Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Argog

Manipulowana przez rodzinę...

Polecane posty

Gość Argog

Witam wszystkich, niedawno rozstałem się z kobietą, która była ze mną kilka lat. Opiszę dokładnie całą sytuację: Na początku cała jej rodzina była przeciwko mnie, ale naszej miłości nic nie mogło zniszczyć, wiecie jak to jest. Oni jej nie szanowali, krzyczeli, poniżali i najgorsze manipulowali nią. Miało się to zmienić jak pójdzie na studia, no i zmieniło się, ale tylko to, że widzi ich nie codziennie a co tydzień czy dwa, czyli wpływ rzadszy, ale jeszcze jest telefon... Z czasem jej dom się do mnie przekonał częściowo (albo udają), ale reszta mnie dalej nienawidzi za to że nie zarabiam kokosów, bo cała rodzina to świetnie zarabiający ludzie, prawie każdego stać na porsche, prócz jej domu rodzinnego. Ich mam gdzieś, ale co jakiś czas ryją jej psychikę na ten temat i ona zaczyna mi robić wyrzuty i żale o kase... do tego mają ogromny wpływ na nią. Może też chodzi im o to że ona dostałą na start kilkadziesiąt tysięcy w domu, którymi obecnie sama zarządza (lokaty itp). Nie jestem idealnym mężczyzną, ale takiej miłości jaką ja jej dałem nie jedna pragnie zaznać, do tego nie piję, nie palę, nie biorę, znam wartość pieniądza ale sknerą też nie jestem, kocham sport, dla niej ograniczyłem się do 1 kumpla którego widzę prawie codziennie, resztę dopiero jak zajdzie potrzeba, straciłem wielu świetnych znajomych, bo jej się to nie podobało. Wiele razy jej mówiłem co mnie boli w związku, miało być lepiej, było ale chwilę, potem powrót do normy. Dodatkowo na początku czułem od niej miłość, przytulała mnie, zwierzała się itp. a teraz to przytuli tak tylko, da buziaka i tyle, w łóżku też jakoś inaczej się zrobiło, tak obojętnie, brak tego czegoś... Teraz kiedy ostatecznie jej wszystko powiedziałem, dodając że zdystansowałem się do niej, że już jej nie ufam i miłość przygasła to zaczęła płakać, mówiła że uświadomiła sobie jaka była zła dla mnie, że się zmieni, że poznała moją wartość, widzi że miała wszystko a nie dawała nic, że mnie krzywdziła, że kocha, że, że, że... Obecnie jesteśmy na stopie przyjacielskiej, w powietrzu wisi pytanie, które sobie zadajemy oboje, czy będzie kolejna szansa, ona z nadzieją na wspólną przyszłość a ja z lękiem o wspólną przyszłość. Zależy mi na niej, ale bez jej rodziny, ja nie chce przytulać ani pieścić innego ciała, chcę ją, jest spełnieniem moich marzeń. Wcześniej wiele razy mówiła że od rodziny się nigdy nie odwróci, a teraz nagle, że to zmieni, aż wierzyć się nie chce, ale cóż, podobno jak się coś straci, to dopiero widzi się wartość tego. Dodam że nie chcę zmarnować tylu lat związku, ale też wole stracić te lata niż resztę życia. A boję się że ona się zmieni na rok, dwa a potem wszystko stanie się jak dawniej. Że będzie dusić w sobie te wszystkie żale jakie zbuduje w niej jej rodzina, a kiedyś mi zacznie robić piekło z życia... Jakie jest wasze zdanie? Jest szansa na to że w tej sytuacji zmieni się i na zawsze przestanie brać pod uwagę zdanie rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba trzecią neutralną osobę, pewnie ma niską samoocenę, inaczej nie dałoby się nią manipulować ;) jakiś neutralny moderator, terapia dla par? ciężko, żeby rodzina ciągnęła ją w lewo, Ty w prawo - poza tym, co to za rozwiazanie, że posłucha Ciebie, a nie rodzinę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość argog
Ten jeden koleś co mi został, sam nie wie co by zrobił na moim miejscu. Nikogo innego nie mam aby móc się poradzić, dlatego napisałem tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no cóż. rodzina ma na nia duzy wpływ. ale może zrozumiała co traci, może to nią potrząsnęło. wiesz, że chcesz tylko jej... daj jej szansę, zobacz czy warto, przekonaj się bo inaczej kiedyś sobie bedziesz w brode pluł ze nie sprawdziłes a może by było warto. ale nie ulegaj zbyt szybko, niech ona pożyje troszke w niepewności, niech sie pozastanawia czy wrócisz czy nie. wtedy doceni.jesli ty ulegniesz za szybko, wrócisz z otwartymi ramionami to nic dobrego nie bedzie.powiedz, ze widzisz na nia wpływ rodziny, ona jest dorosła i powinna sobie już ustalic priorytety, kto jest dla niej wazny i ważniejszy. to z Toba bedzie żyła na codzień. nie przejmuj sie jej rodziną, rób swoje, może z czasem zobaczą jaki jesteś dla niej dobry.. podziwiam Cie , takich facetów jak Ty mozna praktycznie ze świeczką szukać! pozdrawiam Cie serdecznie, mam wielka nadzieję, że wszystko się ułoży. daj jej szansę ale nie pokazuj ze tak bardzo jesteś za nią, bywaj czasem lekko odpychający, zobaczysz jak sie obudzi :) aaaa, i niczego nie przyspieszaj, mówie o slubie. niech zobaczy ze sie wahasz, teraz niech ona pokaże jak jej zalezy, daj jej wolna rekę, obserwuj i z czasem sam stwierdzisz czy chcesz z nia być na zawsze :) 🌼 🌼 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Argog
Gdyby nie było wyboru, to byłoby dobrze, a możliwość wyboru tworzy problemy :( ehh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość argog
Niestety, sytuacja się powtórzyła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość argog
Temat zamknięty, po 10 dniach oznajmiła że już jej na mnie nie zależy i że już mnie nie kocha, akurat w tym momencie jak ja jej oznajmiłem że chce ratować związek :) szybko prawda? tylko 10 dni jej to zajęło po 5 latach związku :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×