Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość /***/

Życie po ROZWODZIE cz.2

Polecane posty

Gość viorika
makadi, musisz przestać sie bać a zacząć działać, by poprawić swoją sytuację. Pamiętaj, najważniejsze jest zdrowie całą resztę można jakoś prędzej czy później dostwosować do siebie. Uściski :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makadi
jesli mozesz to oczywiscie wyslij pelnomocnika, szkoda zdrowia piszesz, ze nie ma przypadkow... a ja w takim razie pytam sie dlaczego to wszystko spotkalo mnie akurat... nie widze w tym zadnej celowosci...w czym mogloby mi pomoc? teraz raczej trudniej zaufac komus, i szczerze mowic nie wiem czy sie uda w chwili obecnej czuje sie pozbawiona zludzen nie mam pojecia jak poprawic moja sytuacje, na razie musze czekac na wynik rozprawy o podzial majatku a byly chce mnie obedrzec do suchej nitki, nawet meble dziecka chce dzielic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viorika
Dzieczynki, Onablue rozwód to sprawa stricte osobista i raczej należałoby stanąć twarzą w twarz ze stroną przeciwną. Dla mnie to była najlepsza terapia. Ja nie czułam strachu, czułam wyzwolenie. I byłam sama bez adwokata, dlatego nie ma co się bać, trzeba wziąść byka za rogi i jechana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem dlaczego, gdybym znala odpowiedzi na te pytania, pewnie bylabym Bogiem. Ale opowiem Ci/Wam cos. Moja Mama zachorowala na raka .. okazalo sie,ze musi miec mastektomie, wiadomo, rozpacz, placz, niepewnosc... ok ... potem okazalo sie,ze w drugiej piersi sa przerzuty... wiec znowu to samo ... wydawalo sie,ze juz wiecej nie zniose ani ja ani moj ojciec ani Ona glownie ... potem chemia... jak sie okazalo, bo przerzuty byly w innych miejscach, wydawalo mi sie,ze to koniec,ze sie poddam,ze nie dam rady Jej kapac, przebierac.. a jednak ... mysle,ze los daje nam tyle, ile jestesmy w stanie zniesc nawet jesli wydaje nam sie,ze lepiej by bylo, gdyby swiat sie skonczyl ... po chorobie mojej Mamy nie zalamywaly mnie glupstwa, nie denerwowaly jakies spory w pracy i inne ... bo one nie mialy znaczenia ... teraz tez, kiedy odszedl, mialam ochote polozyc sie i juz nie wstac ale ... przeciez ja zyje, jestem zdrowa, to juz dobrze... i tez ciskam sie w piesciami ku niebu bo nie rozumiem, dlaczego tak wiele spada na jedna osobe, podczas gdy inni wioda po prostu szczesliwe zycie ( albo nam sie tak wydaje...) ale wiem,ze na niektore pytania nie poznamy odpowiedzi,ze zostana na zawsze jak dogmaty ... ale ze trzeba robic tak, zeby dalej zyc i nie tracic nadziei bo ... bo wyjscia nie ma ... a bol wzmacnia i uczy, choc lepiej oczywiscie byloby miec ta wiedze z ksiazek, nie z wlasnego doswiadczenia... I nie wiem dlaczego tak, ale wiem,ze skoro tak, to mam dwa wyjscia - poddac sie i zycie przeplakac na zalosci, na zazdroszczeniu innym,ze zyja moimi marzeniami albo sama moge sie w tylek kopnac ( metaforycznie, bo chyba sie nie da, czlowiekiem-guma nie jestem ) i isc do przodu i robic cos, zeby marzenia sie zrealizowaly... moze nie mam sily na to dzis jeszcze, moze nie jutro, ale taki mam cel .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viorika
makadi, jak to chce dzielić meble dziecka!!! Masz prawnika? Kogoś kto cię wesprze na rozprawie. Chcieć to on se może ale to sąd osądzi co komu. Qurcze lepiej byłoby się dogadać bo na takich rozprawach to głównie adwokaci kokosy zbijają. Naprawdę nie ma mozliwości? Widzisz ja też miałam wojnę z moim małżem a dziś... Dziś np czekał dwie godziny na synka naszego bo mały spał a on ma zakaz wchodzenia do naszego mieszkania i czekał. Kwestia dogadania, może spróbuj, może da się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i dodam,ze malzonka nie bylo w tych chwilach przy mnie " bo jego wspolczucie i tak nie zmieni biegu zdarzen" jak mowi... i to pozwolilo mi zrozumiec, ze choc z nim, bylam sama ... teraz roznica niewielka... choc wspomnienia z dobrych chwil wracaja, tych, ktore dawno juz staly sie tylko wspomnieniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viorika
wiecie co, powinnyście poczytać Biblię, to naprawdę mądra księga, nie umiem w pełni przekazać jej przesłania ale ja jakiś czas temu wziełam sobie tak zwyczajnie do poczytania i trochę mi rozjaśniało w mojej małej główce. To co nas spotyka to nie jakaś katastrofa, jakiś straszne zło, jakieś niesprawiedliwości.. to zwyczajne życie, to ludzie ludziom tak robią i to od bardzo wielu lat,i to jest normalne, trzeba to wszystko przyjąć z pokorą, ba trzeba na przekór temu co nas spotyka trwać, usmiechać się, być wsparciem dla innych bo inaczej nas to zniszczy, zmrozi nasze serca i wleje gorycz. I nie ma co się martwić o przyszłość, jak te ptaki co ani nie sieją ani nie zbierają a jednak zawsze mają co jeść i gdzie się schronić. I to najprawdziwsza prawda, potwierdzam to swoim i mojego dziecka życiem. Makadi, troszkę optymizmu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makadi
mam adwokata, jestem po pierwszej rozprawie ale znim doszlo do rozwodu to moj byly okradl mnie z prawie wszystkiego co dalo sie wyniesc z domu, nawet rachunki i rozliczenia podatkowe, w tym historie i dokumentacje choroby dziecka - bo maly chorowal przez ponad rok, moje dyplomy itd... ostatnio wspomnial mi ze moge to od niego wykupic koszty adwokatow sa rzeczysiwcie zatrwazajacea o dogadaniu sie nie ma i nie bylo mowy, on chce wszystkiego, czyli mojego domu i calej reszty, mojego auta itd, ma swoje auto ale chce i moje, a gdy go zapytalam jak bede odwozic malego do przedszkola to powiedzial zebym kupila sobie takie samochod za 3 tys, bo taki tez jezdzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makadi
Onablue naprawde podziwiam Cie a poza tm tak fajnie przelewasz mysli na "papier" zycie tez niezle dalo Ci w kosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
makadi: dalo, ale juz nie da, bo bede walczyc o swoje przynajmniej w tych sprawach, na ktore mam wplyw. I gdyby nie to, co za mna, teraz pewnie z bezsilnosci wyladowalabym w wariatkowie. A tak ... mam bluzke kopertowa a nie kaftan wiazany rekawami z tylu :-) nie wiem, dlaczego niektorzy faceci tak walcza o kazdy grosz, kazda rzecz, nie rozumiem tego zupelnie ... przykro mi,ze musisz przez to wszystko przechodzic, ale jak przejdziesz, bo przeciez przejdziesz, zobaczysz, jak silna sie stalas... nawet nie przypuszczasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viorika
makadi, jeśli dom jest Twój i tak stanowi zapis w akcie natarialnym to się może cmoknąć, no chyba że jest inaczej. Wiesz pewne sprawy trzeba wrzucić w koszta, spisać na straty i nic na to nie poradzisz a to o co warto walczyć - wtedy walcz, zbieraj argumenty, w polskich sądach walczy się na argumenty oczywiście poparte dowodami. Nie słuchaj do końca tego co mówi małż bo on pewnie chce cię troszkę zastraszyć. Sprawy majątkowe omów szczegółowo z prawnikiem i niech konkretnie ci powie co i jak. W najgorszym wypadku wszystkim dzielicie sie pół na pół, więc zabrać ci tak po prostu wszystkiego nie może, choćby pewnie chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makadi
oj chcialby zabraz wszystko, bo tak naprawde to chodzilo mu tylko o kase, nie o nas dom jest moj mam na to akt notarialny, ale on jest tam zameldowany, i... chcial mi sie dopisac po cichutku, na sluzebnosc osobista, ot tak z dobroci serca moj malz, pozwolisz ze uzyje tego stwierdzenia, bardzo skad inad trafnego, od poczatku chcial wszystkiego i mowil ze jezeli zostawie mu wszystko to on w zamian da mi wolnosc wspomne tylko, ze ja bylam jego kolejna ofiara, bo on na swojej pierwszej zonie tez chcial sie oblowic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej wszystkim
Witajcie,wczoraj pisałam na tamten topik,ale chyba nie weszło.Więc wczoraj złożyłam już pozew,byłam też w banku nie jest tak zle z tymi finansami.Mieli dziś zadzwonić z jednej firmy ale nie zadzwonili więc nadal nie mam pracy.Chciałam się z wami pożegnać bo mój m już się wyprowadza w sobote i zabiera kompa.Dzięki za wszystko.Odezwe się czasem będąc u siostry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viorika
makadi, jeżeli akt jest na Ciebie to sprawa jest po części jasna, oczywiście nabycie miało miejsce przed ślubem? Bo jeżeli po slubie to nawet jeżeli jest na Ciebie a macie wspólnotę majątkową małżeńską to niestety pół na pół. Chyba, że nabycie ewidentnie z majątku osobistego wtedy może się ostatecznie gonić. Samo zameldowanie nie ma nic do prawa własności, to tylko akt administracyjny. Gorzej jeżeli tam aktualnie mieszka, ale i na to sa sposoby, nie martw się. Wydaję mi się, że on Cie zwyczajnie próbuje urobić, zastraszyć. Widzisz, niektóre jednostki osobowe to zwyczajne hieny, niech Bóg od tak,ich broni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...*
Makadi :"al czuje do siebie ze zmarnowalam tyle lat, ze zaprzepascilam nieodwracalnie tyle czasu...ze dalam sie tak ubezwlasnowolnic ale przede wszystkim czuje bezradnosc i bezsilnosc no i brak tego swiatelka w tunelu" no ale nadszedł czas zakończyć ten okres a ten okres "zmarnowany" hmmm czy zmarnowany? bezradność i bezsilność? dotyczy czego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...*
hej wszystkim----> serdecznie gratuluję "pierwszego kroku" i życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makadi
bezsilnosc i bezradnosc dotyczy tego ze np. musialam sie wyprowadzic ze swojego domu , z dzieckiem, ze wzgledu na nasze bezpieczenstwo, na zagrozenie z jego strony, nocne awantury, nieustanne molestowanie psychiczne i fizyczne zabranial mi wychodzenia z domu, nawet z dzieckiem, a gdy odwazylam sie zadzwonic na policje to powiedzieli mi ze dopoki mnie nie pobije nie moga reagowac a wiecie co doradzil mi adwokat, gdy sprawa rozwodowa byla juz w toku?! zebym dala mu sie pobic a wtedy z latwoscia baedzie go mozna eksmitowac ale byly juz wtedy sie pilnowal i nie bral sie do bicia, tylko lapal np. za pupcie albo cycek, ot tak z milosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
makadi, nie wiem co powiedziec... silna i madra z Ciebie Kobieta ... nie zasluzyl na Ciebie i juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viorika
makadi, to że się wyprowadziłaś ze swojego domu nie znaczy, że tracisz do niego prawa, albo że on je nabywa. Nie miej żalu za to co się stało, stało się i już, olej to, walcz o swoje, podnieś się i ciesz, że nie musisz już zyć z kimś do kogo straciłas zaufanie. To jest pozytyw tej sprawy. A to, że ci policja nie chciała pomóc to żadne nowum, każdy sobie rzepkę skrobie, znasz takie przysłowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisze do wszystkich kazda z nas ma prawie to samo,te same przezycia, ta sama walka, czy warto sie nadal denerwowac? czy malo nam bylo przez tyle lat, a moze to znak ze wreszcie sie konczy cos zlego i zaczynamy to co w moim nicku CZAS NA NOWE ZYCIE, szkoda lez,dolkow,wypominania- zdrowie jest jedno,psychika jak siadzie to ciezko to odbudowac, pieniadze raz sa raz ich nie ma. Oni zniszczyli nas,i jeszcze teraz nadal to robia bo chca wszystkiego, ale my nie mozemy pokazac ze jestesmy slabe, ze nam zle,NIE- to juz ich koniec teraz my pokazemy na co nas stac, nie bedziemy plakac,prosic,wybaczac.Najwazniejsze to miec SZACUNEK DO SAMEJ SIEBIE. Onablue- czytajac Ciebie smiac mi sie chce bo mam znaczy mialam bardzo podobnie,gdy on sie wyprowadzil nagle,piec nie dziala-nie mialam cieplej wody, w salonie w 3 miejscach jak pada deszcz leje mi sie woda, nagle pali sie zarowka, nie moge dostac sie do domu bo zamek siadl. Zostawila mnie z konstrukcja altanki,w polowie rozebranym kominkiem,rozwalonym podworkiem. I wiesz co- tak sie zdenerwowalam co ja nie dam sobie rady? dokonczylam,wkopalam,sama sobie przywiercilam plotki boczne do altanki,wymalowalam wszystko, jedno mi jeszcze zostalo - kominek:):) do rozwalenia. ale i tym sie zajme, bo ja jestem pierwsza do tego typu robot.Wyprowadzil sie zmienilam sobie wszystko w domu, rozwalilam drzwi,zmienilam sypialnie.....i jestem z siebie dumna. Bo wiem ze dam rade.KAZDA Z NAS DA,ZALAMANIE JEST CHWILOWE,BO KONCZY SIE COS CUDOWNEGO------ALE CZY CUDOWNEGO SKORO SIE SKONCZYLO?? ROBACZKI STALO SIE WIEC MUSIMY SOBIE RADZIC DALEJ-I WIERZE ZE KAZDA Z NAS (MEZCZYZN TEZ) WRESZCIE PEWNEGO DNIA POWIE TAK TERAZ JESTEM BARDZO SZCZESLIWA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzie jest PAPRYCZKA
ma ktos namiary do niej????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Onablue: - sporo przeszlas. I wiem jak to jest nie miec wsparcia w osobie, ktora to wsparcie powinna dac. Moja mama umierala, a moj ex zastanawial sie czy byc ze swoja k czy ze mna. Zero wsparcia. Po jej smierci wytrzymal 2 miesiace. "Sorki kochanie, robie to bi jie chce cie wiecej krzywdzic..." Wierz mi makadi, kobieta jest w stanie duzo zniesc. Jestesmy twarde. Ty tez dasz rade. Daj spokoj przeszlosci i przyszlosci, jak pisze Onablue (pieknie pisze, tak swoja droga;) ) i zyj chwila obecna. Rozpamietywanie przeszlosci i martwienie sie na zas nic nie da. Dobrej nocy. Jutro bendem miec kaca:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć niedługo dołączę do szacownego grona przyszły rok same zmiany rozwód nowe mieszkanie i wszystko co się z tym łączy żal mi czternastu prawie lat ale cóż przeżyłam wszystko co może kobieta przeżyć w związku małżeństwo macierzyństwo kochankę mojego męża, rozpad moich złudzeń co do żyli długo i szczęśliwie co dalej co mnie czeka boję się jak diabli tego że samotność że szarpanina będzie że kredyt na mieszkanie że brak pieniędzy a najbardziej boję się że już nigdy nikomu nie zaufam mocno kochałam męża i kocham nadal ale już nie jestem ślepa na jego zachowanie wiem że mnie nie kocha nie szanuje i nasze małżeństwo to fikcja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Frankie: - wszystkie to przezylysmy i wszystkim nam zal. Ja bylam zona 17 lat, a wczesniej ponad 2 lata bylismy razem. Prawie 20 lat zludzen, klamstw..., ale tez prawie 20 lat wspolnego budowania zycia i dorabiania sie. Gdy odszedl myslalam, ze swiat sie zawalil, bylam pelna sprzecznosci: z jednej strony cieszylam sie, ze juz po, a z drugiej balam jak cholera. Takie prawdziwe otrzezwienie przyszlo ponad rok po rozstaniu..., wtedy dopiero przezywalam schizy..., tak jakby do mnie dotarlo dopiero co sie stalo. No ale przezylam i zyje nadal. I mam sie coraz lepiej. Dasz rade:) buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Syn pisze list do matki: " Droga Mamo! Urodził mi się syn. Żona nie miała pokarmu, wzięła mamkę - Murzynkę, więc synek zrobił się czarny." Matka odpisuje: "Drogi Synu! Gdy ty się urodziłeś, również nie miałam mleka w piersiach. Wychowałeś się na krowim, ale rogi ci wyrosły dopiero teraz."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najnowocześniejszy bank świata, super kozacki sejf. Właściciele postanowili przetestować zabezpieczenia. W tym celu zaprosili najbardziej znanych złodziei świata z Francji, Stanów, Niemiec i dwóch przypadkowych Polaków...Dla każdej ekipy postanowili zgasić światło przed sejfem na pół minuty i jeśli po zapaleniu światła sejf będzie otwarty, ekipa może zabrać zawartość. Pierwsi próbują Francuzi, światło się zapala - nie udało się. Drudzy Amerykanie, światło się zapala - nawet sprzętu nie zdążyli wyjąć. Trzeci Niemcy, światło się zapala - nic...Kolej na Polaków, światło gaśnie, mija pół minuty, próbują zapalić światło - nic, próbują po raz kolejny - nic...Z mroku słychać tylko cichy szept... - Ku**a Stefan mamy tyle hajsu na cholerę ci jeszcze ta je**na żarówka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, dziękuję Wam za rady odnośnie mojej coreczki. Postanowiłam zrobic tak jak czuję, czyli nie wysyłac jej z domu na weekend, ale małża byłego nie zawiadomiłam jeszcze. Kurcze, bardzo się boję pogorszenia stosunków i to nie ze względu na siebie, tylko na małą. Mnie juz nie dotykają jego złośliwości, ale boję się, że może coś zacząc do niej gadac, co źle wpłynie na jej psychikę. No, ale strach ma wielkie oczy... pewnie nie warto się martwic na zapas. Ale to, że trzeba się z tymi głupimi chłopami cackac jak z jajkiem jest rzeczywiście wkurzające. Ten mój były to jest naprawdę niedojrzały emocjonalnie (bo do 40 już mu blisko ;)) Zadzwoniłam też do psychologa i jej zdanie jest takie samo - dziecko powinno w takiej sytuacji zostac w domu (nawet niezależnie o co prosi, bo to rodzic, na podstawie swojej wiedzy powinien decydowac co jest dobre dla dziecka), a ojciec powinien zabrac ją na spacer. Tylko, że on jest taki wściekły, że pewnie tego nie zrobi... Cóż, podpieram się nosem (choc działa jeszcze adrenalina i w zasadzie nie jestem w złej formie), ale mimo braku w weekend niani jakoś dam sobie radę. Dziewczyny, bardzo jestem dumna czytając Wasze wypowiedzi :)) Naprawdę jesteście wielkie i cieszę się, że mogę z Wami rozmawiac i radzic się. W kobietach jest rzeczywiście wielka siła (to pewnie spadek wielu lat ucisku ;)) i mam nadzieję, że nasze córki odnajdą tę siłę wcześniej, a nie tak jak my w wieku 30-kilku lat. Z radością czytam jak stajecie na nogi, a że sama przeszłam taką drogę to uśmiecham się tym bardziej :)) Ściskam mocno i uciekam, bo chociaż chwilkę trzeba pospac (maluch bardzo lubi jeśc w nocy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam.....gdzie jest stara wiara ?????????????? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viorika
Dziewczynki i Kobietki, Faceciki i Facetki, ja wrzucam się do łóżeczka i padam w objęcia jedynego faceta o którym marzę i snię - Morfeusza, niech mnie tuli na zdrowie, moje i wasze, buziaki paaa... tego wam również życzę ja - viorika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pojechałyście na wczasy i się stara wiara pochowała,pewnie zaglądają i czytają i na Wasz powrót czekają,ale zrymowałam hahaha. Pozdrawiam wczasowiczki jak i pozostałych i spokojnej nocki życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×