Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NIE narzeczona

Mój facet nie zamierza się ze mną ożenić

Polecane posty

Gość tez anusia
a jak ci teraz powie, ze tak a potem uzna, ze nie to co zrobisz? pozwiesz go o zwrot utraconego czasu? a jak sie ożeni to to jest jakaś gwarancja, ze nie odejdzie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE narzeczona
Nigdy nie ma gwarancji, ale jakby mi powiedział, że DOPUSZACZA do siebie mysl o małżeństwie czy chociażby o zaręczynach to wiedziałabym, że w jakims stopniu traktuje mnie poważnie, a nie jako wypełnienie swojego wolnego czasu czy też dziewczynę przejściową :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ma jej powiedzieć że nie
? Dziewczyna ma racje, wcale go nie ciśnie, ponieważ nie oczekuje od razu obrączki i ślubnego orszaku, a jedynie czegoś co się nazywa odpowiedzialność. Gdyby zakładać, że każdy związek może się rozpaść wszelka wspólna egzystencja nie miałaby racji bytu a takie słowo jak wiara i zaufanie byłyby reliktem zmierzłych czasów.Życie pisze różne scenariusze, ale jeżeli wchodzimy związek, formalny czy nie, to już się deklarujemy. Jeżeli dla kogoś związek nie jest żadną deklaracją, to równie dobrze można powiedzieć, że to jak sypianie z obcą osobą, dobrym znajomy, ale niczym więcej. I podejmując takie zobowiązanie wzmianka o przyszłym założeniu rodziny (w końcu kochając kogoś, to chyba nie jest czymś wygórowanym,a raczej pewnikiem) lub rozmowa o takiej przyszłości jest naturalna w związku. Gdy ktoś unika tej odpowiedzialności za związek to ani wiek go nie tłumaczy (mówicie o 20-latkach jakby byli w podstawówce), ani rzekoma roztropność, bo od rozmowy daleko do czynu, a warto poznać zdanie drugiej osoby w tak ważnej kwestii aby potem za x lat nie dowiedzieć się, że żyło się w martixie, a druga osoba jest tylko naszą kreacją, istniejącą w naszym umyślę. Bo ta żywa osoba obok to ktoś zupełnie inny niż nam się wydawało, ale pewnie, po co rozmawiać. Nie wszystko w życiu wychodzi tak jakbyśmy tego chcieli, ale głównie dlatego, że się ludziom nie chce starać. W tym wypadku nie ma co oczekiwać na moc słów, jeżeli za nimi nie idzie siła czynów. Ale żeby coś zacząć robić, najpierw trzeba o tym pomyśleć. Można się naturalnie nie brać ślubu, nie o to tu chodzi. Ślub nie oznacza cudu, poważny związek to wspólne plany i rozmowy. Ale i do tego trzeba jakiś deklaracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE narzeczona
"poważny związek to wspólne plany i rozmowy" dokładnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ma jej powiedzieć że nie
Rozmyślić się może nawet za 20-lat, ma go więc rzucić teraz? Myślimy poważnie o kimś, to traktujemy go poważnie, tu i teraz. Argumenty a co by było gdyby to są jak słowo na to wskazuje gdybania, a gdybać można o wszystkim, a tego co się stanie nic nie przewidzi. Może jutro przejedzie cię ciężarówka na pasach, to po co dzisiaj się malować i iść do pracy? Kto ci da gwarancję, że dożyjesz następnego tygodnia. Żyję się dla teraz. A teraz można chyba powiedzieć po prostu: "Kochanie, zależy mi na Tobie, chciałbym mieć kiedyś z Tobą rodzinę, mam nadzieję, że nam się uda".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sway
Hmmm ja mam znajomą w pracy, dziewczyna 28lat chłopak 31 oboje jakieś 10 lat razem... ona biedna od jakiś 5 czeka na ten pierścionek i doczekać się nie może, dlaczego? bo jemu jest tak wygodnie, oboje pracują pieniądze wydają tylko na siebie, mieszkają u rodziców, nie chce mu się żony i wspólnych problemów. I jak na razie oświadczać mu się nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE narzeczona
Chciałabym usłyszeć takie słowa... Chyba moge pomarzyć :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe masz dziwne myslenie poiwem ci jezeli sadzisz ze malzenstwo gwarantuje ci ze nie znajdzie sobie mlodszej..albo nie zechce sie z toba rozstac...za duzo filmow o milosci sie naogladalas chyba🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ma jej powiedzieć że nie
pain, ona nie chce gwarancji, że jej nigdy nie zostawi, ale słów, że jest dla niego kimś więcej niż beztroskim bzykadełkiem :o hehehehe :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE narzeczona
pain au chocolat, jakbyś przeczytała temat i moje wypowiedzi to bys zauważyła, że nie chodzi mi o samo małżeństwo tylko o jakąkolwiek deklaracje uczuć, wspólnych planów. Pisałam również, że różnie bywa w zyciu i niewiadomo, co będzie za pare lat, jednak jak to napisał a co ma jej powiedzieć że nie, chciałabym, żeby WIERZYŁ i CHCIAŁ, żeby nam się udało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to moze jej to poprostu powiedziec ( niekoniecznie naprawde tak sadzac) zeby miec spokoj...... problem w tym jezeli on przebaknie cos ze chcialby to ona zacznie mus uszyc glowe o date....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE narzeczona
Mówiłam, że nie chcę teraz slubu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten sam problem...
do NIE narzeczona --> ja byłam w takiej samej sytuacji z tym że różni nas kilka lat. Mój chłopak też twierdził, że bardzo mnie kocha, że mu zależy, tylko nie chce się żenić, bo mu ta instytucja się nie podoba, bo woli być ze mną z uczucia jakim mnie darzy a nie dlatego że zobowiązuje go do tego podpisany papierek i takie tam. Nawet nie miałam podstaw by uważać że ten związek się rozleci. Byl dla mnie czuły, opiekuńczy, czułam się przy nim wspaniale. Wsród rodziny i znajomych uchodziliśmy za idealną parę. Po 5 latach bycia razem oznajmil mi że zakochał się w innej. Po kilku dniach się wyprowadził, teraz planuje z nią ślub i jakoś ta instytucja już mu nie przaszkadza.... Ja mam obecnie 27 lat i większość facetów jest już żonatych, albo mają stale dziewczyny, a Ci co zostali to szkoda gadać.... Także się zastanów nad tymi jego slowami odnośnie niechęci do ślubu. Ja teraz wiem że szkoda czasu dla takich... Zmarnowałam 5 lat swojego życia (i to chyba tych najlepszych lat....). Poświęciłam czas komuś kto wystawił mnie do wiatru. Teraz trudno układać sobie życie na nowo. Brakuje odwagi (strach przed tym że znowu ktoś może postąpić tak samo) i kandydatów (w tym wieku ciężko znaleźć kogoś normalnego kto jeszcze jest sam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja kuzynka mieszka z chłopakiem już ponad 10 lat. Oboje są sporo po 30-stce. Ale on jeszcze nie dojrzał do poważnego związku. Z tym dojrzewaniem różnie bywa :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE narzeczona
No włąsnie, o to chodzi... Facet zawsze sobie jakąs znajdzie, a kobiecie, zwłaszcza z moim charakterem, przychodzi to trudniej, zwłaszcza, jak juz najlepsze lata ma za sobą... Boję się, że i mnie kiedys spotka taka sytuacja, i, że te lata, które teraz wydają mi się najszczęśliwszymi w zyciu, kiedyś będę przeklinać... :O pain au chocolat, nie nie, najpierw sie wyszelac we dwoje, potem mozna pomyslec o małżeństwie, zresztą trzeba na nie zarobic, a póki studiuję, nie ma na to szans ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też się tym martwię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE narzeczona
Skoro nie dojrzał do poważnego związku, to w takim razie jak mozna nazwać relacje między nimi? :O Chodzeniem, jak za czasów licealnych? :D ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też się tym martwię
ale znacie jakies dobre wyjście z takiej stacji? nas faceta nie można naciskać żeby nie spłoszyć więc ile czekać? mój ostatnio powiedział że chce żebysmy razem zamieszkali po studiach, to niecały rok do końca, zatkało mnie bo myslalam że nie mysli o naszej przyszłości ,ja zaczełam coś tam mruczeć że nie wiem bo nidgy nie gadalismy o tym i w sumie nie wiedziałam co powiedzieć bo nie jestem gotowa na małżeństwo ale wiem że za rok będę chciała się zaręczyć i jask niby mam to zrobić żeby nie popełnić błędu i nie czekać wiecznośc na kolejny krok? powiedziałam mu że musimy o tym częściej rozmawiac ale nie mam pojęcia co mu powiedzieć następnym razem? On mówił że mnie kocha że przeprowadza się bliżej mnie i i tak mi "nie odpuści" , cokolwiek to znaczy,że i tak nawet jak nie zamieszkam z nim bedziemy razem, a potem dodał coś w stylu "i tak skończymy razem jak wszyscy" , i co ja mam mysleć i zrobić w takiej sytuacji? doradźcie proszę :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten sam problem...
inny przypadek: chlopak/partner/konkubent/przyjaciel/kochanek/współlokator (niewłaściwe skreślić) mojej znajomej zostawil ją po 15 latach bycia razem, bo jednak stwierdził że to nie to. Przechodzone związki są do kitu. Jak partner po 2-3 latach związku nie potrafi się określić to ne widzę sensu żeby dalej taki układ ciągnąć. Wśród znajomych widzę że najszczęśliwsze są pary ktore długo ze ślubem nie zwlekały. Poznali się i po krótkim czasie wiedzieli że są dla siebie stworzeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też problem
ja tam takie pytanie stawiam na drugiej ewentualnie trzeciej randce, zanim się zaangażuję i mowy nie ma aby był seks Ja wprost zadaję pytanie o to czy facet poważnie podchodzi do życia , czy chce się żenic i mieć dzieci, czy poważnie szuka kandydatki na żonę, i czy interesuje się mną dlatego że widzi mnie w takiej roli obok siebie, ,,,,,czy też tylko się bawi i sam nie wie czego chce, lub wie że nie chce żony i obowiązków? pytam już na drugiej randce.....i jak nie ....to baj, baj ...więcej się nie spotkam z takim, choćby mi się podobał, po co mam się spotykać, czy po to aby po większej ilości spotkać zaangażować się uczuciowo i się zakochać ? A potem cierpieć? To nie dla mnie, ani myśle zakochać się w pustym Piotrusiu Pan, Przypadkowego seksu nie uznaję, chętna nie jestem , mam czas, zresztą lepiej wcale niż z byle kim stosuję wstępny przesiew, jeszcze jestem młoda, ale nie zamierzam tracić czasu i angażować sie uczuciowo z facetami nie myślącymi poważnie o małżeństwie żonie i dzieciach, o rodzinie moja metoda jest idealna do wstępnego przesiewu, plewy odpadają. Niektórzy faceci reagują dziwnie na takie pytanie i od razu widać że są felernym gatunkiem faceta, ...więc baj, baj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE narzeczona
Teraz będę wiedziec ;) Gorzej, jak o tym, jaki facet jest naprrawdę, dowiadujemy się po kilku latach... Jeszcze gorzej, jeśli facet do tej pory był przykładnym ukochanym, zarówno przyjacielem, partnerem, jak i kochankiem. A najgorzej, jak odchodzi do innej, a nas zostawia z rozdziawionymi ustami i zaskoczeniem wypisanym na twarzy: "Przecież było nam razem tak dobrze..." Nie wiem już sama, co mam robić. Bardzo go kocham. Ale powaznie podchodze do związku, a nie tylko na zasadzie "kochaj, szalej i nie pytaj, co dalej"... A w głowie cały czas go bronie, usprawiedliwiam. Nie chce w przyszłości się zaręczyć? Może żartuje. Nie chce małżeństwa? Przecież jest odowiedzialny... I tak toczy się to błędne koło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten sam problem...
ja też myślałam że pwenie sobie żartuje, albo że teraz tak mówi a z czasem zmieni zdanie i jeszcze zapragnie mieć rodzine. No i zapragnął.... ale nie ze mną. Jeszcze mi tylko powiedział na pożegnanie że pewnie dlatego tak się bronił przed ślubem bo podświadomość mu tak podpowiadała. I mimo że cały czas mnie kochał i nawet przez myśl mu nie przyszło żeby mnie zostawić to jednak rzeczywistość okazała się inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE narzeczona
musiało zaboleć :( 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko czy w twoim mniemaniu facetowi zalezy na kobiecie tylko wtedy jesli chce sie z nia ożenic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siiiiiiiiiiii
Ja jestem z moim 5 lat i nie chce sie ozenic i nie rozmawia ze man o wspolnej przyszlosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem jak to boli...
ja jestem z moim 7 lat...i to samo.on czeka do 30 albo jak bedzie trzeba dluzej.mowi mi wprost ze nigdy nie bede najwazniejsza:( mamy calkiem inne marzenia.on pragnie dobrego auta i wyjechac do ... a ja pragne rodziny.o to sa sprzeczki.nie interesuja go moje plany:( poznalam kogos jakis czas temu,ktos kto ma identyczne marzenia jak ja...zawsze myslalam ze gdy pojawi sie ktos taki zostawie obecnego partnera...i pojawil sie ktos ale mam problem ze za bardzo kocham partnera i tylko przez to nie odejde choc sama dobrze wiem ze powinnam.mieszkamy obecnie za granica juz 2 lata-ostatnio podczas rozmowy wyszlo ze gdybysmy wrocili do kraju oczywiscie mieszkamy osobno...:(wiem ze czas mi ucieka ale nie mam na tyle odwagiii///

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE narzeczona
mały książę, nie będę powtarzała się po raz n-ty, że nie o to mi chodzi :P wiem jak to boli..., jesteś z facetem 7 lat, on niby czek do 30., a potem tę 30. przesunie do 35. i tak Cię będzie zwodził przez następne lata... Nie może tak być. Zwłaszcza, że on powiedział Ci swoje zdanie, że nie ejsteś dla niego najważniejsza. Po takich słowach facet powinien być u Ciebie skreślony. Wiem, że miłość nie wybiera i, że go mocno kochasz, ale miej swój honor i nie bądź na każde jego zawołanie, widac, że to on w tym związku dyktuje warunki, a przecież nie tak powinno być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mój chłopak nie chce ślubu, bo dla niego to nic nie znaczy. Mi jest trochę przykro, gdy koleżanki wychodzą za mąż, ale moje życie to moje życie, każdy sobie je układa jak chce. W sumie zrezygnowałam z namawiania go do tego, bo skoro to nic nie znaczy dla niego to ślub nie daje mi żadnej gwarancji, że będziemy razem i będzie mi wierny. Zadałam sobie pytanie czy chcę ślubu czy chcę z nim żyć. odpowiedź była dla mnie jasna. Myślę, że powinnaś pogadać ze swoim chłopakiem, jeśli on ma podobne zdanie jak mój to zastanów się czy Ci tak bardzo zależy na ślubie, żeby go stracić. Jednak rozmowa jest potrzebna, żebyś za kilka lat nie poczuła się oszukana (\"tyle lat Ci poświęciła, a Ty nie chcesz się ze mną ożenić\"). Przyciśnij go, ale zaznacz na wstępie, że nie oczekujesz wszystkiego na zaraz, tylko chcesz wiedzieć jakie ma plany na przyszłość. Możesz zacząć niewinnie rozmowę od tematu kupna wspólnego mieszkania czy tego, co będziecie robić po studiach i wtedy naturalnie przejdzie rozmowa na ślub i dzieci i wspólnych planów.. Sorry że tak się rozpisałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE narzeczona
Nie, nie zależy mi na ślubie, tylko na nim (na facecie). Na dzień dzisiejszy. Ale nie wiem, co będzie za parę lat, może odezwie sie mój instynkt macierzyński, bedę chciała stworzyć rodzinę i wyjść za mąż. Na razie chciałabym usłyszeć deklarację, że mu na mnie zależy. I, że chce być ze mną. Nie tylko teraz, ale i w przyszłości. Nie chcę gwarancji, bo różnie bywa, wystarczą chęci. Byleby tylko po tych wszystkich latach razem spędzonych nie okazało się, że niechęc do małżeństwa była przykrywką dla niepewności dotyczącej żywionych do mnie uczuć albo ich braku :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×