do niej i zyc jak czlowiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdffpo
To wyjedź na miesiąc, no chyba to nawet sprawiedliwie. Ale chyab nie masz z matką też dobrych kontaktów co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo nasi rodzice sądzą że jeżeli na nas pracuja nas utrzymują jesteśmy pod ich dachem to musimy robić to co oni nam mówią każa oczekują wymagają i musimy ich słuchać nawet jak jesteśmy pełnoletnie i mamy swoje podejscie do zycia które ich nie interesuje bo oni wiedzą lepiej bla bla bla :O ....bo to jest nasz obowiązek pomagać w domu! I nie ma mowy o powiedzeniu jakiegoś dziękuje czy coś...ja mam praktycznie taką sama sytuacje jak autorka tyle że mieszkam z mama....Jednym słowem nie zrobiony obiad czy troche okruszków na ziemi to juz jest afera ze nie zrobione nie posprzątane itd :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdffpo
Ja już od jakiś 3 lata mam spokój, co do moich rodziców, pomagam tylko z własnej woli. Natomiast ostatnimi czasy moja teściowa zaczęła przeginać z tym wymaganiem pomocy, jest ok, ale czuję, że zaczyna przesadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga autorko a nie pomyslałaś o tym by znależć pracę i sie od nic wyprowadzić? Usamodzielnić się ? np wynająć pokój na spółke z kolezanką ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiuuuuula
nie chce sie wyprowadzic do mamy, bo tak zadecydowalam jak sie rodzice rozwodzili (choc sama do konca nie wiem czemu) poza tym 50km od domu studiuje a mama mieszka na drugim koncu Polski. a stosunki mam z nia dobre, normalne i chwala chociaz za to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdffpo
Jeśli nie chcesz nic radykalnego robić. To ja na Twoim miejscu bym sprzątała raz na tydzień, ale też bez przesady, ugotowała coś powiedzmy dwa razy w tygodniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×