Jaki najwiekszy wstyd zrobiliscie sobie w zyciu?

To bylo dawno temu... Bylam na urodzinach u kolezanki, masa ludzi przy stole, a naraz grzmot...puscilam glosnego bąka.

Największy wstyd, to było juz pare lat temu, ale do dziś się rumienię na samo wspomnienie 8/ Byłam u chłopaka (swojego obecnego zresztą), on jeszcze wtedy mieszkał z rodzicami. Spaliśmy razem w jego pokoju. Wieczorem, ok północy, my zabawiamy się w 69, a tu nagle drzwi pokoju sie otwierają i wchodzi jego matka 80 Chciała o coś zapytać, a słyszała, że jeszcze nie śpimy 8/ Stanęła jak wryta, po czym obróciła się na pięcie i wyszła. Najgorzej było następnego dnia, gdy musiałam jej złożyć życzenia imieninowe... Takiego buraka w zyciu nie miałam 8/

Rok temu byliśmy z klasą na wycieczce w Oświęcimiu. Wiadomo, powaga, szacunek dla tych, którzy tu ginęli i cierpieli... A przeze mnie nasza grupa nie zachowała przyzwoitości! No bo chodzimy po terenie Brzezinki, nagle ktoś stanął mi na pięcie i... cała podeszwa mi odeszła, tylko się czubek buta trzymał. Wszyscy w śmiech, prócz przewodniczki, oczywiście. A ja nie wiedziałam, co robic. To chodzenie trwało jeszcze z pół godziny, dopiero później, podczas wyświetlania filmu jakoś sobie sznurówką dowiązałam, żeby ta podeszwa mi tak strasznie nie \'telepała\'. Bo oderwac za cholerę się nie dało, tak było z przodu mocno przymocowane. A w drodze powrotnej mój but był głównym tematem w autokarze... :D No ale mnie też to nawet śmieszyło, więc nie czułam się zbyt zażenowana^^

Rok temu na PGA gdy se chodziłem poszukać jakiegoś miejsca do pykania znalazłem zapisy na turniej w pubg  i nie zauważyłem kolejki to na chama się wjebałem i zaczynam pykać po jakichś 15 minutach zauważyłem 3 typów w czarnych koszulach którzy próbują mi coś powiedzieć i całą wkurzoną kolejkę xddddd