Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość herbatka miętowa

lubie byc kurą domową

Polecane posty

Gość r-d
co do moich planow na dzis...chce sie slodko ponudzic :P ..ide do fryzjera podciac wlosy,pozniej zakupy na weekend ,corka wyjechala wczoraj na oboz ,maz w pracy(a z nim syn ktory dorabia sobie w wakacje) pomylilam sie w obliczeniach-jestem 19 lat w domu a nie 20 :P zawsze uwazalam fakt bycia kura domowa za zalete dzieciaki nie chodzily z kluczami na szyi :P ,pomagalam im w lekcjach, prowadzilam na zajecia pozalekcyjne itp.czas mialam tak wypelniony ,ze doba stawala sie krotka -jak to wszystko pogodzic z praca zawodowa? :P nie zakladalam ze nigdy nie bede pracowac ale jakos tak wyszlo :P miedzy dziecmi 4 lata roznicy wiec gdy urodzilo sie drugie sila rozpedu pozostalam w domu,maz mowil ze jesli mi to odpowiada to moge spokojnie zajmowac sie domem a on zarobi na nasze utrzymanie i tak jest do dzis....... teraz kiedy dzieciaki odchowane troche narzekam na nude i rutyne w domu,mam duzo czasu ,jestem typem samotnika lubie sie ponudzic i pobyc troche samej ale najgorsza jest dla mnie jesien .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joela
bywalczyni-tez tak sądzę,ale mam cały czas wrażenie ,że nas kury domowe traktuje się gorzej,z politowaniem.siedzi w domu więc jest nie wiem głupsza,leniwa,ale co tam .Ani my gorsze ani lepsze.Wracam do zajęc domowych .Gołąbki na obiad zrobione,mięsko na jutrzejszy gril przyprawione,pranie w pralce,pora załozyc stroj i powalczyć z chwastami opalajac plecy przy okazji.Wieczorem wypad do kina na Bruno z mężem oczywiscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość r-d
moja mama tez jest kura domowa ,tylko ze ona z tego powodu ma manie nizszosci i zawsze ja miala ,uwazala i do dzis uwaza ze kobiety siedzace w domu sa mniej wartosciowe,nie wiem czemu wiec nie poszla do pracy :P nikt jej nie bronil....byl czas kiedy zalamywala rece ,ze o to ja jej corka siedze w domu i marnuje zycie :P ..chciala mojego dobra ,ale nie przyjela do wiadomosci ,ze mi odpowiada taki uklad......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanie do kur
z czego bedziecie zyc jak juz bedziecie stare? skoro nie pracujecie to nie dostaniecie emerytury nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość r-d
ja mam wczorajszy obiadek -kotlety, dogotuje tylko kalafiora i fasolke szparagowa i surowke dorobie.....zbieram sie do wyjscia,pozdrawiam kobitki ! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie będę sie wypowiadała w temacie bo nie mam swojego zdania. Ale napiszę tyle, że od kilku dni jest to jedyny topik, który czyta się z przyjemnością, w rozmowie uczestniczą inteligentne osoby, nie ma obelg i rozbienia sobie na złośc a wszystkie wpisy są bardzo ciekawe. To tyle, będę nadal Was czytać :). Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkasnq
mam pytanie do kur--a ty zarabaisz wiecej do swojego meza?Jak nei,to twoj maz teraz ciebie tez utrzymuje i na starosc tez bedzie cie utrzymywał,bo bedzie maił wyzsza emeryture od ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewa450//:D Ja też. Mamy nawet swoje kury ale mają dożywotnie życie, trzymamy je dla jaj i dla samego obcowania z nimi, bo mąż mimo, że umie, to nie chce zabijać kur. Woli kupić w sklepie. r-d//:) No proszę! a syn jak ruszył do 4 klasy podstawowej i skończył się wymóg odbierania dzieci ze szkoły to wręcz preferowane były klucze na szyi, bo to był symbol dorosłości u dzieci :D:D:D Mój miał problem z otwieraniem zamka, to strasznie ubolewał, że kluczy nie może nosić :O Mnie też przygnębia jesień, o zimie już nie wspomnę :P joela//:) Kiedyś trafiłam, na takie zdanie, że ludzie widzą nas takimi jakimi sami się im ukazujemy. Nie chcę się tutaj wychwalać, ale mimo mego częstego zżędzenia, jestem dość obrotną osóbką i jeszcze nikt, po bliższym poznaniu mnie, nie litował nade mną, wprost przeciwnie. Siedzienie w domu, brak samych dojazdów, daje ogromne możliwości :) mam pytanie do kur//:) No właśnie, to jest bardzo dobre pytanie i o tym powinny pomyśleć kobietki. Tak jak po mężu dostaje się rentę, tak nie wiem jak to jest z jego emeryturą. R-d - Piszesz, że Twoja mama też jest ,,kurą domową,, i jak ona widzi swoją starość? Myśli o tym? Ty może rzucisz troszkę światła na to zagadnienie finansowe, bo powiem Wam, że ,,czary mary,, życie jest cudowne, ale to jest ważna sprawa :) Przecież dzieci nie będą nas utrzymywać. Kto ma łatkę roliniczą, to liczy mu się emerytura, ale jak ktoś nie ma... Alutka_Ko//:) witaj, pozdrawiam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tą emeryturą to coś jest na rzeczy. Nie mam stałej pracy, ale od czasu do czasu robię coś na umowę o dzieło i za każdym razem postanawiam sobie, że z tych zarobionych pieniędzy będę sobie odkładać na koncie oszczędnościowym i z tego grosz do grosza i będzie kokosza (tak a propos ;)) i w przeciągu wielu lat jakie jeszcze mam przed sobą (przynajmniej statystycznie) uzbieram sobie, może zainwestuję, zobaczę. Nie jest tak, że nie myślę o tym, wręcz przeciwnie, mam świadomość tego, że starość i emerytura kiedyś nadejdą. Poza tym sytuacja jest dynamiczna - dziś siedzę w domu i dorabiam, ale też szukam co jakiś czas pracy. Może jak znajdę coś co mnie zainspiruje, to zacznę "normalnie" pracować. A jak nie, to zawsze znajdę jakieś zlecenia, póki co na to co robię jest zapotrzebowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lkasnq//:) Mnie to się zdaje, że pomarańczce pytającej chodzi o kwestię, kiedy taka ,,kura domowa,, owdowieje :( Przynajmniej ja tak zrozumiałam, bo samą mnie to swego czasu bardzo nurtowało i stąd ten biznesik ;) Bo wiadomo, coś tam można znaleźć dorywczego,opieka nad dzieckiem, praca w sklepie , sprzątanie, ale jak nie ma zdrowia, to co wtedy? :O To naprawdę jest ważne pytanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bywalczyni//:) no tak... tylko, że zł jakoś nie bardzo się umacnia i niebawem na euro mamy przechodzić... słabo widzę ten pomysł na odkładanie :( chyba lepiej już w coś zainwestować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi, masz rację, ale żeby zainwestować, trzeba mieć najpierw wkład. Ten wkład chcę najpierw sobie naskładać. A euro jak się okazało nie tak prędko będzie. Poza tym wiem (ale broń Boże nie nastawiam się na to jakoś pazernie), że moi rodzice planują w przyszłości bliższej lub dalszej przepisać nam mieszkanie (ale nie to w którym mieszkają, żeby nie było), więc (o ile tfu tfu nic się nie zmieni) będzie już jakaś podstawa - na wynajem, albo sprzedaż w ostateczności. Ale to jak mówię, kwestia bliżej nieokreślonej przyszłości, więc na razie traktuję ten pomysł jakby go nie było, przynajmniej w codziennych rozważaniach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o sprzedaż czy wynajem, to zawsze jestem za wynajmem. Owszem, ze sprzedaży jest duża gotówka ale na raz, a wynajmując, można rozwiązać, na przykład poruszony dopero co temat, pieniędzy nie mając emerytury ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakto często jest w zwyczaju kafeteriuszy, gratuluję wszystkim uczestnikom tego wątku 100 postu :D Fajnie, że wątek się rozkręcił i nabrał właściwego kierunku tematycznego :) Mam nadzieję, że założycielka wątku nie odeszła, zniechęcona początkiem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi - i właśnie dlatego napisałam, że w ostateczności sprzedaż. Wiadomo, że najlepiej wynajmować, ale wiadomo też, że w zyciu różnie się układa. Też się cieszę, że topik się rozwija, bo mogę sobie rzeczowo i sympatycznie porozmawiać w czasie gdy gotuje mi się zupka :) To teraz oby do 1000 postów w takiej atmosferze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabka2424
oj napisałam się a tu przeglądarka sobie żarty ze mnie stroi. Nie dajmy się zwariować, jeśli jesteśmy spełnione w tym, co robimy - to idźmy tą drogą. Oj, ile ja się nasłuchałam swego czasu od koleżanek, jakie to życie mam puste... i jakoś nigdy nie przemawiały mi agumenty `światowych` `przyjaciólek`, które niezadowolone z pracy ( a więc niespełnione zawodowe) wracają do pustego domu, a mi płaczą w rękaw, że są same. Ja stawiam na rodzinę :) ale rozumiem że pracę i rodzinę można pogodzić, choć jednak dużo łatwiej, pracując zawodowo w domku. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację, najważniejsza jest atmosfera, bo net to przede wszystkim przyjemność i relaks :) Ja już po zmywaniu i wreszcie zdecydowałam się jaką zupkę ugotuję. Mam w foliaku wysadzone buraczki, więc będzie buraczkowa :) Tylko jeszcze lupczyk muszę przynieść z warzywnika ;) A na drugie synus zażyczył sobie warzywka z makaronem. Też lubię ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabka2424
zabezpieczenie finansowe ważna rzecz, choć o tak odleglej przyszłości trudno mi myśleć już teraz. Liczę kiedyś na mieszkanie po rodzicach, dom z działką - więc jeśli nie pochłoną tych dóbr jakieś tragedie to śmiem myśleć, że sobie poradzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanie do kur
chodzilo mi o to ze teraz wasi mezowie pracuja, maja skladki itd, jednym slowem pracuja na swoja emeryture, a wy? z czego bedziecie zyc jak maz nie daj Boze umrze a dzieci beda juz dorosle i nie dostana renty socjalnej? Z czego bedziecie zyc jak bedziecie mialy 60-70 lat a maz nie bedzie was utrzymywal? odpowiadam na czyjes pytanie - ja obecnie studiuje i pracuje, na razie zarabiam polowe tego co moj narzeczony, zolnierz zawodowy ale za rok koncze, zaczynam drugi kierunek i mam zamiar zakonczyc edukacje magisterka z czegos jeszcze innego.. tak wiec bede miala duza szanse na niezle zarobki. Nie bede krytykowac waszego wyboru ale mialam teraz miesiac przestoju w pracy i po tygodniu spedzonym w domu wariowalam z nudów, poza tym nie wyobrazam sobie byc calkowicie uzalezniona od faceta prosic o kazda zlotowke. Ale jesli wam sie dobrze zyje to zycze szczescia :) pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem, to połączyć pracę zawodowe z obowiązkami domowymi da się tylko wtedy, gdy oboje z parnterów pomagają sobie nawzajem. Niby nie pracuję zawodowo, ale mąż też robi wokół domu i w nim. Jak razem pracowaliśmy zawodowo, to też bardzo dużo miał obowiązków prócz ,,pracy,, Mąż akurat pracuje w dyżurach i dość często jest w domu. Nie pociągnełabym sama tego wszystkiego w pojedynkę. I dom i ogród. Poza tym co by był za sens, takiego mordowania się, dla samego sprostania. Ludzie na wsiach wspólnie pracują i to normalne jest dla nich, a potrafi jedno z nich gdzieś tam dorabiać sobie, prawda? Życie nie polega na stwarzaniu sobie przeszkód życiowych aby potem nie wiem... tuż przed śmiercią, poczuć się super? Nie wiem. Wszędzie mądre głowy piszą o szukaniu szczęścia w życiu, o otwarciu się na szczęście, czerapanie radości, szukaniu jej... itd itd. Więc dlaczego miałabym się umartwiać i skazywać na jakiś koszmar? Bardzo lubię jak mąż wieczorem szykuje grilla a ja mogę się wyciągnąć i poczekać na tzw słowo ,,podane,, :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam pytanie do kur//:) Ja też jestem żoną wojskowego, to tak na marginesie, na zasadzie pomachania do bratniej duszy życzę szczęścia, bo wiele przed Tobą ;) No i życzę Ci aby skończone studia rzeczywiście obrodziły finansowo :) Mam nadzieję, że w tej kwestii idą lepsze czasy niż te obecne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabka2424
a wiecie, jeszcze tak wrócę do godzenie obowiązków, no i dam za przykład moją rodzinę: babcia pacowała zawodowo naprawdę ciężko, do tego w domu obiadki, sprzątanie, dzieci i 'opieka' nad dziadkiem, który lubił sobie wypić. Wszystko na jej głowie. Moja matka: praca lekka, a domem i dzieckiem nie miał się kto zająć. Pamiętam jak narzekała, że tyle sprząta (a to sprzątanie polegalo na przebieraniu papierków i szpargałów na komodzie - nawet nie nosiła z komody na komode, ale ot tak sobie przekładała) i gotuje ( wodę na herbatę) i nikt jej nie pomaga. Nie znosiła gotowania, nie pozwolała abym to ja gotowała. Co ciekawe chyba gotowanie mam we krwi, bo się nie uczyłam tylko po prostu zamieszkałam z mężem (jeszcze wtedy narzeczonym) i ugotowałam pierwszy obiad, tradycyjny :) i dla porównania dodam, że babcia kochała i kocha życie rodzinne, a moja matka najlepiej jak najdalej od wszystkich, łącznie ze mną. No ale, chciałam po postu powiedzieć że czasem da się pogodzić jedno z drugim, ale trzeba mocno mocno chcieć. Ja będę jednak spokojniejsza jako pani domu :) bo będąc w domku można prowadzić interes być dla rodzinki :) mam nadzieję, że nikogo nie zraziłam dając właśnie takie przykłady, ale najłatwiej powiedzieć o czymś, co się zna od podszewki. kobietki pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanie do kur
dzieki Emmi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabka//:) masz jak najbardziej szłuszność, że da się pogodzić i dom i pracę zawowdową. wiadomo, coś tam kosztem czegoś, bo ja w idealne matki, żony i bizneswoman w jednym , to ja nie wierzę :) Poza tym wydaje mi się, że kiedyś to były inne czasy,teraz jest jakieś wariatkowo. Nawet weźmy sam komputer nie mówiąc już o necie, ileż to czasu zajmuje? Jest obecnie formą rozrywki, ale przyznam się, że szalenie mi się podoba jak czytam ,,starocie,, że dawniej to kobietki sobie wyszywały, spotykały się ze swoimi robótkami na pogaduchy i miały dwa w jednym. I pogadały sobie i jakaś ozdóbka czy coś praktycznego do domu zostało zrobione :D A teraz? Jedno w jednym pokoju z kompem, drugie w drugim... nieciekawe czasy ;) Z drugiej strony, dzięki netu mogłam poznać wiele fantastycznych osób, których w tym gąszczu spraw codziennych, raczej bym nie poznała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabka2424
Emmi, dla mnie też jest ważne że mąż pomoże :) tak jak mówiłam odkurzanie i reperowanie to jego działka :) założenie firanek też ( ja niestety mam lęk wysokości, nie jestem w stanie stanąć na taborecie, to co mówić o drabince) a czasem i ja chcę poleniuchować. Praca w domku też jest wyczerpująca, tak samo każda nas chce mieć czasem czas tylko dla siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabka//:) Mnie to się wydaje, że Twoja mama, po prostu była stworzona do innych zadań niż takie obowiązki przydomowe :) Wiesz, fantastycznie, bo Ty na przykład jesteś na świecie, ale wiesz... na przykład Twoja babcia dobrze się czuje w takiej roli domowej, a widać Twoja mama czuła by się dobrze w innej ;) Tak jak tutaj już było wielokrotnie powiedziane, jesteśmy różni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ piękny zapach sie rozchodzi po domu.... hymmmm... idę po buraczki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabka2424
troszkę się spóźniam z postami, robię tą listę na zakupy :) net super sprawa, można się zająć swoimi sprawami, a komputerek włączony pod ręką :) ja jakoś nie potrafiłam sobie 'wychodzić' w życiu zaufaych przyjaciółek, jakbym się nie pokrywała z moim pokoleniem no i jednak od zawsze lubiłam być sama. Tak samo mąż hehe, on to się nawet nie da wygonić na to piwko z kolegami :) ale rodzinę sobie bardzo cenimy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabka2424
oj co do netu :) przecież właśnie tak poznałam męża :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mi właśnie coś zupa nie wyszła, dawno nie robiłam i wyszłam z wprawy, jakaś taka mdła mi wyszła... Pokombinuję, podoprawiam, może się da uratować. Z tym godzeniem obowiązków... Ja sobie radzę tylko dlatego, że tak naprawdę jak już pracuję, to w domu. Więc nie tracę czasu na dojazdy itp. Jak mam nastrój i natchnienie to siedzę cały dzień i klepię w klawiaturę i im szybciej zrobię, tym więcej później mam czasu na poprawki i odpoczynek :) Moja mama np. zawsze pracowała(tzn. jak już wysłała młodszego brata do przedszkola to wróciła do pracy) i na początku było fajnie, bo pomagała babcia. Więc ja po szkole na świeży obiadek, nie wiedziałam co to świetlica, klucz na szyi itp. Aż tu babcia z dziadkiem wrócili na wieś i zaczęły się świetlice, obiady w szkole i inne atrakcje tego typu. Mama po pracy przez całe miasto do domu, po drodze zakupy, jak już doszła do domu z siatami to jeszcze musiała obiad zrobić, wydać i jeszcze po nim postprzątać. Na szczęście od ponad 10 lat była w domu zmywarka, więc chociaż to odpadało. Wiadomo, od kiedy ja podrosłam, a potem mój brat, część obowiązków spadła na nas. Więc sprzątanie mamie całkiem odpadło. Zakupy też zostały podzielone. Teraz ja już od jakiegoś czasu z nimi nie mieszkam, brat tez na wylocie, więc niby pracy i obowiązków mniej. Ale nadal czasami jest tak, że mama się żali, że jak wraca po pracy to już na nic nie ma ochoty, siły. A do emerytury jeszcze parę latek... Więc tak sobie myślę, że nie chcę powielać takiego wzorca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×