Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PrzyszłaŻona

Czy długoletnie związki mają szansę na sczęśliwy finał??

Polecane posty

Gość PrzyszłaŻona

Jesteśmy ze sobą ponad 6 lat. CAły nasz związek od samego początku nie był idealny. Więcej gorszych dni niż normalnych. Teraz stoję przed poważna decyzją czy zamieszkać z nim "Na swoim" czy zostawić to wszystko? Wewnętrznie czuje że nie będzie łatwo, i nie wiem czy jeszce zaczekać, zobaczyć jak nam razem będzie? Czy już sie nie angażować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pfffffffffffffffffffffffffffff
Pewnie, ze zamieszkac. Bedziesz 10 lat czekac?! JPd jak nie sprawdzisz to sie nie przekonasz, a i nie rozumiem co oznacza pytanie zawarte w temacie, bo nie wytlumaczylas co twoim zdaniem oznacza ten szczesliwy final- milosc do grobowej deski, czy jak? Wytlumacz wiec :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PrzyszłaŻona
Szczęśliwy finał to zaręczyny, ślub. Tylko chodzi o to, ze my oboje wiemy że nie jest idealnie między nami. Ja nieraz chciałam odejść. A on prosi o szansę. Czasami jednak w kłótni stwierdza że pewnie pomieszkam z nim 2 miesiace i sobie pójdę... Boże tak mnie to męczy, to rozmyslanie. Już spac nie moge po nocach:( Chyba nie tak powinien wygląda czwiązek, prawda? Czy sie mylę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli nie jestes pewna to nie wychodz za niego za maz! przecież to głupota.... ile mozna sie meczyc? mowisz ze tyle razy chciałaś odejśc wiec dlaczego jestes z nim juz od 6 lat? dlaczego dajesz mu tyle szans skoro on nie potrafi sie poprawic?? moze warto od siebie odpoczac i zobaczyc czy mimo to za soba tesknicie i chcecie ze soba byc? nie rozumiem jak mozna sie trzymac faceta z ktorym jest nam źle i jeszcze sie zastanawiac nad slubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"CAły nasz związek od samego początku nie był idealny. Więcej gorszych dni niż normalnych." W zasadzie ten opis stanowi pewnego rodzaju przygotowanie do podjęcia decyzji o rozstaniu. A nowe mieszkanie ma być tym ostatecznym argumentem, że to dobry wybór. Nowe mieszkanie = nowe życie, czysta karta. Często jesteśmy gotowi na zmianę i chcemy, aby była ona powodem do zadowolenia z siebie i jasno determinowała naszą przyszłość jako szczęśliwszą niż dotychczasowe życie. Czy wniesienie "starego" związku z jego problemami do "nowego" mieszkania rozwiąże te problemy jedynie za pomocą dotknięcia nowych ścian? Czy to uczyni Cię szczęśliwszą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PrzyszłaŻona
Chodzi o to, ze on teraz kupił mieszkanie i chce je remontować. Jesli go zostawie teraz to będzie miał do mnie żal?? że w momencie kiedy byłam mu potrzebna -odeszłam. Chodzi też że mieszkajac z nim on miał by lżej finasowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mówisz o 6 letnim związku
a kiedy zaczęliście się spotykać? Mam wrażenie, że w przedszkolu, i teraz nadal jesteście bardzo młodzi jeszcze, skoro takie dylematy przed wami. Chcesz z nim być? Zamieszkajcie razem. Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz jak to jest być z kimś 24 g na dobę. Jeśli uważasz, że to nie TEN, daj sobie siana. Im dłużej będziesz się zastanawiać tym gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PrzyszłaŻona
Jesteśmy przed 30-tką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle, ze skoro jestescie z soba juz 6 lat, to mozesz mu dac kolejna zapewene szanse. Mowisz, ze przez ten czas wiecej bylo chwil zlych niz dobrych, jednak cos cie przy nim trzyma. Mysle, ze warto zaryzykowac i wprowadzic sie do niego, w ten sposob albo utwierdzisz sie w przekonaniu, ze na bank nie chcesz z nim byc i odejdziesz // opcja nr2-----> stwierdzisz, ze jednak go kochasz, a wspolne zycie ci odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli jedynym powodem do
zamieszkania z nim jest obawa o jego finanse, to daj sobie spokój. Bo to bardziej litość niż miłość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli go zostawie teraz to będzie miał do mnie żal?? że w momencie kiedy byłam mu potrzebna -odeszłam. Chodzi też że mieszkajac z nim on miał by lżej finasowo no jasne... zostan z nim i mecz sie kolejne 6 lat, bo on biedny nie da sobie rady finansowo... zostan z nim, bo on tak bardzo Cie potrzebuje do malowania scian i sprzatania mieszkania... zastanow sie dlaczego chcialas tyle razy od niego odejsc - widocznie nie jest ideałem, widocznie on nie byl dla Ciebie wsparciem... a teraz co? bawisz sie w matke terese? To Tobie ma byc dobrze, to Ty masz byc szczesliwa! nie patrz na niego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jesli go zostawie teraz to będzie miał do mnie żal?? że w momencie kiedy byłam mu potrzebna -odeszłam. Chodzi też że mieszkajac z nim on miał by lżej finasowo." Ach, już wszystko jasne. To nie ty masz kłopot z nim ale on z Tobą. Namów go niech napisze preliminaż remontu z uwzględnieniem podziału kosztów i stawki za roboczogodzinę (koniecznie po cenach preferencyjnych). Nie zostawiaj go w potrzebie - w końcu remont mieszkania to życiowa sprawa. Jak już mieszkanko nbędzie będzie "pod klucz" - wtedy odejdź. Z pewnością nie będzie miał żalu... Gdzie w tym jesteś..Ty? W kuchni przy robieniu obiadu pomiędzy malowaniem a układaniem paneli czy może już poszłaś do banku wpłacić na wasze "wspólne" konto kolejjną ratę za bycie ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tchorzem jestes i tyle
Autorko, jesteś głupia, wiesz? Głupia. Siedziałaś 6 lat w takim czymś, a TERAZ NAGLE się zastanawiasz, czy iść dalej i razem zamieszkać... Spoko, powodzenia w dorosłym życiu. Wygodnie Ci było, a teraz chcesz uciekać? To uciekaj, tchórzu! Wcześniej trzeba było o tym pomyśleć. Takie są właśnie baby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PrzyszłaŻona
Macie rację. Intuicyjnie czuje że on tak własnie sobie myśli, zeby miał spokojną głowę o dom itd. Do tchórzem jesteś i tyle: A jeśli ten ktoś mnie szantażował i wykorzystywał moja dobroć i słabość...?? Nie jest mi łatwo.. Dzięki za wszystkie posty, czasem jest dobrze spojrzeć na to z boku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim skromnymmm zdaniemmm
jesli się zastanawiasz nad tym czy zamieszkać czy cos dalej to nie wróże dobrze temu związkowi. może sie okazac że jesteście ze soba z przyzwyczajenia a wtedy slub to ostatnia rzecz jaka jest wam potrzebna. Nie jestem za zamieszkiwaniem przed ślubem jesli ktoś chce ślubu ale wiem jedno, że powodem tego zamieszkania powinna być miłość i chęć bycia przy drugiej osobie. Powód finansowy czy jakies sprawdzanie się jest bez sensu. Myslę że gdyby twój związek miał się doczekac ślubu to już by sie doczekał jakichś deklaracji przynajmniej. Macie oboje prawie 30 lat, jesteście ze soba dosyć długo, pewnie macie jakąś stabilność finansową nic nie powinno stac na przeszkodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PrzyszłaŻona
Czasami mam wrażenie że on sam nie wie czego chce. Swojego czasu bardzo przesaadził w swoim zachowaniu, bylam już zdecydowana na odejście kiedy później przepraszal, tłumaczył że nie wie co nim kierowało. Twierdził że chce miec dzieci, rodzinę itd. Po czym za kilka dni mówi do mnie: jesli liczę na jakieś zaręczyny, czy dziecko to nie teraz. Może za jakieś 3 lata...? A ostatnio znowu(NIE WIEM CZY TO BYŁ ŻART? ) zapytał: kiedy dzieci kiedy ślub? Gubie sie w tym wszystkim przeokropnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×