Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość poważny temat

jak rozmawiać o śmierci najbliższych?

Polecane posty

Gość poważny temat

witam Was 🌼 śmierć jest nieodłącznym elementem życia każdego człowieka ale czy potrafimy o tym rozmawiać? czy potrafimy pocieszyć osobę, której zmarła bliska jej osoba? zwracam się do Was z prośbą o radę... mój chłopak stracił dwie bliskie osoby w straszny sposób nie będę się rozpisywała co i jak... w każdym bądź razie chciałabym umieć powiedzieć coś SENSOWNEGO w momencie, gdy rozmawiamy o ich śmierci gdy idziemy na cmentarz, żeby znicze zapalić gdy wypada rocznica śmierci.. ogólnie: gdy ten temat jest poruszany Wiem, że czasami dobrze jest po prostu wysłuchać drugą osobę. Ale niekiedy to po prostu nie wystarcza. Chciałabym coś sensownego powiedzieć, ale ... co takiego? Jakich słów pocieszenia potrzebuje osoba, która przeżyła jakąś tragedię? Będę bardzo wdzięczna za rady wszystkich. Mam również nadzieję, że odezwą się osoby, które kogoś straciły i napisały mi mniej wiecej, co chciałyby usłyszeć w ramach pocieszenia. Bo dla mnie to jest trudny temat, ale nie chcę od niego uciekać. Chcę wspierać mojego chłopaka w takich momentach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poważny temat
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jakich słów pocieszenia potrzebuje osoba, która przeżyła jakąś tragedię?" tak naprawdę żadnych słów nie potrzebuje, bo to w niczym nie pomoże. Kiedy zmarła moja mama tylko mnie to denerwowało. Na pewno potrzebuje, żebys po prostu z nim była, żeby nie był sam, myślę, że to jest najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze, ja odpowiem,jestem w takiej podobnej sytuacji teraz co Twoj chlopak. ciazko udzielic jednioznaczej odpowiedzi- czasami czlowiekowi wystaczy sam fakt, ze jestes blisko, przytulisz, pocalujesz, o nic nie pytasz... Niektorzy bardzo potrzebuja rozmowy, wygadania sie- powol spokojnie czlowiekowi na ekspresje slowna, bierna. Niektorzy chca byc z nimi rozmawiala aktywnie, nie tylko sluchala, zadawala pytania- aby ta osoba mogla sie wygadac. Nalezy rozmawiac delikatnie, podkreslac,ze jest Ci przykro (niegdy nie mow- wiem co czujesz!!!!!!!! bo nigdy nie wiesz co osoba czuje). Warto rozmawiac o trudnych sprawach, o smierci, nie wiem dlaczego to temat tabu. Mnie osobiscie pocieszaja slowa- jeszcze spotkacie sie kiedys... Nie wiem czy tak bedzie, chce wierzyc,ze tak. Ja lubie tez powspominac, jakies smieszne historie o zmarlej osobie- smieszne, nie -wysmiewajace ją/jego. Wspomnienia bywaja piekne, milo sie ich slucha, to jedyne co pozostaje co zmarlej osobie... Trzymaj sie! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poważny temat
domyślam się, że rozmowa "tuż po śmierci" nie jest najlepszym pomysłem Jeśli chodzi o przypadek mojego chłopaka, to jego bliscy odeszli kilka lat temu. Więc nie jest to "świeży" temat. Czasami rozmawiamy o tym jacy byli, wspomina często o nich. Gdy wspomina żartobliwie, że zrobili coś tam coś tam, to normalnie rozmawiamy, często śmiejąc się z jakiś sytuacji. Jednak gdy rozmawiamy poważnie o ich śmierci, to wówczas brakuje mi słów :( mówię, że zawsze może na mnie liczyć, że jeśli będzie miał ochotę porozmawiać, to zawsze służę pomocą, że jest mi przykro z powodu ich śmierci etc. Ale nic więcej sensownego nie potrafię powiedzieć, bo nie wiem co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poważny temat
Któregoś razu po prostu mój chłopak wypłakał mi się w moich ramionach. Była to dla mnie bardzo wzruszająca chwila, bardzo ważna.. Tak samo jak moment, gdy pierwszy raz zaprowadził mnie na ich grób. Nigdy nie mówiłam: wiem co czujesz. Bo nigdy takiego bólu nie czułam. Nikt bliski mi nie zmarł, stąd ta moja "niewiedza" jak się dokładnie zachowywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sluchaj, bardzo dobrze sie zachowujesz! Tak jak nalezy. Jestes przy nim blisko, to ze zaprowadzil Cie na grob - mysle,ze dlategoiz uznal Cie za wyjatkowa osobe, z ktora moze podzielic sie swoim bolem. Dobrze,ze mowisz,ze zawsze moze na ciebie liczyc, ze jestes przy nim, ze lzy to nie wsytd, zawsze moze wyplakac sie przy Tobie, ze rozniez jest Ci ciezko- jestes wrazliwa i dobra osoba. Nie da sie osobie powiedziec- nie placz, nie martw sie, nie smuc sie- dlaczego nie? To naturalne,ze kots placze, martwi sie, smuc- badz wtedy przy nim. Widac,ze ma w Tobie ogromne wsparcie. Widac tez,ze jestes dosc dojrzala osoba, chociaz nie wiem ile masz lat. Baz blisko- to najwazniejsze. smierc to trudna i smutna chwila, ale to czesc naszego zycia. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poważny temat
A teraz zbliża się Dzień Wszystkich Świętych. Niestety, nie mam możliwości bycia przy nim w tym dniu. Po prostu nie mam takiej możliwości :( Jak mam z nim rozmawiać przez telefon tego dnia? Na pewno wybiera się na cmentarz. Na pewno będzie ten dzień dla niego smutny, pełen refleksji, wspominania. Jak mam mu pomóc tego dnia? Przez telefon jest o wiele trudniej pocieszyć taką osobę. Gdybym była przy nim, to przytuliłabym go, samą swoją obecnością bym mu pomogła. A tak? Jak mam to zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poważny temat
Dziewczyna Ladacoo Zachowuję się dokładnie tak, jak Ty mówisz. Staram się być blisko, wspierać go, bo wiem, że takie wsparcie jest bardzo ważne i na pewno mu choć trochę to pomaga. A na cmentarzu? Oboje zapalamy znicze, czyścimy groby, kwiaty kupujemy.. Nie wiem czy w tym momencie mam przytulić swojego chłopaka, czy odsunąć się, dać mu pobyć myślami sam na sam. Zauważyłam, że kuca przy grobie, nigdy nie stoi.. Ja wówczas mam taką burzę myśli, że szok. Może to śmiesznie zabrzmi, ale za pierwszym razem jak byłam na cmentarzu, to przedstawiłam się tym zmarłym osobom. Ja też to w jakiś swój sposób przeżywam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, na cmentarzu nie musisz non stop sie do niego przytulac, ale co chwile podejdz blizej, potrzymaj za reke, moze przytul go/ sie do niego (nie znam Twojego chlopaka, wiec ciezko mi ocenic co on lubi- czy owli samotna chwile zadumy, czy moze bliskosci- przytulenia nawet na cmentarzu)- ja mysle,ze troche tego i tego. Mysle,ze mozesz do niego zadzwonic, zaptac jak jego samopoczucie, czy wszystko ok. Powiedziec mu,ze jest Ci przykro,ze nie mozesz z nim byc w takiej chwili, ale ze niech pamieta, ze sercem jestes z nim, przytulasz go w myslach, ze moze zawsze na Ciebie liczyc itd. Jestescie razem, musicie nauczyc sie rozmawiac o sprawach smutnych i trudnych. Uwierz mi- jemu jest na pewno lzej/latwiej, gdy jestes z nim na cmentarzu, gdy pytasz go jak sie czuje, gdy wspierasz go w tych smutnych chwilach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poważny temat
bardzo dziękuję za rady :) na cmentarzu robię tak jak wspomniałaś: trochę stoję z boku, chwilę przytulę, za rękę potrzymam. Ogólnie: nie wiszę na nim ani nic z tych rzeczy. A przez telefon powiem tak, jak napisałaś. Chociaż pewnie samo by mi to na myśl przyszło, ale wolałam się poradzić osób bardziej doświadczonych przez życie. Yhh, przykro mi, że tak się ułożyło życie mojemu chłopakowi :( wiele się nacierpiał, wiele rzeczy przeszedł. Jak to życie potrafi dać w kość człowiekowi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) no tak,ale ja wierze,ze wszystko ma swoj sens, swoje przeznaczenie. Mysle- mam nadzieje,ze jeszcze spotkamy sie z tymi, ktorych stracilismy. Niestety smierc jest scisle zwiazana z zyciem. Trzeba tylko nauczyc sie o niej rozmawiac, nie bac sie. Ja wiem,ze w takich chwilach ciezko jest cokolwiek powiedziec (zauwazylam to ostatnio, jak mi zmarla bliska osoba, pare osob o tym wiedzialo i kazdy powiedzial, ze tak naprawde nie wie , co ma mi w tej chwili powiedziec. A dla mnie najwaznijesze bylo same wsparcie, slowo,ze moge liczyc na kogos jak chce porozmawiac, przytulenie. Na pogrzebie uslyszalam- "Czemu ryczysz?" Mialam ochote zabij tego kogos, a plakalam , bo bylo mi ciezko i jest nadal, ale wiem,ze jeszcze sie spotkamy za jakis czas:) Trzymaj sie. Niekotrym tak uklada sie zycie, a nie inaczej, coz zrobic, kazdy ma jakis krzyz na plecach. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poważny temat
Dziewczyna Ladacoo bardzo mądrze prawisz :) jeszcze raz dziękuję za pomoc i życzę miłego wieczoru. 3maj się ciepło Dziewczyno Ladacoo 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, dołańczam się. Wiecie co??? Tak czytam te wasze wypowiedzi to.... rozpłakałam się... wszystko wruciło.... mojego przyjaciela brata zamordowali.... także był moim kolegom... Nie daje rady już... wszystko wraca... dobre chwile i złe.... Mielismy taka małą paczke, wszystko razem robilismy.... a teraz nie potrafie sie z tym pogodzic... on na to nie zasluzyl. czemu musiał odejsc:(:(:(???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma Aniu odpowiedzi na pytanie- czemu:( Mam nadzieje,ze ludzie,ktorzy to zrobili zaplacili za to. Czasami mysle,ze moze by lepiej bylo w naszej ojczyznie, gdyby wrocila kara smierci- zabili niewinnna osobe,wiec i sami powinni zginac.Aniu trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie poniesli winy za swoje czyny... to skomplikowana sytuacja...:( zycie jest nie w pozadku.... jest mi bardzo ciezko i zle... nikogo nie mam juz... po tej calej sytuacji kazdy sie ode mnie odwrucil, nie rozumiem...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu- oni jeszcze zaplaca za to co zrobili. Niestety masz racje- zycie jest nie sprawiedliwe. Najczesciej odchodza od nas osoby,ktore na to nie zasluguja. Moze nie chodzi o to,ze sie wszyscy od Ciebie odwrocili, ale mozesz wszyscy przezywaja to, co sie stalo? Badz silna, na pewno jest wiele osob, na ktore mozesz liczyc. Zawsze po takich tragediach, smutnych chwilach przychodza spokojne i radosne dni. trzymaj sie mocno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zaplacom bo to organizacja ze tak powiem ,,psów''.... a tak wogoleto naprawde nikogo nie mam... jezeli chodzi o te osoby co sie odwrucilu i olaly mnie to nawet go nie znali wiec nie moga tego przezywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psy z karbali
zazdroszczę ludziom, którzy potrafią się otworzyć i wszystko z siebie wyrzucić. ja milczę już drugi rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam namyśli policje... tuszyją całą sprawę.... wcale nie jest tak łatwo sie otworzyć, a jak już chcesz to nawet nie ma z kim pogadac.... tak jest w mojej sytuacji...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcialabym bardzo... na jeden moment zebralo sie tyle problemow ze sama sie sobie dziwie ze udzwignełam to... ale stanowczo moge powiedziec ze bardzo sie zmienilam... na gorsze- wiecznie chodze zla, smutna, zdolowana, zlapalam depresje:( nawet moj facet nie moze mnie wesprzec.... nie widzialam go miesiac ani z nim nie gadalam.... jeszcze 2 miesiace.... musze jako swytrzymac.... jest na tymczasowym zatrzymaniu do spraway a potem nie wiadomo co bedzie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psy z karbali
niby mogę, ale ja już sama nie wiem co mnie boli. dwa lata temu zginął mój narzeczony, zniosłabym to lepiej, gdybym na godzinę przed jego śmiercią nie wpadła w furię, nie posłała go do diabła i kazała zdechnąć, widocznie ktoś z góry wziął to na poważnie. i tu jest chyba cały dylemat, bo wiem, że wiele sytuacji z tamtego dnia to moja wina, a ja już nie mam okazji, żeby to naprawić. odcięłam się od przyjaciół, naszych wspólnych, bo wmawiam sobie, że oni wiedzą, że mają do mnie pretensje, obgadują za plecami. odcięłam się od jego rodziny, bo ciągle pytają, niby z troski, ale ja wiem, że oni też mają mi wiele do zarzucenia. nienawidzę ludzi w tramwaju, bo ciągle patrzą, nienawidzę luster, bo widzę w nim kogoś, kogo nie chcę widzieć. kupiłam sobie psa, takiego jakiego on zawsze chciał i siedzę z nim w domu, to chyba jedyna istota, przy której wrzeszczę, wyję i przy której trafia mnie szlag, a która i tak patrzy na mnie z miłością, bo nie wie co zdarzyło się dwa lata temu. to takie popierdolone!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość www.tnij.org/jajko2009
Najgorzej jest wytłumaczyc małemu dziecku dlaczego ktoś z jego rodziny odszedł na zawsze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak bardzo mi przykro... musimy z tym zyc... trzymaj sie... moj facet tez chce sie zabic tam.... kazdego dnia moge otrzymac wiadomodc o jego smierci.... nawet nie moge z nim porozmawiac.... zabije sie jak go strace.... On zalamal sie po smierci przyjaciela:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psy z karbali- "zniosłabym to lepiej, gdybym na godzinę przed jego śmiercią nie wpadła w furię, nie posłała go do diabła i kazała zdechnąć, widocznie ktoś z góry wziął to na poważnie. ", nie mysl tak... To nie Twoja wina, moglabym tu dlugo pisac, przekonywac Cie. dziewczyno- masz duzo problem ze swoja psychika, boze- idz do psychologa- dobrze Ci radze, inaczej zwariujesz. Uwierz mi, zero jest w tym Twojej winy. Wiem,ze 2 lata to tak naprawde bardzo krotko. Prosze Cie- pomysl o tym psychologu, bo to co napisalas, kazde Twoje slowo swiadczy,ze masz powazny problem. Porownujac Ani, Autorki i moje wypowiedz z Twoimi- widac duza roznice. Ty zyjesz w ciaglym stresie, zalu, osamotnieniu, odsunelas sie od ludzi, od "zycia". Mysle,ze moze byc jeszcze gorzej,dlatego sprobuj skonsultowac sie ze specjalista- on pomoze Ci ulozyc wszystko w Twojej glowie od poczatku, porozmawia, wyjani, pomoze... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wypowiedz o dzieciach- z dziecmi nalezy rozmawiac o smierci, o samotnosc, bolu, zalu. To wyjatkowo trudne wyjasnic dziecku,ze juz nie zobaczy tej osoby, ze jej juz nie ma fizycznie z nami. Ale nie nalezy dziecka oszukiwac,ze ktos wyjechal, ze przeprowadzil sie itd. , nalezy byc szczerym, nawet z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psy z karbali
wiesz, wizytówkę psychologa, którego On mi kiedyś znalazł, bo to nie są moje pierwsze poważne problemy, ciągle trzymam w portfelu. widzę ją zawsze kiedy za coś płacę i za każdym razem dosłownie biegnę do domu, żeby złapać za telefon zanim się rozmyślę. zdaję sobie sprawę, że ze mną jest ciężko, szczerze mówiąc, jestem rozkrojona na dwie części, ta, która nienawidzi ma władzę nad tą, która ma jeszcze nadzieję i która gdzieś tam w głębi czuje, że to były tylko słowa. ale zadzwonię, jestem już naprawdę na prostej drodze, mam nadzieję, że przy następnych zakupach zrobię coś ze sobą i swoim życiem, że ten pies, którego mam, będzie miał jakikolwiek ze mnie pożytek :( nie mówiłam tego nikomu, jedynie psu i teraz naprawdę czuję się lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem powinnaś rozmawiać z nim przede wszystkim szczerze.... Nigdy nie jesteśmy pewni, jakich słów powinniśmy użyć w takim momencie.. Może powiedź mu to, co ty chciałabyś usłyszeć w tej chwili, w tym momencie... Napewno wspieraj go, bądź przy nim...niech czuje, ze jesteś obok, właśnie teraz, kiedy najbardziej Cę potrzebuje... Nigdy nie wiemy co w takim momencie powiedzieć..wszystko wydaje sie złe, nie na miejscu... Mnie osobiście strasznie drażniło, jak ktoś mówił mi " nie przejmuj się"....jak można się wtedy nieprzejmować? Człowiek nie jest w stanie, nawet na moment nie myślec o tej osobie... Nie wiem czy to pomoże..ale kiedy ja straciłam bliską mi osobę, brakowało tego, aby ktoś wziął mnie za rękę, posadził w fotelu i powiedzieł "Płacz, masz do tego prawo.. Zawalił się Twój świat...więc płacz, złość się, krzycz...masz do tego prawo " Brakowalo tego przyzwolenia do płaczu, do wylania smutku...żalu i złości. Może warto Jemu na to pozwolić.. Ludzie mają prawo do płaczu, lamentu... i nie ma w tym nic złego. To normalna reakcja na taką stratę...więc może czasami warto jest powiedzieć po prostu " płacz" Hm... na koniec napisze mój ulubony cytat.... Słowa, które wtedy miały dla mnie magiczną moc...a jednocześnie brakowało osoby, która by je wypowiedziała. "Zamknij oczy. Ale nie umieraj, masz prawo do płaczu. A potem wstań i walcz o następny dzień." Anna Kamińska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×