Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

po prostu halszka

przyjaciółka i jej 6.t.c

Polecane posty

Piszę na uczuciowym, bo myślę, że mój temat ma więcej wspólnego z uczuciami niż z ciążą. -- Otóż, moja bardzo dawna przyjaciółka, z którą mam wątły kontakt jest w ciąży, o której dowiedziała się dwa dni temu. Pierwszą osobą do której zadzwoniła i której o tym opowiedziała byłam ja, co mnie zdziwiło. Kiedyś chodziłyśmy razem do gimnazjum, później miałyśmy sporadyczny kontakt, teraz jesteśmy na 3 roku studiów każda.. Ale do rzeczy. P. nigdy nie miała łatwego charakteru, jest to spowodowane brakiem matki (umarła na raka) i nieudolnym wychowaniem przez bogatego (i psychicznego zarazem) ojca. Wielu partnerów, krótkie związki, dyskoteki i raczej dziecinne pojmowanie rzeczywistości. Ojcem dziecka jest "łudząco do niej podobny" BYŁY już , chłopak. Przez dwa dni rozpaczała, a teraz po wizycie (wczorajszej) u gina i otrzymaniu wiadomosci że to 6 t.c. i usłyszeniu bicia serca, była coraz bardziej przybita. Dzisiaj powiedziała że jest zdecydowana na zabieg, bo to nie ten czaas, nie ta chwila. Cały czas namawiałam ją żeby nie podejmowała tej decyzji, że da radę, że musi dorosnąc w końcu i że kolejna ciąża byłaby dla niej takim samym zaskoczeniem, ale to nie pomaga. W takim razie, znając od razu moje zdanie, dlaczego odezwała się do mnie? Wiedziała, że ją będę namawiac, że się wczuję, że podejdę do tego emocjonalnie. Podświadomie czuję, że liczyła na to, że jej pomogę i namówię, ale widocznie nie dałam rady. Dzisiaj jedzie do ginekolożki, która "rozumiała problem". Czy taki zabieg będzie wykonany od razu, czy babka zwróci uwagę na jej stan (jest kompletnie rozbita, płaczliwa, cała się trzęsie), czy karze jej przemyślec??? Powodem dlaczego "nie chce" tego dziecka jest jej porąbana sytuacja życiowa (ojciec, który jest panem i władcą / facet który powiedział że by jej pomógł ale nie da jej pewności ze będą razem) i to, że jak mówi, jest niegotowa na dziecko. Prosze napiszcie czy powinnam cos jeszcze robic, czy moze juz odpuscic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym ją przekonywała do samego końca. Ludzie pod wpływem emocji robią mnóstwo głupot i naprawdę bardzo potrzebny jest wtedy im ktoś, kto ich kopnie mocno w tyłek i doprowadzi do pionu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myśle, że PO COS sie do mnie odezwala. Wysłuchiwałam, nie oceniałam, mówiłam, że da radę - od razu zakładała dwie opcje, skłaniając się do usunięcia dziecka. Ale mimo to ciągle do mnie dzwoniła, spotykałyśmy się - tak jakby jeszcze nie była pewna. Wczoraj zadzwoniła po wizycie u gina (normalnej pani doktor) która jej dała posłuchac bicia serca i wyznaczyla date porodu. Przyjaciolka byla zaryczana, rozemocjonowana - myslalam że zmieniła zdanie. Dzisiaj po wizycie u gina z "ogłoszenia" ma sie ze mna spotkac. Wymyslilam że wezmę narzeczonego, myśle, że konkretne zdanie faceta może troche zmienic podejscie jej BYŁEGO, który chciałby tego dziecka (mówił), a mimo to pomaga jej w zabiegu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napisze tobie co ja zrobiłam
moja koleżanka parę lat temu urodziła córkę, zostawiła ją w szpitalu (mówiła o tym cała ciążę, ja przekonywałam, ona i tak swoje, ale znała dokładnie moje zdanie). W trakcie pobytu w szpitalu wysłała mi sms, że zostawia, bo (jak to nazwała) cała ciążę się do tego przekonywała, nic nie kupowała i nie jest nawet finansowo gotowa na dziecko. Wyczułam wtedy jej wahania, a że sama miałam roczną córkę, zproponowałam, żeby jednak przemyślała do końca, czy robi słusznie i że jeśli jednak zdecyduje się wrócić po mała, to ja jej oddam po mojej to co niepotrzebne, żeby miała na dobry początek. Po 3 dniach od wyjścia ze szpitala wróciła po nią. W tym roku mała kończy 4 lata, koleżanka znalazła sobie faceta, który ją bije, poniża, ogólnie patologia, mało tego-bije to dziecko!!maja założoną niebieską kartę, ale ona odejśc od niego nie chce. A ja mam takie cholerne wyrzuty sumienia, że ją wtedy namawiałam, bo nie wiem sama, czy mała nie miała by lepszego życia gdzieś indziej :o I czuje się po części za to odpowiedzialna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro to 6 tydzień to farmakologiczna aborcja wchodzi w grę. Polega to na tym, że lekarka da jej kilkanaście tabletek, które ona połnie, a następnie będzie musiała sobie za jakiś czas zaaplikować do pochwy tabletki, które spowodują skurcze macicy i wydalenie zarodka. Potem będzie normalny, trochę obfitszy okres. Myślę, że pani ginekolog nie będzie specjalnie namawiała jej do zmiany decyzji. W podziemiu aborcyjnym raczej chodzi o zarobek, a nie uczucia. To dramatyczna decyzja dla tej dziewczyny i powinnaś kontynuować namawianie jej... Kobiety są bardzo uczuciowe więc podejdź od tej strony. Puść jej filmiki z youtube z cyklu "płacz nienarodzonego dziecka", przedstaw jej plan awaryjny, obiecaj wsparcie. Niech wie, że pod sercem nosi małego człowieczka. Decyzja o aborcji to najgorsza decyzja jaką można podjąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy na pierwszej wizycie u tego gina "z ogłoszenia" od razu usuną jej zarodek? Tak, tak może być. To jest dosyć 'łatwe' więc wątpie aby rozkładali to na kilka terminów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyjaciółka nie chodzi juz o to tylko o moje zycie 11:50:09 ja juz nie zrealizuje nic z wtym zyciu jesli bede miala teraz dziecko hala a jak Michał sie do tego nastawia? co mówi? przyjaciółka denerwuje sie hala ale co mówi konkretnie? co czuje, przyaciółka mowlilismy o tym zeby moze zostawic to dziecko ale z drugiej strony wszytsko nam skomplikuje powiedzial ze mi pomoze i ze mnie z tym samej nie zostawi wczoraj sie na niego wkurwilam ostro i juz mu powiedzialam ze nie chce go znac juz przesadzam potem do mnei dochodzi ze przeginam weszlam sobie na jego archiwum na gg i na rozmowy na nk i znowu na mnie najezdzal inym jak to ze mna bylo źle i ze juz nareszcie sie ze mna nei spotyka byla zapraszal na kawe do siebie i wszytskim tylko na mnie gada i on sie dziwi ze jgo znajomi mnie nie lubia uz mu powiedzialam ze nielubia mnie bo na mnie gada a jak chce do mnie wrocic to o tym znajomym nie powie wczoraj juz mnie to wyprowadzilo z rownowagi hala 11:55:21 słuchaj, co do komplikowania sobie to myśle że posiadanie dziecka zmieniłoby wiele , jak u kazdej kobiety. bedziesz za kogos odpowiedzialna, bedziesz miala dla kogo zyc, uczyc sie, pracowac. bedziesz mama, wiesz że to jest przecież kluczowe w tym wszystkim, bedziesz taka mamą jaką zapamiętałaś swoją... pomyśl o tym w szerszym aspekcie. za 5 lat wcale nie byłoby inaczej, też musiałabys sie do tego przygotowac i niekoniecznie byłoby zaplanowane i z odpowiednim facetem. a michał jest trudny ale to dobry człowiek, widziałam jak bardzo to przeżywa po nim to nie spłynęło jak po kaczce a wielu facetów wcale taka sytuacja nie rusza  przyjacióka nie Aga ja nie jestem go pewna przez ostatni czas dzien w dzien mnie zostawial i ja tego nie zmyslam bo mowilam Ci o tym przy nim i on sobie zdjae sprawe z tego jak mnei traktuje jakbym byla pewna byloby inaczej chociaz jakby bylo dobrze hala może by dobrze, ale to wyaga poświecenia z obu stron byc* wymaga* przyjaciółka nie no juz postanowione teraz prosze Cie juz nie probuj mnei namawiac  agnieszka 12:02:48 bede Cie namawiac, bo wiem że usuniecie dziecka to nie jest zadne rozwiazanie.. a kiedy sie umowilas z ginem? moze zrobimy sobie dzisiaj odstresowujący dzień, co? pójdziemy z chłopakami gdzieś., pogadamy jeszcze, pośmiejemy sie. złap dystans.. przyjaciółka Aga ja nie mam czasu nei moge sie zastanawiac dluzej to nei sa dwa tyg tylko 6 -------- Problem jest w relacji ona - jej były. I dlatego dzieciak musi umrzec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jej były facet chciałby tego dziecka, a mimo to pomaga jej w załatwianiu zabiegu?! Pieprzenie! Jemu też jest wygodnie. Zakończy związek bez konieczności ponoszenia odpowiedzialności a jednocześnie z przeświadczeniem, że był w porządku, bo w końcu powiedział, że chce tego dziecka. Toż to najzwyklejsze tchórzostwo. Nie ma co się tu dopatrywać jakiś donioślejszych uczuć i chęci pomocy. Cała wina, wyrzuty sumienia i odpowiedzialność za tę aborcję spadną na Twoją koleżankę. Nie wiem czy na pierwszej wizycie u tego ginekologa "z ogłoszenia" zabiją dziecko. Sądzę, że jeśli jest taka możliwość, to warto do tej wizyty nie dopuścić... A mieszanie w całą sprawę Twojego narzeczonego niekoniecznie będzie dobrym posunięciem. Po pierwsze dlatego, że koleżanka, powierzając Ci tak intymną sprawę, zaufała Ci i raczej nie powinnaś bez jej zgody przekazywać tej informacji innym - nawet swojemu lubemu. Po drugie, dziewczyna jej załamana, oglądanie w tym stanie szczęśliwych związków innych, słuchanie opowieści faceta jej koleżanki opowiadającego jakim szczęściem byłoby dla niego posiadanie dziecka itp. podczas gdy ona sama trafiła na drania, który jeszcze pomaga jej załatwiać aborcję może ją chyba tylko jeszcze bardziej skłonić ku zabiciu tego dziecka... Tak myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie proponuj jej odstresowującego dnia, polegającego na wyjściu z Waszymi chłopakami. Przecież ona właśnie ma problem w związku! Ona, moim zdaniem, potrzebuje szczerej (do bólu) rozmowy, a nie wyjścia do pubu i wypicia kilku drinków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mauritussska
Jedyne co mozesz zrobic to wspierac ja bez wzgledu na to jaka decyzje podjela-to bardzo trudne wszyscy ktorzy glosno wypowiadaja sie na temat kobiet po aborcji negatywnie nie maja pojecia co te kobiety przezywaja wiem co mowie bo sama mam termin aborcji na 18 listopada-to dramat dla kobiety ale czasem nie ma wyjscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i racja Co do dopuszczenia do wizyty - cóż, nie zatrzymałam jej siłą. Dzisiaj jest umówiona na 16 i już tam pojechała razem z M. Umówiłam się z nią, wcześniej, że cokolwiek by się nie stało na tej wizycie, zadzwoni do mnie o 17.00 i się spotkamy Liczę, że w ostatniej chwili się opamięta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieta jest raczej nastawiona na aborcje ze względu na tego gościa, ma zupełnie szablonowe motywy (tj. zmiany w życiu, brak możliwości samorozwoju, brak perspektyw, finanse, strach), ale MUSISZ ją przekonać, że w głowie każdej młodej dziewczyny, która wpadła kotłuje się to samo. "Nie mam pieniędzy", "To byłby koniec mojego życia", "Nie wyobrażam sobie tego". Wszyscy wiemy, że dziecko to ogromna zmiana. Ale skoro już się stało, ono jest, to nie wolno go zabić. Naprawdę z całego serca polecam filmiki na yt. Są strasznie banalne, wzniosłe teksty ("Mamo, czemu mnie nie kochałaś?"), dołująca meldia w tle i obrazy małych dzieci. Ale to uderza w tą naszą pompkę do krwi dosyć dotkliwie, pobudza do przemyśleń a o to chodzi. Kobieta po czymś takim po prostu MUSI się zawahać. Pokaż tej dziewczynie, że ma perspektywy. Aborcja to nie jest "Edycja>cofnij", to już na zawsze zostaje w psychice. Każda kobieta, która nosiła pod sercem dziecko, a potem się go pozbyła się zastanawia ile by miało teraz czasu, jak by wyglądało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hala a michał w domu jest? wczoraj do której siedzieliście? przyjaciółka do 5 gadalismy hala no i powiedz co on mówił? jak on sobie wyobraża to wszystko? przyjaciółka no zminil zdnaie powiedzial ze tak bedzie lepiej hala i to wszystko? tak sie poddał łatwo? przyjaciółka nie chodzi ze poddal tylko dlugo rozmwialismy nie wiem moze Ty chcesz z nim pogadac ja sie pogubilam dobra ja lece sie kapac hala ja bym bardzo chętnie z nim porozmawiała, ale osobiście, tak jak mówiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Głośno wypowiadać się na temat kobiet po aborcji trzeba i należy. Choć nie w kontekście krytykującym, a raczej współczującym. Trzeba mówić o tych wszystkich kobietach, które po aborcji trafiły na długie miesiące do szpitali psychiatrycznych, bo nie mogły sobie poradzić z tym, co zrobiły. Ja znam jeden taki przypadek. Oczywiście, wtedy też "nie było innego wyjścia"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czemu do niej nie pojedziesz? Przecież ona jest zagubiona, potrzebuje Ciebie a nie paru literek na gg...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wysłałam jej "skutki aborcji" ale ona powiedziała, że nie chce tego oglądac, i że już wszystko widziała. Jest strasznie rozbita ze względu na a)ojca b) faceta nierozgarniętego c) opinię publiczną (wieś) d) szanse rozwojowe no i klops. Liczę na to, że jednak się opamięta albo że Michał (jej były) coś powie, takiego że się jeszcze wstrzyma z decyzją. Plus: ona była w nim bardzo zakochana, więc może coś w niej jeszcze zostało. Liczę na (nwet chwilowy) czar tego faceta. Co do warunków, pieniędzy- to jest z b.bogatej rodziny, niestety możliwe że ojciec każe jej radzic sobie samej - i wtedy zostanie sama z dzieckiem. Rozmawiajac wczesniej z jej Michalem powiedzial , ze jego rodzice by pomogli i ich nie zostawia z ta sytuacja. On ma 26 lat, pracuje, ale jest dupa a nie facet (typ dyskotekowy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, że licząc na to, że ona sama sobie teraz poradzi ("opamięta się") lub że "dupa a nie facet" jej pomoże zostawiasz ją teraz samą z tym problemem? Ona jest załamana. Może nie myśleć racjonalnie. Jak długo ona czekała na wizytę u tego ginekologa z ogłoszenia? Może poproś ją, żeby z Tobą się spotkała i porozmawiała ostatni raz przed tym zabiegiem, a wizytę przesunęła na jutro bądź na jakieś najbliższe dni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie mozesz
po prostu zostawić jej w spokoju? To jej życie, jej ciało i jej decyzja. Daj jej ta decyzje podjąć zgodnie ze swoim sumieniem. Twoja rola jako przyjaciółki jest tylko taka żebyś ja wspierała niezaleznie od tego co zrobi. Przedstawiłas swój punkt widzenia i ok ale niemasz prawa na nia aciskać bo to nie ty poniesiesz ciężar emocjonalny ciąży i samotnego macierzyństwa, to nie ty będziesz musiała się orykać ze wszystkimi problemami z tym związanymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taa... a co z ciężarem emocjonalnym związanym z tym, że zabiła człowieka? Dziecko można po urodzeniu oddać, a najwyżej po latach walczyć o jego uczucia. Gdy się zabije, to nic już nie można z tym zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie mozesz
nie przesadzałabym z tym "zabijaniem dziecka" w 6 tygodniu ciąży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja przyjaciółka kiedyś też
podjęła taką decyzję, tyle że ona była z chłopakiem, ale nie byli "gotowi" na dziecko... To był pierwszy lub drugi rok studiów... Ona nie pytała się mnie o zdanie, podejmowała decyzję dotyczącą jej życia, ja tylko mogłam ją wysłuchać, pomóc znaleźć poleconego, sprawdzonego lekarza... I tyle. Wiem, ze dla niej to nie była łatwa decyzja, ale moje zdanie w tym wszystkim było najmniej ważne. To jej decyzja, nie ma co jej przekonywać, skoro się zdecydowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×