Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Batorcia

Nie wiem na czym stoję....

Polecane posty

Najprościej będzie jak Wam opiszę całą sytuację, bo czasem już się gubię. Otóż, z Marcinem jesteśmy z sobą rok i 3 miesiące. Niby wszystko jest w porządku, ale coraz częściej mam wątpliwości. On ma 29, ja 27 lat, oboje pracujemy, ja w szkole, on w policji. Nie mieszkamy z sobą. Ja mieszkam z rodzicami, a on niby sam. Piszę niby, bo nie mieszka z rodzicami, ale z bratem i jego rodziną. Mieszkają w domku piętrowym, na dole mój Marcin, na górze jego brat, bratowa i ich 3- letni syn. Odległość jaka nas dzieli to 30 km. I właśnie tu zaczynają się problemy... Widujemy się raz, góra dwa razy w tygodniu. Rozumiem, że ma taką pracę, która pochłania dużo czasu, potem często musi odsypiać "nocki", ja za to po pracy mam dużo wolnego czasu, ale co z tego, skoro mój mężczyzna tego czasu dla mnie nie ma. Nawet jeśli ma wolne, często jest tak, że: akurat pożyczy swoje auto bratu lub bratowej, musi gdzieś tam jechać z rodzicami, musi zajmować się swoim 3-letnim bratankiem, itp. Rozumiecie o co mi chodzi? Ja zawsze jestem na końcu szeregu... Powiecie, że może ma inną? Na 95% nie ma. Bywałam u niego czasem w weekendy i wiem jak to wygląda: godzina 6 rano budziłam się, bo dziecko u góry właśnie wstało i bawiło się samochodzikami rzucając je po podłodze, na dole wszystko było słychać (Marcin spał, już przyzwyczaił się do hałasu), w ciągu dnia bez przerwy ktoś- bratowa po coś tam przychodzi, ktoś z nich pożycza samochód, przez pół dnia siedzi ten ich synek, a ja i Marcin zabawiamy dzieciaka, żeby się nie nudził. Nie mam nic przeciwko dzieciakom, ale taka sytuacja zaczyna mnie dobijać.... Poza tym: przez cały ten rok bycia razem nie usłyszałam słów "kocham Cię". Po prostu te słowa nigdy nie padły. Gdy zaczynam cokolwiek wspominać o małżeństwie, on zmienia temat, albo mówi, że jeszcze nie teraz. Jeśli chodzi o seks- też zero. Nigdy nie mamy okazji, ja nie chcę się mu narzucać, a on... nie wiem. Z drugiej strony: jak go o coś poproszę, ogólnie mogę na niego liczyć, bardzo dobrze dogaduje się z moimi rodzicami, cała moja rodzina za nim przepada, jego rodzina też mnie lubi, czuję to. I sami widzicie, ja nie wiem na czym stoję. Nie wiem kim dla niego jestem, on nie umie na takie tematy rozmawiać, a mi to coraz częściej przeszkadza, bo nie wiem czy po prostu nie marnuję czasu, oboje nie mamy już 15 lat. Proszę, powiedzcie co o tym myślicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sluchaaaammmm
????????? przez rok nie bylo sexu?? :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano nie było, dlatego zaczynam myśleć, że to bardziej przyjaźń niż związek, bo powiedzmy sobie uczciwie- to nie jest normalne i ja doskonale o tym wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czego oczekujesz??? widać ma taki charakter i raczej go nie zmienisz jeśli ci nie pasuje szukaj innego- który zawsze będzie miał dla ciebie czas i ożeni się z tobą po miesiącu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hołota rulez
Gdyby Cię nie kochał znalazłby sobie inna i nie zawracalby sobie głowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saminieswoi
czyzby kryptogej? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mertoro
Poważną rozmowę powinnaś przeprowadzić ze swoim facetem, bo my tu na forum nie znamy jego myśli i możemy tylko gdybać. Szczera rozmowa może wiele wyjaśnić i nie zadowalaj się wykrętami; a gdy będzie unikał takowej rozmowy - przyciskaj jeszcze bardziej, bo zwyczajnie masz prawo wiedzieć na czym stoisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale rok i 3 miesiące związku i zero seksu?? dla mnie to coś naprawde dziwnego... czy on nigdy nic nie chciał od Ciebie? przeciez bankowo macie okazje, nie spicie z bratem w jednym pokoju, nikt z Wami nie wchodzi od łazienki, zawsze znajdzie sie miejsce i czas. A moze on sie boi? moze to Ty powinnas 1 cos zadziałac? albo koles po prostu seksu nie potrzebuje... Co do reszty - rodzina jest dla niego na 1 miejscu i to sie juz nigdy nie zmieni. Facet jest na ich rozkazy, widocznie mu to nie pzreszkadza a Ty z biegiem czasu bedziesz coraz bardziej na to wkurzona. A to ze nie powiedział kocham... nie kazdy potrafi powiedziec, wiec nie panikuj :) ale przemysl sobie ten związek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ike, rozumiem, że taki ma charakter, gdyby było inaczej już dawno nie bylibyśmy razem, to nie jest tak, że na chama szukam męża, że jestem zdesperowana, itd. Ale myślę, że po roku czasu mam prawo oczekiwać czegoś więcej, czasem czuję, że jestem tylko wypełniaczem jego wolnego czasu, który czasami ma. To, że jesteśmy razem również było zainicjowane przeze mnie, tak więc myślę, że jakikolwiek następny krok należy raczej do niego. A jest tak, że nie wiem co do mnie czuje, nie ma żadnych planów na przyszłość (choćby najbardziej rozmytych), w ogóle nie wiem kim ja dla niego jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to przestań sie oszukiwac ze sie zmieni -nic sie nie zmieni - nie sadzisz ze to nie naturalne zeby facet mlody aktywny nie miał ochoty na jakie kolwiek zblizenia ?i nie wierze ze ci to nie przeszkadza-w pewnym momencie zaczniesz sama sie zastanawiac czy moze to nie twoja wina ze on nic "teges" do ciebie i twoje poczucie wartosci bedzie topnialo.. rodzinka lubi , ale rodzina nie bedzie zyla mieszkala z nim-najbardziej liczysz sie Ty i to czego sama chcesz i nie patrz na nic innego -mowie ci to z doswiadczenia tez wierzyłam ze mozna zmienic wiele i ze sex słowa wyznania nie sa wazne wazne --bo sie nie ktore rzeczy poprostu wie--a ludzie maja takie charaktery rozne dzis jestem 2 tygodnie po rozwodzie po 4 latach malzenstwa z czego roku walki o nic jak teraz widze - i przede mna długa walka bo okazuje sie ze drugiego czlowiek poznajesz najlepiej jak sie z nim rozwodzisz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twój chłopak nie przeciął pępowiny ze swoją rodziną. Rodzina to nie tylko rodzice, ale także rodzeństwo. Do tego dochodzi dość trudny, choć częsty układ: jedno z rodzeństwa ma swoją rodzinę, a drugie nie, a więc...to drugie powinno się pświęcić i pomóc temu pierwszemu. Tak to mniej więcej widzę. Z pewnością jego rodzina go szarpie, każdy czegoś chce, poniweważ wydaje im się że chłopak ma dużo czasu, a żadnych zobowiązań, tylko nie widzą, ze on po prostu nie ma czasu na swoje zycie, bo musi nosić cudze problemy. Cóż, dla jego brata to wspaniały układ. Nie muszę mówić, ze jego brat z pewnością nie chciałby żadnej zmiany, a gdyby Marcin powiedział kiedyś "NIE" (nie pojadę, nie pożyczę, nie zaopiekuję się" bylaby awantura, może głosna, może cicha i wyrzyty że przecież oni potrzebują pomocy, a on nic nie robi, a poza tym co ta sprawy że nie może, i wyjdzie że randka z Tobą to przecież nie tak ważna rzecz jak pojechac i załatwić jedną z ICH spraw. No i teraz pytanie: Czy Marcin jest w stanie uznać za ważne SWOJE zycie. Czy jest w stanie zobaczyć, że ma budować SWOJE zycie, a więc np. szukać sobie zony (jesli tego właśnie chce) - więc musi spotykać się z Tobą, bo przecież musicie sie poznać. Czy jest w stanie zobaczyć, że zmierza donikąd, ponieważ pomagać można, i nawet trzeba, ale nie jesteśmy stworzeni na posyłki dla cudzych spraweczek, podczas gdy nasze najważniejsze, cierpia na tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że jakikolwiek następny krok należy raczej do niego. A jest tak, że nie wiem co do mnie czuje, nie ma żadnych planów na przyszłość no i ??? będziesz czekać aż nabędzie te plany lub nie ? wiesz dla mnie jest jasne, że jeśli ktoś nie umie i nie chce się określić, to znaczy, że nie ma co sobie nim tyłka zawracać możesz go przyciskać, wydusić na siłę deklaracje a możesz po prostu odejść- uwierz jeśli będzie mu zależeć zadeklaruje się i zacznie cię o wiele bardziej dostrzegać z własnej woli wtedy będziesz pewna na czym stoisz a jak nie- to widać rzeczywiście jesteś tylko czasoumilaczem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za mądre słowa. Wniosek jest jeden- muszę to sobie chyba przemyśleć, zastanowić się co dalej. Tak a propo wypowiedzi pań wyżej, macie rację, czasem nawet mam wyrzuty sumienia, że w ogóle śmiem prosić o spotkanie, prawda jest taka, że stoję z boku i to cholernie z boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata-----------
Batorcia czy to jest Twoj pierwszy zwiazek? Nie jestem osoba ktora czesto wypisuje komentarze innym, ale gdy przeczytalam Twoj post to normalnie zlapalam sie za glowe i postanowilam do Ciebie napisac. Przejrzyj na oczy, to w czym obecnie tkwisz trudno w ogole nazwac partnerskim zwiazkiem, co to za facet ktory nie potrafi sie okreslic, powidziec slowo kocham, czy kochac sie ze swoja wlasna kobieta, jesli po takim czasie nie umie podjac zadnej decyzji to myslisz ze zycie z nim bedzie dobre? Mysle ze jesli nawet z nim teraz zerwiesz, to go to nawet nie obejdzie. I nie bedzie walczyl o Ciebie. Wiem cos o tym:( p.s a to ze Twoi rodzice lubia jego, a jego Ciebie to akurat maly plus, bo to nie jest priorytetem w zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi sie wydaje, ze za bardzo bazujesz na tym, co mysla inni. co ma do rzeczy to, ze lubi go Twoja rodzina i odwrotnie? bo jak dla mnie to zupelnie nic. to WY macie sie KOCHAC. a z tego, co piszesz nie widze milosci i uczucia. wydaje mi sie, ze to bardziej zycie obok siebie z przywyczajenia, przyjazni + szczera sympatia. szczerze mowiac to na Twoim miejscy ja bym zakonczyla ta znajomosc bo zaraz zaczniesz sie obwiniac, e prosisz go o spotkanie i wyjscie gdzies. mloda jestes, jeszcze kogos znajdziesz. kogos, kto bedzie uczuciowy, bedzie zwracal na Ciebie uwage, bedzie mial przecieta peopwine z rodzina i dla kogo bedziesz numerem 1 a nie ostatnim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, to nie jest mój pierwszy związek, trzeci. Dwa poprzednie skończyły się fiaskiem, po prostu trafiałam na nieodpowiednie osoby. Ten jest najdłuższy i dlatego nie chcę go zmarnować. Z jednej strony myślę: nie zdradza mnie, nie oszukuje, a z drugiej- jestem gdzieś na peryferiach jego zainteresowania, i stąd ten konflikt we mnie samej, bo nie wiem co robić. Ja bym po prostu chciała, żeby cokolwiek się zmieniło, albo w lewo, albo w prawo, rybki albo akwarium, bo w takim dziwnym stanie już chyba długo nie wytrzymam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten jest najdłuższy i dlatego nie chcę go zmarnować uważasz, że to dobry powód, żeby być w związku??:) szukaj kogoś podobnego do ciebie:) widzisz nawet jeśli dopniesz swego, całe życie możesz się przemęczyć bo: bo on będzie zawsze bezwolny i niezdecydowany w ważnych sprawach np. albo za parę lat będziesz płakać, że się w ogóle nie kochacie- bo jego temperament jest bliski klimatowi za syberii......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy nie padly slowa: kocham cie, nie bylo nawet sexu miedzy wami.. :O a jestescie juz razem prawie poltora roku, to jest bardziejniz dziwne. Zadaj sobie i jemu pytanie: Kim ty dla niego jestes??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata-------
Batorcia nie kieruj sie dlugoscia zwiazku i tym ze Cie nie zdradza i nie oszukuje (chociaz kto wie). To jest za malo. Tak czuje ze za mało Ciebie w Tym wszystkim, gdzie sa Twoje potrzeby, oczekiwania, a czy Ty powiedzialas mu ze go kochasz? Czy jemu zalezy zebys czula sie dobrze? Nie rozmawiacie o waznych sprawach o przyszlosci i o uczuciach. Ale powiem Ci na pocieszenie, ze gdybys przypadkiem wyrwala sie z takiej relacji to poczulabys duza ulge, mimo ze uwazasz teraz, ze czulabys tylo strach i smutek. Ja sama 3 miesiace temu wyszlam ze zwiazku, ktory nie spelnial moich oczekiwan i dopiero teraz poczulam sie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do agata: nie, nie powiedziałam, że go kocham i nie powiem. Samo to, że jesteśmy razem wyszło całkowicie ode mnie, on łaskawie potwierdził, że również chce być ze mną. Teraz ja mam wyskoczyć z "kocham cię"? Koniec końców będzie taki, że może mam biec do jubilera, kupić pierścionek (nie dla mnie, dla niego) i poprosić go o rękę??? Sorki, ironizuję, ale do ciężkiej cholery, facet musi być facetem, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet 29 letni ktory przez prawie 1,5 roku nie zainicjował seksu - nie chciał go to dla jakas ciota. Przep[raszam za wyrażenie ale ja to tak widze... jak mozna byc z kobietą tylew czasu - olewac ją, stawiac ją na koncu kolejki waznych osób i spraw, i dodatkowo nie chciec seksu??!! przecież to chore... on w ogole kogoś kiedyś miał? czy jestes jego 1 partnerką? jest prawiczkiem? czy mze ma jakieś problemy? widziałaś go chociaz nago??k

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciał, na samym początku znajomości, ale ja nie chciałam. Potem chcieliśmy oboje, ale nie wyszło (z jego winy). Wtedy nie robiłam z tego problemu, nie tym razem, to następnym. A teraz nie wiem, może on się boi. Z kolei ja jestem zdrową, normalną kobietą i potrzebuję tego. Z tego co wiem, miał kogoś przede mną, tak więc nie jestem pierwsza. Trochę boję się z nim o tym rozmawiać, nie wiem jak zareaguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata----------
Batorcia no masz racje, ja na Twoim miejscu tez na pewno bym mu nie wyznala milosci, bo i po co. Pytanie tylko czy Ty go kochasz tak naprawde;) Przykro mi to pisac, ale tak to jest jest, ja tez tak zrobilam ze zaincjowalam zwiazek, facet sie zgodzil.... :| Ale po prostu teraz wiem, ze bylo mu wygdnie, ja tkwilam w czym podobnym 3 lata, tyle ze facet mowil ze kocha i seks byl, ale brakowalo planow i decyzji, po prostu mu nie zalezalo. Z czasem na spotkania bylo pdoobnie jak u Ciebie. Dlatego jak widze takie sytuacje typu Twoja czy moja, to krew sie we mnie gotuje, bo szkoda swoich nalepszych lat na takich dupkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trochę boję się z nim o tym rozmawiać, nie wiem jak zareaguje. nie no najlepiej poczekac jeszcze 3 lata az facet w koncu bedzie gotowy :/ rozumiem ze nie wyszło z jego winy - czyli za szybko skonczył, albo nie chciał mu stanąc - powód? albo kłamał i to Ty byłaś tą 1 partnerką albo stres go zjadł... i jesli z tym nic nie zrobisz to on sie znow nie odwazy. Koles na 29 lat!! nie wierzę, ze nie ma potrzeb! jesli po 1 nieudanym seksie boi sie spróbowac kolejny raz to albo wizyta u seksuologa albo musisz z nim delikatnie pogadac. Co Ci szkodzi zapytac sie go czy moze za tydzien nie zrobicie sobie jakiegos miłego wieczory - film, wspolna kąpiel seks? zobaczysz jaka bedzie jego reakcja! nie marnuj sobie zycia przy kimś kto nie potrafi dac Ci szczescia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam sie zgadzam sie ,nie ma sensu czekac na cud - nie marnujsz czasu - nie czekaj na zakonczenie jak z bajki-zyli długo i szczesliwie- zastanów sie - nie znasz konkretów nie wiesz co czuje nie uprawiacie seksu na co liczysz?uciekaj dziewczyno i ukladaj na nowo zycie bo sama sobie zrobisz krzywde -kiedys zobaczys zbedziesz sie z tego smiała ze wogole mogłas w czyms takim tkwic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutkaaaaaaaaaaaaaaaa
Porozmawiaj z nim.Nie skreslaj faceta od razu tylko z nim pogadaj.Jestescie doroslymi ludzmi,do tego ponad rok razem wiec przestan sie czaic i powiedz mu co Ci nie pasuje i czego bys chciala.Jesli wstydzisz sie pogadac to napisz list,ale powiedz mu w koncu co Ci lezy na watrobie.Skoro mu o tym nie mowisz to on zapewne uwaza ze wszystko jest ok i nic Ci nie przeszkadza.Na poczatku probowal zainicjowac seks ale Ty nie chcialas,potem cos nie wyszlo no a teraz jest to miedzy wami temat tabu.Moze on po prostu czeka na Twoj znak? A skoro nie gadacie o tym i nic sie nie dzieje to on mysli ze Ty dalej nie chcesz. Pogadaj z nim szczerze i wtedy zobacz czy sie cos zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego zaraz
Wiesz na czym stoisz. Stoisz mocno na swoich nogach, pod którymi masz stały grunt. To już wiele. A wszelkie niedomówienia i sytuacje niejasne należy jak najprędzej wyjasnic. Te, w której tkwisz tez, bo faktycznie normalne to to nie jest. Do dzieła!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×