Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ewana

Nie mam sił dalej tak żyć...

Polecane posty

Gość jesli faktycznie nie da się
komicznie - nie masz racji - jasne, że rozwiązanie jest. Tylko przy chorym dziecku, może to trochę po prostu potrwać, dłużej niż w innym przypadku. Autorko - olej męża i naprawdę skup się tylko na sobie i dzieciach. Dasz sobie radę - nie w takich sytuacjach kobiety dawały sobie radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Autorko - olej męża i naprawdę skup się tylko na sobie i dzieciach. Dasz sobie radę - nie w takich sytuacjach kobiety dawały sobie radę" i napisalas dokładnie to samo co ja w pierwszym poście, czyli: "reszta Twojego życia sprowadzi się do wegetacji czyli tolerowania mężusia mającego Cie w dupie, potem tolerowania jego zdrad i tego, że traktuje Cie coraz gorzej... i skupieniu się całkowicie na wychowaniu dzieci w sposob w miare nie wypaczający ich wizji związku damsko męskiego (choć to realnie tez nie jest możliwe i dzieci też już częściowo przegrały wychowując się w piekle waszego fatalnego związku)..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele
klaudka27->Z Twoch wypowiedzi wynika, że pomimo iż jesteś dość leciwa nie masz jeszcze potomstwa; rozumiem Twoje stanowisko w tej sprawie ale skoro nie masz żadnych doświadczeń w tym względzie to naprawdę nie wiesz o czym mowa. komiczne-> przekażę synowi, że wychowuje się w patologicznej rodzinie :D zabije Cię śmiechem :D A przy okazji jako nauczycielka miałam szaloną zdolność kredytową :) Jesteście podli bo zamiast Autorkę wspierać w walce o lepsze życie dopierdalacie jej aż miło. Mi zresztą też. Najlepiej kopać leżącego, a tego który ma coś lepiej też skopać- polska mentalność zaściankowa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecko zawsze łączy, nie no padne zaraz. Ja znam więcej przypadków, gdzie dziecko PODZIELIŁO. A zajście w drugą ciążę jako próba ratowania małżeństwa jest jak sytuacja, gdy komuś się wylał sok na dywan, a on chce jeszcze do tego z wyboru spalić całe mieszkanie. I jeśli to dla kobiety rodzina jest najważniejsza i bedzie dążyć do jej utrzymania za wszelką cenę - to chyba nie jestem normalną kobietą, bo ja użerała się w związku z gnojem nigdy nie będę, nawet jeśli w grę wchodziłoby dziecko. Dla mnie najważniejsze jest moje szczęście będzie mojego dziecka, a nie jakoś dziwnie pojętej \"rodziny\". Dlatego przeciętny człowiek, zanim wstąpi w związek powinien być w staniue w każdej chwili z niuego wyjść, nie zostając na lodzie - tzn. mieć albo swoje mieszkanie, albo prace, dająca możliwość ewentualnie mieszkanie wynająć. Takie niestety mamy czasy, podziwiam naiwnych. A autorka niestety ma już przerąbane, trudno, za błędy trzeba płacić. Drugie dziecko i wspólny kredyt, gdy wiedziała już, że facet nie jest fair i ze może powtorzyc swoje zachowania? Nie wiem co poradzić. Popełniam wiele błędów, ale takiego bym nie popełniła nigdy, ergo - nie będę w takiej sytuacji. To brak racjonalnego myślenia. Może jestem niemiła, ale taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko znajdź sobie innego faceta i tyle ;) Sens życia wróci :) A mężowi chuj w dupe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli faktycznie nie da się
zasadniczo - z tą tylko różnicą, że nie przez resztę życia, a tylko do momentu gdy autorka będzie w stanie poradzić sobie sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Z Twoch wypowiedzi wynika, że pomimo iż jesteś dość leciwa nie masz jeszcze potomstwa" cóż za błyskotkiwy wniosek, zwłaszcza z tym, ze taka "leciwa" jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dla normalnej kobiety rodzina zawsze jest na pierwszym miejscu i, w odróżnieniu od faceta, zrobi wszystko aby ją uratować: także zachodząc w ciążę. Bo dziecko zawsze łączy, czy się komuś to podoba czy nie (na ogół nie podoba się kochankom i kolejnym żonom). W tym przypadku pojawienie sie drugiego maleństwa na swiecie nie polaczylo zwasnionych malzonkow... Zasadniczo nie jestem zwoleniczka ratowana zwiazkow na sile... jesli wszelkie proby naprawcze okazuja sie bezskuteczne... coz ....nalezy sie rozstac... w przypadku autorki na pierwszy rzut oka wydaje się,iż zapedzila sie w przyslowiowy "kozi rog' i ze to sytuacja praktycznie beznadziejna... jednak ja nadal z uporem maniaka twierdze,że mozna by sie z tym problemem uporac.. byc moze wymaga to czasu ale zapewne warto probowac wszyskiego zeby tylko uzdrowic obecna sytuacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli faktycznie nie da się
to było do komicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A przy okazji jako nauczycielka miałam szaloną zdolność kredytową" aaaaaaaaaaaaa czyli to kolejna z tych na necie, która jest nauczycielką ale dostała kredyt na zakup działki i budowę domu, wykończenie go, teraz bez problemu go spłaca i żyje sobie dostatnio :D:D Ok, wszysko jasne i nie mam więcej pytań - z siłą argumentów internetowych autokrecji nie wygra nikt...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe racja - świetna zdolność kredytowa u nauczycielki :D :D :D dobre :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jednak ja nadal z uporem maniaka twierdze,że mozna by sie z tym problemem uporac" odpowiem Ci tak - pewnie jakoś mozna, bo faktycznie stając na głowie mozna (o ile sie kogoś nie zabiło) znaleźć rozwiązanie, ale jedna na 10000 osób ma tyle siły, determinacji i przede wszystkim szczęścia, by sobie poradzić... Wiec realnie autorka jest w czarnej dupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"...pewnie jakoś mozna, bo faktycznie stając na głowie mozna (o ile sie kogoś nie zabiło) znaleźć rozwiązanie, ale jedna na 10000 osób ma tyle siły, determinacji i przede wszystkim szczęścia, by sobie poradzić... Wiec realnie autorka jest w czarnej dupie" ............. zapewne autorka nie ma powodow do tanca radosci... tego jestem pewna... i nie wiem czy jest w czarnej dupie... pewnie gdzies tam ku niej powoli zmierza, ale jeszcze nie zapadla sie w nia ...:) zasadniczo i tak jej w niczym nie pomozemy naszym pisaniem.. ot tyle naszego ze sobie poklepiemy w klawiaturke... jej sytuacja jest zajebiscie trudna... i tak po ludzku na to patrzac jej wspolczuje... a to co zrobi z wlasnym zyciem zalezy tylko od niej .. czy znajdzie wsobie na tyle sily aby probowac cos zmienic... z mniejszym badz z wiekszym skutkiem ale probowac....:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewana
Dziękuję za komentarze.Apropo dzieciątko nie było zaplanowane bo wiedziałąm ze nie mogę sobie z nim pozwolić na drugie dziecko-osobiście też nie wierzę w ratowanie rodziny poprzez kolejnego potomka.Po prostu zawiodło zabezpieczenie.Pierwsze dziecko jest już w wieku szkolnym.Ja też to tak widzę : CZARNA DUPA ale jeszcze liczyłam na jakieś pomysły odnośnie rozwiązania...Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NstfjDj1Xa62yiU4UMhcH6D7

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×