Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość he-he

Które się pod tym podpiszą?

Polecane posty

Gość he-he

Rodzice, którzy oczekują dziecka, wyobrażają sobie, jakie cudowne chwile będą przeżywać, kiedy maluszek pojawi się na świecie. Tymczasem badania naukowców z uniwersytetu w Denver pokazały, że narodziny pierwszego dziecka, w początkowym okresie negatywnie wpłynęły na aż 90 proc. małżeństw. Paradoksalnie największy wstrząs przeżywały pary, które wcześniej były niemal idealne: nie kłóciły się, miały podobne poglądy i dzieliły zainteresowania. O problemach, z którymi borykają się młodzi rodzice z psychoterapeutką Małgorzatą Liszyk- Kozłowską rozmawia Maja Stasińska... reszta znajduje sie na onecie... Ja osobiscie widze jak wyglądaja związki moich znajomych i kuzynek ktore urodziły dziecko... mąz kuzynki ma kochankę, bo nie potrafi wytrzymac z nią i dziecmi w domu, drugi mąz kuzynki woli siedziec w pracy do wieczora zeby nie męczyć się z dzieckiem. Kolezanki? wiecznie zapłakane, bo dziecko ryczy, bo mąż sie awanturuje... jest pięknie/było pięknie w okresie ciązy - jak przyszedł maluch wszystko sie popsuło... przykre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak tak patrzę po znajomych i rodzinie to częściowo trzeba sie zgodzic. praktycznie wszedzie pojawienie się malucha wywolalo jakis - mniejszy lub większy, wczesniej czy później, ale zawsze - kryzys. ale nie da sę powiedziec zeby najgorzej bylo wśród par ktore do tej pory były najbardziej zgrane, wrecz przeciwnie. i większosc kryzysów była naprawdę czasowa. nie było sytuacji kiedy komus sie zwiazek rozwalił całkiem. no, poza jedną parą, ktora była i tak w rozsypce a dziecko miało być receptą na ratoawnie związku. nie było. chociaz taki mechanizm jak ten odnoszący się niby do najbardziej "zgranych" par tez rozumiem, bo moze to byc tak ze jedno z pary jest przyzwyczajone do tego ze ma drugie "na wyłącznosc" a tu nagle traci dużą część uwagi i zaczyna się czuć nieswojo... kryzys po pojawieniu sie dziecka jest oczywisty, weżmy pod uwage sam fakt zarwanych nocy - a przeciez człowiek niewyspany to człowiek rozdrazniony... na szczęście to chwilowe jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość he-he
u niektorych chwilowe u innych powoduje rozstanie, zdrade. Ta para ktora jest odpowiedzialna da rade, przetrwa, inni uciekną w ramiona kochanków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się nie podpiszę, bo nie przeszłam przez żaden kryzys po urodzeniu dziecka. Wręcz przeciwnie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja się podpiszę ale z pewnymi
zastrzeżeniami. Nie tyle przechodzimy kryzys, co jest nam ciężej poprostu. Z drugiej strony maluch daje też dużo radości. U nas jest tak, ze oboje jesteśmy bardzo zapracowani. Pomoc do dziecka mamy tylko wtedy gdy nie ma nas w domu. Myślę, że gdyby był ktoś, kto raz na jakiś czas tylko zechciałby zostać z dzieckiem wieczorem i my moglibyśmy gdzieś wyskoczyć, to nie odczuwalibyśmy, ze jest ciężko. Tak to zmęczenie i znużenie jest, ale najgorzej nie jest. Nasz syn ma dwa lata, nie mamy zamiaru się rozstawać, nie placzemy, nie kłócimy się, nie zdradzamy. Jest OK. Ucierpiało na tym nasze życie intymne, bo często jak maluch idzie spać np. o północy po wielu godzinach wariowania, my poprostu padamy ze zmęczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×