Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy

Czy Wasze dzieci....?

Polecane posty

Gość czy

Dzisiaj była u mnie koleżanka z 9 miesięcznym dzieckiem. W życiu bym nie przypuszczała, że taki mały człowiek może narobić tyle bałaganu. Wszystko, co stało na podłodze musiałam postawić na górze, łącznie z kuwetą kota. Płyty wywalone, książki wywalone i naddarte, szuflady pootwierane a na koniec wszedł do komody a i jeszcze jadł ziemię z kwiatów. O podłodze nie wspomnę...wysmarowana biszkoptami, ulana herbatką. Czy Wasze dzieci też tak buszują? Nie pisze tego, bo jestem zła. Jestem po prostu zdziwiona. Za kilka tygodni sama będę mamą i, powiem szczerze, jestem przerażona:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem wszystko
zależy od rodziców i ich podejścia , ja moej córce nie pozwalam na takie zachowanie a juz zwłaszcza kiedy jestesmy gdzieś z wizytą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To byl okropny etap. Wywalala wszystko, zagladala do kazdej szuflady, sciagala ze stolu- trzeba bylo miec oczy na okolo glowy. Nie chodzilam z nia do znajomych w tym okresie, bo nie mialo to sensu. Przychodzili do mnie- my przynajmniej mielismy zabezpieczenia i wszystko sprzatniete z zasiegu jej mogliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
konsekwencja rodziców przede wszystkim. trzeba nauczyć dziecko czego wolno a czego nie wolno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy
Właśnie tak myślałam, że to jest też kwestia wychowywania dziecka. Wcześniej myślałam, że tak po prostu musi być, że trzeba to przeczekać. Moja znajoma ma luźny stosunek do tej kwestii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnniam
A wg mnie to kwestia temperamentu dziecka. Nie przsadzajmy, dziecka 9-miesięcznego nie da się "wychowac" bo za mało jeszcze rozumie. Przed moim synkiem również trzeba było wszystko zabezpieczac, ale w gościnie zawsze ktoś z nas miał na niego oko i nie dopuszczał by cokolwiek nabroił. Taki wiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdziwiłabys się :) 9-cio miesieczne dziecko doskonale zrozumie konsekwentnie powtarzane ostrym tonem "nie wolno!" :) moja jakoś skumała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazynka -
Sztuka nie polega na tym zeby "wszystko usunac z zasiegu dziecka" tylko nauczyc Go co wolno a czego nie ... Moja corcia ma 8 miesiecy, jest bardzo ruchliwa, raczkuje jak szatan, staje przy wszystkich mozliwych meblach (i naszych nogach tez :-D) siega po wszystko co znajduje sie w zasiegu Jej raczek i wszzedzie probuje wchodzic ale na slowa "nie wolno" reaguje... usteczka w podkowke ale raczke cofnie :-) Wszystko kwestia podejscia i wychowania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbym tak miala wszystkiego zabraniac, to bym wlasciwie musiala zamknac corke w kacie. A jak ma poznac swiat, jak nie poprzez dotykanie roznych rzeczy? Chyba bym musiala siedziec z nia od rana do wieczora w jej pokoju. Bo w pokojach doroslych niestety wlasciwie nie moglaby dotykac niczego, co byloby w zasiegu jej reki. Dlatego wlasnie wszystko zabezpieczylismy, zamiast sterczec nad nia na kazdym kroku i stanowczo ryczec, ze "nie wolno".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazynka -
aga1979 --> ja nie mowie o zabranianiu WSZYSTKIEGO... ale jak stoi na stole filizanka z kawa (bo wybacz, ale nie mam ochoty pic kawy na stajaco w kuchni albo ukrywac sie z tym przed dzieckim :-D ) to malej nie wolno dotknac... gazete, plasykowy kubek albo pusta koperte juz sobie moze zabrac :-) To samo z gniazdkami eletrycznymi ... przeciez ich z domu nie usune ? Fakt, sa zabezepieczone, ale mimo wszystko nie pozwalamy malej w nich grzebac... i tu wlasnie sie pojawia "nie wolno"... bo jak sie kiedys zdarzy ze po wylaczeniu dokurzacza zapomne wlozyc zaslepke to moze byc tragedia. Kiedy raczkuje za telewizor i probuje sie dobrac do kabli elektrycznych tez slyszy "nie wolno"... Nie prowokujemy jej i nie kladziemy na stole nozy tylko dla przyjemnosci powiedzenia "nie wolno" ;-) i nie zabraniamy jej bezsensownie wszystkiego, bo, zgadzam sie z Toba, w ten sposob poznaje swiat :-) i nabywa nowych umiejetnosci, ale sa rzeczy ktorych jej nie wolno i koniec... Przede wszystkim chodzi nam o to aby mala znala znaczenie i respektowala to nasze "nie wolno"... bo jak pojdzimmy do kogos w odwiedziny to wlasnie w ten sposob unikniemy takich sytuacji jak ta opisana przez autorke. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rok i 2 lata to wiek w ktorym
dziecko wszystko gwaltem poznaje i sprawdza, to bdb, wlasny dom mozna do tego prystosowac . ale karygodne jest to,ze znajoma pozwala na demolowanie CUDZEGO domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z wszystkim sie zgadzam, bo naszej corce tez paru rzeczy nie wolno bylo. Ale nie wiem, czy unikniesz problemu opisanego wyzej, jak pojdziesz z dzieckiem w tym wieku do kogos w odwiedziny. Tam nic nie jest zabezpieczone, wszystko lezy w zasiegu reki. Wiec albo bedziesz chodzic za dzieckiem i wszystko ukladac pietro wyzej, albo bedziesz co chwile powtarzac, ze nie wolno- u kogos obcego dziecku praktycznie nic nie wolno. A jak jakas ciocia laskawie pozwoli na dotykanie tego i owego, to dziecko i tak zrobi balagan, bo wszystko rzuci na ziemi- po kolei. I efekt bedzie taki, jak w pierwszym poscie. W ktoryms momencie matka ma dosc i przestaje zwracac uwage- wtedy to juz sie pozwala na to, zeby dziecko weszlo do szafy- skoro i tak nic tam nie zepsuje, a przynajmniej bedzie na chwile czyms zajete. Dlatego wlasnie nie zabieralam mojego dziecka w tym czasie do nikogo, bo latwiej mi bylo nad nim zapanowac w domu, niz u ludzi, ktorzy dzieci nie maja. Odkad skonczyla sie faza zagladania do szuflad, mozemy znowu wyjsc do ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja siostra pozwalala swojej corce dokladnie na wszystko, jak byly u nas w odwiedzinach. Mala rozbila nam sloik z czeresniami na srodku kuchni, stukala w telefon- a mama nawet nie zwracala uwagi. Tak byc nie moze! Po kilku razach poprosilam siostre, zeby nie przychodzila do mnie ze swoja corka- chetnie mozemy sie spotykac na spacerkach lub u nich w domu, ale u nas nie chce juz takich cyrkow. Obrazila sie, ale przynajmniej dotarlo do niej to i owo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazynka ma racje
aga1979 falszuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazynka -
aga1979 --> my tez zbyt bogatego zycia towazyskiego nie prowadzimy ;-) ... a jak juz gdzies idziemy to zabieram malej kilka zabawek i staram sie ja trzymac przy sobie...co, zgadzam sie z Toba calkowicie, latwe nie jest bo w obcym miejscu WSZYSTKO jest interesujace :-D No ale rola rodzicow jest zapanowanie nad tym "tajfunem" i przynajmniej ograniczenie pola dzialania malego "szkodnika" ... Zazwyczaj 2-3 ciekawe nowe "zabawki" cioci wystarcza zeby zajac malucha na chwile... staramy sie z mala nie chodzic z kikugodzinnymi wizytami... A juz napewno rodzice powinni zadbac o usuniecie, chocby w malym stopniu, wynikow tej exploracji ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazynka -
najwyrazniej coreczka siostry nie zna znaczenia slowa "nie wolno" :-) ... bo go nigdy nie slyszala :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mysle, ze to moze byc tez kwestia temperamentu. Jedno dziecko mozna latwo zajac, bo i tak jest raczej spokojne. Moje nigdy takie nie bylo. Jak juz musialam ja gdzies zabrac, to wiedzialam, ze ta wizyta bedzie spalona, bo ja osobiscie niewiele bede z niej miala. Moje dziecko tylko na poczatku siedzialo mi na kolanach. Im dluzsza wizyta, tym bardziej rozbrykana. Zadna zabawka nie byla w stanie jej dluzej zatrzymac. Ona chciala wiedziec, co jest w pokojach. Chciala biegac, gonic sie, chowac- i inne ruchowe zabawy. Zgadzam sie w 100%, ze rodzic powinien zadbac o to, zeby dziecko nie narobilo szkod i zeby opuscic mieszkanie gospodarza tak, jak sie je zastalo. Szczerze mowic, ten okres wspominam najgorzej z calego niemowlectwa mojej corki. Cholery bylo dostac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazynka -
Aga1979 --> temperament tez napewno ma duze znaczenie ... Ja mam w sumie jeszcze ten okres przed soba bo mala ma dopiero 8 miesiecy ;-) i jeszcze jestem w stanie ja zlapac jak gdzies "biegnie" :-D... az sie boje :-D ale mysle ze przy zdrowym podejsciu do sprawy a w ostatecznosci, tak jak w Twoim przypadku, przy ograniczeniu takich sytuacji, mozna to jakos przezyc :-) i nie dopuscic do takich sytuacji jak opisana przez autorke czy ta z coreczka siostry. Ide spac... bo o 7h00 pobudka na sniadanko :-) Pozdrawiam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziecko jakos swiat musi poznac ale sa pewne granice ja nie mialam problemu z jedzenie ziemi sciągania ze stołu fakt ze zagladal do szafek , wywalał nam płyty a ja ciagle konsekwentnie ze nie wolno i kiedy zaczynał psocic zabierałm go tłumaczyłam a co brudnej podłogi no cóz dziecko sie rusza slini i brudzi raczkami to normalka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×