Do singli, ludzi samotnych i innych tego typu istot...

Podzielmy się sposobami na to żeby nie myśleć o płci przeciwnej i nie marzyć o miłości. Chciałabym znaleźć jakieś inne cele w życiu które by mi pomogły zapomnieć o tym, że istnieją faceci. Mam dość zwyczajnie, to mi przysłania cały świat. Uwielbiam poznawać facetów, podrywać ich do momentu aż są moi...i wtedy uciekać. I do nowa. Myślę, że to jest chore. Ja to wiem, wszyscy dookoła to widzą. Jak nie myśleć o facetach?

Ale o co właściwie Ci chodzi?

Tego się nie da. Nie da się nie myśleć o płci przeciwnej (oczywiście pomijając homo) bo to leży w naszej naturze.

Fucking friend - świetna metoda na seksualnego głoda. I dobre samopoczucie. :)

Chodzi mi o to, że uzależniłam się od tego stanu kiedy poznaje kogoś i jestem na etapie zdobywania jego zaufania, jesgo względów. Podporządkowałam moje życie temu. No i chciałabym wiedzieć w związku z tym jak ludzie samotni dają radę nie wpadać w taki obłęd jak ja, że szukają kogoś na siłę, ciągle bez przerwy myśleć o tym jak poderwać następnego faceta, na każdego przechodnia nie patrzeć jak na potencjalnego partnera.. Na krótki okres. Mam problem, wiem.

Raczej "pieprzący' jeśli juz

nie tłumasz tego pojęcia dosłownie. Tak nazywają sie układy dla seksu.

Myślę tu o tym konkretnym kontekście :D