Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość poważny temat

jak rozmawiać o śmierci najbliższych?

Polecane posty

Uff, juz mi lzej po Twoich slowach. Naprawde- zrob cos z tym. Mysle,ze Twojemu S.P. Narzeczonemu jest zle widzac,jak bardzo sie meczysz, martwisz, ile w tobie smutku:( On napewno nie chcialby tego. Zdecyduj sie czym predzej zadzwonic i od nowa poukladac zycie. On zawsze bedzie w Twoim sercu, ale to nie oznacza,ze cale zycie masz byc nieszczesliwa i zdolowana (depresja). Niestety, jak napisalam wyzej smierc ma scisly zwiazek z zyciem, nie mamy na to wplywu, nie znamy dnia ani godziny... Trzymaj sie mocno i prosze, zadzwon...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma takich slow
ktore by pocieszyly. Na prozno ich szukac. Naprwde najlepiej jest wysluchac. To trywialne - ale czas leczy rany. Po jakims czasie serce juz nie krwawi, zabliznia sie. Jak wiadomo blizny zostaja na cale zycie ale nie za zywa rana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie oczekiwalam niczego
od nikogo. Musialam przezyc to sama. Nigdy nie poruszam tych tematow, przy nikim... Chyba zalezy od czlowieka - ja nie potrafie przy kims okazywac takich uczuc. To dla mnie zbyt intymne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt za nikogo nie przezyje zaloby,bolu,smutku,wscieklosci.........,bo to niemozliwe,kazdy z nas wczesniej czy pozniej zetknie sie z ta tragedia jaka jest smierc bliskiej osoby,i jest roznie,jedni chca sie na glos wyplakac ,wykrzyczec a drudzy chca w ciszy i spokoju to przezyc,poprostu kazdy po swojemu,ale niezaleznie od wszystkiego i jedni i drudzy potrzebuja bliskosci drugiej osoby,i tak to juz jest ,ze niezaleznie od pozycji spolecznej,wszyscy jestesmy tylko ludzmi i potrzebujemy sie nawzajem,wiec w tej calej zyciowej gonitwie warto sie czasami zatrzymac i podumac troche ,czy naprawde warto sie tak ,,zabijac"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt za nikogo nie przezyje zaloby,bolu,smutku,wscieklosci.........,bo to niemozliwe,kazdy z nas wczesniej czy pozniej zetknie sie z ta tragedia jaka jest smierc bliskiej osoby,i jest roznie,jedni chca sie na glos wyplakac ,wykrzyczec a drudzy chca w ciszy i spokoju to przezyc,poprostu kazdy po swojemu,ale niezaleznie od wszystkiego i jedni i drudzy potrzebuja bliskosci drugiej osoby,i tak to juz jest ,ze niezaleznie od pozycji spolecznej,wszyscy jestesmy tylko ludzmi i potrzebujemy sie nawzajem,wiec w tej calej zyciowej gonitwie warto sie czasami zatrzymac i podumac troche ,czy naprawde warto sie tak ,,zabijac"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BaRaGa
Przede mną spotkanie z mamą mojego tragicznie zmarłego chłopaka... Wiem, że ono będzie ciężkie i trudne... ale jak rozmawiać... jak rozmawiać. Sam wiem po sobie, że w czasie od wypadku (kilka miesięcy temu) ... jest mi ciężko rozmawiać z kimkolwiek kto Go znał... a co dopiero z mamą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
anna kamińska-golub d., ty i twój mąż detektyw Witold, pasożyt obyście długo odchodzili w swojej chatce, w samotności, bez pomocy innych, oby waszym wnukom źle się wiodło, żeby w wypadku ręke nogę ucieło, takich osób mi nie będzie żal. Za ostatnie pieniążki kupcie sobie litr wódki i paczke papierosków. to wasze kliamty. Dziewanowskiego. ha ha ha i co będzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nigdy nie jest latwe. Najgorsze ze trzeba sobie nie tylko radzic ze strata ale tez z przygotowaniami do pogrzebu. na szczescie dom pogrzebowy http://www.dpsz.pl/ sporo potrafi pomoc.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam..moja matka zmarła z dnia ma dzień tzw nagła śmierć jeszcze o dwudziestej wcześniejszego dnia z nią rozmawiałam miała być o 12 śmiała się a o 8.40 zmarła przeżyłam strasznie.miną rok ja nadal nie mogę się pozbierać .....i co w takiej sytuacji zrobić..może ktoś miał podobnie i również jej ciężko .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w ogole nie rozmawiam. Przez pierwszych kila lat to temat tabu. Nie rozmawiam o tym co boli, bo boli bardziej. Inni maja na odwrot - jak gadaja to im lepiej. Zalezy od czlowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jedni nie rozmawiają tak jak ja od jakiegoś czasu a inni mowiąc o tym mają nadzieje że nie są sami .bo nie zawsze jest tak że najbliższa osoba lub osoby wogóle to rozumieją i pomog a gdzie nam wydawało by się normalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×