Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Neo37

Pomóżcie mi obudzić się z koszmaru zdradzanej żony

Polecane posty

Gość Neo37

Witam, prosze o pomoc, bo nie mam już sił walczyć. Jesteśmy małżeństwem od 15 lat, od 1,5 roku mój mąż ma kochankę. Wracał do mnie i odchodził już chyba naście razy, a ja za każdym razem dawałam mu szansę, ponieważ czułam się winna (chodzi o sex - zawsze było mu mało i powiedział, że byłam oziębła). Chciałam to wszystko naprawić i starałam się, ale on i tak mnie okłamywał. Mieliśmy zacząć życie od nowa (to było w maju), obiecywał i zapewniał, ale wciąż się z nią widuje - od kwietnia nie mieszkamy razem, wyprowadził się, bo nie mogłam znieść jego wiecznych gróźb. Całą winą za jego postępowanie obarcza mnie i wciąż szuka pretekstu (zła mina, brak uśmiechu, zły ton...). Czuję się z tym strasznie, chyba uwierzyłam, że to wszystko moja wina. POMOCY!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno dos
Wow, dalas sobie wmowic, ze fakt, ze cie zdradza to twoja wina, niezle...Rozwiedz sie z nim i przede wszystkim znajdz dobrego psychologa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość topik zycie po rozwdzie
zajrzyj tam moze Ci pomoga wyjsc z tego, sprobuj, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość topik zycie po rozwodzie
napisz to co tutaj napisalas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierdykam
kobieto! daj sobie z nim spokoj! wykop go ze swojego zycia! dlaczego ludzisz sie nadzieja, ze bedzie lepiej, kiedy do tej pory non stop Cie oklamywal?! przejrzyj na oczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fwfw
To ty próbujesz wciąż odtwarzać sen o mężu. A tego mężczyzny, którego mogłabyś szanować i mu ufać po prostu nie ma. Obudź się, zmyj to z siebie, zostaw tego dupka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neo37
U psychologa już byłam, ale nie radzę sobie, pewnie dlatego, że wciąż go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia terenia
kobieto, otrzaśnij się. To się nazywa syndrom ofiary i zwykle wymaga konsultacji z psychologiem. Wyślij kochance dużą bombonierkę w podziękowniu, złóż pozew o rozwód z jego winy i zacznij żyć jak człowiek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia terenia
że wciąż go kocham a co konkretnie kochasz w nim najbardziej? łatwość z jaką raczy cię kłamstwami, wieczne grożby ciągłe szukanie pretekstu... Napisz nam, co z tej listy jest w nim najcenniejsze :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neo37
Chciałabym zacząć żyć normalnie, ale nie mam sił, ciągle płaczę, nie śpię, nie jem, nie mogę się z tym pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia terenia
ale nie mam sił, ciągle płaczę, nie śpię, nie jem, nie mogę się z tym pogodzić. będę brutalna i zaproponuję wizytę u psychiatry. Jakieś stabilizatory nastroju by ci się chyba przydały - oczywiście nie na długo i tylko po to abyś ruszyła tyłek i coś zrobiła ze swoim życiem. Siedzenie w tym gównie po szyję z pewnością cię nie doenergetyzuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neo37
Było mi z nim dobrze i brakuje mi mojego życia, jakie było przed zdradą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia terenia
tych ludzi którzy byli przed zdradą JUŻ NIE MA ONI JUŻ NIE ŻYJĄ... A ci nowi jacy w to miejsce się pojawili albo czegoś się na tym przykładzie nauczyli i ostro pracują nad odbudowaniem związku...albo nie. Jeśli nie - hm.. to zdaje się ścieżka dla masochistów :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neo37
Wiem, macie rację i chyba potrzebuję takiego kopa, żebym mogła ruszyć do przodu. Psychiatra odpada, leki psychotropowe też. Bardzo pomaga mi rozmowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia terenia
Bardzo pomaga mi rozmowa. to miel ten temat tak długo, aż go przeżujesz i wyplujesz ;) Psychiatra odpada, leki psychotropowe też. Nie zarzekaj się. Nikt nie zna granic swojej odporności... z głębokiej depresji raczej nie wychodzi sie wyłacznie siłą woli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neo37
Przez 2 miesiące brałam leki psychotropowe, ale nie mogłam po nich normalnie funkcjonować, mam 12-letnią córkę, no i wiadomo praca, obowiązki. Nie jestem tak silną kobietą, jak wszyscy wokół mnie myślą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia terenia
Przez 2 miesiące brałam leki psychotropowe, ale nie mogłam po nich normalnie funkcjonować to chyba były źle dobrane. Ja myślałam raczej o antydepresantach, to nie są psychotropy... Zresztą jak sama sobie nie pomożesz to prochy też można o kant dupy potłuc. Nie musisz być silna. Masz prawo do słabości i do całej gamy negatywnych emocji. Ich uleczenie jest proceszem, drogą którą musisz przejść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzuconastarazona
wiesz co ja jestem tez porzucona zona i zdradzona bolesnie i powiem ci tez ludzilam sie ze rozmowa ,ale nic to nie da dobry psychoterapeuta i nic poza tym to po pierwsze bo pozwoli ci spojrzeć obiektywnie na wszystko z boku , a pozniej to tylko duzo samozaparcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neo37
Mam wrażenie, że cały świat się zawalił, że się coś bezpowrotnie skończyło i nie potrafię się z tym pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzuconastarazona
ja znalazłam tu wiele dobrych słów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzuconastarazona
bo kazda z nas w takiej chwili tak sie czuje ale uwierz mi ,to mija z perspektywy czasu wszystko wyglada inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neo37
Dzięki za słowa otuchy. Dobrze jest porozmawiać z kim, kto to przeszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzuconastarazona
powiedz masz dzieci?? ile masz lat?? słuchaj podnies sie ,nie dawaj wbic sie w role tej gorszej ,ze to twoja wina ,przeciez ty tez moglas zdradzic bo nie byłas szczesliwa a nie zrobilas tego dziewczyno jak widzisz ze wiecej tracisz niz zyskujesz ,to zwiewaj z małzenstwa jak najszybciej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neo37
Mam 37 lat, córka 12.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzuconastarazona
jak chcesz mozemy popisać poza kafe ,mi w ten sposób bardzo pomogła jedna dobra osoba pyleknawietrze@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neo37
Bardzo chętnie, dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele
Przeszłam to co Ty i rozwiodłam się; wcale nie żałuję BO ILE MOŻNA ŻYĆ W UPODLENIU???? Chcesz do końca życia czuć się przy ukochanym mężu jak szmata? Możesz; masz wybór. Twoje ciągłe wybaczanie jest jedynie przyzwoleniem na zdrady tego gościa. ON CIĘ NIE KOCHA, a Ty kochasz jedynie jego wyobrażenie. Na mój gust marnujesz życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neo37
Niestety też tak myślę, ale ta prawda bardzo boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neo37
Mam wrażenie, że wracał do mnie tylko dlatego, bo było mu mnie żal. Jego kochanka za nim szaleje, wiem, bo pokazal mi sms-y od niej. Miesiąc temu truła się przez niego, oczywiście nieskutecznie. Ona zrobi wszystko, żeby go mieć. Dzwoniła do mnie z pretensjami, że stoję na drodze do ich szczęścia i że jeśli mąż ze mną jest, to tylko z obowiązku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×