Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ***** lega *****

Jeśli kogoś kochasz, puść Go wolno. Jeśli wróci - jest Twój. Jeśli nie to znaczy

Polecane posty

naprawdę myślisz, że jak wycieraczkę????????????????? :((( Nie wiem, czy ten przyjaciel to byłaby osoba która mogłaby być mi bliska... staram się to przemyśleć... ale nie potrafię.. zbyt świeże to wszystko. Co do Ciebie drogi Werterze... nieprawda! Każdemu pisana jest miłość... ale może masz złe podejście? Nie obieraj już tej taktyki na przyjaciela... Od razu startuj do dziewczyny jak do dziewczyny. Wiem, że tak jest bezpiecznie, ale popatrz, że może przez ten czas ona zawiesiła już na kimś innym oko? Może podobałes się jej, ale wtedy to ty nie chciałeś niczego więcej? Ciężka sprawa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malibek, to tylko ogólne sformułowanie - może mi się tylko wydaje, ale wygląda,że Twój jest bardzo humorzastą egoistyczną osobą która oczekiwała, że wszystko będzie tak jak on tego chce i nie zważała w ogóle na Twoje uczucia i potrzeby... samo to jak przebiegło rozstanie wiele o nim świadczy... i teksty "zabierzcie mnie stąd"do rodziny... wszystko co piszesz na temat jego zachowania buduje obraz bardzo irytującego niedojrzałego rozkapryszonego facecika przekonanego że jest pępkiem świata... zawsze taki był? czy się zmienił na niekorzyść z jakiś powodów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W zasadzie od zawsze tak było... ale pogorszyło się jak zamieszkaliśmy razem.. wtedy wyszły wszystkie brudy - wszystko się nasiliło... mieliśmy siebie na codzień... i na mniej mógł sobie pozwolić... rzeczywiście był niedojrzały :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troken1
NIe wiem co mam myslec nie wiem, czy nawet ma kogos innego na oku, raczej nie powinna miec, ale w sumie co ja tam wiem jak ona studiuje a ja do niej mam 200km taki sam wiek, ale szkola wczesniej skonczona... A poznalismy sie w niemczech bo tam bylem wlasnie w pracy i ona tez to samo miejsce spotkalem ja tam tylko z 2 razy bo inaczej nie bylo czasu potem na nk przypadkiem mi sie nawinela i od tamtej pory zaczelismy pisac... bylo dobrze ona przyjezdzala do domu tak czesto jak mogla ja jechalem do niej na ten weekend, ze cos sie zmieni, ale coz wyszlo inaczej niz planowalem. Sam sie od niej juz zaczynam odizolowywac, chce jej dac czas, na przemyslenia wkoncu to ona sama zaproponowala przyjazn, zeby przystopowac na jakis czas, ale ona ma to w sobie to cos. Gdy jestem przy niej to czuje ze zyje ze swiat dzieki niej staje sie leprzy, ze ona jest ta jedyna kochana, moja... jednak nic na to nie wskazuje... a staralem sie jak moglem bylem naturalny, nie naskakiwalem na nia, dawalem jej tyle przyjemnosci, a teraz to wszystko idzie w zapomnienie, nawet nie wiem czy pisze do mnie z zainteresowaniem czy nie. Raz mi pisala, ze snilem sie jej, Stanolem specjalnie na drodze zeby mnie auto potracilo to bylo zaraz z niedzieli na poniedzialek. Nawet nie wiem jak to interpretowac ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze to on dyktował kiedy i gdzie... co i jak.... bywało, że umówiliśmy sie na obiad... a on mi napisał nagle, że nie będzie go - bo musi odpocząc sobie.. Albo zeszle święta umówilismy się na 14:00 25 grudnia... O godzinie 14:30 dostaję sms-a "nie przyjadę" "święta spędza się z rodziną" :((((((((((((((((((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troken - to tylko sen. Nie obraź się ale mi dzisiaj śnił się znajomy z pracy który żeni się w styczniu - i śniło mi się, że on zrywa z nią i chce ożenić się ze mną !!!! :D znamy się dopiero tydzień, to koleś duuuużo starszy i dodatku ostatni na jakiego bym spojrzała :) Tym jakby nie ma co się sugerować....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli ona zaproponowała przyjaźń już na początku.... i to jest znajomość tak jakby z naszej-klasy.... to chyba warto trochę przystopować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malibek, i to jest właśnie to, nie możesz na niego liczyć, bo jego nie interesuje, co Ty pomyślisz, jakie są Twoje potrzeby... w święta odwołał wizytę już i tak po terminie? w moim domu by była niezła burza o to i nie sądzę, aby był potem mile widziany... ale wiem, jak ciężko kochać kogoś, kto tak jakby w ogóle tego nie doceniał, bo zbyt zajęty był wpatrywaniem się w czubek swojego nosa... ale są pewne granice, nie powinnaś pozwalać mu się tak traktować... wszystko wskazuje na to, że uwolnienie się od niego jest jedną z najlepszych rzeczy jakie Cię w życiu spotkała... pomyśl nad tym, co dobrego Cię spotkało z jego strony, a ile przykrości i nerwów? czego jest więcej? troken, chłopie, tak nie można!!! pierwszy i ostatni raz zrobiłeś coś takiego! kim ona tak właściwie jest żebyś przez nią narażał się na połamanie wszystkich kości i spędzenie roku na rehabilitacji? ogarnij się!!! jestem przerażona, do czego uczucie pcha ludzi :( rozumiem, że przy niej czujesz się spełniony, że jest dla Ciebie jedyna i wyjątkowa ale pomyśl, czy dawała Ci odczuć że ona myśli o Tobie tak samo? czy czułeś że jesteście dla siebie stworzeni? czy jednak to zawsze Tobie bardziej zależało? może warto poczekać na nową miłość, piękniejszą bo w pełni odwzajemnioną i dziewczyny stałej w uczuciach? chcesz stracić tę szansę gdzieś na zakręcie pod kołami samochodu????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więcej jest minusów... JA TO WIEM !!!!!! Gdyby moja koleżanka, ktokolwiek był z nim - radziłabym spieprzac gdzie pieprz rośnie... Ale ja... on jest całym światem :( tylko jak już napisała tutaj jedna dziewczyna... to przez niego codzinnie płakałam - nawet w pracy... To przez niego nie mogłam jeść, spać.... :((((( Chłopie... dokładnie !!!!! Nie załamuj nas !!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troken1
Lady in White_ zle mnie zrozumialas to ona miala taki sen :) ja bym sobie cos takiego nie zrobil gram w pilke i wiem jak potem trudno jest wrocic do gry po zlamanej kosci wiec nie wyobrazam sobie jakbym byl caly polamamy :P hehe I wiecie chyba lepiej poczekac odczekac swoje mniej pisac eskow tylko od czasu do czasu i mniej czulosci, ale dac jej poczuc, ze ja nadal potrzebuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie nie.... weź w ogóle przestań pisać do niej te smsy !!!!!!! Napisz jej jednego wieczorem "jak Ci minął dzień..?" coś luźnego.. niech sama wykaże trochę inicjatywy......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest rozwiązanie, jeżli dziewczyna mówłaby NIE WIEM CZY CHCĘ BYĆ Z TOBĄ - to okej... ale jeśli mówi TYLKO PRZYJACIELE.... nie ma prawdziwej przyjaźni między facetem a kobietą... zawsze z jednej strony (przynajmniej) jest coś więcej... mówimy tu oczywiście o przyjaźni takiej naprawdę z prawdziwego zdarzenia a nie kolegowaniu się..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli ona mówi "JUST FRIENDS" nie rób nic na siłę. Bo ona zacznie czuć dystans.... odbierze to jako naprzykszanie się..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troken1
Zrobie jak mowicie :) A was dziewczeta dziekuje za wszystko czasem miec lepiej virtualnych przyjaciol, gdy sie tak naprawde nikogo w zyciu codziennym nie ma... Dziekuje jeszcze raz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale sie dziewczęta rozpisały:) witam kolejne nowe twarze:) stara przykro mi to pisac,ale ciesze się,ze jest tu jeszcze inna kobieta po przejsciach z dzieckiem na karku....:O no a jak już zapewne wiesz ja mam dwoje dzieci tym bardziej moja sytuacja jest ekstremalna. "mój"związał się z kobieta z dzieckiem i to wszystko zmienia i tym bardziej nikt tego pojąć nie moze. on wiedział,ze ja nie moge pozwolić sobie na głupoty. dziecko z nim nie było wpadką!chciał!nalegał!(ja wiedziałam czym to śmierdzi więc trochę omijałam ten temat) ale kochałam,zaufałam(bo dlaczego nie,skoro taki cud się trafił) i co dostałam? i nic mnie teraz nie powinno obchodzic!nic!w takiej sytuacji na jego postawe wytłumaczenia nie ma i nigdy nie będzie! jego śpiewki i te bajki są juz nudne i irytuja mnie niemiłosiernie!!!!! Nie widzę sposobu na jakiekolwiek porozumienie! z nim nie ma rozmów na trudne tematy-czyli dlaczego nas olał i jak moze robić to nadal i co zamierza z tym zrobić bo tak żyć się nie da! jego wypowiedzi to w skrócie,ze sama chciałam jego wyprowadzki,ale jak mogłam chcieć skoro mi na nim zależało,ale to on pokazywał co innego,on"straszył"spakowaniem walizek a ja tłumaczyłam,że nie tedy droga. jak już nie wracał na noce i nie było z nim kontaktu odważyłam się raz go sama spakować a za kilka dni poprosić by sam się wyniósl skoro nic nie zmienia.(nie wrócił znów na noc a miał wrócić a wcześniej napisać o której będzie!bo już nawet nie odbierał w tamtym czasie ode mnie tel.kontaktu z nim nie było.miała być zmiana -miał dać znac o której wraca i wrócić wreszcie jak człowiek!)postawiony przed tym faktem nie okazał nic,kompletnie nic!przyjechał za kilka dni i zabrał najwazniejsze rzeczy.jaki wniosek z tego?nie ja mam to co chciałam (tak jak mi wykrzykuje)tylko wreszcie on ma to co chciał czyli wyniósł się z domu. teraz oczywiscie,ze czego ja chce jak kazałam mu sie wyprowadzac,ale za nic nie rozumie ile mnie kosztowało wyduszenie z siebie-spakuj się i wyprowadz.nie rozumie tego jak powinien.nie odbiera jak zdrowo myslacy człowiek. widzi tylko jedno-chciała mnie wywalic z domu..:O jego postawa jest gorzej niż kary godna. nie ma z nim rozmowy,nie da się z nim porozmawiać,ciagle się czymś zastawia,kłamie....:O przestał się interesowac nami,przestał sie interesować dzieckiem---chociaż mówi,że nie i ze on dziecko kocha!rozumiecie? jak można kochać i nie interesowac się dzieckiem tak jak należy?no ja tego nie rzumiem..żeby nie wiem co mu bylo i zeby mnie nawet nie nawidził to dziecko jest naszym wspólnym obowiazkiem. skoro on moze wszystko i nic go nie pyli do domu,skoro on na chwile obecną nie musi dostosować się do dziecka to co ja moge sobie o nim myśleć? a moze z drugiej strony ja też bym chciała wreszcie złapać oddech? ja mieszkam z matką,co by bylo gdyby nie ona? jak bym miała pracowac? w moim przypadku przedszkola odpadają-nie te godziny a niańka to już wogóle tyle kasy,ze chyba lepiej przymierac a z dzieckiem w domu siedzieć. moja matka ma już dość! nie raz kurwi pod nosem(dosłownie)co on sobie wyobraża i z jakiej racji to ona ma go zastępować???!!!! ja mam przez to piekło.moja matka jest ledwo żywa.ma swoje lata i nie ma zdrowia do uganiania się za tak ruchliwym dzieckiem. to dziecko to mały diablik! pisałam wam co było wczoraj. i tak w kółko!!! dla niego nie ma usprawiedliwienia.próbowałam jakoś do niego dotrzeć,chciałam się jakoś porozumieć ,ale nie da się! słysze tylko,ze ma do mnie zal ,ze byłam zła i on nie będzie wracał do tego ,a wie,ze się nie zmienię! on wie i tyle. nie zrobił nic by spróbować"dac mi szansę",ale to raczej on więcej nawywijał. kłótnie w związku są do ogarnięcia.nieporozumienia też można w odpowiednim momencie gasić,ale muszą tego chcieć dwie osoby a nie tylko jedna! super!potrafi narzekać na swoje życie przy moim boku ,ale swoich błędów w moim kierunku to już nie widzi.a po co ma widziec,a nawet jak coś tam moze zrobił nie tak jak trzeba- to dlatego,ze ja byłam niedobra i to na zasadzie"za kare"Tak się nie da! a on tylko tak potrafi mówić! słysze tylko byłaś taka i tak,jesteś taka sama,nic się nie zmienisz to dlatego tak jest. no sorry!!!!!!! zostawił mi swoje obowiązki nie potrafi sie zupełnie zadeklarować i czego on chce?zebym zamkneła gebę i siedziała cichutko i moze jeszcze czekała na jego powrót,albo na brak powrotu??? u mnie jedno ciągnie drugie. to,ze nie robi nic przy dziecku i zwalił mi to na barki ogranicza moją prace a więc i zarobki,zmusza do wykorzystywania(dosłownie)mojej matki z którą mam z tego powodu codzienne awantury! mógłby przeciez zachowywać się jako normalny ojciec. tym bardziej,ze sytuacja jest nie ciekawa.powtarzam sie-mieszkam z matką,nie mogę tak dużo pracowac, i w sumie to już jestem z dwojką dzieci! ale gdzie w dupie to ma. niech zapewni mi mieszkanie,zatrudni niańkę i da życ!!! albo niech sam mi pomaga-skoro tak napierdolił!!!!!!!:O:O nosz jak grochem o ścianę! i słusze,ze on nie uciekł od dziecka tylko ode mnie!!! cholera dziewczyny!!!miał dziś siedzieć z małym.ja sobie zaplanowałam kilka spraw.wczoraj wieczorem odezwal sie z info,ze nie załatwi mi pewnej sprawy.ok pomyślalam,bo to w sumie nic ważnego. odpisałam.napisałam też o tym wypadku małego,ale cisza nic już nie odpisał. rano patrze,że ok 1,30 w nocy logowal się na allegro.... napisałam mu wiec,ze szkoda,ze taką trudnośc sprawia mu odpisanie(chociażby oczekiwałam,ze spyta o dziecko) to mi napisał,ze co ja myśle,ze będe wieczorami pisała a on mi musi odpisywac??? a później prawie wyklinał i naisał,ze on do pracy jedzie. dodzwonic się do niego nie dodzwoniłam a jak napisałam co mysle o jego zachowaniu to głupie smsy typu-nic się nie zmieniłaś.!!!!!!!!!!! rozumiecie coś z tego? bo mi już pomysłów brakuje.:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troken, pisałeś, że czujesz się bardzo podobny do Wertera, a wiesz, jak ten skończył ;) Penelope, koniecznie podać go do Sądu o najwyższe alimenty jakie są możliwe w jego przypadku! żarty się skończyły! malibek, pewnie pisałaś już, ale zapytam - ile czasu minęło od jego wyprowadzki? macie kontakt od tamtej pory? wygląda na to, by cokolwiek zrozumiał? przeprasza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lady..ale on na papierku ma małe zarobki. póki co to chyba lepiej wyjdę jak będzie mi normalnie płacił. sąd mi krzyknie jakieś 350 zł i co? przecież nikt nie weźmie pod uwage jego postawy...no niestety....:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądralalal
jesteście dziwne... żeby o swoim życiu na forum pisać.... MaSaKrA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Peneloppe ja Cie rozumiem naprawde i rozumiem przez co teraz przechodzisz. i to co o nim piszesz. ciezko go zrozumiec to prawda, ale widzisz faceci tacy sa, naprawde. pogubila sie strasznie,klamie bo nie ma nic na wlasne usprawidliwienie. niepowie ze nie moze sie pozbierac, ogarnac i odnalezc w tym wszystkim bojest facetem, nie moze sie przyznac ze jest slaby. ale rozumiem to wszystkoirytuje tak bardzo ze nie ma slow. wiem jak ja szalam! oni samimusza do czegos dojsc my mozemy gadac i wszyscy inni na okolo ale oni sami musza to zrozumiec, ciezcy sa niestety bardzo w tym mysleniu. ja Ci wspolczuje, naprawde, podziwiam Cie szczerze. skad Ty bierzesz sile do tego wszystkiego. jestes wielka kobieto, naprawde! on Cie kocha, Ty to wiesz, ale masz teraz gdzies, bo masz dzieci i nie mozesz sie uzalac nad slabym facetem, tylko musisz byc twarda i nie odwracasz sie do tylu z tego co widze. on dojdzie do rozumu, zobaczysz tyle ze dla niego to pewnie bedzie za pozno, tak jak u mnie bylo. on mnie teraz kocha i chce byc z nami ponad wszystko... troszke musztarda po obiedzie. ja sie po sadach z nim ciagalam bo ciezko bylo mu placic bo sie zalamal jak Twoj, ale co nas to wszystko obchodzi, my mamy ich zalowac uzalac sie, a kto nas pozaluje? ktos sie nad nami zlituje i nam jedzenie da za darmo albo cokolwiek? zycie biegnie dalej, wtedy kiedy oni staneli w miejscu i dzieci tez chca jesc, no niestety. oni chca zebysmy ich rozumieli, ale niech oni tez nas zrozumieja. kobieta to jednak musi wszystko! trzymaj sie mocno! wiem jak to boli jak dzieci tesknia to boli 2x bardziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja teraz jestem w takiej sytuacji ze maly teskni, pyta kiedy x przyjedzie, marudzi buntuje sie, jest okropmny momentami. mi tez nerwy puszczaja, bo jakby nie mogl sie do dziecka odezwac, co maly jest winny ze my starzy nie rowno pod sufitem mamy? a on tak jak male dziecko widze, ani do mnie ani do malego sie nie odzywa, a wczoraj syn mi powiedzial ze x juz go nie chce, a mi lzy jak grochy po policzkach. tego sie nie da opisac jaki to bol, kiedy dziecko teskni i cierpi, Ty to wiesz Peneloppe... Czuje sie rozdarcie w srodku. Oni to nie wiem czym mysla, ale napewno nie glowa, tak im to opornie idzie! im jest ciezko?! ale niech sie do dzieci nie porownuja! oni to stare konie, a dzieci nie rozumieja czemu nagle ich nie ma! co za gatunek! tyle cierpienia przez ich w pewnym sensie niedorozwiniecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stara, bo faceci sami są jak dzieci... i masz rację, często jak myślę, zależy im, ale tak jakby sami przed sobą nie chcieli się do tego przyznać. Dziwne, ale często zachowują się jakby byli emocjonalnie cofnięci szkoda tylko najbardziej dzieci, że cierpią, nas też, ale dzieci bardziej , bo jak piszesz, nie rozumieją do końca sytuacji, ale czują się opuszczone przez kogoś bardzo dla nich ważnego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozwolcie ze wroce do tego cyt. : najgorsze jednak jest to, że faceci nie potrafią walczyć nawet o to, co jest dla nich ważne... oni lubią mieć prosto, bez komplikacji, podane na talerzu... a co podpowiada im serducho, jakby nie wiedzieli. to jest wlasnie przerazajace. ty walczysz zyly sobie wypruwamy, a oni co przy ciezkiejdal nich sytuacji "podwijaja ogony" jak to ktoras z Was powiedziala i ich nie ma. a jak Tobie przez niego jest ciezko to "sama siebie nakrecasz" albo sama sobie wymyslasz, tak jakbysmy kochaly gdy jest ciezko i wcale nie cieszyly sie z tego kiedy nie ma o co sie klucic. jak mozna tak mowic! czy my jestesmy jakimis wrednymi sukami bez uczuc! to oni wszystko olewja co robia i nawet nie mysla co gadaja a potem mowia "oj przestsan wszystkim sie przejmujesz, a ja czasem chlapne cos bez zastanowienia", no sory! i tak jak sie przemysli to co napisalas Lady to jest w 100 trafne i dltego rodza sie pewne watpliwosci czy temat dotyczy kazdego faceta. bo Twoje slowa mojego jak najbardziej. kochamy sie, ale on mowi"milosc to nie wszystko". jak nie wszystko? a co jest silniejsze? tyle walczylam tyle przeszlam a on mi takie slowa w twarz ze nie warto juz. no kur... to tak jak piszesz ze czasem uczucia dla nich nie sa tak wazne jak jest problem to zamaist rozwiazac to lepiej uciec od niego a co za tym idzie? zaprzepascic te wszystkie starania walke lzy i ten caly trud jaki juz sie wlozylo w zwiazek. to glaby sa normalnie! nie mysla rozsadnie tylko na skroty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie tak, aby na skróty, aby prościej... a naszą rolą jest im niemal pyłki spod nóg sprzątać, wsuwać problemy pod dywan, schodzić z drogi, przytakiwać we wszystkim. A jeśli to nie leży w Twojej naturze, nie znosisz gierek i udawania, masz problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... tak wlasnie nie przyznaja sie do konca ze czuja ze cierpia tesknia. blokuja sie, udaja twardzieli. ok niech beda twardzielami kiedy trzeba, ale my lubimy ( ja przynajmniej) kiedy facet jest uczuciowy, taki misiek, i tacy jacy sa naprawde jest ok. i jak jest im ciezko, jakby nam powiedzieli co ich gryzie, tez by bylo latwiej, po to mamy sie nawzajem zeby sobie pomagac przeciez! moglybysmy przeciez ich wspierac o ich problemach, ale nie oni wala grac, a potem co za tym idzie? nawarstwienie problemu do niewyobrazalnych rozmiarow i wtedy juz bez bolu obojga sie nie obchodzi, a potem tak jak u mnie oboje sie w sobie zbiralismy, ale on uciekal bo juz nie wiedzial co z tym zrobic, ja w koncu wybuchalam, on powiedzial ze sobie nie radzimy, nie bedziemy sie ranic i the end! no bo po co sobie zycie utrudniac jak mozna zmieniac co dzin ktos inny jak nie pasuje, prawda?! wrrrr.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troken1
stara a głupia przyznam ci po czesci racje... Dlaczego? a dlatego, ze niektórzy mezczyźni naprawde sa jak dzieci, ale to wynika z tego, ze ktos za młodu za bardzo nas rozpieszczał. U mnie to wyglada zupełnie inaczej to ze jestem romantykiem to wiem co w zyciu jest najwazniejsze, nie tylko dla mnie sie liczy wyglad, ale na pierwszym miejscu zawsze u mnie stało Serce drugiej osoby... Teraz sie własnie przekonuje, ze nie łatwo jest sie pozbierac po utracie czy nawet po czuciu tego, ze sie traci osobe swojego zycia :( Własnie mnie to spotyka choc dziela nas kilometry to w sercu czuje, jak wypełnia mnie pustka, nie moge odnalesc mysli nie moge zebrac je w sobie. Jak wstaje to ogarnia mnie chec sie komus wypłakac na ramieniu, ale narazie sie powstrzymuje przed tym. Nie mam sie komu wygadac w zyciu codziennym kazdy jest soba zajety to Choc tutaj moge poczuc sie wolny, ze bede miał oparcie... Do mojej lubej przestałem juz pisac jak wczesniej tylko wieczorami wysle z jednego 2 eski przez dzien nic czekam z mysla, ze mi napisze co u niej ale to czekanie mnie zabija ;/ poprostu czasem trzeba sobie powiedziec w prost co jest dla nas wazne, jakie piorytety stoja na pierwszym miejscu, nie wazne czy mamy rodzine, dzieci, dla mnie bym stawiał za priorytet pielegnowanie miłosci. Jesli od pradziejów kobieta była pielegnowana przez meżczyzn to czemu nie mozna by zrobic tego samego z miłoscia... Tylko, ze trzeba umiec to pokazac i robic... Trzeba brac i dawac miłosc tym co tego potrzebuja... Rozumiem was Jako matki, ze mezczyzna was opuszcza, jak to robi widocznie musi miec powody, nie wiem jakie byc moze ciezar rodziny ich przerasta, nie móc przełamania sie i spróbowanie innego starego nowego zycia, mozna, by tu duzo podawac przykładów... Meżczyzne mozna łatwo zrozumiec, jednak kobiete nie... Jesli miałbym o was napisac ksiazke to w niej by zawierały tylko puste kartki. Tutaj jest nasz problem Ciezko nam jest zrozumiec was jako matki, kobiety mozemy tylko po czesci was zrozumiec, ale kobiete poznajemy przez całe nasze zycie i nigdy nie bedziemy wiedziec wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz troken... ja mysle ze nie jestes na straconej pozycji, ale daj jej odsapnać i trochę zapomnieć o sobie. Jezeli jestes romantykiem, a takich mezczyzn wlasnie porzadamy!!! Uch jak bardzo. Znam jednego, moj ex. kocham go za to jaki jest, kobieta sie normalnie rozplywa w jego towarzystwie. Taki to potrafi poprostu wszystko, uwierz w siebie. To jest jak czary normalnie! Potrafisz ja tak omotac ze nawet sobie nie wyobrazasz! Ale poczekaj, i nie napraszj sie za nadto, poprostu dzialaj jak romantyk, drobne wydawaloby Ci sie ze nie istotne szczegoly, ktore ona pokocha i nie bedzie chciala bez nich zyc. Ja do tej pory jestem uzalezniona od bylego rozmowy gestow sposobu bycia. Jest wyjatkowy sam w sobie. Uwierz w siebie naprawde! ale nie przytlaczaj jej soba pamietaj, bo wtedy dziala jak gwalt, wiem cos o tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troken1
Ale trudno mi jest sie przyzwyczaic do takiej sytuacji teraz zastanawiam sie czy jest jakis powód by sie z nia spotykac, a jesli tak mówisz zeby dac jej odpoczac od siebie to tak własnie zrobie ale bedzie mi strasznie ciezko pierwszy dzien i ciezko mi było nie napisac do niej i tak pierwszy nie napisałem, nie mogłem ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do Twojej wypowiedzi troken... to kobiete jest trudno zrozumiec, ale czasem niektorzy nawet nie probuja, bo nie chce im sie trudzic, wiesz i mowia ze nie rozumieja. dziwne zeby mozna bylo z nas czytac jak z otwartej ksiegi, widziasz ile musimy przechodzic i nie dawac po sobie poznac co czujemy. co to by bylo gdybysmy zawsze plakaly kiedy bylo by nam ciezko? to przewaznie bysmy plakaly nawet dlatego ze akurat bysmy sie martwily o Was o dzieci itp. "kobieta ma tyle siły,że zadziwia mężczyzn.Dzwiga ciężary losu,rozwiązuje problemy,jest pełna miłości,radości i mądrosci.Usmiecha się gdy chce krzyczeć,śpiewa gdy chce sie jej płakac,płacze gdy się cieszy i smieje,gdy się boi.Jej milosc jest niekontrolowana.Jedyna niesłuszna w niej rzecz to to,że czesto zapomina ile jest warta..." a po drugie Wam trudno tez nas zrozumiec bo macie inaczej rozwiniety umysl, tz inne czesci macie bardziej rozwiniete np prowadzenie samochodu i patrzenie na swiat czasem bardziej praktycznie niz my ( czasem, nie wszyscy), a my znowu inne, uczucia opieka troska i rozwiazywanie problemow do podszewki, a Wy np wolicie szybko o nich zapomniec, a czasem sie nie da, bo one nie znikaja a czasem sie poglebiaja. jestesmy inni co tu gadac ale nie mow ze latwo Was zrozumiec, co to to nie! jak Ty rozumiesz to prosze wytlumacz mi czemu nie warto walczyc jak sie kogos kocha, wytlumacz mi jak Ty na to patrzysz. lepiej szukac kogos innego jak jest ciezko i zeby ta druga osoba tez sobie znalazla? przeciez zawsze w zyciu sa trudnosci, nikt nie ma caly czas lekko, a jak ma to jak napotka na trudnosc, to dopiero nie bedzie sobie umial potrafic. wiec przeciwnosci i trudnosci nas wzmacniaja, wiec trzeba im stawiac czolo. serce sie kroi jak ktos zaprzepaszcza tylu letni zwiazek, bo nagle jest przeszkoda, tym bardziej ze kobieta probuje za wszelka cene walczyc i pazurami trzymac wszystko w kupie. i walczy, nie raz jej sie uda, a on potem decyduje ze nie ma co, jest za ciezko. ktos powie ze na sile nic nie ma, ale jak juz jest rodzina to trzeba to trzymac! i czasem nawet pazurami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×