Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość syn swojego tatusia

Coś podobnego, to co mnie dziś spotkało jest niesamowite ale i przerazajace

Polecane posty

Gość syn swojego tatusia

Tatus zawol/al/ mnie do swojego przestronnego gabinetu i z zafrasowana mina przypatrywal/ sie moim chudym kolanom, wytartym porcietom i poobgryzanym paznokciom. Poddawal/em sie tym ogledzinom z mina winowajcy i niczym zlekniona l/asica oczekiwal/em wyroku. - Wiesz, ze zasl/uzyl/es na kare - gl/os ojca byl/ niski i stanowczy. Groznie zawisl/ w prozni pokoju - Zdejmuj spodnie. Zdecydowanym ruchem siegnal/ do paska. L/ykal/em cicho l/zy i dusil/em w sobie szloch, ale nie smial/em sprzeciwic sie jego woli. Zdjal/em odzienie i wypial/em blade posladki wprost pod karzaca reke rodzica. Jego szorstka i twarda dl/on spoczel/a na mym karku a do mych uszu docieral/ odgl/os razow wymierzanych starannie skorzanym pasem w moja rozowiejaca intensywnie pupe. Wtem uchwyt ojca zelzal/ i juz po chwili poczul/em jak delikatnie i z rodzicielskim uczuciem masuje puchnace pregi. Jego zreczne palce delikatnie masowal/y obolal/a skore. Niespodzianie chwycil/ mnie za jadra i mocno pchnal/ na biurko. Docisnal/ do zimnego blatu i zanurzyl/ we mnie swoj ojcowski narzad. Steknal/em z wysil/kiem lecz nie mial/em smial/osci przerywac rodzicowi odegrania bl/ogosl/awionego aktu prokreacji, podczas ktorego sam zostal/em poczety. Jedynie zaciskal/em rytmicznie posladki w miare skromnych mozliwosci pracujac rozpychanym ponad wszelkie granice zwieraczem. Dyszal/em cichutko w tej mece, ktora z kazda chwila stawal/a sie coraz mniej bolesna gdyz na samym dnie swiadomosci czul/em juz drobny strumyczek rozkoszy jaka napel/nial/ mnie ogromny trzpien tatusia. Wystrzelil/ we mnie niczym artylerzysta broniacy swego zycia na polu bitwy. Zamarl/ na chwile a pozniej, z wyraznym wysil/kiem wyszarpnal/ z mojego wnetrza ociekajacy zyciem pal. - Klekaj - wychrypial/. Posl/uszny jego woli kleknal/em z pokornie spuszczona gl/owa. Wepchnal/ mi go do ust. Goracego, lepkiego, kapiacego sluzem, ale na powrot twardego i pel/nego zycia. Chwycil/ ma pl/owa grzywke i zaciskajac palce na jedwabistych splotach moich wl/osow, nadal/ mej gl/owie rytm, ktory najbardziej mu pasowal/. Staral/em sie stanac na wysokosci zadania. Ukrywal/em zeby pod miekka poduszka warg lecz mimo to drzal/em niczym w febrze, ze niefrasobliwa jedynka wymknie sie badz wyslizgnie spod tego zabezpieczenia rysujac ojcowski skarb brzydka rysa. Gwal/townie wyszarpnal/ penisa, spojrzal/ mi gl/eboko w oczy, uderzyl/ w ramie i bryzgajac nasieniem obficie wyszeptal/. - Znies to uderzenie, zadnego nie bolej. Spojrzal/em zdumiony w jego surowa twarz, ktora w tej chwili rozjasnial/ dobrotliwy usmiech. Przepel/niony szczesciem ucal/owal/em jego rodzicielskie, nabrzmial/e gal/y i pognal/em niczym na skrzydl/ach do swojego pokoju. Tak oto w wieku dwudziestu lat zostal/em przez wl/asnego ojca pasowany na rycerza. Do dzis z rozrzewnieniem wspominam ciepl/o jego ogromnego penisa buchajace mi w twarz i mokra struge zyciodajnej magmy spl/ywajacej po mych pyzatych, pokrytych dwudniowym zarostem policzkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak ktoś nie ma z kim uprawiać
seksu to mu pada na móxg i fantazjuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×