Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość herbatka miętowa

lubie byc kurą domową

Polecane posty

Witam Rozmawiałyście o żywności i dietach, widzę. Z tym zdrowym żywieniem to faktycznie nie ma co przesadzać - bo każda z nas musiałaby prowadzić ekologiczne mini-gospodarstwo na własne potrzeby :) Ale herbatko..masz rację, teraz niektóre art.spożywcze są zupełnie inne w smaku. Szynki napompowane wodą i solą :( ... A ja mam znajomych "za miastem", którzy sami produkują na własne potrzeby szyneczki, kiełbaski mniam mniam-pycha. A najfajniejsze jest to - że oni dopiero od paru lat mieszkają na wsi, a zbudowali sobie wędzarnię, piwniczkę na wina i nalewki domowej roboty itp itd - CUDNE ! Co do diety - nigdy nia byłam na typowiej diecie. Poza tym każda dieta eliminuje słodycze - a bez tego - ja żyć nie mogę :D. Staram się tylko nie przesadzać z ilością - z różnym skutkiem ;) A zrezygnować nie mam zamiaru. Co będę się umartwiać. Ale podoba mi się pomysł "oczyszczania" organizmu od czasu do czasu - i sprawienia sobie dnia głodówki. Po takim dniu "o wodzie" - to potem bez kłopotu przychodzi mi zmniejszanie porcji, przez jakiś czas. Bywalczyni - jestem pełna podziwu dla osób, które są na tyle zdyscyplinowane, że potrafią pracować w domu :) Ja dziś jeździłam rowerem w damskim towarzystwie. Fajnie było, pogoda co prawda mnie zaskoczyła (zapowiadali pochmurny dzień, a jest słonecznie i ciepło - zbędne ubrania woziłam w plecaku!!! ufff) Dostałam "gorączki rowerowej" bo cały czas się martwię, że zaraz może być za zimno. Właśnie wróciłam i zaraz będę kończyć obiadek.Mąż niedługo wraca. Miłego popołudnia :) Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ps. Mietusku.., mnie zaczyna juz trochę skręcać...;), kiedy powiesz - co to za niespodzianka? Jutro rano będę w domu - pobuszuję tu po topikach herbatko..:) Lecę.Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Herbatko - już kiedyś pisałam :) - trochę tłumaczę... Na razie nic porywającego - instrukcje itp. Chciałabym tłumaczyć książki albo programy kulinarne, ale nie bardzo wiem jak się za to zabrać, więc na razie tylko czytam i oglądam, osłuchuję się ;) A przy okazji zawsze jakaś nowa potrawa dojdzie do mojego repertuaru. Cieszę się, że mogę to robić w domu, bo tylko tu umiem się skupić jak już przychodzi co do czego... Kiedyś przez jakiś czas pracowałam w biurze - wszystko mnie rozpraszało, wchodzący i wychodzący ludzie, telefony itp. A w domku sobie wszystko wyłączam, jestem sama, więc nikt mi nie przeszkadza. Pewnie jak kiedyś być może pojawi się dziecko, nie będzie tak różowo z tą pracą, ale póki co korzystam z ciszy i spokoju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do topiku "Nie lubię być kurą domową" - z tego co pamiętam (wczoraj tam zajrzałam - z ciekawości) pod dwoma ostatnimi wpisami mogłaby się podpisać każda z nas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot w kozakach
:D ramona - ja mimo że lat mam stosunkowo nie wiele to pół życia na dietach spędziłam :D Przerabiałam ich sporo i jedyne co poskutkowało to MŻ ;) Wszyscy znajomi i rodzina mieszkają w mieście tak że o "domowych" wyrobach mięsnych mogę pomarzyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka :) Zadumałam się nad tym co napisała Kot w kozakach, że w mieście o domowych wyrobach można zapomnieć... i tak przypomniało mi się, jak pewnego dnia stojąc w kolejce, w sklepie mięsnym, zagadnęła mnie kobietka, która kupowała tylko surowe i sama w mieszkaniu tworzyła dalej. Nawet mi coś tłumaczyła jak to robiła, ale moja głowa była zaprzątnięta czym innym. Ale zapamiętałam samą sytuację :) Czyli można i w mieście, tylko trzeba wiedzieć jak się za to zabrać. Mama kumpeli w piekarniku kuchenki gazowej piekła pyszny chleb ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi - ale żeby zrobić dobrą domową wędlinkę potrzebne jest dobrej jakości mięso - a w mieście czasami i o to trudno. Ostatnio mięso z mojego sklepu śmierdzi i smakuje ohydnie - a jak zapytałam w sklepie o przyczynę, to pani stwierdziła, że nie zauważyła i że inni klienci się nie skarżą itp. Więc albo chciała to zamaskować, albo mi się coś z węchem i smakiem porobiło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot w kozakach
moja mama coś tam próbuje no ale to nie to samo. Wiadomo - mięso kupne w zwykłym mięsnym (czyli na szprycowane różnymi świństwami). Jakiś czas temu na wakacjach miałam okazję próbować "domowych" wyrobów :( i niestety się nie umywa. Nawet wolę wydać dużo więcej i kupić wędliny w tzw. sklepach z naturalnymi wyrobami - ale kilkakrotnie się nadziałam :o na szynki i wędliny niewiele lepsze niz w supermarkecie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny, piszecie o dietach i po prostu nie mogę nie dodać czegoś od siebie. Mam właśnie kolejny "zryw" na dbanie o siebie. Nie wiem co z końcu z tego wyjdzie, ale plus jest taki, że dziś zrobiłam sobie pyszny zdrowy obiad, a w pracy oparłam się pokusie zjedzenia delicji :-) Przede wszystkim zamierzam odkurzyć nasz parowar i sokowirówkę oraz zaprzyjaźnić się z naszym nowym blenderem. Wracając z pracy zajrzałam po szybkie zakupy na bazarek i wszystko po prostu jest tak piękne i świeże, że aż chciałoby się zjeść całość na surowo! Nasz plan jest następujący: rano śniadanie - płatki owsiane, słonecznik, dynia, rodzynki, śliwki suszone, biały ser zmiksowany z jogurtem lub zamiennie mleko. Po 3 godzinach drugie śniadanie i tutaj są dwie opcje. Albo jakaś kanapka z wędlina/jajkiem/żółtym serem/sałata/pomidorem/ogórkiem kiszonym albo sałatka z kurczakiem/mozzarella/feta. W każdym razie warzywa + jakieś białko. To wersja de lux. Bo wersja podstawowa to zabieranie ze sobą do pracy 3 porcji gotowanego kurczaka wymieszanego z ryżem i warzywami + odrobina oliwy z oliwek. Można jeść na ciepło i na zimno, ale ostrzegam trochę to monotonne. Plus jest taki, że robi się jedna porcje i z głowy. Najważniejsze i najtrudniejsze to przestawienie się na jedzenie małych porcji co 3 godziny. Ciężko pewnie nam będzie znowu się przestawiać, ale myślę, że damy radę! Kiedyś przed podjadaniem ratowało nas właśnie to, że śniadanie było słodkie i dawało niezłego powera na cały poranek. Mam nadzieję, że nie będzie to słomiany zapał. Ciężko mi pogodzić się z tym, że przy sterydach zaczynam znowu wyglądać jak chomik :-( Przepraszam, że mój wpis taki nieskładny, ale chyba muszę się trochę przewietrzyć albo wypić kawę bo spadek ciśnienia daje mi się we znaki. Czy u Was też taka dziwna pogoda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot w kozakach
u mnie na Śląsku pogoda ładna (teraz trochę chmurzy), za to mnie dziś Polska biurokracja powaliła i wykończyła psychicznie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiadomo, że dla siebie zrobiłoby się smaczniej a przede wszystkim ,,uczciwiej,, ale czasami i te wspomniane pół produkty wystarczą na zrobienie przez siebie czegoś o wiele lepszego niż to gotowe w sklepie. Moja babcia lubi mawiać ,,że dobrze się mieszka w mieście, jak ma się stodołę na wsi,, :) W każdym razie, szkoda, że obece przetwórnie stawiają więcej na termin przydatności, naprawdę szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a propos "śmierdzącego mięsa" to ja mam na tym punkcie wręcz obsesję - wyniucham najmniejszą "nieświeżość" i taka ze mnie uparta bestia że więcej moja noga w takim sklepie nie postanie. Z tego też powodu mam dość ograniczoną ilość miejsc gdzie robię zakupy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ashia//:) Mnie pozostaje tylko trzymanie kciuków za pomyślność w odchudzaniu :) A pogoda i mnie dzisiaj wprawiła w złe samopoczucie. Niby na dworze jest fajnie. Taki jakby mikroklimat tropikalny :D Duża wilgotność ale ciepło. Albo nam się klimat zmienia, albo wylądowałam w jakimś dołku pogodowym, bo nie przypominam sobie czegoś takiego kiedykolwiek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie właśnie leje :-( Pogoda faktycznie tropikalna, mam otwarte okna, siedzę w sukience z gołymi nogami ;-) Podrzucam jeden z moich ulubionych przepisów: http://cocina.blox.pl/2008/06/Dorsz-w-sosie-z-zielonym-pieprzem.html Zastanawiam się co jutro zaserwuję na obiad... chyba będzie to filet z kurczaka, brokuły, marchewka, papryka, pieczarki, może jeszcze dorzucę cukinie, taki warzywny mix z ryżem/kaszą lub kuskusem. Dzisiaj na kolację jakiś fajny koktajl: http://www.koktajle.dlamnie.com/index.html Idę zrobić przegląd zamrażalnika, we wrześniu zrobiłam spore zapasy różnego mięsa i teraz trzeba by je "zutylizować" ;-) Kot w kozakach -> mam tak ze śmietaną, potrafię wybierać w sklepie 15 min pudełko śmietany, bo wszystkie wydają mi się jakieś dziwnie napęczniałe, w sensie zepsute, taka moja mała obsesja :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie. Była kiedyś taka piosenka dla dzieci "każdy ma jakiegoś zbika.." :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi -> interesują Cię imprezy w jakiejś konkretniej części Warszawy czy tak ogólnie? Jak wpadnie mi coś ciekawego dam znać :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ashia//:) tak ogólnie :) Ty donoś na bieżąco, ja będę wybierać te najciekawsze dla mnie czy najmożliwsze do zrealizowania :D Widzę, że taka dziwna pogoda nietylko u mnie no i spowodowała, że jest nas troszkę piszących tutaj dzisiaj :D pozdrawiam wszystkich 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorsza w sosie z zielonego pieprzu wypróbuje bo często mam świeżego dorszyka od rybaków z kutra. I to jest przewaga mieszkania nad morzem - mrożonych nie musimy kupowac . Często jeżdż e na przystan i kupujemy z nocnego połowu. ale jak wieje to dorszy nie mozna złowic .Tylko fląderka. Bywalczyni-ty chyba tłumaczysz z angielskiego?. Ja powinnam chociaz troszke po angielsku sie nauczyc bo mam zięcia amerykanina -a ten znowuż po polsku ani w ząb. Ale nawet nie próbuje bo podobno tak bez kontaktu z żywym językiem to nie bardzo, -może młodzi ale ja juz chyba nie potrafiłabym Znam troche niemiecki a mój zięc tez tyle co ja więc tak sobie wymieniamy te najprostsze zdania i jakos sie porozumiewamy. Jak cos poważniejszego to córka ciągle tłumaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja właśnie sobie uświadomiłam, że się paskudnie zachowałam bo tak piszę z Wami a się nie przedstawiłam :P To się reflektuje ;) Jestem ze Śląska (tego Górnego), lat 24, stan posiadania - partner życiowy niezwykłej cierpliwości oraz dwa koty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Herbatko - tak, z angielskiego. Chciałabym jeszcze jakiś jeden język dociągnąć do takiego poziomu (opcje jakie mam to rosyjski i francuski), żeby tłumaczyć, ale z roku na rok to odkładam i już chyba marne szanse na to. Za to myślę o jakimś nowym języku, tzn. żeby zacząć się uczyć... Póki co, na planach się kończy, bo zawsze coś... Dobra, chyba dość na dzisiaj tego pisania, ledwo na oczy widzę, literki mi latają i pewnie już bez ładu i składu piszę. Wyłączam komputer. Dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, jeśli tłumaczysz, to nie dziwię się, że najlepiej Ci w domu. Do rzeczy wymagających skupienia ja także muszę mieć ciszę i spokój. Angielskiego uczyłam się dopiero niedawno - na "własne potrzeby":) Właśnie po tym, jak przestałam intensywnie pracować. Bo w szkole to miałam rosyjski , potem jeszcze niemiecki - ale z niemieckiego niewiele pamiętam. Faktycznie, dziś dużo piszemy :) Ashia-życzę wytrwałości. A możesz powiedzieć, dlaczego musisz brać sterydy (może pisałaś, ja jeszcze nie doczytałam). Kocie - masz kocurki czy kocice ? Ja podobnie - jesli się zniechęcę do jakiegoś sklepu - nigdy więcej niczego w nim nie kupię. A na zakupach spożywczych sięgam zawsze w głąb regału. Zauważyłyście, że od frontu zawsze stoją produkty o krótszym terminie ważności ? A pod ścianą, w głębi - są te bardziej świeże. Tych rybek prosto z kutra to trochę Ci zazdroszczę herbatko ..:) Dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ramona - mam kocurka i kotkę ( a u mamy jeszcze dwie sztuki :P ), wszystkie dachowce i znajdy :) marzył mi sie niebieski Bryt no ale jakoś nie wyszło :P Z tym sięganiem w głąb regału - jakbym siebie widziała :D Potrafię niezłą piramidkę obok siebie ustawić szukając świeżych produktów budząc przy tym ogólne zdziwienie innych klientów ;) Ale to fakt - im rzeczy świeższe tym głębiej i dalej upchane. Na początku mój facet robił wielkie oczy ale kiedy mu wyjaśniłam sens mych działań to teraz sobie w dwójkę stoimy przy półce i grzebiemy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry -koleżanki. Dzisiaj pusto więc myślę że jednak każda zajeta jakąś pracą .Sprzątanie , zakupy -gotowanie. Jak to w domu. Od dzisiaj jestem na diecie i chyba dobrze mi idzie. Jem według zaleceń nowej diety, chlebka ani troche , ziemniaczków tez zero , sześć razy dziennie , owoce, gotowane mięsko ,jajka . Głodu nie czuję , fajnie, cieszę sie bo może uda mi się zrzucic kilka kilogramów. Tylko 8 szklanek wody!. tego nie lubie , ale jakos wlewam w siebie . Udało mi się kupic dzisiaj jajeczka gospodarskie , ziemniaczki , mleczko i kurę . W ogródku przy ulicy jedna pani ustawiła stoliczek i sprzedawała produkty z gospodarstwa. ale z tego c kupiłam tylko jajka i gotowane misko z kury dla mnie, .Ziemniaczki i mleko dla męskiej części rodziny bo w diecie nie ma mleka i ziemniaków. ale postawię troche na zsiadłe i zrobie twarożek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kobietki :) Ja dziś chora :o Wstałam w południe i jeszcze się zebrać nie mogę :O Na szczęście obiadu dzisiaj robić nie muszę, sprzątanie też poczeka i mogę się kurować. Herbatko - trzymam kciuki za dietkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Drogie Panie! Kot w butach -> też mnie coś rozkłada, ale dzielnie się trzymam. Wieczorem zajadamy z M. kanapki z czosnkiem, do tego obowiązkowo citrosept dwa razy dziennie. Dzisiaj dołączy do tego herbatka "Gripovita" na wieczór. Ramona -> choruję na WZJG - http://www.j-elita.org.pl/?pid=pages&id=1 Niestety mam zaostrzenie choroby więc muszę brać sterydy, ale całe szczęscie już mi się trochę poprawia więc liczę na to, że niebawem je odstawie. Jutro wybieram się do lekarza, zobaczymy co mi pani doktor powie. Herbatka -> Kochana gratuluję! U mnie dziś tylko jeden mały grzech w postaci kawy z mlekiem i cukrem, ale coś musi mnie na pędzać przy tej pogodzie! Na obiad: kasza gryczana z odrobina masła, brokuły gotowane na parze i pierś kurczaka gotowana na parze z solą ziołową zawinięta w liście pora co podobno poprawia jej smak. W domu jeszcze 1,5 miseczki zupy kalafiorowej, ale takiej "czystej" bez śmietany i zasmażki. Na kolację będzie kanapka chlebem na zakwasie z jajkiem/wędliną/sałatą/ogórkiem kiszonym/białym serkiem lub/i koktajl z jogurtu banana/kiwi/gruszki. Ostatnio mało owoców było w naszej diecie i staram się ją teraz urozmaicić trochę. Nawet nie chodzi i odchudzanie a o to by było różnorodnie! Czytałam gdzieś na ten temat fajny artykuł, jak znajdę to podeślę. Kot -> też mam kota, ale od piątku mam nadzieję mieć już dwa. Mam kilkuletniego kastrata dachowca i zamierzamy adoptować 4 miesięczną kotkę. Zobaczymy co z tego wyjdzie, już drugi tydzień na nią czekamy bo przyjedzie aż z Lublina - z tej fundacji, jak któraś z Was chciała by przygarnąć zwierzaka polecam: http://fundacjafelis.schronisko.net/ Wspomniany wcześniej artykuł: http://lajfmajster.pl/2009/02/04/co-to-jest-ten-zdriwy-tryb-zycia Zabieram się do pracy, czeka mnie pisanie sprawozdania, nie zdarzyłam zrobić tego w biurze bo zagadałam się z koleżanką która wróciła z delegacji i teraz muszę nadrobić ... eh mówi się trudno, rozmowa była warta tej nadprogramowej pracy w domu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×