Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy tylko ja

czy tylko ja jestem taka zimna corka??

Polecane posty

Gość czy tylko ja

kurcze dzisiaj od rana( od 7 godz.) chodze zla:( niewiem czy to ze mna jest cos nie tak czy poprostu ne potrfaie tak szybko wybaczac??? mam cholerny zal do moich rodzicow:( nie potrafie im zapomiec jak niszczyli mnie w domu....kiedys poznalam chlopaka z ktorym bylam dluzszy czas... (jak go poznalam mialam nie cale 16 lat)do roku czasu nam sie dobrze ukladalo...pozniej juz bylo gorzej i coraz gorzej....ciagle awantu...chorobliwa zazdrosc... po dwoch latach zwiazku zaczal podnosic na mnie reke przez zazdrosc...nie moglam nigdzie wychodzic, zadnych kolezanek bo wszystki to kurwy itp jego zdaniem...ponizaj mnie w towarzystwie i lekcewazyl zawsze moje zdanie. mialam juz tego dosc... wylam do poduszki bo moi rodzice mnie nie rozumieli, mowilam im jak jest..matka zamiast pod moja prosba nie wpuszczac go do domu...zaparaszala go na herbatke ...smsowala a on mnie obgadywal a rodzice tylko przytakiwali...a dlaczego??byl nawet bogaty hmmma raczej jego rodzice...a moi chyba sa za pazerni bo nic innego sie nie liczylo....zawsze mi tlumaczyli...chlopak ma parce u rodzicow...samochod zmienial co miesiac...z nim bedziesz miala dobrze... siostra majac 17 lat wyszla za maz i urodzila dziecko..brat w wieku 15 lat juz musial sobie radzic sam...musial krasc bo nie mial nawet co zjesc, siostra w wieku 13 lat uciekala z domu a drugi brat i ja nie chcielismy taks obie zniszcyc zycia jak reszta( wszyscy tylko po podstawowce) ja studiuje, brat sie ozenil, kupili sobie mieszkanie i dobrze im sie wiedzie...rodzice nigdy im nie pomagali.....tata wyzywal mnie od kurw jak mowilam ze nie chce K juz widziec na oczy , matka od szmat i ladacznic...keidy wyszlam z kolezanka na miasto rodzice potrafili mnie szukac po barach zebym tylko wrocic do domu bo tamten juz wydzwanial do nich ze ja nie odbieram telefonow...i penwie gdzies sie szlajam.wciskali mi go na sile:( w koncu sie wyprowadzuilam na jakis czas do siostry( po 4 latach horroru) sprawa ucichla ...po jakims czasi epoznalam mojego obecnego meza...jestem w ciazy, jestem mega szczesliwa, nigdy w zyciu nie czulam sie taka bezpieczna i szanowana...a rodzice?? udaja jakby nigdy nic sie nie stalo...nigdy nie powiedzieli slowa przepraszam...zawsze moga na nas liczyc...tata schorowany...gdzie chca jechac my zawsze ich zawieziemy, ale nie wiem czemu nie potarfie im tego zapomiec...nie lubie z nimi przebywac...rozmawiac przez telefon, a jak juz maja nas odwiedzic to szlag mnie trafia....dzisiaj mama do mnie pislala ze przyjedzie a ja zeby jej sie pozbyc napisalam ze bede miala gosci.kiedy mi ten zal przejedzie??czy ktos ma tez podobny problem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy tylko ja
z gory przeprszam za taka dluga wypowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żal zostanie ci do
końca życia - niestety :(...twioi rodzice pewnie nic nie zrozumieli i nie czują sie winni....a jak będziesz chciała z nimi porozmawiać to pewnie usłyszysz że robili to dla twojego dobra.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy tylko ja
nie mam odwagi powiedziec to w oczy dla moich rodzicow, tak jak ty piszesz bo spodziewam sie takiej odpowiedzi a takiej to ja nie chce uslyszec. moze to dziecinne ale gdzies dwa tygodnie temu napisalam dlugiego smsa do mamy to co tutaj , ze mam zal do nich itp. no i co?? taka byla odp: to co teraz tobie kupujemy to dostajemy takie slowa w podziekowaniu?? dziekuje kochana coreczko..... podkreslam ze od rodzicow dostalam 5 nowych recznikow i dwa nowe male garnki...ach i z domu wzilam swoje lozko ktore dostalam od swojego chrzestnego:O:O po weselu zabraklo nam kasy zeby wszystkiego pooplacac i pozyczylismy od nich 1000 zl.... i powiedzielismy ze oddamy gdzies za dwa miesiace... jak minely juz dwa miesiace i jak przyjezdalismy do rodzicow i mama zobaczyla ze kasy nie mamy to momentalnie tracila humor i nie chcialo jej sie z nami rozmawiac..oddalismy , ale po 2,5 miesiaca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie zostanie, ale skup się na swoim dziecku. Możesz spróbować za jakiś czas porozmawiać z nimi, uzmysłowić im, że gdybyś sie ich posłuchała, to nie byłabyś w tym miejscu gdzie jesteś teraz. Ale czy to pomoże? Może Tobie, bo to z siebie wyrzucisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy tylko ja
wczesniej tak nie mialam...zal byl ale nie myslalam o tym tak czesto,jestem w 6 mieisiacu ciazy...i im blizej do porodu im dluzej jestemw ciazy, tym bardziej przychodza mysli ze moge byc zla matka, ze nie bede chciala tak krzywdzic nasze dziecko jak robili to moi rodzice... dziekuje za odp.czesto rozmawiam o tym z moim mezem...on stara sie mnie zrozumiec ale ja czuje to ze on by chcial zebym sobie odpuscila, on ma dobrych rodzicow..mimo to ze nie najbogatsi....sprzedali mieszkanie bo chca wybudowac dom dla siebie i dla nas... mam dosyc miasta ...chce mieszkac na wsi a moja mam z zazdrosci krytykuje moich tesciow ze wtbuduja nam dom na zadupiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość campari34
ja bym powiedziała rodzicom wprost czy oni to pamiętają.mojej mamie mówię wprost a ona teraz płacze czasem i pyta czy ja pamiętam tylko te złe rzeczy?nie wiem dlaczego tak jest ale właśnie tak mam pamiętam to co było złe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy tylko ja
campari wlasnie o to chodzi , ze ja pamietam tylko te zle rzeczy ....dlatego czasmai mysle ze sobie wymyslam problemy...ale chce przypomiec sobie te dobre , ale ciezko mi to idzie:O nie moge zaliczyc do nich to ze czasami kupila mi jakis ciuch....chodzi mi o takie konkrety, ze nigdy ze mna ne porozmawiali...jak bylam dzieckiem nigdy nie przytulili....tata kiedys byl alkoholikiem, pozniej zachorowal bo nerki wysiadly i do tej pory sie dializuje, ale jak pil przez dlugie lata byly w domu tylko awantury...kopmletnie zero takiego ciepla domowego....kurcze moze to smiesznie zabrzmi ale czuje sie jak skrzywdzone dziecko przez los:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idealnych rodziców nie ma, Ty też nie będziesz idealna i ja nie będe idealna, bo np jestem za nerwowa. Nie wiem ile masz lat, ale im człowiek starszy i bardziej doświadczony, tym bardziej tolerancyjny się robi, po prostu. Tak że jak bedziesz miała własne dziecko to może trochę odpuścisz. Nie rób nic na siłę, skup się na tym, że masz dobrego męża, teściów. dobrze będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy tylko ja
agbr ja wiem ze nie jestem idealna i wiem ze zaden rodzic nie jest idealny, ale denerwuje mnie to ze jakbylam w domu to zawsze bylo gadane...nie dam ci na to nie mam pieniedzy itp itd...teraz jak cala piatka dzieci wyszla z domu ...ona sobie wyremontowala cale mieszkanie...to wszystkich pokoi i pomieszczen nakupywala nowych mebli...no ogolnie ma wszystko nowe, ale przy nas ciagle narzeka ze nie ma pieniedzy...jest mi poprostu przykro ze mojego meza rodzice chociaz nie sa "przy groszu" potrafia nam pomagac..chociaz ja nie chce bo nas stac na cokolwiek...narazie nie narzekamy,chociaz jak kazdy marzy zeby w portfelu bylo wiecej:) od rodzicow moich tez nie czekam na pomoc ale chodzi o ten fakt.. teraz kiedy rodzice sami zostali , maja mieszaknie wyremontowane..potrafia innych krytykowac, ze ktos pije,albo jak traktuja dzieci itp itd a siebie nie widzieli i do tej pory nie widza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piosenka00
Odkąd urodziłam dziecko (ma 5 miechów) zaczyna do mnie docierać jaką krzywdę zrobili mi moi rodzice. Chyba macierzyństwo uczy nas widzenia wszystkiego szerzej. I tak jak ty nie usłysze nigdy przepraszam bo oni uwarzają ze nic złego się nie stało a życie moje psychiczne zrujnowali mi doszczętnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość campari34
mój tato też pił [piszę pił bo nie zyje już]ale ja miałam do tego jeszcze brata narkomana [też zmarł w wieku 28 lat]mam tyle złości w sobie i zalu do mamy że nic z tym nie zrobiła 30 lat z pijakiem się męczyliśmy mało tego i z narkomanem który co chwilę wychodził z głodów w domu srał sikał pod siebie straszył że się zabije podcinał żyły sobie żarł tabletki tonami a ja z nim w jednym pokoju musiała być.byłam od niego o 9 lat młodsza bała się jak cholera pamietam to do dziś. najgorsze jest to że moja mama jak jej to przypominam to ona się zachowuje tak jakby nic takiego nie było jakbym ja sobie to wymyślała .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie idealnych rodziców
nie ma...nam samym pewnie kiedys dzieci bedą zarzucac to czy owo...ale czy to znaczy, że chcielibysmy dla nich zle? to samo jest z naszymi rodzicami. Kazdy chce naszego dobra i daje nam tyle ile jest w stanie dac od siebie. Nieraz czuje sie zal do rodziców za to czy tamto bo wiadomo, ze latwiej niestety pamietac zle chwile niz dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy tylko ja
campari tez nie mialas latwo:( ja majac 5 lat musialam oddzielac rodzicow od siebie bo sobie nozem grozili... codziennie byly awantury...matka ciagle nas straszyla ze sie powiesi, uciekala z domu a my musielismy jako male dzieci ja szukac po rowachw zime...bo chciala np dla taty zrobic na zlosc kosztem dzieci.... ja rozumiem, ze rodzice chca dobra dla swoich dzieci....ale w moich tego nie zauwazylam....widzieli tylko siebie....u nas wszyscy sa tacy nerwowi, ze szok...kiedy byly dzieci w domu byly awantury a teraz rodzice jak dwa golabki...sa przeykaldem dobrego malzentwa:Oja beda w ciazy boje sie nawet pobrac krew i jestem tak zestresowana ze nie spie calej nocy... moj maz ma czasami mnie dosyc bo jestem na niektore sprawy przewrazliwiona,,,, czasami mysle zeby isc do psychloga ale nie moge sie tak zebrac i poprostu isc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość campari postepowalam podobnie
jak ty ale od kiedy dotarło do mnie że jestem typowym DDA i poszlam wreszcie na terapię patrze na to juz inaczej. Oczywiscie dalej pojawiają sie momenty gdy czuję wielki zal ale pracuję nad sobą. Terapeutka uswiadomila mi, żebym nie bawila sie w usiwadamianie innych czlonków mojej rodziny, że rowniez mają problem tylko skupila sie na sobie. Oni prawdopodobnie są w fazie zaprzeczania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy tylko ja
piosenka00 ja jeszcze nie urodzilam ale teraz w ciazy bardziej dostrzegam te zle chwile w domu i caly czas sobie tlumacze ze ja taka nie bede....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy tylko ja
co to jest DDA??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dda to dorosle dziecko
alkoholika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do czy tylko ja
ty raczej jestes przypadkiem dziecka z rodziny dysfunkcyjnej (DDD) ale jest duzo podobienstw z DDA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piosenka00
To w nas bedzie siedzieć chyba całe życie. Obiecuje sobie ze pójde do psychologa bo im jestem starsza (mam 30lat) tym gorzej przeżywam dzieciństwo. Ciagłe wyzwiska: wieczne bicie czym popadni.W wieku 5 lat wrzaski że jestem mała ku..ą, szrpanie, poniżanie przy koleżankach - w końcu przestałam mieć jakąkolwiek kolżankę. A potem tato wrcól po ługiej nieobecności i od niego otzrymywałam to samo. Wykręcanie rąk na każde złe zachowanie - typu spóźnienie 5 minut, potem przytapianie w wannie- koszmar. Nie moge im tego zapomnieć. A teraz sa starszymi ludźmi a we mnie nadal to siedzi. Siedzi i wyleźć nie może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy tylko ja
nigdy nie slyszlam o tym przypadku DDA, moj tata byl alkoholikiem i przez to stracil dwie nerki...piosenka, smutne jest to co piszesz:( nie wiem dlaczego tak rodzice nas krzywdzili:( najgorsze jest to ze nie mam sie tak naprwde komu wyzalic:( moj jako maz mnie wspiera , ale zrozumiec do konca chyba tylko moze ta osoba co przezyla taki koszmar jak ja w domu....moj tata kiedys bedac pijany podlaczyl nasz dom pod prad...niewiem jak to zrobil...ale siedzilismy wszyscy w kupie na srdoku pokoju i nie moglismy nic dotykac metalowego.. czesto bylo tak ze nie spalismy calej nocy bo rodzice sie awanturowali ...w skzole zasypaialam na lawce na lekcji,dopuki nie poszlam do liceum uczylam sie srednio bo poprostu u nas nie bylo warunkow do jakiejkolwiek nauki...bicie kablem, tarmoszenie za wlosy....rzucanie talerzami w nas:( a teraz moi rodzice potrafia przy moim mezu kogos krytykowac i udawac ze sa dobrymi rodzicami:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy tylko ja
piosenka00 widze ze nie tylko ja jestem zdaniem rodzicow kurwa:O:O najmilsze slowo od rodzicow to kurwa, szmata, suczka itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ww.dda.pl
poczytajcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tylko ty
ja nie moge narzekac na dziecinstwo, bo pomimo ze nie mielismy duzo pieniedzy zawsze na najwazniejsze potrzeby starczalo; zawsze mialam wielkie oparcie w mamie... problem pojawil sie dopiero teraz... jest mi bardzo przykro; mam 2starsze siostry; jedna mieszka z rodzicami i ma dzieci/praktycznie wszystkie to wpadka/, druga mieszka z chlopakiem/jej chlopak ma 2dzieci z poprzedniego malzenstwa, poznali sie gdy juz byl po rozwodzie/; mnie mozna powiedziec na dzien dzisiejszy los obdarzyl; wyszlam za maz z wielkiej milosci i bardzo dobrze nam sie powodzi, rodzice mojeg meza nie sa bogaci, ale dzieki wlasnej zaradnosci i ambicji otworzyl wlasna firme; Zawsze jak dzwonie, to rodzice opowiadaja jak to oni pieniedzy nie maja/ciekawe, ze na zabawki, ubrania dla dzieci mojej siostry maja i dodam, ze praktycznie to oni wszystko dla nich kupuja/, ze moja siostra biedna nie moze pojechac na wakacje/ale przeciez ja jej tych dzieci nie zrobilam/ a o drugiej siostrze,z e tez biedna, bo jej chlopak to tamto/ale sama sobie takiego chlopaka wybrala:(/; Ja z mezem pracuje od poniedzialku do soboty o0 9:00 do 20:00 czasem nawet do 21:00 czy 22:00, jest ciezko, ale wiemy, ze to dla nas, dla naszej przyszlosci; czuje, ze ich nie interesuje to, ze my nie mamy wolnego czasu dla siebie, ze jestesmy zmeczeni, oni uwazaja, ze dobrze, bo dzieki temu bedziemy miec duzo pieniedzy; ostatnio nie dzwonilam przez 3tyg, bo chcialam zeby oni choc raz zadzwonili czy wyslali smsa, i faktycznie po 2tyg wyslali mi smsa, ale nie bylo w nim co slychac, ale jak sie biznes kreci :( to, ze oboje jestemy z mezem zaradni powinno sprawiac, ze moi rodzice jeszcze bardziej powinni byc z nas dumni, a ja czuje, ze od nich jakas niechec; co chwila mowia/oczywiscie nie wprost/ ze moglabym dzieciom to kupic, albo siostrze bilet na wczasy fundnac... przepraszam ze sie tak rozpisalam ale duzo tego... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikaaa32
żal, ból pozostaną do końca życia, rodzice nie zrozuieją co ci zrobili, oni chcieli dobrze(wg ich zdania) i tylko to ci powiedzą, nie masz co liczyć na przepraszam, na prośby o wybaczenie, ja proponuję jeszcze dziecko od nich odseparowac, smutne ale ja pewnego razu usłyszałam jak mój ojciec mówił mojej córce jaka to ja zła nie jestem i żeby ona tego nie powtarzała nikomu itp itd, wsciekłam się i odseparowałam swoich rodziców od dzieci, ja mimo zła jakie mi wyrządzili chciałam być dla nich podporą na starość, pomagać im bo na nikogo liczyć nie mogą, a oni chcieli córkę mi zbuntować, wyrządzili mi tyle złego a ja mimo wszystko się od nich nie odwróciłam, tyle wycierpiałam ale mimo wszystko powtarzałam sobie, że to moi rodzice, wychowali mnie, mama mnie urodziła itd ale tego że dziecko próbowali zbuntować nie wybacze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żal do Rodziców
wiesz co? moi rodzice wiecznie się mnie czepiali o kontakty z dziewczyną mi paradoksalnie zabraniali. Widywać się mogłem raz w tygodniu w sobotę, potem kiedy zamieszkaliśmy razem wiecznie się wtrącali i wytykali jej błędy. Dołożyli gro starań do naszego rozstania. Mam tego świadomość. Dziś mieszkam sam o roku i wiem że moje losy potoczyły by się inaczej gdyby dali mi więcej swobody. Jednak to są moi Rodzice, wiem że nie chcieli źle, nie obmyślali planu jak zrujnować mi życie!! mimo że przechodzi mi przez myśl "gdyby nie oni" to nie mam o to żalu!! Staram się mieć z nimi świetny kontakt, wyciągnąłem wnioski od 5 lat jestem samodzielny i tak jak wcześniej nie potrafiłem sie im postawić tak teraz nie pozwalam na dalsze wtrącanie się ich w moje życie. Widzisz to są Rodzice ile jeszcze pożyją? pomyśl jak będziesz się czuła kiedy będziesz organizować im pogrzeb? czy wtedy nie będziesz miała głębszego żalu do samej siebie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy tylko ja
nie tylko ty, nika.... ja tez sobie zawsze powtarzam ze to sa moi rodzice, i musze ich sznaowac...nie tylko ty...u mnie jest tak samo ja z bratem zawsze sobie dawalismy rade i moze tez dlatego nie ammy pomocy od rodzicow i wsparcia...siostra ktora w wieku 17 czy 18 lat urodzila dziecko zawsze mogla na moich rodzicow liczyc, bo przeciez ona biedna nie pracuje tylko jej maz a maja juz dwojke dzieci i 9 lat po slubie niczego sie nie dorobili a matka ciagle im pomaga...ojciec schorowany ale w alto pracuje u nich caly bozy dzien...siostra siedzi na tylku chociaz najmlodsze dziecko ma juz 5 lat i by mogla sie ruszyc do pracy jak w domu im sie nie przelewa, tata kopie im dzialke , sije warzywa , codziennie przyjezdzal podlewac...rabac drzewo itp...a siostra jak w domu siedzi tak siedzi i nc ne robi...matka jej ciagle pomaga finansowo bo przeciez ona taka biedna....ale zyby zawiezc np tate na badania do szpiatala to chociaz siostra mieszka na miejscu nigdy im nie zaproponowala ze zawiezie bo po co?? bo wie ze my zawieziemy:O moj brat w ogole sie wypia na rodzicow nie chce ich znac....a ja do tej pory czekam na te glupie przeprszam albo chociaz slowo..nie giewaj sie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak czy siak trzeba uporzadkow
przeszłość by moc normalnie funkcjonować teraz i w przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy tylko ja
zal do rodzicow....wiesz ja wololabym nie miec do nich zalu i zyc swoboda psychicznie, ale nie potrafie...rownie dobrze bym teraz mogla wyprowadzic sie za granice i im nic o tym nie mowiac, nie dzwoniac itp bo poprostu nie potrafie jzu z nimi normalnie rozmawiac...moze kiedys mi to przejdzie ,a le na dzien dzisiejszy z checia bym tak zrobila i na ajkis czas odpoczela od nich i od ich udawania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tylko ty
raz gdy rozmawialam z moja siostra przez telefon, to ona mnie zapytala kiedy mamay zamiar rodzicami zostac; ja jej odp, ze nie wiem pewnie w najblizszym czasie, moze rok czy dwa... gdy moja mama to uslyszala, to powiedzial mi tak: tylko urodz dziecka za dwa lata bo wtedy Kacperek /syn mojej siosty/ ma komunie; wiecie jak mi sie przykro zrobilo :( to co nawet z zajsciem w ciaze musze patrzyc na to aby przypadkiem nie kolidowac z czyms z rodzina; czyli jak do jego komuni nie urodze dziecka to tak z 3lata bede musiala jeszcze poczekac, bo moja siostra ma dzieci rok po roku... poza tym powiedzialam mojemu mezowi, ze wiem na 100% ze nasze dzieci beda gorzej traktowane przez moich rodzicow jak dzieci siostry tylko dlatego, ze nasze dzieci beda mialy wiecej/a to tylko za sprawa ich wlasnych rodzicow, ktorzy teraz tyraja myslac o ich przyszlosci/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×