Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nienia

poronienie - nie radzę sobie

Polecane posty

Tydzień temu poroniłam, było to poronienie samoistne 7/8 tydzień...Dowiedziałam się o tym w sobotę... Cały weekend przepłakałam, a teraz...nie mogę się ogarnąć...mam huśtawki nastrojów, albo płaczę, albo łapię doły albo jestem jakaś pobudzona dziwnie...Jak wy sobie radziłyście i ile trwało odzyskiwanie równowagi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyobraź sobie poronienie w 13 tygodniu...:( Ja to przeżyłam. Starałam się jak najszybciej wrócić do normalności, przekonywałam siebie- że tak po prostu musiało być! Że mam dla kogo żyć, mam męża, wspaniałą rodzinkę... Studia. Kota. Z czasem wszystko zaczęło mnie cieszyć, ale to dzięki wsparciu moich bliskich. Bez nich nie wiem jak dałabym sobie radę. Staraj się znaleść sobie jakieś zajęcie, nie myśleć o tym. Zająć się czymś innym. A jeśli naprawdę nie będziesz umiała sobie poradzić- idź do psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhsuysg4589
to hormony.Uwazam ze powinnas odrazu isc na terapie.Zapytaj o nia lekarza. ja nie poszlam i bylo mi b ciezko.Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że mogło być gorzej ale jakoś mnie to nie pociesza.... Staram się czymś zająć, mąż mnie wspiera a ja...jak wyjdę z domu to wszędzie widzę kobiety w ciąży...ciocia dzwoniła "orientacyjne" i pyta, czy dzidzi nie planujemy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia12346
ja nie wiedzialam nawet ze jestem w ciazy- poronienie samoistne. nie wzruszylo mnie nic a nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no cóż...a ja wiedziałam, planowałam,bardzo chciałam i jeszcze bardziej się cieszyłam...Tylko niezbyt długo ta radość trwała:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qvvarz
ja poronilam w 10 tyg :( cos strasznego, dlugo w szpitalu po zabiegu nie moglo to do mnie dojsc. teraz juz jest w miare ok bo staram sie o tym nie myslec. zycie toczy sie dalej... ale gleboko w sercu czuje zal, dlaczego ja... ale coz, nic na to nie poradzimy. pozdrawiam i zycze duzo radosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez poronilam w 2 misciacu- bardzo ci wspolczuje! Tos traszne przezycie, do tej pory jak wspominam to mnie boli. Ten najwiekszy bol minie, nie powiem ci kiedy, ale mnie na pewno. Mi abrdzo pomogl maz i rodzine- a zwlaszcza moja mam ktora przyjechal do mnie poand 1000 km zeby ze mna pobyc. Pomogl mi tez dobry lekarz nawet nie ginekolog, ale lekarz pierwszego kontaktu, ktory mnie po prostu wysluchal i rpzpisal tabletki na sen, bo nie moglam spac w nocy i dal mi zwolnienie na 2 tyg z pracy. po 2 miesaicach od poroniernia zaszlam w druga ciaza - i teraz czekam na nasze malenstwo. Moja rada: wyplacz sie, i znajdz osobe ktora cie wyslucha, ktora bedzie przy tobie w tym cierpieniu. a potem starajcie sie jak najszybciej o kolejnego dzidziusia - niz zatsapi ci on straty, lecz pomoze myslec o przyszlosci! przytulam cie bardzo mocno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczyny...mi kazali odczekać 3 miesiące ale ja i tak nie wiem jak to będzie...Boję się, że wszystko się powtórzy...Mąż chce bardzo od razu zacząć starania a ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja electra
Pamiętaj że nie jesteś sama kochana... Ja też bardzo sobie z tym nie radze mimo że mineło już prawie 4 tygodnie( poroniłam w 8tc) :( Wachałam sie czy pisać na forum ale... dzisiejszy dzień pokazał mi że tylko wy mnie rozumiecie. Kobiety która poroniła nie zrozumie nikt kto tego sam nie przeżył! Wyobrazcie sobie że dzis na uczelni dostałam strasznej histerii w ogole nie mogłam kontrolować oddechu było mi tak zle że nawet nie moge tego opisać ! A moje jak myślałam najlepsze przyjaciółki stwierdziły że one " nie moga traktować mnie jak jajko i że za bardzo HISTERYZUJE.... " po prostu jak to usłyszałam... Mam ukochanego partnera ale i on jest mężczyzna... i on nie zrozumie tego co czujemy my ! Po stracie malensta każde złe slowo boli 10 razy bardziej... chciała bym w realu porozwawiać z kimś kto to przeżył albo nie wiem co... Myśle że muszę wybrac się do psychologa :(( Pozdrawiam was wszystkie bardzo serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzis jest 9 listopad
tak samo jak nikt nie zrozumie kobiet ktore sie staraja bardzo dlugo o dziecko tez moze tylko to czyc taka osoba ktora kto przezyla tak to dziala niestety czesto wypowiadaja sie osoby ktore nic nie wiedza na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ta znowu
panterka w centki zachowujesz sie jakbys tylko ty długo starała sie o dziecko!!jeszcze ten bełkot!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ta znowu
JOAN a znałas przyczynę poronienia,i czy miałas jakies problemy z kolejną ciążą??? do autorki ja jestem 3 miesiące po poronieniu i jakos sobie juz z tym radze choc nadal mysle czy juz bym miała brzuszek,czy już by kopałao itd ból kiedys minie napewno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaasewq
dziewczyny powiem szczerze, może i trochę brutalnie, ale też jestem po przejściach, jak wy...i prawdziwy dramat, to jest naprawdę wtedy kiedy umiera niemowlę, czy starsze dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja poroniłam w 11. tygodniu ciąży, dwukrotnie w tym samym roku. Płakałam, pytałam, dlaczego ja, dlaczego dwa razy... To prawda, że trudno to zrozumieć komuś, kogo to nie spotkało. Mi pomogło forum. Spotkałam tam dziewczyny, które przeżyły to samo. Jesteśmy "razem" od kilku lat. Dziś (prawdopodobnie) ostatnia z nas urodzi swoje wyczekane dzieciątko :) Ja doczekałam się 3 córeczek, najmłodsza ma 7 miesięcy. Trzeba przeżyć żałobę po stracie ukochanego dzieciątka, a potem iść dalej. Wiem, że dla kogoś, kto dopiero poronił, brzmi to nieprawdopodobnie. Ale tak jest. Lęk przed kolejną stratą nigdy Was nie opuści. Ale warto walczyć i zaryzykować, wierzcie mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaasewq
tzn. ma prawo być wam smutno, nieważne w którym tygodniu było poronienie, ale też nie można przesadzać i trzeba się postarać normalnie zacząć żyż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łata biała z zielonym okiem
aaaasewq - każde poronienie boli a porównywanie jest raczej nie na miejscu. Znam osobę co poroniła 5 razy, 6 ciąze donosiła i ma zdrową cudowną córeczkę. Nie załamuj się, znajdź zajęcie, oparcie w kimś bliski i głowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaasewq
porównanie jest jak najbardziej na miejscu...no ale niestety w Polsce sztucznie nakręca się to, że w 7 tc, to już dziecko, chodzi mi o czysto medyczne podejście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaasewq
nie chodzi mi o strofowanie, tylko o to, że mi dużo pomogło myślenie racjonalne, kategoriami medycznymi, że 7 8 tc, to zarodek/płód, że lepiej niech ta ciąża się nie utrzyma, jak ma być wieloma wadami gentycznymi obciążona, to brutalne, ale prawdziwe...jakbym myślała o dziecku w 7tc, to chyba bym już 10 razy w Tworkach wylądowała, bo tym jak słyszłam akcję serca zarodka i następnego dnia musieli mi zrobić laparoskopię tej ciąży, bo bym nie przeżyła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łata biała z zielonym okiem
aaaasewq - rozumiem, ale nie sadze ze zrozumie to kobieta świeżo po poronieniu. ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
włczuje niestety potrzeba duzo czasu ze ukoic rany choc bol nosi sie do konca zycia ja rownie mialam poronienie miedzy7/8tc poród w 22tc synek nie przezyl oraz prawie 3 msczna ciaza pozamaciczna zakonczona operacja utrata prawego jajnika ale dzis mam sliczne 3 zdrowe córeczki :) trzeba wierzyc duzo sil dla was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaasewq
a i nie chodzi mi o tłumienie emocji, ja się dwa razy jeszcze przed trafieniem do szpitala wypłakałam, wykrzyczałam i starczyło...później już starałam się emocjonalnie nie nakręcać, ze dlaczego ja, nie dobijać się samej i nie robić z siebie najbardziej nieszczęślwiej osoby na świecie, no i jest dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaasewq
ja się bardzo bałam powrotu ze szpitala do domu, bo sama byłam zdziwiona że tak racjonalnie i spokojnie do tego podeszłam, myślę że większość lekarzy i rodziny, to myślało że udaje taką silną i że się później rozkleję...no ale na szczęście po wyjściu ze szpitala było też dobrze, nie płakałam po kątach nawet jak mnie nikt nie widział...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem dziewczyny
Ze jest wam ciężko. Mnie też. Ciąża obumarła w 8tyg. Minął już ponad miesiąc... Aktualnie korzystam z pomocy psychologa. Nie uważam,żeby dużo mi pomagał a 150zł co wizytę ciągnie. Moim błędem było zamknęcie się w domu. Najpierw l4 potem urlop,i ze strachem myślę o powrocie do pracy. Mam stany lękowe,wypadają mi włosy i wciąż bywają dni,w których nie umiem poradzić sobie z żalem. Już by pewnie było widać brzuszek,znałabym płeć... Lekarze mnie ignorują,rodzina też. Mój mąż w zasadzie się z tym pogodził... Teraz jest troszkę lepiej-też usiłuję sobie wytłumaczyć że nie cierpiało,nie myślało no i,że gdyby było chore oboje byśmy cierpieli...ja i ono. Mi też lekarze kazali odczekać 3m-ce. Z jednej strony tesknie za ciąża,z drugiej-drugi raz tego nie przeżyję i wolę odczekać,i odpowiednio się przygotować. Trzymajcie się,dzieczyny. Damy rade!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaasewq
No pewnie że damy radę :) Ale przyznaje, że jakoś może mi trochę były łatwiej wrócić do równowagi szybko, bo gdyby mi tego szybko nie zrobili, to dziś by mnie nie było na tym świecie, więc paradoksalne w tym nieszczęściu cieszyłam się, że żyje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iugytr6
ja poronilam rok temu...strasznie plakalam nawet niewiem w ktorym bylam tygodniu...zaczelam pic poprostu teraz minal rok i jestem w 4 tygodniu:) glowa do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem dziewczynyanf
aaaasewq----------------------- ale to ciąża ektopowa była? strata dziecka zawsze boli. Mnie tez strasznie, i mialam nawet mysli takie,ze sama to spowodowalam, bo strasznie sie balam. Co chwile do WC latalam sprawdzac czy wkladka jest czysta... ale ktos ma racje piszac, by spojrzec ze strony 'medycznej'. Dziecko jest pasozytem, ze tak brzydko napisze, i czasem jest tak, ze np. matka lekko sie przeziebi, organizm odczyta to, tak, ze nie jest gotowy na taki poswiecenie i chce sie go pozbyc albo jak niektorzy twierdza - natura sama naprawia swoj blad. Selekcja naturalna. Tak jak w pracy np. najslabsi odpadaja... boli - ale to fakt. Kiedys, jak medycyna nie byla tak rozwinieta, nie bylo mozliwosci podtrzymywania ciazy - najslabsze dzieci po prostu sie nie rodzily. Kobiety ronily, ronia i beda ronic. Mimo to, zrobie badania chociazby te podstawowe- drugi raz nie chce tego przezywac, oj nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaasewq
tak to była ciąża ektopowa... no jasne badania trzeba robić, leczyć się, ale niestety trzeba mieć świadomość nadal sporych ograniczęń medycyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem dziewczyny
mimo to badałaś sie? Rzeczywiscie - może trochę pomógł ci fakt, ze ta ciąża naprawde nie miala szans sie rozwinąć. Wiem,ze w medycynie nie ma cudow, i ma tam jakies ograniczenia ... Mimo to, zrobię wszystko by sie uspokoić, bo ciągle mam przed oczami obraz USG, na ktorym moje dziecko tak sobie bez ruchu lezało, bez ruchów, w kaciku .... ten obraz mnie bedzie dlugo przesladowac i boje sie,ze w nastepnej ciazy zbyt wiele wysilku bedzie mnie kosztowalo kazde USG...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaasewq
nie bardzo rozumiem pytanie, czy się badałam wcześniej przed ciążą, czy po? no straszne są to przejścia, ale przeważnie w końcu ludzie po takich przejściach mają dzieci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×