Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Deauville

Mężatki z 2009 !!!

Polecane posty

Gość wielka wredniara
witam,i ja jestem z 2009 a dokładnie 8 sierpnia. noo i mówcie szczerze-jak wam pasuje rola młodej mężatki?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka wredniara
mówcie już do rodziców męża mamo i tato?ja jakoś nie mogę się przemóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie chodzi o to ze tendencja mowienia tato mamo do tesiów jes=t narazie mała ale moze zacznie niedługo wzrastac a co do stanu mężatki coz jest super nic dodac nic ujac tylko ze ja jzeszcze mam przed soba obrone i szukanie pracy i to juz nie jest takie super a ty wielka wredniara jak sie czujesz w nowej sytuacji??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jusaa
oj ja tez mam problem z tym "mamo i tato" do teściów:) Mój mąż mówi tak do moich,przyszło mu to lekko ale ja nie mogę się przyzwyczaić, głupio mi jakoś..Powiedziałam może ze 2 razy mamo na ślubie a na poprawinach już Pani:D mieszkamy teraz za granica i jak przyjadę w następnym roku znów będzie to samo mimo że tyle czasu minie od ślubu. Trochę mnie denerwuje ta tradycja tak szczerze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jussa ty chociaz masz ten konfort ze bedziesz widziec tesciowa za rok a ja juz w ten wekend i pomimo zesie lubimy to teraz nie wypada mi mowic prosze paniii a mama ---hmmm sama wiesz wiec jjestem w kropce a nie chce tego tez przeciagac w nieskonczonosc bo bedzie coraz trudniej mi to wypowiedziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wanilka_27
No właśnie do tego mówienia mamo tato do teściów po prostu trzeba sie przyzwyczaić podobno jest łatwiej jak juz pojawia się dzieci na szczęście ja jakoś wybrnęłam z tej sytuacji i nie muszę się męczyć. Wiecie co mnie jedynie w roli mężatki wkurza na maksa to powszechne przekonanie ze zona musi gotować wszystkich to dziwi jak mowie ze ja nie gotuje bo tego nienawidze!! mogę zrobić jakaś sałatkę ale stać przy garach i pichcić obiadki to dla mnie masakra a moja teściowa nie moze tego za cholerę pojąc, tym bardziej ze moj mąż lubi gotować i sprawia mu to przyjemność wiec czemu mam ja jemu odbierać? :-) a jak jest u was? i w ogole zmieniło się wasze życie codziennie w sensie zwykła szara codzienność? Miłego dnia Mężatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No u nas jest tak, że codziennie jak przyjadę z pracy, to gotuję obiad... Ale to jest jakby jedyny mój obowiązek, reszta mnie nie obchodzi, tak więc nie narzekam. Nie gotuje jakoś super, ale podoba mi sie też to, że teściowie zawsze chwalą obiad, choćby nie wiem jaki był rozgotowany;) To miła odmiana po domu rodzinnym, gdzie zawsze była dziura w całym i zawsze nie tak, choćbym nie wiem jak się starała... Oni pracują oboje, teściowa popołudniami do 20 i są wdzięczni, ze ktoś cokolwiek ugotuje. Nie powiem, że mnie to uszczęśliwia, ale coś robić w domu trzeba:P Wkurza mnie natomiast troszeczkę podejście męża do niektórych spraw, ale nie mam czasu teraz pisać, bo zaraz się spóźnię do pracy 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, w takim razie ja też dołączam do was :) my z 26.04.2009 :), wiec już pół roku za nami:) za bardzo nic się nie zmieniło, bo już mieszkalismy ze sobą, ale tak jak niektóre dziewczyny pisały, jesteśmy sobie bliżsi, jakieś takie większe uczucie bespieczeństwa, przywiązania. Staramy się spędzać jak najwięcej czasu razem, chociaż nie zawsze się udaje, bo oboje pracujemy. Od dwóch miesięcy zaczęlismy się starać o dziecko, i mąż już się denerwuje ze jeszcze nam (używa liczby mnogiej :) ) sie nie udało zajść w ciąże i już by chciał iść robić badania, bo twierdzi że skoro ja mogę mieć dzieci to z nim pewnie coś nie tak i nie pomaga tłumaczenie, że czasami trzeba sie kilka miesięcy starać żeby się udało:) ale rozczula mnie ta jego niecierpliwość, bo nie spodziewałam się że tak szybko odezwie się w nim instynkt ojcowski i to z taką siłą :) a co do teśció to mamy nawet dobre kontakty. Momo że teściowa kiedyś nie cierpiała mnie od pierwszego wejrzenia, może dlatego że jej jedynego synka poderwałam, ale teraz jest przemiła, stara sie zatrzeć początkowe złe wrażenia, a ja staram sie nie pamiętać że mi było przykro jak mnie na początku traktowała. Ale ogólenie to nie jest źle, chociaż jeszcze się nie przemogłam żeby mówić do nich mamo i tato. Jakoś po samym ślubie zwróciłam sie do teścia na Pan to zwrócił mi uwagę ze dlaczego ja do niego na pan, więc teraz zwracam sie do nich bezosobowo, ale mam nadzieje że uda mi się w końcu przełamać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wanilka_27
Mnie trochę przerażają nadchodzące święta BN, bo moi teściowie dość daleko mieszkają a moi rodzice parę ulic od nas wiec są na miejscu i sobie nie wyobrażam co z wigilia nie chce jeździć z językiem na brodzie od jednej wigilii do drugiej. Przed ślubem zawsze było tak ze na wigilie jechaliśmy zawsze do swoich domów a na Boże Narodzenie moje Kochanie przyjeżdżało ok do moich rodziców a na drugi dzień świat jechaliśmy do jego domu a teraz? Nie wyobrażam sobie sytuacji ze nie pojadę na wigilie do swoich rodziców wiadomo zbiera się cala rodzina, a z drugiej strony jest teraz rodzina męża....hmmmm nie wiem jak rozwiązać moglibyśmy jechać na dwie wigilie ale ja kończę prace o 15 zanim dojdziemy to będzie 16:30-17 chwilkę posiedzieć i co wracać na druga do moich rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wanilka_27
------> forever owocnych starań życzę :-) My też się staramy ale zrobiliśmy już niektóre badania bo ja ma stwierdzone pco więc chcieliśmy wiedzieć jak sobie pomoc i zwiększyć szanse nie czekając na długie starania - bo takie mogą być w moim przypadku żeby nie marnować czasu i lekarz zlecił tez badania mojego męża więc wiemy ze nie sa rewelacyjne trochę sie zdołował widziałam ze go to gryzie ale lekarz go przekonywał ze ma wiele par jeszcze z gorszymi wynikami w zasadzie nie dającymi szans na samoistna ciąże a są szczęśliwymi rodzicami wiec trochę się uspokoił no a ostatnie wynik ma juz dużo lepsze wiec mama nadzieje ze nam się uda:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to my mamy ułatwiona sprawe z swiatami przynajmniej bo i u jednych i u drugich rodziców mozeby zdazyc na wigilie tylko jedni beda musieli zaczac pol godziny wczesniej czyli u moi a tesciowie beda musieli zaczac pol godziny pozniej niz zwykle i bedzie dobrze jedni od drugich mieszkaja niecałe 10 km dalej wiec z przemieszczaniem sie nie ma problemu:D tylko moj malżonek juz sie obawia co to bedzie i jak on wytrzyma dwie wigilie u mnie ojciec zawsze naciska zeby wszystkiego skosztował itd a i u tesciów nie lepiej wiec chyba bedziemy musieli porozciagac zołądki na okres wigili:D znaczy tydzien przed duzo wody i sie rozciągnie na potrzeby rodziny pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Założyłam topik i uciekłam, hehe....wybaczcie Żony, ale ostatnio cierpię na chroniczny brak czasu, pomimo, iż siedzę w domu i nie pracuję. Studiuję sobie, został mi jeszcze rok do końca, ale cały czas rozglądam się za jakąś konkretną pracą. Niestety nic nie ma:( ale cóż, trzeba szukać dalej. Dni mijają mi jednak tak szybko, że aż mnie to wkurza. Teraz też szybko coś napiszę i do kuchni robić obiadek, bo Mężuś za godzinkę będzie w domu. Co do PO ŚLUBIE, u nas nic się nie zmieniło, jest tak samo. Do teściów mówię Mamo, Tato, dziwnie to jakoś brzmi ale mówię. czasami jednak zwracam się do Nich bezosobowo:)))) A co do dziecka, to Mąż ma parcie, chciałby już a ja nie:) No i na razie nie będzie potomka. Za dużo się u nas w życiu dzieje, a poza tym chcę się jeszcze moim Skarbem nacieszyć. Buziaczki Kobietki, do później:***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×