Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość herbatka miętowa

lubie byc kurą domową

Polecane posty

Mam ten sam problem, niby trzy a w zasadzie 2 i pół szuflady w lodówce, ale to nie wystarcza. Mrożę sporo grzybów, trochę zamrażam takich sładników jarzynowych do zup a poza tym własnie te rzeczy czyli pozostałości z obiadów, jakieś mięso bo czasem uda się kupić coś taniej lub przywieźć od koleżanki ze wsi :-)))). Potrzebna byłaby mała zamrażarka....no ale zawsze jest coś pilniejszego do kupienia,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja mama ma taką dodatkową zamrażarkę - fajna sprawa ;) niestety ja nawet nie mam miejsca gdzie mogłabym taką wstawić. Kuchnie mam bardzo malutką :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny, u mnie też paskudna pogoda, a ja się dzisiaj wybrałam na wizytę do fryzjera. Najpierw 15 min czekałam na tramwaj, jak już wyglądałam jak bałwanek to w końcu podjechał. Doczłapałam do salonu i co? Zamknięte drzwi. Byłam w sumie 5 min spóźniona, ale bez przesady. Zawsze pani fryzjerka do mnie dzwoni jak nie ma mnie o umówionej porze. Wkurzyłam się i sobie poszłam. Ale przy okazji odebrałam buty od szewca bo było w pobliżu. I znowu 30 min w tramwaju :-( Co gorsza przemokły mi buty :-( Generalnie wszystko było nie tak jak trzeba, jedyne o czym marzyłam to ciepłe skarpetki i herbatka. No, ale jeszcze szybkie zakupy i po 2,5 h dotarłam wreszcie do domu. Jak to dobrze, że jeszcze mogę posiedzieć w domu i się wygrzać spokojnie. Dziś ma wpaść do mnie koleżanka więc chyba zrobię rozgrzewające leczo bo biedactwo przyjdzie prosto z pracy. Taka pogoda, że nic tylko kocyk, kot i książka :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech koleżanki :( Ja prawdę mówiąc nigdy nie miała zbyt dobrych relacji z innymi kobietami, raczej z mężczyznami lepiej sie dogadywałam. Dodatkowo fakt że się przeniosłam niedawno do innego miasta przyczynił się do braku koleżanek z którymi mogłabym sie spotkać, pogadać wybrać na zakupy czy napić kawki :( Mam jedną dobrą koleżankę, niestety dość daleko mieszka i tylko kontakt przez gg nam został, ew. bardzo rzadki spotkania na piwku w mieści "pomiędzy" naszymi. Pod nosem mam tylko "prawie teściowa" :) ale raczej nie jest to wielka miłość. ashia - ja czasem wyskakuje na chwilkę "na miasto" i wracam po 5-6h ;) Zawsze mi jakoś czas ucieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siedzę przy kompie, okna mam do połowy zasypane śniegiem i czekam aż moja mała Madzia zaśnie, a robi dziś wszystko byleby nie spać :-))) Kot na kolanach, pies na fotelu zielona herbatka obok paruje....sama bym się zdrzemnęła :-))) Ja też nie mam zbyt wielu koleżanek, zostały dwie wypróbowane i od bardzo wielu lat, nic nie poradzę, że z facetami zawsze lepiej mi się rozmawiało....Od czasu mojego rozstania z pierwszym mężem wykruszyły się znajomości....a teraz podtrzymuję tylko te, które sprawdziły się w ciężkich czasach. I jest mi dobrze :-))) A krótkie wypady "na miasto" zawsze kończą się zbyt długim przebywaniem w sklepach:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joela
Milka-ja też miewam problemy z opryszczką .Niestety jak ktoś raz ją złapie to potem wraca i wraca.Stosuję Zovirax jak tylko poczuję pieczenie a moja córcia smaruje sobie te miejsce sokiem z rozgniecionego listka aloesu i działa .Kupiła małą sadzonkę i teraz to rośnie sobie spokojnie w doniczce na parapecie.Przywieżli mi mebelki .Cudnie wyszły ale cena już nie taka fajna.Cóż ,robocizna jest droga.Pocieszam się ,że na następne sto lat starczy.Pomyłam wszystkie kieliszki,serwisy i teraz układam to na półkach.Przynajmniej miną mnie porządki świąteczne.Teraz szukam jakiejś extra tapety do przedpokoju,bo remont ma się ku końcowi.Mam 100 pomysłów na minutę.W.yremontowałam cały dom,pozamieniałam pokojeGdybym jeszcze raz zaczynała studia poszłabym na architekturę wnętrz.Nie uwierzycie ale ja kocham remonty,lubię projektować i miewam szalone pomysły z ktorych korzysta rodzina i znajomi.No ale do roboty bo czas leci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się czasem śmieję że mój "mąż" jest moją najlepszą przyjaciółką :P Biedak.... ;) Ale faktem jest że sprawdza się w tej roli doskonale :D Niby w kręgu naszych znajomych są kobiety ale jakoś nie po drodze mi z nimi - inne priorytety i patrzenie na świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milka, Kot -> u mnie podobnie, mieszkam w Wawie już dość długi czas i jakoś tak się składa, że większość znajomych/koleżanek to albo związane z moją pracą albo znajomi mojego M. ze szkoły/pracy. Ale na kawę to też zawsze ciężko się umówić, a o wspólnych zakupach to już w ogóle nie wspominam. W takich chwilach ciesze się, że siostra mojego M. mieszka z nami i chociaż z nią mogę sobie gdzieś pójść. Chociaż my to zawsze znajdziemy powód by się pokłócić o jakaś głupotę... Kumpela właśnie mi smska przysłała, że ma kocioł w pracy i chyba wpadnie jutro. Widzimy się raz na kilka miesięcy więc się grzecznie dostosuję i tak siedzę w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kot -> z moim mężem podobnie ;-) Dzielnie znosi nasze wspólne wypady na zakupy. Co więcej nawet z niego dobry doradca :-) Właściwie nie ma takiej rzeczy której nie moglibyśmy robić razem, musi się nam tylko chcieć ;-) Joela -> uwielbiam remonty :-) Zazdroszczę takich starych mebli, u mnie niestety nic takiego się nie uchowało... chociaż jeden stary stół jeszcze jest, ale to żaden antyk. Mimo to mam do niego sentyment i muszę pilnować by rodzice się go nie pozbyli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mieszkam w Ciechanowie czyli całkiem blisko stolicy :-))) gdzie poza tym mam całkiem pokaźnych rozmiarów rodzinkę. Dziewczyny wpadają do mnie lub ja do nich w zupełnie nie zaplanowanych terminach, wystarczy chandra lub świeżo upieczone ciasto....:-))) Ja też lubię remonty, choć sprzątanie po nich doprowadza mnie do szału bo chciałabym już...natychmiast....w tym roku obyło się bez remontu, ale już narzekam że ściany brudne, że trzeba malować, tapetować, najlepiej zmienić wystrój kuchni....wszystko fajnie...gorzej z kasą :-))) ale damy radę....i tak prawie wszystko sama robię. Teraz powinnam wziąć się za odnawianie krzeseł...zostały takie po rodzicach mojego męża.Dziewczyny chciały wyrzucić a ja zabrałam bo są naprawdę solidne, wystarczy zmienić tapicerkę, odmalować na nowo i będzie super. Na razie uszyłam na nie pokrowce i też jest ślicznie :-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ashia - mój toteż niezły doradca chociaż potrafi wkurzyć mnie koszmarnie. Czasem za bardzo chce doradzić i wyłapuje każdy detal który wg niego jest nie tak.... Bo tu za bardzo odstaje, tu jest za krótkie, zbyt obcisłe i czy te zakładki z przodu mają tak leżeć bo jakieś dziwne są :D itd. I wszystko musi być praktyczne :o Ostatnio chciałam sobie kupić kurtkę i na siłę wciskał mi za dużą abym zmieściła pod nią 5 swetrów i polara aby mi za zimno nie było :D Ci faceci.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kot -> dobre, dobre :-) Mój to ma podobnie. Ostatnio się upierał, że kozaki na obasie to w sumie fajne, ale jakoś tak chodzę... wyglądają na niestabilne. To mu powiedziałam, że chodzenie po śliskich płytkach w sklepie to co innego niż chodniki na mieście ;-) Najlepiej mu idzie doradzanie w sklepach z bielizną, temat dobierania staników ma już opanowany ;-) Śmiejemy się nawet, że wie pewnie więcej niż nie jedna kobieta :P Milka -> właśnie to o czym piszesz, z ta rodziną w pobliżu, tego najbardziej mi brak tutaj. Wszyscy moich bliscy daleko, a mnie się czasem chciałoby wpaść na kawkę w niedzielę. Ze znajomymi nawet tymi najbliższymi to jednak coś innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ashia....wiadomo, jaka by nie była ta rodzina, ale zawsze jednak....to rodzina :-))) Siostrę i ojca mam 140 km od siebie, ciotki i kuzyni w Wawie więc ok 100 km, reszta rodziny Bydgoszcz czyli 200 km nie mówię tu o tych na śląsku bo to najdalej :-))) i tak czasem wsiadam w autko i jazda....jadę na kawę :-))) Co prawda rzadko się to zdarza...zbyt rzadko. Kot...mój M.tez uważa, że na temat kupowania wie wszystko najlepiej :-))) i super mu wychodzi ubieranie mnie w rzeczy na tzw. glizdy :-))) czyli dużo za szczupłe dla mnie i najlepiej w fasonie pasującym dla nastolatki :-))) A tu niestety i wiek nie ten i rozmiary się zmieniły:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mietusek zielony
Witajcie! Tak mi przykro , ze macie taka fatalna pogode w Polsce...Widzialam na stronie tvn24.pl....Mam nadziej,ze jeszcze normalna pogoda zawita.....U mnie w Toronto calkiem ladnie, ok.15-16 stopni i slonce...po poludniu sa silne wiatry i jest troche mniej nie przyjemni..ale i tak jest ok...Pazdziernik w Kanadzie powinien byc ladny, tu sie mowi ,,Indianska jesien"..No coz ja narazie mam relaks..oczywiscie tesknie za domem i rodzina...Wieczory spedzamy w roznych restauracjach....Mieszkam w barzdo zielonej dzielnicy, blisko parku..po trawnikach biegaja sliczne czarne i szare wiewiorki..a wieczorami wychodza tez szopy......Pozdrawiam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wieczorową porą :-) Miało być leczo, ale tak jakoś mnie naszło na nowości i zrobiłam zupę cebulową. Wyszła średnia, poszłam więc po czosnek do sklepu, doprawiałam i teraz mam zupę czosnkową z cebulą ;-) Całkiem fajna, zwłaszcza z żółtym serem, ale bez rewelacji. Teraz chwila relaksu z mężem czyli serial :-) Jak Wam mija wieczór? Mam nadzieję, że miło i sympatycznie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herbatka mietowa
Miętusku- zazdrościmy ci takiej wspaniałej pogody. To co sie dzieje jest nieprawdopodobne. U nas na Kaszubach w miarę spokojnie -tzn wiatr bardzo silny, szarpie konarami drzew jak by to były słabiutkie roślinki. Pada troche - na szczęście tylko deszcz. Może ta zima nas tutaj nie dopadnie. Nad morzem jest szczególny klimat -woda łagodzi te ekstremalne zawirowania pogody. Ale na spacer nad morze to lepiej sie dzisiaj nie wybierać . Chociaż widoki na pewno niezwykłe. Ciekawe jak wysokie dziś fale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam małą rodzinę. W sumie tylko do mamy jeżdżę "na ploty" i wspólne zakupy - ale to wyprawa na cały dzień i nie zawsze mamy obie czas. Byłam z kotą na zastrzykach - zabieg w piątek o 12. Już bym chciała mieć to za sobą. Teraz relaksuję się przy Dr Hous'ie i gorącą herbatką :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kurki :) Kilka dni mnie nie bylo a Wy tyle napisalyscie!! Rozchorowalam sie i dzis siedze w domu, pogoda jest straszna a wczoraj caly dzien poza domem spedzilam, wiec mnie pewnie przewialo :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kot w kozakach, ashia ---> slubu jeszcze nie szykujemy, narazie zbieramy pieniazki... a ze mam duza rodzine to i wydatki beda pewnie spore! Za rok gora dwa chcialabym byc juz mezatka! :D mietusek zielony ---> bardzo, bardzo Ci zazdroszcze tego pobytu w Kanadzie! Uwielbiam podroze, chociaz poza nasz kontynent jeszcze nie udalo mi sie wyjechac! Najdalej bylam w poludniowej Grecji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć :) Wczorajszy dzień szczęśliwie spędziłam w domu, bez konieczności wychodzenia, ale dziś mnie nie minie :o Dobrze, że tej zawieruchy przynajmniej nie ma już... Tak sobie czytałam wczoraj Wasze wpisy o koleżankach i pomyślałam sobie, że ja właściwie mam ich jak na lekarstwo, i też ploteczki i zakupy głównie w towarzystwie mamy, ale to akurat zawsze tak było. Tzn. kiedyś koleżnek było jakby więcej, a teraz część kontaktów się urwała, część jest w formie smsa na urodziny i święta, a część z nich po prostu utknęła w pieluchach i czasu na nic nie mają... W dodatku moje dwie najbliższe koleżanki mieszkają z daleka ode mnie, więc kontakty są bardzo utrudnione.... Muszę wziąć się do roboty, dziś gruntowne odkurzanie i zmiana pościeli - mniej ulubione zajęcie domowe... Co do planowania - kiedyś już o tym pisałyśmy. Mi planowanie nie wychodzi, tzn. mam w głowie zakodowane, że ciągu tygodnia trzeba w domu odkurzyć, umyć podłogi, zetrzeć kurze, zakupy w miarę konieczności, pranie i prasowanie też... Jedyne co planuję to zakupy - robię dokładną listę, nieważne czy idę do marketu, czy na bazarek, czy do sklepu pod blokiem... Dzięki temu kupuję tylko to, co potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joela
Witajcie-u mnie też leje.Ciekawe jak sytuacja powodziowa w Ełku? Kręcę się dziś po domu i nie mogę wziąć się za jakąś konkretną robotę .Mam lenia.Obiad już mam ,do ogrodu wyjśc nie mozna,w domu czysto,poprasowane więc luzik.Też zazdroszczę tej podrozy do Kanady.Najdalej byłam na Kubie ale kocham Egipt i Izrael tam mam już swoje ulubione miejsca i wracam tam często-jak mówią moje dzieci-rok bez Egiptu rokiem straconym.O własnie oświeciło mnie,że może przy tej pogodzie warto zrobić porządek ze zdjęciami.Miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joela - tak, porządek w zdjęciach to niegłupi pomysł na taki dzień, mi też by się przydało zrobić, ale przeraża mnie skala przedsięwzięcia. Nie wywołaliśmy jeszcze zdjęć z zeszłych wakacji i ... ze ślubu, który byl dwa lata temu prawie :o Kilka tysięcy zdjęć do przejrzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joela
bywalczyni-no to do roboty;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry! Joela - dobry pomysł z tym segregowaniem zdjęć. Też by mi się przydało, co więcej czeka mnie wklejanie starych czarno-białych fotografii do albumu. Zajęcie na co najmniej kilka wieczorów... Dzisiaj zabrałam się za porządki w szafkach, w sumie to sytuacja mnie trochę zmusiła bo rano intensywnie poszukiwaliśmy płyty ze zdjęciem legitymacyjnym M. i teraz całe biurko jest zawalone zawartością szafki. Cała masa kabli, kabelków, karteczek i innych "przydasiów domowych". Bywalczyni, łączę się z Tobą w bólu, też mnie dzisiaj nie ominie wyjście z domu... Nastia -> szybkiego powrotu do formy życzę 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juuuuuula
wszystkie Panie, które lubią być czasem kurami domowymi zapraszam do poczytania bloga nie tylko o kuchni :) http://historiekuchenne.paclan.pl/ nieufnych zapewniam, że nie kryją się tam żadne internetowe pułapki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nastia - my o ślubie też myślimy powoli. Przyszły rok nie wchodzi u nas w rachubę - brak terminów i pieniądze nie odłożone. Myślimy o maju, a Wy? Z resztą zaręczyn jeszcze nie było więc nie będę sie wyrywać z planowaniem ;) My zdjęcia mamy na kompie. Od dawna ma część wywołać i oprawić ale mi jakoś opornie idzie. Też miałam wyjść dziś z domu a le pogoda mnie pokonała - będzie obiad z tego co znajdę w lodówce :P Teraz oglądam Perfekcyjną Panią Domu :) i piję kawusię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joela
A macie jakiś sposob na segregowanie zdjęć? ja swoje z zagranicznych podrozy wkładam do albumow ale mam pełno drobiazgu z roznych okazji i z tymi jest kłopot.moja kolezanka wkłada je do albumow rocznikami.Kończy się rok kupuje album i układa.każde jest też opisane,kurcze ,tylko trzeba być systematycznym.Ja mam sporo zdjęc a komputerze ale duzo wywołuję ,bo co album to album.Pozakładałam tez albumy moim dorosłym dzieciom ale co zrobić jak zdjęcie z dzieciństwa jest jedno a jesteśmy tam wszyscy?muszę to jakoś podzielić.Mam też karton luzem i nie umiem tego posegregować.Kłocimy się o rok wykonania zdjęcia i tp.no ale od nowego roku to ja już zadbam o nowe zdjęcia-powtarzam to niestety od lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kura domowa to
niekoniecznie zajmuje sie tylko praniem i gotowaniem...ja nie pracuje...maz utrzymuje mnie i dziecko...chodze na solar...robie paznokcie:) dbam o siebie...mam fajne łachy...spie do 8 bo mała juz przesypia noce ( ma pół roku)...:) i zycie jest piekne:) chodze na spacerki...na zakupy:)...duzo czytam ( co pewnie wiekszosc zawziecie pracujacych nie robi)...znam sie cos na polityce,modzie,filmie i nie potrafie gotować:) maz głownie na kontraktach a jak jest w kraju to on mi gotuje:) i dzwoni codziennie bo boi sie ze mu ktos tą "kure domowa" zwinie:P kobitki zbajcie o siebie,to ze siedzicie w domu nie musi oznaczac tylko garów:) sorry ale jakbym miala robic w sklepie albo tyłek pas w biurze to wole isc do fryzjera:) pozdrawiam piękne kurki:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×