Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ostroznaaa

jak byłanajniebezpieczniejsza sytuacja związana z twoim dzieckiem?

Polecane posty

Gość jestem...........
Dzisiaj czytalam tekst jak Ktos przewozil swoje 3-letnie dziecko autem bez fotelika, bez zapietych pasow tak sobie na zywiol i co i Maluch otworzyl drzwi wylecial a samochod z przeciwka nie zdazyl juz zachamowac.... tylko pogratulowac a osobe odpowiedzialna za to polozyc na ulicy i przejechac co najmniej traktorem. Szok :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nununu
akcja dziala sie dwa i pol roku temu na mazurch,debil uciekl do lasu,po godzinie wrocil na miejsce zdarzenia,gdzie wciaz trwaly ogledziny,tlumaczyl sie policji ze w szoku uciekl,tam gdzies sie napil i wrocil by wszystko wyjasnic!!maz mi zdawal relacje,bo nas juz tam nie bylo!nie zycze nikomu takiej historii,wciaz mam to przed oczami,z jednej strony dobrze ze corcia byla malutka i nic nie pamieta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kierowca mama
z tymi samochodami - ja jestem i matką która chodzi z córką w wóżku na spacerze i kierowcą - myśleć powinny 2 strony - ja zawsze stoje troche dalej od przejścia bo wózek pierwszy - i zawsze sie upewniam czy mam wolne ew czy ktoś mnie widzi i zwalnia! bo jak nawet widzi i nie zwalnia to sie pod maske nie pcham! bo jeżdząc samochodem widze jak ludzie uważają sie za święte krowy i nie patrzą w ogóle a kierowca nie jest w stanie wyhamować auta w sekundzie! każdy jest tylko człowiekiem.......... a i odnośnie przepuszczania to też miałąm sytuacje czekałam sobie grzecznie na przejściu no i kierowca chciał być miły i nas puścić jakież było jego zdziwienie ze nie wchodze na pasy! - nie spojrzał w lusterko i nie widział ze za nim po całej ulicy od prawej do lewej sunie przyczepa tira!! osóbowka zatrzymała sie bezproblemu za to ten wielotonowy kolos już nie!! na szczęscie nic sie nie stało po zdarzeniu zostały tylko czarne ślady na ulicy. u nas najgorsza sytuacja do tej pory własnie samochodem - skręcałam w lewo ( u nas fotelik z przodu - poduszki nie ma a po zmianie samochodu okazało sie ze pasy nie obejmują nosidełka z tyłu więc musi być z przodu wpięte) miałam jeden pas do przejechania i pan mnie przepuścił ja ruszam a kontem oka widze ze za tym panem co mnie puszczał bus zasuwa i wcale nie zwalnia no i minał tego gościa POBOCZEM PO KRAWĘŻNIKU ja już byłam na wjeździe na parking a ten prosto na mnie to gaz w podłoge - stwierdziłam ze wole nei wyhamować i przodem walnąć niż on ma mi w córke przywalić - do tej pory nie wiem co on sobie myślał i pod wpływem czego był :/ 2. sprawa - mam znajomych którzy nie wpinają fotelika tylko trzymają go bokiem na tylniej kanapkie - bo im tak wygodniej 3. na światłach koło samochodu fotelik z tyłu super ale dziecko nei przypięte pokazywałam im ze im sie dziecko odpieło ale machneli ramionami i pojechali - jechałam troche za nimi bo akurat w tą samą stronę nie zatrzymali sie zęby dziekco wpiąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bylismy u rodzicow, lazienka u nich malutka, maz kapal corcie i polozyl ja na pralce na reczniku bo tylko tam sie dalo, po to tylko zeby corcie zawinac; dobrze ze trzymal na niej reke i w momencie jak odwrocil sie na sekunde po pieluche, poczul ze mala spada... miala wtedy 5 mc; zlapal ja doslownie tuz przed podloga... tak byl przerazony tym co sie stalo ze na poczatku nie byl pewny czy uderzyla o podloge czy nie... co sie strachu najadlam to moje... druga sytuacja: corka zakrztusila sie kawalkiem chleba, akurat bylam w kuchni, dobrze ze uslyszalam charczenie, przybieglam i zareagowalam; ale nogi mialam jak galareta jeszcze dlugo... trzecia sytuacja: bylismy w trojke w sklepie z ciuchami, corka ogladala sobie ubrania na wieszakach ale w pewnym momencie potknela sie i upadla tak niefortunnie ze skronia nadziala sie na haczyk wystajacy z polki... na szczescie nic sie groznego nie stalo ale wygladalo to nieladnie, taki odcisniety slad na skroni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Syn miał jakoś 2,5 roku. Pojechaliśmy nad staw karmić kaczki. Po wszystkim wracamy do samochodu. Mąż z synem idą pierwsi chodnikiem. Mąż trzyma syna za rączkę. Ja w ciąży, ciągnę się za nimi. Mąż zatrzymał się i odwrócił do mnie, by na mnie zaczekać i w tym momencie syn jak strzała... wyrwał się ojcu i wybiegł na ulicę wprost pod nadjeżdżający autobus. To działo się tak szybko, że nie zdążyłam mrugnąć powieką. Słyszałam tylko klakson i wisk dziecka. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że mąż (nie wiem jakim cudem mu się to udało) dopadł syna w ostatniej chwili, chwycił go za kurtkę na plecach i pociągnął do tyłu. Obaj wylądowali w błocie. Autobus minął ich o centymetry. A kierowca autobusu nawet nie zwolnił. :O Syn w spazmach. Ja w spazmach. Mąż w furii. Syn zobaczył kotka po drugiej stronie ulicy. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas sytuacja zdarzyla sie dwa razy niebezpieczna. SYnek urodzil sie z wrodzona wada serca no wiazala sie z tym niewydolnosc i dusznosci..moj synek dwa razy dusil sie lecial przez rece przy placzu i za pierwszym i za drugim razem zabierala nas karetka na sygnale maly z tlenem itd itp...okropna sytuacja i nie zycze nikomu..widziec jak sie dziecko traci nei umie zlapac oddechu robi sie blade oczy uciekaja makabra..:(.. na szczescie juz jest po operacji od dwoch tygodni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luulay
Gdy urodziłam Córunię i leżałam na oddziale położniczym, dziecko co jakiś czas kichało. Spytałam lekarki, czmu tak się dzieje - ta odpowiedziała mi, że wykichuje maź płodową. I tak przez 4 dni. Dodatkowo nikt nie zmierzył jej poziomu bilirubiny, mimo że prosiłam o to, gdyż niepokoił mnie jej pomarańczowy wręcz kolor. Dziecko prawie cały czas spało, wybudzenie jej do karmienia trwało wieczność. Mimo to wypisano nas do domu. Malutka zaczęła pokasływać i świszczeć przy oddychaniu.Przyszła położna i poradziła mi iść do pediatry (ponoc najlepszej w rejonie itp.). Ta stwierdziła, że mała ma katarek, wydzielina spływa do gardła, kaszel ja męczy, żółtaczka sama przejdzie - przepisała jakieś kropelki i tyle... Wieczorem kaszel się nasilił, mała dostała duszności ... Pojechaliśmy do innej dr pediatry. ta osłuchał małą i kazała pędem do szpitala... Co przeżyłam w drodze, nie życzę nikomu - słuchałam, czy noworodek oddycha... W szpitalu wyszło, ze mała ma obustronne zapalenie płuc i oskrzeli, żółtaczkę patologiczną i infekcję dróg moczowych. Przyczyną wszystkiego był nadmiar mazi płodowych w przełyku, krtani i tchawicy - mała nie dawała rady sobie tego wykichać, wdała się infekcja bakteryjna, potem poszło lawinowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cherrycoke
synek zaksztusił się kawałeczkiem lizaka który sie ułamał. Nogi sie pode mna ugiłęy ale opanowałam sytuację. W domu zero lizaków od tamtej pory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mąż jak był mały stał po drugiej stronie parapetu na 4 piętrze a ja: - 1,5 roku zostałam z babcią i ciocią- chodziłam za nimi krok w krok, robiły kawe, ciocia postawiła ją na kreensie w kuchni przy samej ścianie, opowiada że to były sekundy nawet nie zauważyła, że z nią nie ie usłyszała tylko krzyk, ja mądra 1,5roczna dziewczynka odsunełam sobie szufladki wspiełam się i paluszkiem za uszko pociągnełam gorącą pażoną kawe, miałam ja wszędzie, babcia mnie do zimnej wody i kaftanik ściągneła tam gdzie były fusy było mocno oparzone, wylądowałam w szpitalu no i blizne naszczęście tylko po prawej stronie dekoltu, a miałam też oparzenia na buzi - 2latka- mam mnie kąpała, a żę junkers mieliśmy zepsuty poszła o kuchni po ciepłą wode, wraca a ja ledwo żywa, oczy wywrócone, lejąca, szybko ze mna na dwór, w samochód i do szpitala, moja babcia na portierni siedziała i słyszy, że jakiś wariat samochoem jedzie, patrzy a to moja mama, wybiegła i moja mama opowiada co się stało no i dobrze że w pore mnie na dwór wzieła i do szpitala bo czad się z junkersa cofnął i bym się zaczadziła razem z mamą gdyby nie wyszła po wode - 3lataka- byłam z babcią na działce, tam mamy taki ala basenik, taki betonowy okrąg, wysokośc jakoś 70cm i wychodziłyśmy już z działki babcia weszła do altanki po torebke, patrzy a sąsiad jakiś wmurowany i patrzy w strone baseniku( metr od altanki tak że wiać go ze środka|) babcia patrzy a wystają tylko moje buciki, chyba chciałam uśiąść i wpadłam Takim to byłam pechowym dzieckiem:) No a potem miałam jeszcz 2 wypadka samochodowe jeden jak miała 13lat w wielkie drzewo z mamą walnełyśmy przy prękości 40km/h a obok wielki rów z wodą, potem w wieku 19lat wyleciałam z siąstrą, z samochodu jadąc na lotnisko prowaził mojej mamy znajomy i obok z przodu siedziała moja mama, przy prękości 70km.h pękła nam opona i wpadliśmy w poślizg, walneliśmy w latarnie, w wyniku tego otworzyły się drzwi z siostra wyleciałyśmy, a tam gdzie siedziałyśmy spała złamana latarnia, moja mam jeszcze w samochodzie sie obkręciła z kierowcą i zatrzymali się na malusieńkim drzewku, stało mi się tyle że miałam zdart lewy bok i poranioną ręke od hamowania chyba, bo nie pamiętam, a moja siostra miała tylko siniaki i rozciety palec u nogi, mamie i kierowcy nic nie było. Policja i lekarze jak zobaczyli samochód pytali się ile osób śmiertelnych. No i chyba mam coś do spełnienia na tym świecie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj syn kilka godzin po powrocie od babci usiadl na nocnik i wraz z stolcem oddal babciny rozaniec:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niespełna roczna córka bezgłośnie (nie mnam pojęcia jak to zrobiła) stłukła szklane naczynie pozostawione przeze mnie bezmyślnie - w zasięgu jej małej rączki. Gdy weszłam do pokoju po chwilowymn pobycie w kuchni (cicho sie zrobiło) zobaczyłam wokół bosych niemowlęcych stóp - multum drobenek szkła i "tulipana" w dłoni córki. Nie wiedziałamn co zrobić, zmnroziło mnie na chwilę.Nauczka do końca życia. Mogłyśmy mieć mniej szczęścia. Córka nawet zadrapania nie miała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale widoku przecietej tetnicy na nadgarsku nie zapomne do konca zycia:(dziecko stracilo przytomnosc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podniose a co
up:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletowy fiolek
uuu, ale groźnie sie zrobilo. rzeczywiscie ciezkie przypadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×