Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość olka_zdrada

rozwód? boję się co będzie dalej...

Polecane posty

Gość trudno zeby
po zdradzie patrzyl na ciebie inaczej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my name is Bond
na forum rozwodowymn mozna poczytac o ciekawych historiahc,że nawet niektorzy po rozwodzie spotykają sie tylko i wyłącznie dla seksu... ;) wyobrażacie sobie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala cafe12345
olka a jak twoja rodzina to wszystko postrzega/ nie widza jego prawdziwego zachowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mala cafe 12345
a Twoja rodzina jak sie zachowuje ? oni coś widzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neovo
z rodziną najlepiej na zdjeciu bo niby chcą dobrze ale nigdy nie pattrzą oiektywnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala cafe12345
dokaldnie , rodzina nigdy tak naprawde nie bedzi eobiektywna. tak u mnie rodzina widzi ze czesto jest cos nie tak miedzy nami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego ze
i co z tego ze rodzina widzi ??? jak wy nie potraficie podjac meskiej decyzji to czego sie spodziewacie? że rodzina was rozwiedzie? ze rozwiąze wasze problemy? moze byc wsparciem oczywiscie, ale wtedy jak juz podejmiecie jakas decyzje , w jedną albo druga strone, a jak wam pasuje takie zycie to rodzinie tym bardziej bo z wierzchu wszystko wyglada cacy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neovo
no własnie to nie och życie,oni są tylko widzami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego ze
to co was wszystkie łaczy to uciekanie od odpowiedzialnosci i niewziecie wlasnego zycia we wlasne rece i czekanie ze ktos kiedys za was te wszystkie problemy rozwiąże.... albo odczaruje wam meza, albo sprawi ze wy sie zakochacie w nim lub w kims innym , wszystko jedno :P ale w tym wieku wierzyc ze przybedzie jakis rycerz na bialym koniu i was z tego zycia zabierze to troche naiwne jest no chyba ze to bedzie smierc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala cafe12345
do i co z tego a ty tak latwo podjelas/podjelabys tak szybko i latwo taka decyzje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do małej cafe
cafe, piszesz ,ze trudna decyzja ,a Ty nie zamierzasz z tym nic zrobić? dasz rade tak ciągle życ? nigdy nie podejmiesz żadnej decyzji? czytałas co napisala olka-że dała mężowi okres próby i nic sie nie zmienił, no fakt Twój sie niby stara.... kochasz swojego męża? byłabyś w stanie pokochac go na nowo? a Ty olka - czy byłabys w stanie spojrzeć jeszcze na swojego meża inaczej niż teraz? pozdraiwam Was dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego ze
tak podjecie decyzji w sobie jest najwazniejsze albo w jedna albo w druga strone ja uznalam ze mam za duzo do stracenia , dzieci, dom, wspolne zycie i odkopalam w sobie milosc do meza i codziennie sobie i jemu udawadniam , ze to ma sens ze zyjemy tu i teraz razem , a nie osobno bo razem ale osobno to byla wegetacja, wiem to i wybralam inaczej wczesniej uswiadamiajac tez męża, ze takie zycie mi sie nie podoba i ze albo cos z tym robimy i sie staramy, albo sie rozchodzimy ustalajac wczesniej szczegoly rozstania nie powiem, taki wstrzas i uswiadomienie sobie co mamy i co mozemy stracic jest niezly, za to zycie z dnia na dzien az smierc nas nie rozdzieli jest bez sensu wy juz to wiecie teraz pytanie czy cos z tym zrobicie czy olejecie swoje wlasne zycie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak to niestety prawda-w takiej sytuacji albo trzeba wybaczyc, pocałowac i przyzwyczaić się do takiego niby-życia albo odejść i nie bać się niczego! rodzice mają swoje uczucia i przecież sie nie odsuną za to co robicie, moze wahaja się czy podejmowana decyzja jest słuszna,bo oni zawsze chcą najlepiej! Przypuszczam, że jesteście jeszcze młode i każda z was miałaby szansę na ponowne ułożenie sobie życia, dziecko również - im młodsze tym łatwiej przyjmie zastaną sytuację. Dziewczyny, nie zrażajcie sie różnymi opiniami i nie uciekajcie stąd... różne spojrzenia różne zdania,ile osób tyle opinii po to jest własnie to forum :) wygadajcie się, bo moze ktoś coś podpowie. Jesli chodzi o moją opinię to jestem drastyczna i zimna-zachowałabym sie jak Ty Ola - dałabym "czas próby", jeśli nie widziałabym starań a jedynie facet odsapnąłby,że ma spokój... hmmm zrobiłabym rachunek sumienia i tabelę za i przeciw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala cafe12345
Przypuszczam ze gdyby ta druga osoba zniknela z mojego zycia, to jeszcze sprobowalabym naprawiac malzenstwo, ale... ta drug aosoba jest i nie zamierza znikac. to tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego ze
tabele za i przeciw...i co dalej...? ;) wiecie , mezczyznom czesiej taki uklad pasuje, oni maja dom zadbany i swoja prace w ktorej sie realizuja, pewnie jakies hobby, jakis kolegow, delegacje , wyjazdy, moze jakies przygody...zyc nie umierac wy macie na codzien prace, dom i dzieci i ...meza ktorego faktycznie nie ma i pustke wokol... i wtedy albo zdrada wszysko rozwiaze albo czyjs...wypadek, albo inne wydarzenie niezalezne od was, byleby tylko nie za pozno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego ze
o przepraszam nie zdrada tylko... wyjscie zdrady na jaw wszystko rozwiaze ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego ze
adwokatka diabla - a bez robienia tabeli tego nie widzialas ? ;) mala cafe12345 napisalas "Przypuszczam ze gdyby ta druga osoba zniknela z mojego zycia, to jeszcze sprobowalabym naprawiac malzenstwo" - takie gdybanie, zadnej pewnosci ,zadnej decyzji, zdanie sie na to co zrobi ta druga osoba , calkowicie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryczeć mi się chce
Ja nie mam męża, żyję w powiedzmy konkubinacie. On już kiedyś był żonaty ale im nie wyszło, rozwiedli się. Potem my zaczęliśmy swój związek. On ma swoje sprawy sprzed naszego związku i pewne należności, które musi uregulować, jest tego kilkanaście tysięcy złotych. To jeszcze przyjmuję. Problem mamy z jego rodzicami, którzy ciągle pakują go w dlugi, nie chcę tego wszystkiego opowiadać co i jak, chodzi o to, że przez nich ostatnio komornik wszedł mu na pensję, w sumie tych długów jest podejrzewamy około. kilkadziesiąt tysięcy a tak na prawdę nie wiemy bo oni nigdy się nie przyznają. Nie mam już sił. Mamy wspólne dziecko, ogólnie jako para dogadujemy się, jest nam raczej dobrze ale te sprawy finansowe dobijają mnie, mojego faceta chyba też (za nic i nikogo nie jestem już pewna), nie chciałam aby to rozwaliło nasz związek, jego poprzedni podejrzewam też się zakończył głównie z tego powodu, że oni nie mieli kasy bo wszystko komornicy mu zabierali przez rodziców, w końcu tego nie wytrzymali. Obawiam się, że u nas to się też tak skończy. Mam wyrzuty sumienia, wiem, że to rodzice i że należy sobie pomagać w rodzinie ale chyba wszystkoma swoje granice, musimy myslec o nas i naszym dziecku. Zdaję sobie sprawę, że później ludzie nie są już tak sprawni i potrzebują pomocy, powoli zdawałam sobie z tego sprawę jeśli chodzi tez o jego rodziców ale oni nawet teraz sobie nie radzą, podczas kiedy są po 50 a co będzie jak będą mieli po 70 i nie będą w stanie pracować ani nic? Nie mam sił, nie wiem co robić, dzisiaj powiedział mi, że chyba nie powinnam z nim być bo mi ciągle problemy sprawia, nie odpowiedziałam, po raz pierwszy zastanawiam się nad tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neovo
jak to pisalam wyzej..... ? z rodziną tylko na zdjęciu.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ryczeć mi się chce: wiem, że to nieładne co teraz napiszę, ale czy on nie odciął jeszcze pępowiny? pomagać rodzicom można i trzeba ale na miarę możliwości. Jeśli Wy zaczynacie mieć problemy z jego rodzicami to chyba już coś jest nie tak? po ile macie lat, że tak was wrabiają w jakieś długi... troszkę tego nie rozumiem, dla mnei rodzice rodzicami, ale jeśli chodzi o pieniądze to trzeba byc ostrożnym i w tym przypadku. WIem,że pewnie są jeszcze okolicznosci o ktorych nie chcesz tu pisac,dlatego cieżko znaleźć źródełko :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to bardzo boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to bardzo boli
witam po długiej nieobecności.. męski przecudnej urody ewa ola pozdrawiam!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryczeć mi się chce
On ma 30 lat ja też prawie 30. To nie chodzi o pępowinę, mógłby ją odciąć, zerwać całkowicie kontakt z rodzicami ale co to da? Oni przychodzili do niego po pieniądze, w końcu przestał dawać ale z komornikiem tak się nie da. Komornik po prostu wszedł mu na pensję i już, nie ma "ale", załatwił tak, że oni będą dobrowolnie wpłacać daną sumę co miesiąc komornikowi ale oni płacili chwilę i przestali i znowu komornik mu wszedł na pensję. To się toczy ileś już lat, oni po prostu nie spłacają tego co im urosło a odsetki ciągle rosną i dług ciągle jest, być może taki sam, mniejszy a może też wyższy, tego nie wiemy bo oni wiecznie kłamią w sprawie pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to bardzo boli
wiec tak... moja niepewnosc jest taka sama....czyli on dalej twierdzi ze nic go z nia nie łączyło... kontaktu nie maja na 100% od pazdziernika (czyli od momentu kiedy sie dowiedziałam)... w domu normalnie ----czyli nie nadskakuje mi, zachowuje sie normalnie... niby normalne zycie, ale czasami nachodza mnie mysli ..te koszmarne....ze spali ze soba i ..wyobraznia działa na najwyzszych obrotach... jak mu mowie co mysle to on dalej to samo ----ze nic miedzy nimi nie było... po jakiś 2 miesiacach zaczelimy sypiac ze sobą.......jednak do tej pory nie powiedziałam ze go kocham.......... poprostu nie wiem tego :(.... on pytał sie nie raz.....ale ja odpowiadam wymijająco......... nie wiem czy ktos po takim czasie potrafi dalej kłamac??? czy on jest az taki perfidny?? czy ja jestem jakas nie powazna i powinnam mu postarac sie uwierzyc????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryczeć mi się chce
On musiałby chyba zrzec się swoich rodziców, chociaż nie wiem czy to by coś dało bo prawo wstecz nie działa. Nie chcę opisywać dokładnie jak to się stało, wiem, że jego winy w tym nie było, oni mają takie podejście do pieniędzy, raz (chyba raz) zdarzyło się, że jak już pracował to mu zabrała kartę i wygołociła konto, potem oczywiście nie oddała. Ja wiem, że to gorzej niż chore ale co z nimi zrobić, przecież ich nie zabije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×