Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość znikam w bałaganie

pracowstręt

Polecane posty

Gość znikam w bałaganie

mam tę przypadłość, pomału zaczyna mi to już utrudniać zycie. pracuję w domu. nie mogę się zmusić. gdy mam jakiś termin- siedze po nocach do rana i jade na spotkanie nieprzytomna ze zmęczenia. tak się dłużej nie da. :( co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znikam w bałaganie
byłam na terapii dwa lata temu, wtedy nie miałam takich problemów. miałam inne. na terapii je załatwiłam. jako skutek uboczny chyba powstała ta wielka niechęc do roboty :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znikam w bałaganie
staram sie planować , obiecuje sobie- wstane rano, usiąde do kompa, zrobie to i to. wstaje o 12-tej. dryfuję po necie, jest wieczór i nie mam nic na rano znowu.... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmhhhhh
A na jakiej terapii bylas ze rozwiazalas problemy? bo mi tez by sie przydala taka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znikam w bałaganie
poszłam an terpie indywidualną, bo nie mogłam sobie dać rady w relacjach w ludźmi. także z powodu matki. wokół mnie było zbyt wiele osób , które usiłowałam zadowolić. w końcu coś we mnie pękło. odsunęłam sie od ludzi, pozrywałam kontakty z pseudoprzyjaciółmi, także z ex.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmhhhhh
Ojej ja mam tak samo!!! Nawet zalozylam tu temat o matce ktora mnie niszczy, rowniez z tego powodu odsunelam sie od ludzi, doslownie od wszystkich! Chcialabym isc na terapie i tez indywidualna ale nie wiem gdzie i jak zaczac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znikam w bałaganie
ja sie od matki odsunęłam na odległośc życzeń telefonicznych od święta. Zmienić jej się nie da, a ja wciąż nie nabrałam dystansu do jej histerii, poniżania i wyjątkowej umiejętności wzbudzania we mnie poczucia winy :( tzn- i tak jest o niebo lepiej niz było. nie pozwalam się jej niszczyć, jestem bardziej asetywna. ale uczucia i tak pozostają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pracuję w domu. nie mogę się zmusić. gdy mam jakiś termin- siedze po nocach do rana i jade na spotkanie nieprzytomna ze zmęczenia" nie wiedziałem ze składanie długopisów tak może stresować i wykańczać :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmhhhhh
znikam w blalaganie, a jak zaczelas to terapie indywidualna? Czy po prostu poszlas do psychologa i on cie skierowal? Mi to jest bardzo potrzebne bo juz sobie nie radze z tym wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znikam w bałaganie
MMMery- może masz rację? jak zwykle to u mnie : w wielkim bałaganie siedze, patrze na kurz wokół , na porozwalane od tygodni papiery i nie moge zacząć, posprzatać nie mam siły, skupić w bajzlumi się jest trudno. najchętniej zmieniłabym otoczenie, by tu nie tkwić, przy biurku... pod oknem.... wsród tych świstków i wypisanych długopisów ... i w kompletnej izolacji od ludzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmhhhhh
a zauwazylam u siebie cos podobnego o czym piszesz, moze to nie pracowstret ale nigdy nie umiem sie przylozyc jak mam cos zrobic, jesli wiem ze to ma byc na drugi dzien to siedze pol nocy plus jeszcze wstaje o 5 rano, nie wiem moze to jest cos powiazanego z tym ze matki nas niszcza i jakies zaburzenie poczucia wlasnej wartosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znikam w bałaganie
regres, żebys wiedział, ze czasami wolałabym wykonywać jakąś prosta pracę , może nie składanie długopisów, ale coś mechanicznego, akasować za ilość zrobionych sztuk i już. Mam być twórcza, a jestem wypruta....i jak tu cos spłodzić sensownego... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znikam w bałaganie
hmhmmm no własnie, ja tak robioe, wstaje o 5-tej i w 3 godziny robię to co w normalnym trybie by mi zajęło kilka dni. jak nie czuję stresu- na ma na mnie bata. impulsem, który mnie uruchamia do działania jest skrajny stres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znikam w bałaganie
MMMery, za dużo mam do sprzątania, to mnie zniechęca ... listwy odkeljone w kuchni przy podłodze mnie dobijają, i zepsute lampki pod szafkami. wezwałam panią do sprzątania na piątek. poddałam sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znikam w bałaganie
ta praca to zadowalanie ludzi, wymyslam dla nich ładne rzeczy, by mogli zyć lepiej i być szczęsliwsi. paradoks :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znikam w bałaganie
cos w tym typie... kiedyś wkładałam w to mnóstwo energii. dopóki z całą mocą wydatkowałam ją na innych mój świat się kręcił perfect. gdy przestałam to robić- pytając "a co dla mnie?" zaczał mi się usuwać grunt spod nóg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znikam w bałaganie
patrzę na tę książkę z linka, może faktycznie wszystko sie sprowadza do kwestii motywacji, a ta osłabła.. przez lata było to zarobienie na chlebek i benzynę, otem na jakies lokum, a potem już brak konieczności walki o przetrwanie mnie "zdemoralizował" ... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znikam w bałaganie
no faktycznie w tym artykule jest sporo racji. Mam problem z ustaleniem godzin pracy, w wyniku czego nie mam na nic czasu, bo wciąż "idę do pracy". dzień za dniem rozłażą mi się w szwach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość campostellaa
Bałagan przyciąga bałagan i tak to się napędza. Dobrze jest najpierw zapanować nad biurkiem i "szlakami komunikacyjnymi",aby nic nie tarasowało Ci swobodnego przemieszczania się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Randomize
Kurczę ze mną jest też nie dobrze ilekroć słyszę słowo praca dostaje niemal gęsiej skórki i bladego strachu. Kiedy słucham tych wszystkich opowieści to mnie to przeraża. Ciągle aby słyszę: "Zarabiam tylko 1.200 a mam dziecko i jaj ja mam żyć" "mnie zwolnili, bo redukcja etatów" "mi się kończy umowa nie wiem co dalej" "muszę się rozliczyć z urzędem skarbowym ale chyba jest niedopłata i będzie kara!!! Co ja zrobię" ...Mógłbym tak wymieniać długo. Jestem osobą dość obeznaną w biurokradztwie. Ciągle gdzieś biegam, załatwiam ale kiedy słucham tych wszystkich opowieści czasami odechciewa mi się żyć i nie mam w ogóle nadziei na lepsze jutro. Znajomy mojego wujka przyszedł do mnie kiedyś w gościnę... Ma 78 lat powiedział mi coś czego nie zapomnę "Wiesz powiem Ci szczerze... Ja to kit mam te 78 lat to i chwila moment kopnę w kalendarz ale Ty? Twoje dzieci? ... Jest co raz gorzej a będzie jeszcze bardziej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×