Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość joanna730510

RAK ZLOSLIWY

Polecane posty

Gość chciałam zauważyć że nie ma
raka niezłośliwego. Rak to nowotwór tylko złosliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yellow label ns
Nie ma nic gorszego niz uporczywa terapia.. wiem bo pracuje na oit

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dużo
Nawet nie chcę mi się pisać bo strasznie się boję było nas pięcioro i wszyscy zmarli na raka ja zostałam myslałam że nic gorszego nie może mie spotkać jak śmierć rodzeństwa i się myliłam mój młody mąż ma raka pęcherza niedługo jedziemy do Chin. Na razie łyka Chińskie ziółka. Mama zmarła z bólu po dzieciach a tata jakaś daje radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erwgtrew
Autorko zerknij w necie na youtuba w leczeniu z raka potrzeba witaminy B17 !!! http://www.youtube.com/watch?v=YbIJ51-heJY&feature=related , kolejna sprawa jest to,zepodobno 99% raków bierze sie z zatrutycz jelit,zanieczyszczonych kamieniem kałowym,toksynami,robakami itp, polecam Ci wejsc na to forum i zapytac o to innych,napewno napisza cos konkretnego,podobno post tez duuuzo daje,ale zalezy od osoby. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3277187&start=7410. Pozdrawiam! i współczuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfg56789
myliłam mój młody mąż ma raka pęcherza niedługo jedziemy do Chin. Na razie łyka Chińskie ziółka. .:D:D:D:D:D:LUDZIE CO ZA HEREZJE PSZECIE NUDZI WAM SIE???????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama córeczek mm
moja 37-letnia kuzynka zmarła na raka zostwiając dwójkę 12 bliźniaków. Do końca wierzyła że wyjdzie z tego. Dziewczyna tak się nacierpiała, nic nie zostało jej oszczędzone. Była w hospicjum, widziałam ją 2 dni przed śmiercią, nie ta sama dziewczyna, tyle że ona strasznie nie chciała się poddać bo miała dzieci do wychowania a z mężem się rozwiodła. Niestety nie udało się jej, w chwili śmierci trzymała moją mamę za rękę, a jak już umarła to jej mama, moja ciocia popłakała się i powiedziała że to dziwne ale jest szczęśliwa że jej dziecko już nie cierpi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dużo
Zle napisałam leczy się w klinice a oprócz tego szukamy innych żródeł leczenia i dla tego jedziemy do Pekinu . A ziołka pije ot tak może uzdrowi a nie zabije żadna herezja tonący brzytwy się chwyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka 16-latki
Joasiu bardzo ci współczuję, ale muszę cię zmartwić.Bóle to ostatnie stadium choroby.Tu już chemia nic nie pomoże, tylko przedłuży jej cierpienia.Pożyje dłużej na chemii, ale ok 3-6 miesięcy.Takie życie to nie życie.To wegetacja.Będzie nikła w oczach, bardzo szybko zacznie tracić pamięć,widzieć rzeczy i sytuacje,których nie ma,nie będzie poruszać się o własnych siłach, potem tylko łóżko , mycie, zmienianie pampersów, przerzucanie, aby nie było odleżyn i odparzeń. To na co rodzina będzie patrzeć to po prostu piekło.A najgorsza jest bezsilność...i czekanie czy tu już dziś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka 16-latki
,,Była w hospicjum" Nigdy nie oddałabym bliskiej mi osoby tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profil maxa - klauna
Użytkownik: Max Zander vel Klaun (ilość tematów: 490, ilość postów: 15061) PROFIL MAX Zander vel Klaun Tlen.pl: gffggghhh@tlen.pl Kilka słów o sobie: Dzieweczki zapraszam.Moje wstępne wymogi: Aby było jasne kandydatki mogą być urodzone WYŁĄCZNIE w następujących kompozycjach:w znakach(w nawiasie rok urodzenia:byk(1974),rak(1968,1973,1974),panna(1973,1975),wag a(1973),skorpion(1968,1971,1973(statystycznie największe szanse),1974),koziorożec(1970,1972,1973,1974),ryby(1970,197 3,1974).Zalecany kolor oczu ciemnopomarańczowy albo ciemnoczekoladowy.Kasztanowy wykluczony Najlepsze imiona kandydatki:Andżelika,Adelajda,Beata,Julia,Marzena,Monika Jestem w podobnym wieku:classic_cool:. Zapraszam też na forum http://www.wba52.fora.pl/ . cytat "Zalecany kolor oczu ciemnopomarańczowy albo ciemnoczekoladowy.Kasztanowy wykluczony" Wodą utlenioną "wyczyścisz" jak będą niebieskie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogarnijcie sie
Ludzie ogarnijcie się... To że ktoś dostaje morfinę to nie znaczy że to już koniec.... A moim skromnym zdaniem jeżeli lekarze proponują leczenie chemioterapeutykami to może jest jeszcze jakaś szansa. Onkologia robi duże postępy, i tak naprawdę to rak rakowi nie równy. Przecież jest multum różnych nowotworów które się leczy w różny sposób. Sama znam przypadki, gdzie pomimo przerzutów podejmuje się leczenie chemią( innym przypadkiem są naświetlania paliatywne), wszystko zależy od rodzaju nowotworu. Choć nie ulega wątpliwości że w przypadku powstania ognisk przerzutowych rokowania są niestety gorsze. A wracając do morfiny, nie ma potrzeby demonizowania tego środka. Lek jak każdy inny. Tyle że w naszym kraju kojarzony ze stadami terminalnymi choroby nowotworowej. A prawda jest taka że morfina służy chorym w zwalczaniu bólu czy to pochodzenia pooperacyjnego, nowotworowego czy też w innych chorobach nic nie mającymi wspólnego z nowotworem i rokującymi długoletnie przeżycie. Sama bylam leczona różnymi silnymi opioidami ( bo to nie tylko morfina, to także fentanyl czy buprenorfina), z powodu bardzo silnych bólów które nie były do opanowania NLPZ, a nikt z powodu mojej choroby śmierci mi nie wróżył. Miało mi to po prostu umożliwić w miarę normalne życie . Tak czy inaczej życzę autorce dużo siły i bardzo jej współczuje z powodu choroby w rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Byłam w podobnej sytuacji. Dla moje córki nie było już prawie ratunku, zastosowałam się do zaleceń DR. Gersona i już po nie długim czasie była poprawa, sama nie mogłam w to uwierzyć, że rozwiązanie było tak proste a ja szukałam tak daleko. lekarze już rozkładali ręce, a ja byłam załamana. Koleżanka na mnie naskoczyła że sama jestem sobie winna bo ja podając dziecku codziennie jedzenie które lubi,dokarmiałam raka a nie córkę, że zabijam ją na własne życzenie :( takie słowa usłyszałam od dobrej koleżanki i miałam ochotę ją udusić, a teraz jestem jej wdzięczna że otwarła mi oczy !!! Nie wierzyłam w to co powiedziała ale postanowiłam poszukać w internecie wiadomości na ten temat, czytałam, czytałam i czytałam i postanowiłam na własną rękę wdrożyć terapię sokową w życie. Odstawiłam nabiał pod każdą postacią, wyrzuciłam z jadłospisu mięso równie pod każdą postacią.Soki wyciskałam kilka razy dziennie żeby zawsze miała świezy,podawałam córce też nasiona z owoców bo zawierają wit b17, czosnek przemycałam gdzie tylko się da, piła sodę oczyszczoną, herbatki ziołowe zaczęłam robić jej lewatywy choć nie było to proste...po jakimś czasie badania wykazały ze rak się cofa, lekarze nie wierzyli, mówili ze to cud i przecierali oczy ze zdumienia. W tej chwili moja córeczka jest zdrowa, kontroluje jej zdrowie co jakiś czas żeby się upewnieć że nic się nie wróciło. Soki pije do dzisiejszego dnia, ale diety nie ma już tak restrykcyjnej. Najprostsze rozwiązania są często tak blisko. Naukowcy udowodnili że leczenie chemią to największe zabójstwo dla organizmu."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wenne vivianka
To i ja coś dodam.... Przykro mi Autorko, bardzo przykro. Moja babcia umierała na raka przełyku i żołądka...nie zdecydowała się na chemię gdyż rak był już w zaawansowanym stadium. Minęły 2 lata( od jej śmierci) i z perspektywy czasu zrozumiałam jej decyzje. Od podania pierwszej dawki morfiny żyła ponad 3 miesiące. Stopniowo musiałam zwiększać jej dawkę ale widziałam jak ból znika i wtedy razem z nią czułam się lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wenne vivianka
To były chwile których nie zapomnę do końca życia podobnie jak te kiedy "odchodząc" trzymałam ja za rękę i uścisk robił się coraz słabszy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wenne vivianka
Moja mama do końca walczyła...15 lat temu...cierpienie ogromne, chemia za chemią ..koszmar nie do opisania a i tak nic nie dało.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bożenkaaaaa
Błędy prowadzące do pogorszenia stanu zdrowia chorego na raka i zmniejszające szansę na wyleczenie. Ślepa wiara w umiejętności lekarza. Lekarz to przede wszystkim człowiek, ze swoimi wadami, zaletami, ograniczonymi umiejętnościami i brakami w wiedzy. Tylko nieliczni lekarze potrafią przyznać się, że nie umieją wyleczyć chorego na raka, bo przecież tego chory od nich oczekuje. Zamiast powiedzieć, że umieją niewystarczająco, starają się wzbudzić zaufanie chorego i przekonują go, że jest to bardzo poważna choroba i chory musi poddać się wszystkim zaleceniom. Aplikują chemioterapię, naświetlania, operacje wycinania nowotworu. Rezygnacja z szukania lekarza o wystarczających umiejętnościach. Uleczenie z raka albo innych chorób propagowanych jako "nieuleczalne", jeżeli jest przeprowadzane przy użyciu tylko oficjalnych metod (chemioterapia, naświetlanie, operacja chirurgiczna), ma bardzo małe szanse na pełne uzdrowienie. Kiedy emocjonalnie podchodzę do tego, to mam ochotę powiedzieć, żeby unikać tego rodzaju ośrodków zdrowia jak ognia, bo tam szybciej człowieka uśmiercą. Zgoda na chemioterapię. To jeden z najpoważniejszych błędów chorego na raka. Jeżeli lekarz radzi ci chemioterapię, to uciekaj od niego, im szybciej i dalej, tym lepiej, bo chemioterapia jest ... rakotwórcza. Chemioterapia uszkadza organizm tak poważnie, że jego zdolności do samoobrony i samoleczenia zostają tak głęboko naruszone, że organizm sam już prawie nie jest w stanie podnieść się. Jeżeli chorego po chemioterapii udaje się wyleczyć, to znaczy, że bez tych chemicznych trucizn jego organizm też uleczyłby się. Faktem jest, że komórki rakowe naturalnie występują w każdym organizmie, jednak system obronnościowy regularnie usuwa je, nie pozwalając na zagnieżdżenie się. Jeżeli system obronnościowy zbyt osłabnie, to rak zwycięża. Chwilowe wytrucie go chemikaliami jedynie oddala tę perspektywę, przy okazji wyniszczając organizm i zmniejszając jego możliwości obronne do usunięcia komórek rakowych później. Wiekszość lekrzy nigdy nie zgodziłaby się na chamioterapię na sobie, oni wiedzą, że jej skuteczność wynosi od 0 do 2,1% (journal Clinical Oncology in December 2004). Zgoda na radioterapię (naświetlanie). Podobne wytłumaczenie i działanie jak chemioterapia. Bardziej zabija człowieka niż pomaga. Radio- i chemio-terapie pomagają zaledwie 3% chorych i tylko w bardzo rzadko spotykanych postaciach raka. Jednak te postacie raka też dają się usunąć stosując środki nie zabijające zdrowe komórki człowieka. Psychiczne poddanie się. Umysł panuje nad materią i tworzy ją. Jak myślałeś o sobie wczoraj taki jesteś dzisiaj. Jeżeli chory psychicznie poddaje się i wierzy, że koniec jego życia zbliża się, to sam siebie zabija za życia. Takie poddawanie się jest przyspieszeniem w podróży poza ten świat. Poddanie się jest gorsze nawet od chemioterapii. Jeżeli chory nie interesuje się sprawami duchowymi a chciałby zacząć leczyć się z tej strony, to warto aby rozpoczął od uczestnictwa w kursach. Jedną z najbardziej rozpropagowanych i w miarę prostych do nauczenia technik jest metoda Silvy (polska strona jest tutaj: www.silva.alpha.pl). Dobrym początkiem może też być "Kurs Doskonalenia Umysłu" autor Lech Emfazy Stefański. Kursy DU tego autora a także Leszka Żądło są wydane w postaci książki i kaset.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulala88
Nie rozumiem tylko jednego-dlaczego piszecie, ze nie ma juz szans? Czasem lekarze nie wiedza czy jest jakas nadzieja, czasem mowia,ze jej nie ma, a pozniej osoba zdrowieje.Jak mozecie BEZMYSLNI kafeterianie skazywac kogos na smierc,wydawac wyroki? Znacie sie na tym? To sa ciezkie decyzje, a wy nie mozecie wybierac za ta kobiete, ani jej nic sugerowac,ona przyszla tylko po wsparcie...Wpisy typu"jak juz dostaje morfine to koniec" mozecie zarezerwowac dla siebie... Medycyna sie rozwija, a czlowiek jak chce walczyc to moze pokonac nawet raka. Autorko trzymam kciuki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bożenkaaaaa
Oto co wynika z moich obserwacji. Faktem jest, że leczenie chorego na raka jest nie wiele trudniejsze od leczenia osoby przeziębionej, czyli też może trwać mniej niż tydzień. Procedura jest podobna chociaż czas potrzebny na pełne wyzdrowienie zazwyczaj jest dłuższy. Podobnie jak z przeziębieniem stosunek osób wyleczonych z raka, jeżeli zastosuje się właściwe leczenie, wynosi co najmniej 95%. Z tym twierdzeniem nie zgadza się większość nie wystarczająco wykształconych lekarzy i chorych, którzy zazwyczaj są zaślepieni manipulacjami przemysłu farmakologicznego. Ich braki w wiedzy na temat przyczyn chorób i technik leczenia nie pozwalają, żeby skutecznie leczyć chorych. Przepisują związki chemiczne zwane lekarstwami, które pogarszają stan chorej osoby, chociaż chwilowo mogą ulży jej w cierpieniach poprzez łagodzenie objawów. Mają mało informacji lub są one błędne, na temat skutecznych metod leczenia chorych. Niektórzy lekarze, nawet jeżeli wiedzą, jak skutecznie wyleczyć chorego, wolą trzymać się uznanych wytycznych, procedur, przepisów itp. czyli "oficjalnych" metod leczenia, bo to jest dla nich finansowo korzystne. Taką postawą nie narażają się kolegom z fachu i na prześladowania ze strony przemysłu medycznego. Zachorowanie na raka spowodowane jest przez dwa czynniki, psychiczny i materialny. Czynnik psychiczny odgrywa większą rolę niż inne, bo umysł jest twórcą ciała człowieka. Do czynników materialnych należą pasożyty (Fasciolopsis buskii) i środki chemiczne (propanol) zgromadzone w organizmie człowieka. Pasożyty uszkadzają tkanki narządów a środki środki chemiczne zatruwają organizm, co powoduje spadek jego zdolności do samooczyszczania się i samouzdrawiania. Zatem leczenie chorego na raka składa się z: - procesu wbudowaniu właściwego obrazu w podświadomość; - procesu usunięcia pasożytów i trucizn chemicznych. Błędy prowadzące do pogorszenia stanu zdrowia chorego na raka i zmniejszające szansę na wyleczenie. Ślepa wiara w umiejętności lekarza. Lekarz to przede wszystkim człowiek, ze swoimi wadami, zaletami, ograniczonymi umiejętnościami i brakami w wiedzy. Tylko nieliczni lekarze potrafią przyznać się, że nie umieją wyleczyć chorego na raka, bo przecież tego chory od nich oczekuje. Zamiast powiedzieć, że umieją niewystarczająco, starają się wzbudzić zaufanie chorego i przekonują go, że jest to bardzo poważna choroba i chory musi poddać się wszystkim zaleceniom. Aplikują chemioterapię, naświetlania, operacje wycinania nowotworu. Rezygnacja z szukania lekarza o wystarczających umiejętnościach. Uleczenie z raka albo innych chorób propagowanych jako "nieuleczalne", jeżeli jest przeprowadzane przy użyciu tylko oficjalnych metod (chemioterapia, naświetlanie, operacja chirurgiczna), ma bardzo małe szanse na pełne uzdrowienie. Kiedy emocjonalnie podchodzę do tego, to mam ochotę powiedzieć, żeby unikać tego rodzaju ośrodków zdrowia jak ognia, bo tam szybciej człowieka uśmiercą. Zgoda na chemioterapię. To jeden z najpoważniejszych błędów chorego na raka. Jeżeli lekarz radzi ci chemioterapię, to uciekaj od niego, im szybciej i dalej, tym lepiej, bo chemioterapia jest ... rakotwórcza. Chemioterapia uszkadza organizm tak poważnie, że jego zdolności do samoobrony i samoleczenia zostają tak głęboko naruszone, że organizm sam już prawie nie jest w stanie podnieść się. Jeżeli chorego po chemioterapii udaje się wyleczyć, to znaczy, że bez tych chemicznych trucizn jego organizm też uleczyłby się. Faktem jest, że komórki rakowe naturalnie występują w każdym organizmie, jednak system obronnościowy regularnie usuwa je, nie pozwalając na zagnieżdżenie się. Jeżeli system obronnościowy zbyt osłabnie, to rak zwycięża. Chwilowe wytrucie go chemikaliami jedynie oddala tę perspektywę, przy okazji wyniszczając organizm i zmniejszając jego możliwości obronne do usunięcia komórek rakowych później. Wiekszość lekrzy nigdy nie zgodziłaby się na chamioterapię na sobie, oni wiedzą, że jej skuteczność wynosi od 0 do 2,1% (journal Clinical Oncology in December 2004). Zgoda na radioterapię (naświetlanie). Podobne wytłumaczenie i działanie jak chemioterapia. Bardziej zabija człowieka niż pomaga. Radio- i chemio-terapie pomagają zaledwie 3% chorych i tylko w bardzo rzadko spotykanych postaciach raka. Jednak te postacie raka też dają się usunąć stosując środki nie zabijające zdrowe komórki człowieka. Psychiczne poddanie się. Umysł panuje nad materią i tworzy ją. Jak myślałeś o sobie wczoraj taki jesteś dzisiaj. Jeżeli chory psychicznie poddaje się i wierzy, że koniec jego życia zbliża się, to sam siebie zabija za życia. Takie poddawanie się jest przyspieszeniem w podróży poza ten świat. Poddanie się jest gorsze nawet od chemioterapii. Jeżeli chory nie interesuje się sprawami duchowymi a chciałby zacząć leczyć się z tej strony, to warto aby rozpoczął od uczestnictwa w kursach. Jedną z najbardziej rozpropagowanych i w miarę prostych do nauczenia technik jest metoda Silvy (polska strona jest tutaj: www.silva.alpha.pl). Dobrym początkiem może też być "Kurs Doskonalenia Umysłu" autor Lech Emfazy Stefański. Kursy DU tego autora a także Leszka Żądło są wydane w postaci książki i kaset. Co robić, żeby trwale wyleczyć się z raka. Post leczniczy. Odstawienie jedzenia jest najskuteczniejszą fizyczną metodą leczenia znaną na Ziemi. Organizm i psychika oczyszczają się ze zgromadzonych przez lata trucizn i pasożytów, przywracana jest moc systemowi obronnościowemu, wiek biologiczny cofa się. Tu jest więcej szczegółów o postach leczniczych. W niektórych przypadkach raka niezbędne jest powtórzenie postu raz albo dwa razy, z przerwą między postami od miesiąca do roku. To indywidualnie zależy od osoby. Post leczniczy jest dużo skuteczniejszy niż jakakolwiek dieta, jeżeli jednak postanowisz nie pościć (bo np. ciało już jest wychudzone i wyziębione), wtedy pozostaje ci przywrócenie właściwego funkcjonowania organizmu przez właściwą dietę. W wielu przypadkach jest już za późno, żeby samą dietą przywrócić organizmowi pełne zdrowie. Jeżeli wierzysz, że tobie dieta wystarczy, to zwróć uwagę na poniższe czynniki. Właściwe odżywianie się. To jeden z najważniejszych czynników procesu leczenia. W wielu przypadkach samo zastosowanie poniższych wskazówek usuwa chorobę. Jest kilka ważnych szczegółów. Usunięcie z diety substancji sprzyjających powstawaniu i rozwojowi nowotworów. Odstaw produkty pochodzenia zwierzęcego w każdej postaci. Rak lubuje się i dobrze rośnie na białku zwierzęcym. Zatem odstawiasz mięso wszelkiego rodzaju, tłuszcze zwierzęce, jajka, mleko i wszystkie ich przetwory. Odstaw produkty pochodzące od ryb. Jeżeli bardzo lubisz ryby i "nie możesz obejść się bez nich", to możesz jeść tylko te najbardziej tłuste (np. halibut) w ilości 10 razy mniej niż dotychczas jadłeś. Warunek bardzo istotny tutaj to czystość ryb. Tylko nieliczne łowiska mają wodę wystarczająco czystą, większość jest zanieczyszczona tak bardzo, że poziom trucizn (np. związki rtęci) jest wielokrotnie wyższy niż normy dopuszczają. Całkowita rezygnacja z jedzenia produktów smażonych, grilowanych, pieczonych, wędzonych i konserwowanych to drugi, bardzo ważny krok na drodze do dobrego stanu zdrowia. Ilość zjadanych pokarmów pochodzących od zbóż, ryżu, ziemniaków i nasion strączkowych ogranicz do ilości co najmniej 10 razy mniejszej niż jadłeś dotychczas. Jeżeli potrafisz, to najlepiej też całkowicie z nich zrezygnuj. Zapomnij zupełnie o cukrze, soli, wszelkich sztucznych słodzikach, kawie, herbacie fermentowanej (zielona może zostać, bo jest ziołem). Jeden z autorytetów w badaniu raka powiedział, że rak nie powstaje w ciele człowieka, który nie je nadmiaru węglowodanów. Odstaw wszystkie napoje z wyjątkiem wody i niektórych ziół. Dieta niekorzystnie działająca na nowotwory czyli pozwalająca leczyć się skuteczniej. Zjadane pożywienie powinno być żywe. Najlepsze zatem są świeże owoce. Świeże, nie gotowane warzywa jako dodatek. Dieta powinna składać się głównie (co najmniej 98%) z surowych owoców i surowych warzyw. Inne pokarmy niech ewentualnie stanowią dodatek smakowy do spożywanego jedzenia. Najważniejsze w pokarmie jest to, żeby było żywe i surowe. Podgrzanie do temp. 48oC niszczy enzymy trawienne, których brak w pożywieniu uniemożliwia właściwe przetwarzanie pokarmu przez organizm. Poza tym pamiętaj o tym, żeby nie mieszać owoców z warzywami w jednym posiłku albo jeść je w zbyt krótkich odstępach. Do warzyw znanych z tego, że wspomagają usuwanie raka należą szczególnie brokuły, szparagi, kapusta, kalafior, czosnek (bardzo wskazany), chrzan, ale tylko kiedy jedzone są na surowo, gotowane utrudniają leczenie. Soki warzywne. Wielu ludzi, stosujących dietę składającą się tylko z soków warzywnych, wyleczyło się z raka. Składają się na nią soki z marchewki, pietruszki, pora, selera. Sok z marchwi stanowi w tej mieszance co najmniej 75%. Sok przyrządza się bezpośrednio przed spożyciem. Kupowane w kartonikach (szczególnie tych wykładanych aluminium) soki sprzyjają powstawaniu i rozwojowi raka. Owoce i ich soki. Inną wielką grupę ludzi, którzy skutecznie pozbyli się raka, stanowią osoby stosujące dietę owocową. Wyleczyli się jedząc tylko surowe owoce albo pijąc ich soki (zawsze świeżo wyciśnięte). Do owoców najbardziej najskuteczniej pomagających (leczących) należą szczególnie winogrona, grejpfruty, pomarańcze, maliny, figi, pomidory, migdały. Zwróć uwagę na to, żeby nie zawierały agrotoksyn. Kiedy jeść? Ile jeść? Żucie. Jedz tylko wtedy, kiedy organizm wyraźnie domaga się tego. Nigdy nie jedz, jeżeli wyraźnie nie czujesz głodu, bo wtedy zmuszasz organizm do usuwania albo gromadzenia nadmiarów a to jest jeden z głównych czynników powodujących raka. Najlepiej jeżeli jesz tylko raz dziennie, między godzinami 10 a 14. Wtedy system trawienny, zgodnie z rytmem organizmu, jest najlepiej nastawiony na zajmowanie się pokarmem. Jeżeli nie możesz wytrzymać, to jedz tylko dwa razy dziennie między godzinami 9 a 16. Pod żadnym pozorem nie jedz po godzinie 18 i na 4 godziny przed pójściem spać. Śpiący organizm ma za zadanie zajmowanie się odbudową, leczeniem i odnową. Jeżeli zmusisz go do trawienia, z powodu zbyt późnego jedzenia, to zaburzasz jego naturalny rytm, ułatwiając chorobie rozwijanie się. Podobnie z ilością, jedz tylko tyle, na ile czujesz potrzebę a ani krzty więcej. Powód jest ten sam co przy czasie jedzenia. Połykaj tylko płyny. To znaczy, jeżeli weźmiesz coś do buzi, to żuj tak długo, aż zamieni się to na płyn albo płynną, jednorodną papkę. Następnie żuj dalej aż do zmiany smaku. Dopiero wtedy możesz połknąć, jeżeli smak będzie ci odpowiadał. Jeżeli smak stanie się niedobry, możesz wypluć. To będzie znaczyło, że organizm zabrał z jedzenia wszystko to, co potrzebował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość welponaldo
Jestem z Toba. Mialem dokladnie taka sama sytuacje z moja mama. Nic nie zrobisz, to juz jest to z czym trzeba sie pogodzic. Moja mama przezyla w prawdzie 82 lata. Dbala o siebie,nie palila i nie pila, regularne wizyty u lekarza, wszelkiego rodzaju terapie i sanatoria. W lipcu 2012 po szczegolowych badaniach nic nie wykryto, mam to pisemnie. Pod koniec sierpnia 2012 zaniemogla. Na dwa tygodnie wzieli ja do szpitala w Brodnicy, badanie i szok,...rak trzustki z przezutami, bez punktu wyjscia ! Lezaca i bezwladna przywiezli mi do domu. Robilem co moglem, materac antyodlezynowy, masci, pieleluchy, prywatnie pielegniarki,terapeutka. Jak widzialem ze zaczyna sie meczyc, zwlaszcza noca, od razu morfina. Odeszla godnie, do ostatniego jej tchnienia trzymalem ja za rece.Trzy tygodnie lezala w domu, w milosci,zadbana,umyta, razem ze mna do konca. Jak odchodzila przeslala mi jeszcze buziaka. Nie zapomne tego do konca zycia. Musisz byc silna, takie jest przeznaczenie i musisz sie z tym pogodzic ! Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiakasieka
CHOROBY NOWOTWOROWE A ODPORNOŚĆ Wskazując tylko jedną rzecz najistotniejszą w walce z rakiem, byłaby to odporność. Wiadomo, że u osób, które cierpią na choroby niedoboru odporności- na przykład AIDS- częściej dochodzi do zachorowań na raka. Tak samo sytuacja wygląda w przypadku pacjentów poddanych transplantacji, ponieważ musisz wówczas przyjmować specjalne leki obniżające odporność. Prze wiele lat dominowało przekonanie, że układ immunologiczny ma ograniczoną zdolność usuwania komórek rakowych- zazwyczaj nie więcej niż kilka milionów, a więc tyle, ile starczyłoby na pokrycie końca paznokcia kciuka. Jednak przypadek opisany w New England Journal of Medicine wydał się wskazywać, że zupełnie nie doceniono potencjału, jaki kryje układ immunologiczny. Zdarzenie miało miejsce w czasach, gdy operacje przeszczepów nerki nie były tak powszechne jak dzisiaj. Wówczas jeszcze nie badano tak dokładnie organów przeznaczonych do transplantacji. Wtedy młodemu mężczyźnie przeszczepiono nerkę, która zawierała komórki rakowe. Lekarze nie wiedzieli o tym. Operacja się udała. Nie było oznak odrzucenia nowego organu. Jednak po kilku tygodniach zaledwie pacjent zaczął uskarżać się na poważną zadyszkę. Zrobiono roentgen klatki piersiowej. Ku zdumieniu lekarzy okazało się, że w obu płucach pacjenta były guzy. Kolejne badania wykazały, że choroba nowotworowa rozprzestrzeniła się już po całym organizmie. Lekarze odstawili leki obniżające odporność i usunęli nerkę. W ciągu krótkiego czasu guzy zniknęły! Nie dość, że dzięki przywróconej aktywności układu immunologicznego guzy w płucach zanikły, to jeszcze zginęły komórki rakowe rozprzestrzenione w organizmie. Całkowita objętość zniszczonego przez układ immunologiczny guza przewyższyła wszystkie oczekiwania. Przypadek rolnika, który cierpiał na złośliwego czerniaka z rozległymi przerzutami. Lekarze odesłali go do domu, by tam w spokoju umarł. W międzyczasie rolnik dostał zastrzyk na ospę wietrzną. Wkrótce po guzach nie było śladu. U innych pacjentów wystąpiło to samo po przejściu infekcji. W wielu przypadkach jako przyczynę nagłego wyzdrowienia wskazano stymulacje aktywności odporności. W układzie immunologicznym mieszczą się specjalne komórki zwane naturalnymi zabójcami. Ich zadanie polega na tym, by odnaleźć i zabić raka w zalążku, nim zdąży się w pełni rozwinąć. W tym celu naturalne komórki zwane zabójcami muszą przemieszczać się po całym organizmie, sprawdzając wszystkie nasze komórki. Wiadomo, że dwa szczytowe okresy, kiedy mogą rozwinąć się chłonniaki i białaczki, pokrywają się z okresem, gdy odporność organizmu jest najniższa- a zatem we wczesnym dzieciństwie i w wieku średnim. I podobnie ,zachorowalność na raka wzrasta wraz ze związaną z wiekiem utratą mocy odporności. Ryzyko wystąpienia raka jest znacznie zwiększone przez choroby przewlekłe i przewlekłe stany zapalne. Wiadomo, że po skończeniu pięćdziesiątego roku życia u mniej więcej 40 procent mężczyzn w gruczole krokowym stwierdza się obecność komórek rakowych. Po przekroczeniu siedemdziesiątki zachorowalność na ten typ raka wzrasta i występuje u prawie 70 procent. Identyczna jest sytuacja w przypadkach nowotworów piersi. Układ immunologiczny może długo utrzymywać komórki rakowe w uśpieniu. Widać zatem, jak ważne jest, by mechanizmy obronne utrzymywać w jak najlepszym stanie. Bardzo ważna uwaga: Należy unikać produktów, które sprzyjają rozwojowi raka. Dieta bogata w tłuszcze omega-6, zaś uboga w tłuszcze omega-3 może silnie pobudzać komórki rakowe pozostające w uśpieniu do ponownego wzrostu!!! Wspomagaj organizm preparatem Transfer Factor Plus. Warto przypomnieć o uszkodzeniach spowodowanych chemioterapią i radioterapią. W badaniu przeprowadzonym na 142 pacjentach przed chemioterapią i po niej wykazano, że u 58 procent już przed leczeniem występowały oznaki osłabionej odpowiedzi T-limfocytów, zaś cztery tygodnie po ukończeniu terapii ten sam stan pojawił się u 80 procent badanych. Mamy zatem do czynienia z 22 procentowym obniżeniem odpowiedzi immunologicznej spowodowanym samą chemioterapią. Jednym z najczęstszych skutków radioterapii jest immunosupresja. W przypadku pacjentów poddanych radioterapii na największe niebezpieczeństwo narażone są: kręgosłup i miednica, śledziona, przewód żołądkowo-jelitowy, grasica, długie kości ramion i nóg. Są to miejsca ośrodków immunologicznych. Komórki odpornościowe w takich miejscach odzyskają szybko dawną kondycję, o ile oczywiście pacjent dostarczy skladniki odżywcze. Wcześniej badacze popełniali błąd przy pomiarze wydolności immunologicznej i brali pod uwagę tylko ilość komórek immunologicznych. Obecnie wiadomo, że istotne jest również, czy komórki odpornościowe pracują z maksymalną siłą działania. Większość terapii przeciwnowotworowych zaczyna się od chirurgicznego usunięcia guza. Wiadomo, że często dochodzi tu do immunosupresji, która może się przeciągnąć do kilku tygodni. Wydaje się, że immunosupresje powoduje tu stosowana anestezja. Powodem immunosupresji są także transfuzje krwi, nawet pojedyncze. Szczególnie niebezpieczne są wielokrotne. Stres i zaburzenia snu powodują znaczne osłabienie odporności. Łagodzić je mogą preparaty z melatoniną, która również działa antynowotworowa. Kiedy organizm zostaje zaatakowany- albo przez infekcje, albo przez raka- układ immunologiczny musi bardzo szybko wyprodukować miliardy białych krwinek. To wymaga dostarczenia odpowiedniej ilości składników odżywczych (choćby witamin z grupy B, witaminy C, witaminy E, tłuszczu omega-3). Mogą się one szybko wyczerpać w przypadku napięcia spowodowanego leczeniem. Kiedy rozpocząć swój własny program żywieniowy? Najszybciej jak się da. W ten sposób substancje odżywcze będą miały czas na pobudzenie procesu naprawy komórek. Ważne jest też, że niektóre substancje naturalne zakłócają metabolizm komórek rakowych, dzięki czemu stają się one bardziej podatne na działanie konwencjonalnych metod ich niszczenia. Należy również wziąć pod uwagę, że chemioterapia niszczy komórki jelitowe, znacząco osłabiając wchłanianie substancji odżywczych, nawet przy prawidłowo skomponowanej diecie. Wdrożenie właściwego sposobu ochrony wyściółki jelit jeszcze przed poddaniem się leczeniu chroni delikatne komórki jelitowe. źródło: http://www.transferfactor.info.pl/ http://www.facebook.com/TransferFactorInfoPl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psi
same pierdoły moja córcia nigdy nie jadła tłusto za to bardzo dużo owoców i warzyw nigdy nie paliła i nie piła alkoholu a umarła w wieku 20 lat na ostrą białaczkę i gdzie tu się sprawdza wasza teoria ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
HEJ Mam wspaniała książkę elektroniczną w której kobieta opisuje krok po kroku jak pokonała raka i czego używała w jaki sposób metodami naturalnymi. Książka jest darmowa, napisz do mnie to Ci ją wyślę mój email to: ania@annakrawczyk.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stasz_ek
Ja zaczynam stosować hipertermię ogólnoustrojową w połączeniu z chemioterapią. Wiele o łączeniu tych metod czytałem w Internecie: "Połączenie hipertermii ogólnoustrojowej i chemioterapii zwiększa wrażliwość komórek nowotworowych na działanie leków cytostatycznych. Podgrzewanie tkanek guza rozszerza naczynia krwionośne w jego obrębie, co znacznie podnosi koncentrację (stężenie) środka terapeutycznego w tkankach zmienionych nowotworowo. W przypadku kojarzenia hipertermii ogólnoustrojowej z chemioterapią wykorzystywany jest powszechnie znany fakt szybszego zachodzenia reakcji chemicznych w podwyższonej temperaturze, wzrost ukrwienia podgrzewanego narządu powodujący kumulację w nim cytostatyku oraz szybszą jego penetrację do komórki. W badaniach wykazano nawet trzykrotny wzrost aktywności tej samej dawki cytostatyków po zastosowaniu hipertermii ogólnoustrojowej. Stosowanie hipertermii ogólnoustrojowej całego ciała łącznie z chemioterapią wpływa na to, że dawki chemioterapii mogą być potencjalnie zmniejszone, a co się z tym wiąże efekty uboczne chemioterapii są niwelowane, a wyniszczenie organizmu spowodowane terapią cytostatykami jest ograniczane, dzięki czemu ma ona wpływ również na zdrowe tkanki i utrzymanie ich aktywności przeciwnowotworowej – wpływa na zwiększenie sił ochronnych Pacjenta." Mam nadzieję, że pomoże. Wstydziłem się bardzo mojej choroby i to chyba właśnie wstyd spowodował, że jestem w bardzo zaawansowanym stadium choroby. Nie dopuszczałem myśli, że rak może spotkać właśnie mnie. Mimo jakichś niepokojących symptomów odwlekałem wizyty u lekarzy, myśląc, że skoro nie boli to sie chyba jeszcze nic takiego poważnego nie dzieje - myliłem się i to bardzo. Panowie posłuchajcie mojego doświadczenia, nie uczcie się w tym przypadku na własnych błędach, badajcie się i nie wstydźcie, potem może być już za późno. Jeżeli ktoś stosował metodę hipertermii ogólnoustrojowej bardzo proszę o wasze opinie i doświadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×