Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ddandulka

moja historia

Polecane posty

Gość ddandulka

Musze sie wypisac bo nie dam rady, mozna nie czytac ja i tak chyba nie mam szans normalnie zyc. Wiec: pochodze z rodziny alkoholikow. Pili rodzice, potem tez brat. Bylo koszmarnie. Wieczne awantury, ponizanie...kiedys bylo cudownie, mama nauczycielka, ojciec prezes....po przejsciu mamy na emeryture zaczal sie koszmar. Awantury pijackie, potem tez mojego brata. W tym czasie rozpadl sie moj 10-letni zwiazek, mielismy wziac slub a dzien przed rozstaniem wynajac mieszkanie, odszedl do innej. Zostawil mnie z ogromnymi dlugami, wzietym kredytami na mnie i na nasze wspolne mieszkanie (pfii). Poniewaz rata byla wyzsza niz moja pensja lazilam do bankow, negocjowalam warunki i jakos daje rade. Po rozstaniu bylam sama dl;ugo. Owszem, zdarzaly sie "zwiazki" ale nie dluzsze niz 3 m-ce. Caly czas mieszkalam u rodzicow bo nie bylo mnie stac na wynajecie czegos. Zabijali mnie na raty, rzucilam studia na polonistyce. Trafialam na psychopatow (doslownie, jeden z pozno ujawniona paranoja, inny mnie sledzil i doprowadzil do stanu, ze nosilam gaz. z 3 zwiazalam sie troche dluzej, zdradzil mnie). W tym czasie zmarla moja ukochana babcia, opiekowalam sie nia i zalamalam sie bo ona jedna mnie kochala. No i nerwy puscily, wyladowalam u psychiatry. Nerwica lekowa bardzo silna. Koszmar na psychotropach ( rodzina wciaz pije,coraz wiecej). To bylo w listopadzie. Po roku stanelam na tyle na nogi, ze wynajelam pokoj za miastem (koszmarnie daleko od miejsca pracy) i zaczelam studia od nowa....odzyskalam radosc zycia chociaz zwiazki mi wciaz nie wychodzily. Kolejny facet po pol roku stwierdzil, ze dla niego to byla tylko zabawa ten nasz zwiazek....wtedy spotkalam przypadkowo przyjaciela mojego brata. Cos zaskoczylo chociaz znamy sie tyle lat. Mielismy wzloty i upadki ale generalnie z nikim nie bylo mi tak dobrze, zadnych lekow, strachu....po 3 miesiacach zamieszkalismy razem. Bylo roznie, zdarzyly sie 2-3 wieksze klotnie, ale ogolnie sielanka. Pomyslalam, ze w koncu bede szczesliwa....3 tygodnie temu zauwazylam, ze z mama dzieje sie cos zlego. Zaczela miec majaki. Bylam tam codziennie jak nie pili, jak mieli cugi to wpadalam tylko dac jesc zwierzetom. Z dnia na dzien moja matka przestala logicznie myslec. Po wielu wizytach domowych, prywatnych itd: diagnoza: zanik mozgu spowodowany przewleklym alkoholizmem (zespol Korsakowa) nie do zahamowania, cofniecia, spowolnienia. Lezy teraz w szpitalu, odwiedzam ja co 2 dzien, w podrozy trace min. 4 godz....a potem wyjdzie i znow bedzie to na mnie. Moj brat sie zapija, podobno wali wode wiadrami, nie wiem bo matka sie nie interesuje (mieszka osobno). Ojciec wymusza zebym ja i moj facet wprowadzili sie do nich, ja sie nie zgadzam bo nie bede zyc w melinie i wszystko spadnie na mnie tak jak kiedys. Ledwo juz ciagne a to dopiero poczatek. Do tej pory zylam bo mialam cudownego faceta ale dzis poszedl z kolegami, popil, spoznil sie 4 godziny i nawet smsa nie napisal....czuje sie strasznie, nie wiem czy z nim zerwac, moze dla innych to bzdura ale ja mam silne dda i takie cos dla mnie to juz dramat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dasz rade ....................
badz silna, na pewno nie jestes sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Artefakt_Diabła
wiem co to dda...kurna nawet sobie nie wyobrazasz jak cie podziwiam!!! pierdol wszystkich,lacznie z twoim facetem.mysl tylko o sobie! masz mnostwo sily,niesamoitej.gratuluje!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za życie..co za życie..
..jak nie kijem Cie to palkom..co za życie..co za życie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makabreska
nie zrywaj od razu, tak po prostu...ot poszedl z kolegami na spotkanie, nie zapominaj ze on tez jest w to zamieszany i tez ma prawo do nie dawania sobie z tym rady...wysluchaj, daj szanse, odetnij sie od patologii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddandulka
no wlasnie, jak nie kijem to palkom, dziekuje, nawet nie liczylam na jakis odzew, jest pozno. Ale tak sie dzis splakalam. Kocham go i on wie wszytsko, akceptuje te moja rodzine, ktorej sie wstydze, baaa, nawet ich lubi i chyba bardziej sie przejal choroba mamy niz ja. Ale dzisiaj przegiol, w sumie 1 raz, zawsze chodzimy gdzies razem i wszyscy mi zazdroszcza jak mnie traktuje....nie wiem co robic, http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3947401 to moj link do tematu mojego sprzed kilku miesiecy, zebyscie nie pomysleli, ze prowokacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddandulka
makabreska ja wiem! sama go namawialam zeby gdzies poszedl (bo ja dzis w szpitalu i nie mialam sily) bo nonstop moi rodzice i jeszcze jego mama z atakiem trzustki w szpitalu (cudowna kobieta btw). Mam zal, ze nie zadzownil, ze bedzie pozno, nie napisal, czuje sie olana taka....i zazdrosna o inne w barze, moze glupota ale ja mam taka psyche chociaz walcze z tym! odciac sie nie odetne, nie zostawie ich samych, nie umiem :( wspoluzaleznienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzymam za ciebie kciuki
nie wiem jak Ci pomóc, ale bądź silna i nie załamuj się !!!!!!! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddandulka
ja wiem, ja chce po prostu sie wyzalic bo jak to jest, ze innym sie zycie jakos uklada, nawet z patologicznych rodzin a u mnie caly czas cos....nonstop sie pocieszlaam, ze tak nie bedzie caly czas, ze za to pozniej bede szczesliwa bo tyle dostalam w dupe...ale kiedy bedzie to pozniej?! mam prawie 30 lat, chcialabym dziecko, normalna, zdrowa rodzine... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3maj się i nie poddawaj..
..a co do faceta-to my tak mamy ze lubimy się urwać..i naprawde nie każdy zaraz leci na boki..nie nerwuj sie i kolorowych..do zobaczyska 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddandulka
heh, usmiechnelam sie :) dziekuje. Ja wiem, ze tak lubicie a ja nie jestem typem psa sledczego i nie wydzwania, daje zawsze sporo wolnosci ale dzisiaj cos we mnie sie zlamalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makabreska
dobrze, ze sama to widziesz, ze dzisiaj sie zlamalo, masz troche inne postrzeganie sytuacji niz zawsze, dlatego podejdz tez do tej sprawy z brakiem smsa od faceta bardziej "na chlodno", pomysl, czy w innych okolicznosciach tez bylabys na niego tak skrajnie wsciekla, szkoda fajnego zwiazku, a zdrady na pewno nie bylo, to zbyt oczywiste, ;) pewnie nie raz slyszalas o tym ze jak facet zdradza to wlasnie okazuje wieksze zainteresowanie wlasna partnerka zeby to zatuszowac ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddandulka
no niby wiem, ale sama mysl, ze z jakas tam gadal i mnie trafia. Zwiazalam sie z nim tez dlatego, ze znam go wiele lat i nigdy nie widzialam zeby podrywal jakas laska na imprezie, zadne przygody nigdy go nie interesowaly. Jestem pewna, z enie zdradzil ale czuje sie olana po prostu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddandulka
ide juz spac, dziekuje Wam za cieple slowa i odezwe sie na bank jutro!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strzyga__
podziwiam. ja się od swojej rodzinnej patologii coraz bardziej odcinam. Facetowi po prostu zmyj głowę i tyle. Jak to jednorazowy wybryk to nie ma co się tak przejmowac. /mój to kurcze co i raz takie akcje odwala i do tego przestaje miec siłę... :( /

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddandulka
nie mialam czasu napisac, bylam w szkole. Nie ma mnie chyba za co podziwiac bo fakt-bylam silna ale juz powoli trace te sile. Wiecie co boli najbardziej? to, ze oni wszyscy mi zniszczyli psychike a kiedy zdolalam sie troszke podniesc to mnie dobijaja. Mam zal do Boga, dlaczego musze znow sie poswiecac i oddawac moje zycie rodzicom, ktorzy maja to nieszczescie na wlasna prosbe?! W moim zwiazku andal zle, klocimy sie....on nie widzi swojej winy, ja jestem ironiczna i agresywna :( nie chce mi sie chyba juz zyc i tak sie nic nie zmieni skoro od tylu lat sie nie zmienilo i tylko nieszczescia na mnie spadaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ribka
hej problem alkoholowy znam doskonale, moj dziadek to alkoholik, moj ojciec tez - pija razem codziennie na umor do nieprzytomnosci, moja babka mowi ze lubi jak oni sa pijani, broni ich przy kazdej awanturze, moja mama nie wytrzymuje tego wszystkiego psychicznie ale jakos dalej ciagnie... moje zycie to jedna wielka patologia.. wiesz ale na szczescie mam chlopaka ktorego bardzo kocham on kocha mnie, doskonale zna moja rodzinna sytuacje i w pelni ja akceptuje, myslalam ze sie przestraszy jak sie dowie ze nie bedzie chcial miec nic wspolnego z kims takim jak ja. ale jest ze mna na dobre i zle. ja nienawidze alkoholu i on o tym wie, ale zdarza sie ze czasem jak jestesmy gdzies ze znajomymi pije piwo, na weselu wodke,wtedy czuje sie zle i nieswojo ale nie zabronie mu bo wiem ze robi toz umiarem, mam po prostu takie uczucia ktore z domu wynioslam. on wie jaki mam stosunek do alkoholu i naprawde zdarza mu sie wypic sporadycznie bardzo niewielkie ilosci. duzo gadamy na ten temat. wam tez radze. wiem ze to ciezkie ale bez tego sie nie da, musisz mu mowic o tym co czujesz wtedy kiedy on pije ze sie boisz. ale nie zrywaj z nim to Twoja jedyna podopra, on bedzie z Toba nie patrzac na Twoja przeszlosc bo Cie kocha,nie rob mu awantur, pogadajcie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddandulka
Ribka dziekuje ale nie o to chodzi. Ja sama lubie piwko, nie mam opretensji, ze wypil, tylko, ze przez 4 godz mnie olewal, nie odezwal sie, nie pomyslal, ze czekam :( to mnie boli. A co do alkoholizmu, wiesz, u mnei pili wszyscy. Ja nie mialam nawet do kogo sie odezwac zazwyczaj bo wszyscy w domu byli pijani. Nie chce zrywac ale nie umiem sie pogodzic z tym, ze tak mnie zlal, to cholernie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ribka
u nas tez sie to zdarzalo ze poszedl gdzies i cisza ani sygnala ani smsa nie mowic juz o telefonie. ale poweidzialam mu co czuje wtedy, ze potrzebuje tego jak niczego innego ze musze wiedziec ze jest okej i ze potrzebuje duzo uwagi. teraz jest tak ze za kazdym razem jak gdzies idzie to dzwoni lub pisze, jak wroci daje znac ze juz jest. mowilam muskad bierze sie u mnie ta potrzeba i zrozumial to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makabreska
niedobrze, ze jestes agresywna, to tylko cie jeszcze bardziej nakreca, sama dobrze z reszta wiesz, powiem ci ze jak to tak czytam, to przyszla mi jedna mysl - musisz to wszystko zostawic i "wbic" sie w nowe srodowisko, poniewaz mozna powiedziec ze twoj obecny facet tez z tego srodowiska jest, znasz go juz od dawna, moze on tez nie potrafi sie zdystansowac do pewnych spraw...za duzo tu nieporozumien i niezgodnosci miedzy wami, to ty musisz zdecydowac w ktora strone isc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddandulka
Ribka, moj wie to tez! Moze przesadzam, ale taka jestem, rozdrapuje rany i jatrze....ehhhh, ide juz spac ale bede jutro :) dziekuje Wam za cieple slowa, naprawde mi ciezko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddandulka
Makabreska, probowalam. Mialam faceta z innego swiata, nie jednego. Rezultat? nigdy mnie nie poznal do konca bo wstydzilam sie mu powiedziec jaka mam rodzine i wiem, ze nie zrozumialby tego. Wiem, bo znal mojego brata z pracy i wiem jakie mial zdanie. Ja nie mam wyjscia to jest bledne kolo a rodzicow nie oleje bo nie umiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makabreska
wiem, nie da sie olac, ale to nawet nie o to chodzi, moze jakas pasja ci pomoze?, gdybysmy mieszkaly blizej "porozrywalybysmy" sie razem ;) , bardzo ci wspolczuje, nie bede juz wiecej ci gledzic, bo nigdy nie bylam w takiej sytuacji ale za to jestem (i wielokrotnie bylam) w skorze "drugiej strony", czyli trafiali mi sie faceci z takich rodzin jak twoja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ej, JEST Cię za co podziwiać! radzisz sobie jak możesz, samo to, że wreszcie, mimo wszystko się wyprowadziłaś - to już ho ho ho - serio! ojciec z tym pomysłem Twojego powrotu do domu to niech spada na drzewo... z całym szacunkiem, oczywiście :) trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddandulka
:) Wiem wiem, nie wprowadze sie bo to doprowadzi do tragedii, mimo ze moje otoczenie uwaza, ze jestem wyrodna corka, ze nie chce wrocic do rodzicow (nie znaja sytuacji, maja moich rodzicow za wzor rodziny). Ja mam pasje-moje studia (scisle zwiazane z hobby) i kilka innych, ale sa charakterystyczne i niespotykane wiec nie bede pisac. Tylko, ze w tej sytuacji nie bardzo mam czas je realizowac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddandulka
Wczoraj moj chlopak chcial isc do mojego ojca jak ja bylam w szkole, pomoc mu cos w domu i pogadac, zeby nie siedzial sam. Moj ojciec powedzial, ze chce isc spac (byl wypity bylo slychac). Wic nie poszlismy. Teraz ojciec dzwonil do mnie, od razu z pretensja, ze przez weekend sie nie odezwalam. Wiec mowie, ze moj do niego dzwonil i chcial isc spac. a to przeprasza itd. I nagle,z e moj brat byl. Mowie, zeby o nim ze mna nie rozmawial bo ja nie chce o nim slyszec. A on na mnie z dziobem, ze ja od razu gadam, a brat mu wczoraj tyle pomogl itd. Szlag mnie trafil, rozlaczylam sie i siedze w pracy i sie trzese. Moj brat dwa tygodnie nie zapytal nawet czy matka zyje, nie odezwal sie. A jak tylko sie pojawil to juz ochy i achy. A ja 1 dzien nie zadzwonilam i awantura!m a on przychodzi tylko po to, zeby wysepic fajki i jakas kase od ojca, jak ma pieniadze to go nie ma! Mi jest winien, ojcu jest winien, nie zamierza oddac a pic ma za co. Mam dosc, teraz znow bedzie dobrym synkiem a ja ta najgorsza bo podburzam wszystkich przeciw biednemu bratu. Plakac mi sie chce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddandulka
moze pisze dla siebie, ok, niech to bedzie rodzaj blogu. Bylam u ojca popoludniu. Wypity, agresywny i obrazony. Zrobilam wokol zwierzat to co mialam zrobic. Nie chcial zebym jechala po mame jutro. a ja chce bo wiem, ze on nawet z lekarzem sie nie dogada i skora mi cierpnie na mysl jak ta rozmowa mialaby wygladac. Ale rozstalismy sie we wzglednej zgodzie. Moj facet w drodze do domu spotkal mojego brata, ktory szedl z taka meliniara, ktora ma przychodzic i byc z mama jak my bedziemy w pracy. Jest jedynym wyjsciem bo ojciec nie ma kasy zey oplacic pielegniarke. I wlasnie szli do mojego ojca, moge dac glowe, ze z alkoholem. My, ja i moj mielismy w miare fajny dzien, zakupy (uwielbbiamy je robic wspolnie, kupowac zwykle jedzenie, to nas cieszy)....potem razem przy piwku (tak, nie mam paranoi) i dopiero teraz wyplynal temat jego wystepku i oczywiscie klotnia, on, ze wie, ze zle zrobil, ale nie cofnie czasu (a mily jest i slodki, podlizuje sie, przynosi mi wszytsko itd) i, ze nie robi tego codziennie. Ja wciaz zla, chociaz troszke mniej ale poczeka jeszcze troche az mi przejdzie. I jeszcze do tego odebralam swoje wyniki z laborat. (robilam bo mam samoistne siniaki na nogach). z mojego rozeznania anemia, wcale nie mala (pracuje w sluzbie zdrowia) ale podejde do lekarza jutro. Naprawde dzis to tylko rozryczec sie mozna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ribka
glowa do gory, najwazniejsze ze nie jestes w tym sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×