Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy to ..

Kosmetyki a... miłość

Polecane posty

Gość czy to ..

Powiedzcie mi czy tylko ja tak mam bo nie wiem czy jestem normalna czy nie. Chodzi o zależność pomiędzy uczuciem tzw. motylków w brzuchu a używaniem kosmetyków nadprogramowych, że tak nazwę wyższego rzędu. Otóż dzielę kosmetyki na kosmetyki elementarne i kosmetyki wyższego rzędu. Elementarne to dla mnie jedynie 3 kosmetyki: żel pod prysznic, szampon i ewentualnie żel do golenia z maszynką. Cała resztą jest dla mnie kosmetykiem wyższego rzędu. I powiedzcie mi czy tylko ja tak mam. Otóż jeśli w danym okresie mojego życia nie ma w moim otoczeniu żadnego faceta który by mi się podobał i jednocześnie okazywałby mi swoje zainteresowanie mną jako kobietą to wtedy ograniczam się w swoim życiu jedynie do używania kosmetyków podstawowych, w skrócie mydło i szampon jak u prostych ludzi i nie mam ochoty się pierdolić z tymi dziesiątkami innych bzdetów. W skrócie nie mam najmniejszej ochoty dbać o siebie bardziej niż przyzwoitość nakazuje. Ale kiedy w moim życiu na horyzoncie pojawia się facet który zaczyna mnie podrywać i jeszcze na dodatek mnie kręci to głupieję. Otwieram szafe i wysypuję całą masę tego badziewia. Balsamy samoopalające, peelingi, szampony koloryzujące, odżywki do rzęs, kosmetyki do makijażu i zaczynam wydziwiać, dosłownie wydziwiać. Po prostu zaczynam świrować na punkcie wyglądu podczas gdy w normalnym stanie to nawet nie chce mi się spojrzeć na to a co dopiero używać. Czy wy malujecie się i stroicie zawsze ? Nawet jak wiecie że przez nabliższe tygodnie szanse na poznanie jakiegoś zajebistego faceta są zerowe ? Naprawdę chce wam się stroić codziennie ? Nawet do pracy gdzie wiecie że spotkacie jedynie Panią Krysie przed 50-tką i pana Zygmunta po 50-tce ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam dokładnie tak samo jak
Ty,chociaż mam też tak,że czasem bodźcem do strojenia sie nie musi byc facet a moj dobry humor,jakies mile wydarzenie,ciekawy wyjazd itp.Jednak jak mam dola,jakis gorszy dzien lub po prostu zle samopoczucie to nawet ciekzo mi wejsc pod prysznic,nie mowiac o pindrzeniu sie godzinami przed lustrem:oWtedy wlaczam program miniumum:jedyne moje kosmetyki to zel pod prysznic,szampon,pasta do zebow,dezodorant,plyn do higieny intymnej,ewentualnie jakas perfuma.Na nic wiecej nie mam ochoty:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×