Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie sypiam z komiczne

a jak jest z posagiem

Polecane posty

Gość nie sypiam z komiczne

ile wnosicie do malzenstwa? czy Wasi rodzicie wyposazaja Was na nowo droge? cz moze ustalacie okreslona kwote, ktora zostanie przekazana Waszemu mezowi??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heheheheheheheheha
Nie ma czegoś takiego obecnie jak posag wnoszenie do małżeństwa... Czasem rodzice dołożą się do wesela, czasem dadzą prezent dla młodej pary jako całości, czasem dołożą do mieszkania. I tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahahaha
ech, to wcale nie jest zabawne :D Skoro rodzice wedle tradycji płacą wam za wesele to posag powinien też byc - tak mówi tradycja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahahaha
nie, no wy to juz tacy nowocześni jesteście i tradycji sie nie trzymacie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a napiszczie jak to teraz jest
kiedys panna mloda ( czy jej rodzice) oplacala prawei cale wesele, pan mlody placil za alkohol. Teraz, o ile wiem, kazdy placi za swoich gosci - czy tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko zależy od sytuacji
nie ma przepisu jak podzielic koszty, u każdego jest inaczej - kwestia dogadania sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Teraz, o ile wiem, kazdy placi za swoich gosci - czy tak?" przeważnie tak. ale gwoli sprostowania - małody płacił nei tylko za wódkę, ale tez bodajże za orkiestre, fotografa i kosciół. chociaz eni pamiętam bo sie tym nie przejmowałam, czytałam kiedys w którymś z tematów tutaj. ask google i bedziesz wiedziała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalkskal
Ja w posagu dostałam kopa w dupę i tekst, że mam wypierdalać i się więcej na oczy nie pokazywać, skoro chce wyjść za mąż za takiego człowieka (jakiego sobie wybrałam:)) Mój mąż podobnie:) Nie dostaliśmy nic:) Nawet żadne z rodziców na ślub nie przyjechało:( Nawet nie wiedzą jak ich wnuk ma na imię. To tyle odnośnie posagu z mojej strony:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tysia123
posag..... to słowo chyba juz wyszło z użycia. Kiedys oznaczało majątek, jaki córka zabiera ze sobą do domu mężą. Skoro kobiety nie pracowąly, logika że cały wyposazenie kupował ojciec (rodzice). Teraz troche inne czasy sa..... W moim przypadku jak już wiedziałam że wychodze za mąż, to jak mi podczas zakupow w oko cos wpadlo z wyposazenia mieszkania to kupowałam - a to obrus, a to fajne salaterki, garnki itp.... Od rodziców dostalismy pralke i samochód. Reszte kupilismy zaraz po slubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas jest taki podział
że młoda płaci za salę, jedzenie, kucharkę, wystrój sali i kościoła a młody za alkohol i napoje, zespół, księdza, załatwia samochód, kupuje obrączki. fotografa i kamerzystę opłacają przeważnie już razem po weselu, jak odbierają zdjęcia i płyty. co do posagu to jak rodzice robią wesele i użyczają ewentualnie swojego domu to już chyba zbędny jest prawda?? przynajmniej u nas już nikt krowy razem z córką zięciowi nie prowadzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm posag w dawnych czasach był czyms w typie zabezpieczenia dla młodej żony na wypadek smierci meza lub innych perturbacji i o ile mi wiadomo zamienil sie teraz w jakies garnki posciel i reczniki kupowane przez matki swoim córkom, żeby nie poszły "gołe"mieszkac do tesciów. w innym przypadku chyba się go nie daje.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te garnki pościel itp.
to nie posag tylko wyprawa ;) jak byłam mała to dostałam od babci komplety pięknej pościeli haftowanej w koronki itp. I miałam w głowie zakodowane, że to będzie element mojej wyprawy, nigdy nie dałam nikomu tego tknąć. A przed ślubem okazało się, że z narzeczonym (oobecnie mężem) wolimy spać pod jedną kołdrą dużą, a moje wyprawowe poszewki są na pojedyncze... Przeleżą więc w szafie, aż się może córki doczekam. Dam jej je wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×