Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kasia z Suskowoli

Życiowy dylemat błagam, przczytajcie

Polecane posty

Witajcie... Mam 24 lata... Będąc w liceum zakochałam się w pewnym chlopaku, byłam z nim naprawdę szczęśliwa... jednak po jakimś czasie euforia minęła, pojawiło się lekkie znudzenie... coraz mniej do siebie pasowaliśmy. To działało raczej w obie strony, jednak mną kierowalo jego zachowanie wobec mnie... W 3 klasie zaczeło się psuć... W końcu rozstaliśmy się w gniewie na miesiąc przed moja maturą... zaraz po niej dowiedziałam się że jestem w ciązy... to był jakiś 7-8 tydzień... Na początku sama byłam przestarszona... i zaskoczona. Nadal coś do niego czulam, jednak wiedzialam, że dobrze się stało, że się rozstaliśmy... To on odszedł... Chcialam mu nawet powiedzieć o ciąży, jednak dowiedziałam się, że wyjechał za pracą do Anglii... nie miałam z nim żadnego kontaktu, nawet go nie szukałam... Do Zwolenia,s kąd pochodzil tez nie jeżdziłam, więc jego rodzina tez nic nie wiedziała... Urodziłam Julkę,.. Poszłam na studia wieczorowe... Było mi cięzko, jdnak rodzice mi pomogli. Kupili mi mieszkanie dwa lata temu, mam pracę... Siostra mi pomaga przy małe... Szczerze tow iodę szczęśliwe życie... O Darku zapomniałam na tyle, by pamiętać że jest wylącznie ojcem mojego dziecka. Mała widziała tylko jego zdjęcia... Nic więcej.. nigdy nie pytała gdzie jest tatus, kiedy wróci... Zawsze jej mówiłam, że go po rpostu juz nie ma. I otóż trzy miesiące temu wrócił... Od przyjaciółki ze Zwolenia dowiedziałam się że się zaręczyl, jest na mega zakochany w kobiecie którą poznał tam za granica.. Ona podobno jest w ciązy.. on się dorobił dużego mieszkania, samochodu... POmyślałam, że to dobrze że układa sbie życie, że jest naprawdę szczęśliwy.. Nawet przez myśl mi nie przszło, by mu powiedziec teraz, że ma prawie 5letnią córkę. Ja sobie życie ułożyłam i tak mi było dobrze... Dwa tygodnie temu byłysmy obie na spacerze... mała bawiła się na placu w parku... I kogo ja widzę?? Darka. Nie poznałam go w pierwszym momencie, ale to on podszedl do mnie, przywitał się... d razu zlustrowal mnie wzrokiem... On tez sprzystojniał, nawet przez chwil w duchu się uśmiechnęłam i pczułam takie miłe ciepło, że miałam takiego faceta... Spytał się, jak u mnie, jak sobie ułozyłam zycie, czy studiuję... Powiedziałm, że mam mieszkanie, pracę, co u rodziców... I juz miał zamiasr odejśc... gdy przybiegła do mnie Julka... I krzyczy, że boli ja pieta, bo ma w bucie kamyka .. On się na mnie spojrzal... I spytał się czy to serio moje.. Potwierdziłam, bo jak można inaczej powiedzieć gdy dziecko woła "mamo mamo"... On do mnie, że czemu się nie pochwaliłam... Juz miałam coś powiedziec, że wychodze za mąż czy coś... A Julka w pewnym momencie.. "to jest mój tatus?".. zwaliło mnie z nóg... Nie sądziłam, że pozna go po paru zdjęciach i to po takim czasie... wtedy był 6 lat młodszy... mówie "nie, kochanie", wzięłam ją, pozegnalam się szybko i odeszłam w swoją stronę... Ale... on był u moich rodziów... chciał ze mną rozmawiac, chyba kontaktował się z naszymi wspólnymi znajomymi... Nie jest głupi... A ja nie wiem... czy mam prawo powidzieć mu prawdę... niszczyć jego szczęście... I znowu przewartościować swoje życie.. czy mam prawo oczekiwać czegokolwiek... Tak mi dobrze.. i mi i Julce... On tez zakłada własna rodzinę... On jest tylko tym, co ja spłodził, nie jest jej prawdziwym ojcem... Nie wiem co zrobić :( nie chcę mu nic mówic.. nie chcę by znał prawdę... przecioeż moge poweidzieć, że ciąza była wynikiem jakiejś przelotnej znajomości... ech.. :(:(:( rodzice mnie popierają, twierdza, że lepiej jest tak jak teraz... przyjaciółka kaze poweidzieć prawdę... znajomi się nie wtrącaja, bo wiedzą jak jest.. a ja patrze na te moje alutkie oczka Julki i nie wiem co robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedz, on ma prawo wiedziec, byliscie ze soba to nie byla tylko jedna noc! To jak on sie zachowa gdy sie dowie bedzie zalezalo od jego dojrzalosci! To nie jest tylko Twoje dziecko, to jest tez jego dziecko i ma prawo wiedziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BlueKotkaPrzesłodka
powiedz że to jego dziecko a co będzie jeśli odpukać Julka zachoruje i będzie potrzebować jego pomocy? Jakiś szpik czy coś? Lepiej żeby teraz wiedział. Chociaż historia wydaje mi się byc mocno naciągana;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njkhlkj
koles ma prawo wiedziec ze jest ojcem. nie decyduj za niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no własnie nie wiem... moze lepiej zostawic to tak jak jest i nic nie zmieniac... jeszcze chodzi o ta kwestie ze jego rodzice.. oni pewnie nadal maja na niego wplyw.. nie zawsze byli za mna.. a teraz moga powiedziec ze specjalnie mowie mu o dziecku bo ma jakas kobiete i kase...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie wiem... czy mam prawo powidzieć mu prawdę... niszczyć jego szczęście... A on twojego szczęścia nie zniszczył?? Rozumiem że kochasz małą całym sercem ale pewnie zgodzisz się ze mną, że jakby urodziła się troszkę później byłoby ci łatwiej. Nie oszukuj taty dziecka bo to tylko błędne koło i mała i on mają prawo wiedzieć kim są. Może jeszcze się zdziwisz jak to się wszystko potoczy. Mój chłopak ma 4 letniego synka i jak ja patrzę jak on się nim zajmuje to aż mi się buzia cieszy ;) Niesamowity widok! Matka tego chłopca na początku nie pozwalała się mu z nim spotykać i on to straaasznie przeżywał. Teraz już jakoś się dogadali i co prawda żadko (bo daleko studiuje) się z małym spotyka ale jak tylko ma czas to potrafi nawet (niestety) mnie olać i lecieć do małego. Proszę cię daj im szanse! Może wszystko się pięknie ułoży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam sie zeby powiedziec jemu prawde. To tez jego dziecko, pozniej moze miec wielki zal do ciebie ze o niczym nie wiedzial. A to co on pozniej zrobi to juz jego sprawa. Twoja corka bedzie miala ojca, a ty i tak dajesz sobie rade, wiec nie powinno ci sprawiac problemu, aby on od czasu do czasu was odwiedzal:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no prosze Cie... ale co Cie obchodza jego rodzice i ich zdanie na ten temat, jestes matka i postaraj sie aby WASZE dziecko bylo szczesliwe!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm... sluchaj moim zdaniem on ma prawo wiedziec ze Julka jest jego corka... a co dalej zrobi z ta wiadomoscia to jego sprawa przeciez nie musi odwolywac zareczyn z tamta laska, a Julka.. przeciez jest jeszcze mala.. mysle ze w przyszlosci bedzie potrzebowala kontaktu z ojcem, nie pisalas nic ze masz kogos wiec wywnioskowalam ze jestes sama i nie ma kto jej ojca zastapic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sashaaaa
dokaldnie .ja uwazam ze powinnas powiedziec.ma prawo wiedziec.a co on z tym zrobi i ze swoim zyciem to juz jego sprawa.ale mu powiedz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sinanju
To jest doroslowsc... splodzil dziecko, ma prawo o tym wioedziec. Pwoiedz mu jezeli chce wiedziec ale zaznacz, ze 5 lat dawalas sobie rade bez niego i teraz tez niczego nie oczekujesz. Jezeli poczuwa sie do bycia ojcem chocby na dochodne to prosze bardzo, w kncu twoja corka ma prawo miec ojca. nie kieruj sie swoimi odczuciami pomysl o dziecku, moze ona chce miec chocby takiego tate ? skoro juz jest na miejscu ... wiesz w zyciu sie ronznie uklada, moze ty znajdziesz kogos, moze ojcu Julki sie tu znuzi i wyjada znowu za granice ? nie ochronisz dziecka trzymajac je w ukryciu przed ojcem, moze miec kiedys za to zal do ciebie. ZAWSZE stawiaj na szczerosc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To brałam pod uwagę, tak samo mowi mi moja dobra kolezanka... Ale... nie wiem, czy moge to zmeinic.. gdyby ona byla malutka... a tu minelo tyle czasu... obje ulozylismy sobie zycia... ja naprawde nie hce mu mowic... i nie wiem co zrobic, bo nojesie ze teraz, jak on tutaj zostanie i bedzie tak szukal t w koncu dowie sie prawdy... a jak powie ze nie chce wziasc odpowiedzialnosci?? on chyba etz zaraz edzie mial swje dzieck... wtedy ja sie poczuje gorzej pokrzywdzona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I uważacie, że to będzie najlpsze rozwiązanie?? Nie ma nikogo, kto by podzielał moje?? Moi rodzice sa inteligentnymi ludzmi, jednak uważają, że lepiej nic nie zmieniać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troche egoistycznie do tego podchodzisz. Musisz jemu powiedziec. Przeciez przez te 5 lat dawalas sobie rade, wiec i teraz sobie poradzisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak nie bedzie chcial brac odpowiedzialnosci to niech nie bierze a Wy bedziecie sobie zyly tak jak przed jego przyjazdem. co do rodzicow ze beda mowili ze to nie jego dziecko i go wkrecasz to zawsze mozna zrobic badanie genetyczne.. wiesz tu nie chodzi o to czy ktos jest inteligentny czy nie tytlko o... sama nie wiem uczciwość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sashaaaa
jesli mu nie powiesz on i tak sie dowie,juz jakas "zyczliwa"osoba sie znajdzie co mu nada...lepiej sie umow z nim na spotaknie i mu to powiedz...tym bardziej ze skoro corka przy nim zapytala cie czy to on jest jej tatusiem to na pewno on juz zacząl cos węszyc........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem... mam metlik w głowie... od kiedy wrócił mam wyrzuty sumienia... od razu wszytsko mi staje przed oczami... jego odejście, wyjazd, ciąża... początki zycia we dwie... z jednej strony chcę mu powiedzieć ale druga część mnie krzyczy "NIe"... Jesli naprawdę tak będzie lepiej.. to w końcu mu powiem.. już chyba lepeij będzie jak się dowie ode mnie niż od kogoś innego... Ale boję się że zniszczę wszytsko to co do tej pory budowałam, że wszytsko się zmieni... I znów będ musiała zacząć od nowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepiej zeby od ciebie sie dowiedzial niz od zyczliwej osoby, boisz sie? czy to twoja wina ze zaszlas w ciaze? Dziewczyno!!!! opamietaj sie!!! Zeby doszlo do ciazy potrzebna jest i kobieta i mezczyzna wiec sama sobie dziecka nie zrobilas, nie uwazasz ze nalezy ci sie cos od zycia? ze powinien zainteresowac sie dzieckiem i lozyc na jego utrzymanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedz. facet ma prawo wiedziec. zaznacz, ze Ci dobrze i niczego nie potrzebujesz od Niego. to nie mzieni waszego zycia. On nie rzuci narzeczonej w ciazy. a Ojciec maprawo wiedziec ze ma dziecko i dziecko ma prawo wiedziec kto jest jego ojcem. nic sie przeciez nie zmieni, a moze Julka bedzie mogla raz na jakis czas spotkac tatusia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomyśldobrze
a nie myślisz o tym, że Twoja córka ma prawo wiedzieć kto jest jej ojcem? To nic , że układa sobie życie z kimś innym, ale córkę ma - to fakt. Zastanów się czy aby Twoja chęc prowadzenia takiego życia jak do tej pory nie jest krzywdząca dla dziecka?? a Jeśli kiedy dorośnie będzie mieć o to do Ciebie pretensje??....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie po tym spotkaniu był u moich rodziców.. nie wiem po co, chciał mój nowy adres, pytal kiedy będę u nich.. Widział się z naszymi znajomymi, choć to może być akurat przyadek... Więc albo się domyśla albo i nie... Ale raczej to pierwsze... Wiecie, nie sądziłam, że tak się to wsyztsko potoczy.. Nie sądziłam, że wróci, że pojawi się tu, w moich okolicach... Nie sądziłam, że spotkamy się w takich kolicznościac... To mnie przeratsa, nie tak to sobie wyobrażałam... Nie raz myslałam że może się tak stać, że będę musiala mu poweidzieć prawdę... Ale nie śądziłam że tak to wyjdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz Kasiu ja tez mam dziecko, wiem jak trudno sie je wychowuje samej ale ojciec musi o tym wiedziec, jezeli bedzie fair to zainteresuje sie waszym zyciem, jesli nie... to sama znasz odpowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę, że chyba jednak nie mam wyjscia... tutaj szukalam potwierdzenia moich slow.. że znajdzie się ktoś, kto mi powie, że słusznie robię... Jednak jest inazej... :( I chyba faktycznie musze powiedzieć jak jest... W końcu to tez nie moję zycie ale tez i Julki... No i po częsci jego... może gdybym pojechała do jego rodziców tedy.. powiedziała... może inaczej by się to ułożyło... Może wróciłby i tez ja wychowwał... Może prawda jest taka, że chciałam miec ja tylko dla siebie :(:(:( Nie wiem teraz czy to świadczy że jestem dobra matką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mow, ze nie wiesz czy jestes dobra matka! Nie wyszukuj u siebie bledow, to co bylo juz sie zmienic nie da! Jestes dobra matka, tylko troche sie teraz wszystko skomplikowalo i sie pogubilas. Zycze ci abys nabrala odwagi, zeby powiedziec jemu o wszystkim:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amaleta przeczytaj ejszcze raz poczatek tego co napisałam i swoją wypowiedź.. Tak to jest jak ktoś się tu próbuje czegos doczepic a nie skupia się na tym, co jest ważne Policz sobie a Ci wyjdzie jeśli to dla Ciebie takie istatne kiedy skonczylam liceum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i cooo
w związku z tym, że nie mogła chodzić do 3-letniego liceum? to nie jest sednem sprawy tego topiku chyba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dcgd
jesli w 3 klasie zaczyna sie psuc to nie czekasz do konca 4 (czyli co najmniej rok) zeby sie rozstac.' ---naprawde ? ja znam setki przyapdkow gdzie w zwizku psuje sie a po parau latach i ile w ogole ludzie decyduja sie na odejscie, za to nie znam nikogo kto zerwalby z kims tylko dlatego ze zwiazek psuje sie przez tydzien czy miesiac Oo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×