Gdzie jest granica - narzucanie się...

Wiadomo gdy nam się ktoś podoba, bardzo go lubimy, a nawet kochamy , chcemy mu pokazać, że nam na tej osobie zależy. Niektóre nasze zachowania mogą być odebrane jako narzucanie się. Jakie to zachowania? Czy to też wg was zwykłe poranne pisanie sms-a lub zostawianie wiadomości na gg o treści : "miłego dnia" ? "miłej pracy"? Jak widzą to panie, a jak panowie?

Jak dla mnie to zalezy kto mi wysyla te wiadomosci... Jesli osoba na ktorej mi zalezy to jestesm happy;) Gorzej jesli jest to jakis natret ktory nie rozumie ze jest mi obojetny

jesli facet robi to samo to czemu nie? raz on raz ja i przeciez nikomu sie nic nie dzieje :) napisac smsa na dzien dobry to nic zlego - pokazujemy ze o kims myslimy - ale jeden sms a nie ze on nie odpisze w ciagu 5 min i juz jest panika ale kolejne 3 smsy dlaczego nie odpisuje :) jesli to poczatek znajomosci to dobrze ze ludzie o sobie pamietaja, ale nie zeby ciagle pisala tylko jedna a osoba a 2 z grzecznosci odpisywała. Jesli ja napisze dzis - on niech napisze nastepnego dnia :)

A jak dajesz znasz temu "natrętowi", że jest Ci obojętny i ma przestać się narzucać? Mówisz/ piszesz w prost, czy może po prostu ignorujesz ?

Ja na przykład "swojego natręta" ignoruje. Nie odpisuje, nie odbieram telefonów. Generalnie nie ma mnie dla tej osoby. Ale boje się, że inna osoba mnie może jako takiego "natręta" odbierać. Zastanawiam się, czy wypada mi się wprost zapytać, czy takie poranne "miłego dnia" go denerwuje czy być może cieszy. Dobry pomysł?