Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karodyta

Czy pozwolić córce zadawać się z dziećmi niewykształconych rodziców?

Polecane posty

Długa wypowiedź ---> oczywiście , że Barbie to nie patologia :) Nie uważam tego za coś nienormalnego.JA opisałam tylko mój przypadek , w którym ta nawiedzona dziewucha wciąż do mnie wypisuje głupoty i mnie obraża :O Mogłam tej wariatki nie poznać i byłoby chyba lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluszczu kto ci dal dyplom
a pod jakim chcesz zebym pisala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko; oczywiście możesz odseparować dziecko od ,,gorszych,, rówieśników, teraz gdy ma 7lat to nie problem, tylko co będzie jak skończy 18naście? Każdy ma prawo wyboru z kim się przyjaźnić-nawet 7latka.. P.S. Pani psycholog gratuluje dyplomu i strasznie zazdraszczam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka18
ma rację nie pozwól córce zroboleć z tymi chamami po dobrych zawodówkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez mam corke 6 letnia.Nie pochodze z rodziny wykształconej ani bogatej ale tez nie z zadnej patologi.Przez wiele lat pracy i wyrzeczen udalo mi sie wybudowac dom na osiedlu takich wlasnie ludzi wyksztalconych i bogatszych dzieci nauczycieli.Ich dzieci to masakra,bawia sie bez opieki na ulicy,biegaja gdy juz ciemno po dworze,bawia sie po budowach,sa opryskliwe.Kilka razy przeganialem je z wlasnej budowy i zwracalem uwage mamie wielkiej damulce zeby zainteresowala sie pociecha.Owszem pozwalam bawic sie corce z nimi ale mam swoje zasady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czekałam aż się odezwie ktoś "niewykształcony" i wypowie na temat tego z kim się mają bawić jego dzieci. Też bym nie chciała, żeby moje dziecko bawiło się z dziećmi z "dobrych domów". Wolę ludzi normalnych, którzy nie zadzierają nosa i nie zabierają dziecku dzieciństwa, wmawiając mu, że gra na fortepianie to JEGO pasja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem dzieckiem niewykształconych rodziców. Wychowałam się w skromnym domu i przeżyłam niejedną cięzką chwilę z ojcem pijakiem. Nie miałam koleżanek z "dobrych domów" a mimo to wyszłam na ludzi. Skończyłam studia, jestem magistrem sztuki, skończyłam także studia podyplomowe i wiem,że tylko ode mnie zależało, jaką drogę wybiorę i jak pokieruję swoim zyciem. Wielu moich znajomych to osoby z rodzin robotniczych, sa wspaniali, inteligentni i wykształceni. Nie wolno generalizować ani ludzi ze wsi, biedniejszych czy z prostych rodzin wykluczać ze społeczeństwo. Często osóbki ze wspaniałych rodów, bogatych domów, kończą w rynsztoku...a dzieci skromnych rodzin wychodzą na Wielkich Ludzi. Wyrazy współczucia dla autorki topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popieram,wyksztalcenie o niczym nie świadczy.Ja po podstawowce poszedlem do zawodówki by mieć szybko zawód i dorobić sobie bo było nas pięcioro rodzeństwa a ojciec tylko pracował.Bylo ciężko.Skonczyłem później srednie dla dorosłych,jakoś się odbiłem i mam to co mam. W młodosci byłem chuligan i to bardzo,w szkole zachowanie naganne.Ale sam wybrałem jaki będe .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja najbardziej współczuje
córce autorki tematu...i pisze to całkiem szczerze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dołaczam się do pytania
Kobieto bluszczu jakim prawem masz w stopce link do cudzego profilu na nk i na dodatek stawiasz niwinną dziewczynę w negnatywmnym świetle chociaż nic ci nie zrobiła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo to zawsze kobieta jest winna :O jak facet odchodzi, to nie on jest winny, tylko baba do której odszedł. Bo on nie ma własnego rozumu i nie podejmuje decyzji. Ktoś zdecydował za niego :O a on biedny i niewinny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze, autorka czmychnęła, pewnie przeraziła się popularności tematu. Autorka reprezentuje - myślę - bardzo"świeżutką" inteligencję, raczej takie nuworyszowskie kompleksy wystają z kamaszy.... A na "towarzystwo" wszystkiego zwalić nie można. Ktoś z mocnym kręgosłupem moralnym i prawidłowym wychowaniem wyniesionym z domu patologii raczej nie ulegnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dołaczam się do pytania
>jak facet odchodzi, to nie on jest winny, tylko baba do której odszedł. Polaczka, widzę, że nie znasz tej historii. Jej facet nie odszedłl do tej kobiety z linka. On ją gdzieś zobaczył i się w niej zakocha więc zostawil bluszcza, a ona ( ta dziewczyna z linka) podobno nawet o tym jego uczuciu nie wie, zresztą tam w tej jej stpoce to jest napisane ale dopiero na samym końcu. tak, że ktoś kto to widzi, zapamiętuje tylko, że to PZREZ NIĄ rozpadl się związek. Dlatego to jest takie nie fair ze strony "pani psycholog". Dziewczyna jest publicznie oskarżana o coś, czego nie tylko nie zrobila, ale nawet nie ma pojęcia o tym, że to się wydarzyło. poczytaj sobie dokładnie te jej stopkę, to zobaczysz. tp://nasza-klasa.pl/profile/20388833 Przez nią straciłam 4 lata związku, zakochał się w niej i odszedł, a moje plany, marzenia? nikogo to już nie obchodzi zostałam sama, a ona nawet ni ewie o jego istnieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak... doczytałam. W tym wypadku, to w ogóle jakaś kretynada. Ale ja wyraziłam się tak raczej ogólnie, jak się ocenia sytuacje, kiedy facet odchodzi do innej. To zawsze jest jej wina, że zabrała męża. A tutaj, to szkoda słów, faktycznie, dziewczyna bogu ducha winna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko jeden przyklad
sama nie jestem wyksztalcona,to znaczy nie ukonczylam studiow,ale w zyciu do glowy mi nie przyszlo zeby swojemu dziecku zabraniac znajomosci z dziecmi niewyksztalconych rodzicow,choc corka jest jedynaczka,dobrze sie uczy obecnie chodzi do liceum,wrecz przeciwnie,delikatnie mowiac nie bylam zadowolona ze znajomosci i kolestwa z tak zwanych dobrych domow ( cokolwiek to zmaczy),gdybym na to pozwolila moja corka bylaby zyciowym wykolejencem,oczywiscie nie generalizuje ale dzisiaj to wiem,te wszystkie zakazy,nakazy,onosza odwrotny skutek i dzieci tych wyksztalconych wczesniej czy pozniej daja tego swiadectwo w postaci pijanstwa,narkotykow,wczesnego wspolzycia,itp itd. znam osobiscie przypadek,gdzie matka nauczycielka,ojciec wykladowca na U S i corka jedynaczka,bez kolezanek,bez dziecinstwa ale za to, aspiracje rodzicow popchnely ja do samobojstwa. Na osiemnastych urodzinach byly trzy kolezanki z liceum,bo nie miala innych znajomych,za to rodzice stawiali wymagania co do nauki. Po wyjsciu kolezanek powiesila sie w dzwiach na haku od hustawki gdzie jako dziecko sie hustala,rodzice tak ja zobaczyli po powrocie do domu(ciekawe co wtedy pomysleli?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poradze ci autorko coś co ja robię. Zaproś w imieniu córki jej najlepsze koleżanki na bal z okazji imienin czy urodzin.Zorganizuj zabawy dla dzieci,obserwuj i nabierz kontaktu z jej koleżankami.Najlepiej właśnie w trakcie zabawy.Uwierz mi,dużo się sama dowiesz a nie będziesz słuchać tępej nauczycielki. To są tylko dzieci,może ktoreś wroci do swojego domu i spyta mamy "dlaczego u nas nie jest tak jak u koleżanki?" Nie wolno się izolować a być otwartym bo może dzieki tobie na odwrót ta koleżanka corki zostanie w przyszłości kimś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×