Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

Gość Płaczaca duszyczka
pytałam was co zrobic z rozliczeniem ,bo mamy tz on ma ze mna i nie wiedziałam czy sie odezwac czy jeszcze czekac ,ale nie odzywałam sie az w koncu on sie odezwał ,ze cos mu pilnego wypadło.za pare godz znów napisał ,ze mam sie nie słuchac innych ,co mi rada i mam zaufac sobie hmm odpisałam mu BABSKA ciekawosc mnie zjadła !!popisalism troche ja nz zimno bez emocji ,on troche inaczej ze nie spełnione sny i takie tam i na koniec kocham cie ... i teraz znów cisza ..co ja mam koowa o tym myslec ,co jest grane o co chodzi ,,czego on chce ??????poradzcie bo sie pogubiłam i juz nic nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szoszonowa
Mała.... dużo wspólnego :] No cóż...chyba tak jak i mi nie pozostało Ci nic innego jak nadal milczeć...Może Oni potrzebują za Nami zatęsknić? Uwierz...ja też robiłam starszne głupoty, narzucałam się.....histeryczka i tyle. Wstyd mi za to cholernie! Ale chyba każdy musi przez taki etap przejść... ściskam się mocno ... Musimy być dzielne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szoszonowa - ja chciałabym tego i dałabym radę. Matko jak nigdy w życiu niczego nie jestem pewna i nie wiem co robić tak teraz wiem że potrafiłabym wybaczyć i żyć z nim tylko co z tego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szoszonowa
"Kocham Cię" ...jak bardzo chcialabym to usłyszeć:] Płacząca... musisz chyba czekac...szkoda,że Go dłużej nie pzowodziłaś nie odpisując....ale rozumiem, zrobiłabym to samo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szoszonowa
Łezka...mi się wydaje,że też bym tak zrobiła... Tylko rżnę sama przed sobą twardziela :/ Może i nawet lepiej jakby sobie kogoś znalazł, "sprawdził" ... z tego co wiem, jest sam.... z nikim się nie spotyka, ma dużo teraz na głowie bo otwiera firmę... Łezka... przpraszam ale nie jestemw temacie za bardzo..on długo po Tobie zwiazał sie z tą drugą? Jezu...jak to musi boleć:( Dzielna jesteś! Kto to w ogóle jest? Nie wiesz nic na temat ich związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duszyczko a może najlepszym rozwiązaniem będzie jak napiszesz mu że chcesz się spotkać i porozmawiać? Wtedy zapytać konkretnie o co mu chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Płaczaca duszyczka
kochana to znow ja ????on mnie zostawił wiec czy oby napewno byłby to dobry pomysł ,zebym dzwoniła i prosiła o spotkanie,mysle ze jesli cała akcja z tym autem i jego pozegnaniem nie wskuralo u niego checi spotkania ,to teraz ja mam ?cholera nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Płaczaca duszyczka
kochana to znow ja ????on mnie zostawił wiec czy oby napewno byłby to dobry pomysł ,zebym dzwoniła i prosiła o spotkanie,mysle ze jesli cała akcja z tym autem i jego pozegnaniem nie wskuralo u niego checi spotkania ,to teraz ja mam ?cholera nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnitaAnitamta
Mogę się dołączyć jakoś do topiku? Nie mam komu opowiadać o moich zmaganiach z eksem i tak wiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Płaczaca duszyczka
nie wiem jak mam to wszystko zrozumiec ,czego on chce ,pisze ze kocha i co ???nic o spotkaniu rozmowie nic zero ,skoro nie chce to poco sie odzywa ..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnitaAnitamta
oni ciągle muszą sprawdzać czy zapasowe koło ma powietrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Me_Myself_I
Czytam was i czytam kochane, ale pisać juz nie mam siły, doszłam do wniosku, że ten czas w ktorym bylismy razem, to wielkie uczucie ktore bylo takie wyjatkowe dla mnie, dla niego to jakas nic nie znaczaca farsa. Mam dosc tego, on z nia jest, juz w sumie tak dlugo jak byl ze mna. O czym ja wogole mysle, na co ja liczylam? Dlaczego mialby do mnie wracac? Gdyby mnie kochal to nigdy by nie zostawil. Chce zapomniec ze wogole z nim bylam, o nim i o jego ukochanej. Mam serce tak poranione ze jesli nie przestane o tym myslec to nigdy sie nie pozbieram, do cholery minelo pol roku, ile jeszcze bede za nim plakac? Dzisiaj postanowilam, nigdy wiecej, nie chce juz o nim myslec, nie bede na nic czekac bo i tak sie nic nie stanie. Nie wierze juz ze mnie kochal, tak sie nie zachowuje ktos kto kocha... nie badzmy naiwne dziewczynki.... I wiecie co? Bez urazy ale.... wydaje mi sie ze im wiecej tu was czytam tym bardziej intensywnie o nim mysle, chociaz jestescie wszystkie kochane i sobie wzajemnie pomagacie. Ale takie ciagle rozmowy o tym chyba nie sa dobre, moze na poczatku, ale nie po takim czasie jaki minal u mnie.... Nie wiem czy nie czas przestac to wszystko rozpamietywac. Moze nie powinnam juz udzielac sie w takich forach jak to. Jak myslicie? Sama nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnitaAnitamta
U mnie minęło cholerne 393 dni od rozstania i nadal chcę pisać... A wiesz dlaczego? Bo przez ten cały czas, przez to cholerne 14 miesięcy nie mówiłam o tym nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szoszonowa
AnitaAnitamta...pewnie, dołączaj ;) Ja też nowa jestem ;] Napisz jak to było u Ciebie...Na pewno lepiej pisac tu ...niż do nich:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szoszonowa - u mnie to było tak że kiedyś po imprezie się posprzeczaliśmy ale tak jak zwykle i myślałam że wszystko minie po paru dnia z resztą na tej imprezie było ogólnie super, cały czas się przytulał do mnie całował, poszliśmy na spacer i magia w ogóle ta sprzeczka z mojej winy bo oczywiście wypiłam i zaś zaczęłam marudzić. No i tak mijały dni spotykaliśmy się ale było dziwnie zaczęło mnie to wkurzać i zapytałam o co mu chodzi coś zaczął mówić że wszystko go męczy więc ja tylko odwróciłam się i poszłam pobiegł za mną przytulił i odprowadził do domu.Rozmawialiśmy o tym i jakoś tak mnie natchnęło i zapytałam czy jest ktoś, a on zamilkł i tylko pokiwał głową że tak jakby co mnie zabiło, nie wiedziałam co powiedzieć. Powiedział że tylko fajnie im się rozmawia (bo to laska z roboty) Zaczął mnie przepraszać powiedział że gdyby mnie nie kochał to by teraz się tak nie starał, że chce żeby było dobrze między nami i że zakończy to. Oczywiście dopytałam się kto to jest itp. Na drugi dzień zapytałam czy zakończył powiedział że tak. Sprawę chciałam zamknąć i o tym nie myśleć ale wiadomo nie dało się tym bardziej że i tak jakoś dziwnie było. Przed wyjazdem na wakacje wznowiłam rozmowę żeby na wyjeździe było ok. Pojechaliśmy no i niestety wakacje nie były najlepsze prawie nie rozmawialiśmy i w ogóle jakoś tak dziwnie było. Po powrocie kolejne rozmowy coś tam więcej się dowiadywałam ale mówił że sprawę zakończył i że wybrał mnie. No ale cóż ciągle było jakoś nie tak ja podejrzliwa. Był jeden taki wieczór bardzo miły po którym napisał mi smsa że już dawno tak nie było że nie chciało mu się ode mnie iśc że ma nadzieję że mi też i że mnie kocha (co już tak często nie mówił więc nadzieja we mnie była bo gdyby to nie była prawda to by tego nie napisał) Kiedyś zobaczyłam smsa od niej wkurzyłam się na maxa i zaczęłam się drzeć a o że dla niego sprawa jest zakończona że jestem tylko ja. Na kolejnej imprezie załapałam doła totalnego i zaś zaczęłam coś wyprawiać. Na drugi dzień poszłam do niego żeby przeprosić i zobaczyłam że rozmawiają na gg wyszłam bez słowa nie poszedł za mną. Zadzwoniłam żeby wyszedł i darłam się bo nie wytrzymałam. Powiedziałam że ona albo ja a on że wie. W końcu powiedział coś że między nami to chyba nie jest to skoro coś takiego potrafił mi zrobić, jeszcze tam coś rozmawialiśmy ale widziałam że to już nic dobrego nie wróży ale po rozmowie przeszliśmy się po parku ja powiedziałam że chyba nie ma sensu żebyśmy jechali do cioci (bo taki mieliśmy plan) ale powiedział że to dobry pomysł więc we mnie jednak nadzieja była że mimo tego co powiedział chce jechać więc coś jeszcze czuje. Przed wyjazdem kolejna rozmowa bo akurat przyłapałam go na tym jak chciał jechać do niej znów rozmowa on już coraz bardziej ciągnął tam poryczałam się on mnie jeszcze przytulał i kochanie itp. Pojechaliśmy ale tragedia bo rozmawiając o tym on już coś mówił że nie czuje tego co wcześniej itp. Nie wiedział co zrobić. Po przyjeździe przestałam się odzywać że może zatęskni po 2 tyg napisał czy się spotkamy. Poszliśmy do parku rozmawialiśmy pocałował mnie tak że myślałam że spadnę z ławki, ciągłe patrzenie w oczy. No ale nastała cisza on nic nie mówił a ja w końcu zapytałam czy zostaje ze mną nic nie powiedział. W końcu przytulił mnie i tak staliśmy dobre 40 minut w końcu powiedział że wiem że nie będzie szczęśliwego zakończenia. Pytałam czy jest na 100% pewny powiedział że na 100% to nie. Przekonywałam że to może być tylko zauroczenie itp ale powiedział że się nie dowie dopóki się nie przekona. Popłakałam się on też. Pocałowałam i powiedziałam że bardzo go kocham i coś że będę czekać. Aha dodam jeszcze że ona się nie szczypała bo kiedy jeszcze tylko rozmawiali ze sobą to mówiła mu coś w stylu żeby dobrze wybrał i jak jej powiedział że wybiera mnie to powiedział "jeśli będziesz szczęśliwy" Tak więc laskę mam ochotę zabić bo ewidentnie nim manipulowała a on dał się wciągnąć z resztą ona opinii najlepszej nie ma, Noto tyle mam nadzieję że mnie nie zabijecie że tyle ale ja jakoś skrótowo nie potrafię a może Wy coś w tym znajdziecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i wiecie stąd moje wątpliwości czy on tak na prawdę całkowicie przestał kochać bo gdyby tak było bo coś tam niby mówił że to się zbierało to przy rozstaniu kiedy i tak już mnie zostawiał to na pytanie czy jest pewny na 100% powiedział by że tak no bo niby już nie kocha i dlatego wydaje mi się że on po protu chciał spróbować z kimś innym ciągło go żeby zobaczyć jak to jest bo wcześniej nikogo nie miał a zaczął mi mówić że nie kocha bo wtedy nie miałam argumentu żeby go przekonać wiecie o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szoszonowa
Łezka, pisz pisz....czytam:) I co jest w tym najdziwniejsze i najtrudniejsze? Całował, tulił, mówił,że kocha.... by teraz milczeć i się nie odzywać.... traktować jakby nigdy nic nie było... Skąd to się bierze i skad Oni mają na to siłę???? Łezka dawno to było? To pożegananie i rozstanie nie brzmi jakby przestał kochać.... Tylko własnie, chciał spróbować? Skąd ja to znam... No chyba,ze nie kocha i wspaniale to zagrał byś własnie teraz rozpaczała i o Nim myslała... Macie w ogole jakiś kontakt? Dowiedziałaś się co po tych urodzinach? Boże...ja nie ogarniam tego wszystkiego...dla mnie to jakiś kosmos:/ Mój odchodząc powiedział,ze nie jest pewny czy podejmuje dobrą decyzję by potem...w mailu napisać,ze jednak to było przemyślane. Gówniarze! A jaką opinię ma ta panna?A niech Go puści z torbami:P Manipulantka:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szoszonowa
Wiem dokładnie o czym mówisz....Może spróbują i będą chcieli wrocić...ale może będzie już za późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola.1984
Cześc dziewczyny;) Śledzę wasz topik od samego początku i nawet czasem się udzielam. Teraz tak trochę z innej beczki, chciałabym bardzo was poprosic o radę. We wtorek umówiłam się ze swoim eksem. Oboje bardzo przezyliśmy rozstanie, ale na powrót nie ma szans. On tego nie chce, ja też nie (chociaż podświadomie o tym marzę...., nie chcę do niego wrócic; wiem, że nie mogę po tym co zrobił). Nie za bardzo wiem jak powinnam się zachowywac na spotakaniu ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozstaliśmy się 6 września ja po tygodniu napisałam mu smsa ale nie odpisał tyko zrobił opis na gg po angielsku coś w stylu"kiedy miłość się kończy" ale nie zwracam uwagi na to no bo póki co to wiadomo układa im się więc co innego mógłby myśleć. Swoją droga słowa "między nami to chyba nie to że potrafiłem zrobić Ci coś takiego" ją jej słowami które powiedziała byłemu chłopakowi. Opinia kiepska w robocie nikt jej nie lubi, podobno potrafi dobrze manipulować ludźmi. Wiem że po tygodniu jak byli razem podało kilka słów za dużo z jej strony co go zabolało podobno. Ostatnio słyszałam że już kilka kłótni było i że nie jest już tak różowo jak na początku ale co więcej nie wiem. Po urodzinach też na razie nic nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szoszonowa
Ehhh....strasznie szybko zaczął z kim innym...ale może i tez szybciej zrozumie co nieco (jeśli ma zrozumieć) ... Dobrze,że jak kiepsko trafił:D Ola... ale właściwie po co to spotkanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnitaAnitamta
No u mnie to było tak... To będzie długa historia, ale jeśli ktoś przeczyta to się bardzo ucieszę. Muszę to w końcu z siebie wyrzucić bo oszaleję.. Poznaliśmy się na wakacjach, typowy heartbreaker to był, taki laluś, wszyscy mnie ostrzegali więc postanowiłam nie dać mu satysfkacji ze zdobycia mnie. Mimo to zaczęliśmy się spotykać i zaprzyjaźniliśmy się. Okazało się, że to wszystko o czym mówią ludzie to przykrywka, miał duże problemy ze sobą, a ja mu pomagałam we wszystkim. Oczywiście po kilku miesiącach się zeszliśmy i było idealnie, kiedy oglądam zdjęcia z tamtego okresu i widzę jak wypiękniałam dzięki miłości to trudno mi uwierzyć, że to w ogóle miało miejsce. Wspólne święta z Zakopanem, ferie w Szwajcarii, wakacje w Hiszpanii, weekendy w Pradze, Berlinie... To było tylko 11 miesięcy, ale bardzo intensywne. Rozstawaliśmy się tylko na kilka godzin dziennie. Zaraził mniec ciekawością świata. Dzięki niemu zaczęłam uprawiać sport, nie chciałam w czymkolwiek mu ustępować. A on podzielał moje pasje, napawdę je podzielał. Nie traktował mnie tak jak swoje poprzednie dziewczyny, uwierzyłam, że się zmienił. Znałam wszystkich jego kolegów, cała najbliższą rodzinę, ciągle wybiegał planami na przód. Chyba dlatego mi tak ciężko, bo dopasowałam całe życie do niego. Rzucił mnie bez powodu, po prostu mnie rzucił. Jednego dnia oglądaliśmy mecz jego ukochanego Arsenalu i kochaliśmy się na podłodze, a drugiego po prostu powiedział, że to koniec, bo on nie potrafi na poważnie. Cały październik, listopad, grudzień byłam jak martwa. Koczowałam u niego pod domem i wąchałam poduszkę. Zachowywałam się jak chora psychicznie. Cały czas go widywałam, ciągle do mnie pisał, martwił się o mój stan. W końcu poprosiłam go o zerwanie kontaktu. I zapadła cisza. Zaczęłam leczyć chore serce, poznałam nawet innego faceta z gatunku tych dobrych i bardzo szybko wpadłam w związek. Było dobrze, chociaż to była raczej egzystencja niż życie. Miałam bronić akurat licencjat, wychodziłam z domu kiedy zadzwonił telefon. Nieznany numer, ale "cześć" w słuchawce rozpoznałam odrazu. Życzył mi powodzenia, po prostu powodzenia... Zaczęliśmy się spotykać, ciągle powtarzał, że nigdy mnie nie zapomniał. Dziś wiem, że chciał rozwalić mój związek i udało mu się to. Kiedy związek się skończył zaczął świrować bojąc się, że coś będę od niego chciała. Wiec zamilkłam. I za jakiś czas znów zaczął dzwonić. I tak w kółko. To się ciągle powtarza. Już ponad rok... Zapominam o nim, on dzwoni, przyjeżdza i za chwile odchodzi... Ale nie chce z tego kręgu wyjść, bo może kiedyś będzie potrafił na poważnie... Oświadczył mi się. To był żart, wiem o tym. Ale zapytał czy zostanę jego żoną, a ja się zgodziłam. I żyję nadzieją, że to się tak skończy. Bo kocham go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawda taka ze gdyby ona nie namieszała to by się nic nie wydarzyło. No ale teraz ja już nic nie mogę zrobić jak tylko czekać na rozwój sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola.1984
W zasadzie bardziej ma pomóc mi niż jemu. Po rozsatniu padło mnóstwo przykrych słów z mojej strony, żali, pretensji; błagań o powrót... Chce sie spotkac, żeby sobie ulżyc i iśc do przodu. A takto się strasznie męczę z poczuciem, że się "nienawidzimy" Btw to on je zaproponował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szoszonowa
a ola to ja miałam podobne spotkanie ostatnio...aby się oczyścić z bycia histeryczką...chyba troche pomogło :] na pewno ma szans na powrót?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola.1984
Anita - strasznie Ci współczuje, ale Twoja historia pokazuje, że on się nigdy nie zmieni:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szoszonowa
Anita bo tak to chyba jest...jak im uciekamy, nie ma z Nami kontaktu, mamy kogoś nowego...szaleją....to nie miłość a typowe bycie psem ogrodnika.. Musisz się uwolnić od Niego...na dobre :( Nie martw się...kazda z Nas zachowywała się jak chora psychicznie....Mój stwierdził,że cyt. "jestem ckliwa....niepotrzebnie" :] Trzymaj się kochana! Damy radę razem:) Chociaż staż z jakim walczysz nie jest dla mnie pozytywny:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola.1984
właśnie to liczę, że pomoże. ale nie wiem, jak mam się zachowywac? Czy powinnam poruszac "nasz" temat? Czy powinnam udawac, że jestem jego super kolezanka, ktorej wszytko może powiedziec? A wy dlaczego się spotkaliscie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×