Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dramtazt

...DRAMAT - jak przeżyć wprowadzkę do teściów - pomocy...

Polecane posty

Gość dramtazt

niestety jest tu jakaś część kobiet które z braku laku są skazane na poślubne towarzystwo teściów ... przynajmniej tymczasowe ale zawsze... w ww sytuacji jestem i ja... dzięki bogu u mnie jest choć tyle dobrze ze pracuje od 7-15 podobnie jak mój N. wiec wychodzę i przychodzę razem z nim... teściowa pracuje od 13 - 19.30 teść jest tylko w weekendy, na całe szczęście teściowa nie jest też taką typową babą z kawałów - choć jednak to TEŚCIOWA... zastanawiam się jak jak to będzie... bo to jednak wspólne pranie... jedzenie itd. u siebie to zupełnie co innego:(... na chwilę obecną nie jesteśmy nawet w stanie myśleć o wynajęciu mieszkania choć oboje tego baaaardzo chcemy... liczylismy na sto tysięcy sposobów jak tu sobie poradzić i na chiwilę obecną nic z tego... czekamy aż oboje skończymy studia.. on teraz kończy ja za 2 lata i chcemy wyjechać zarobić na dom... a może juz nie wracać , nieważne... Slub juz w kwietniu... brrrrrrrrr...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy w zyciu niezamiezkalabym ze swoja tesciowa - niestety ona jest typowa z kawalow - my mieszkalismy u rodzicow (kazde u swoich), a pozniej zaczelismy wynajmowac, a pozniej slub - tak chyba jest najlepiej gdybym miala mieszkac z tesciowa przed slubem to do slubu by pewnie nie doszlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polka w Belgii
skoro oboje pracujecie to nie widze problemu zeby cos wynjac. nawet mikro kawalerke - we dwoje sie zmiescicie chyba, ze dziecko w drodze. wiem, ze to kosztuje i ze kazdy wam mowi po co pchac pieniadze obcym do kieszeni ale troche sciema. za wlasne mieszkanie tez trzeba potem placic czynsz, zrobic oplaty itd. sam wynajem bez oplat to grosze. ja bym sie upierala zeby kazdym kosztem isc na swoje bo bedziecie gorzko zalowac. zakladam, ze studiujesz zaocznie, wiec co drugi weekend nie ma cie w domu ale szczerze - ja bym nie zniosla, ze ktos decyduje co mam byc na obiad. mieszkalam u rodzicow meza dwa tygodnie po slubie poki sie nie wprowadzilismy do wynajetego mieszkania i to byl koszmar - mili i uczynni ludzie ale dajmy na to po pracy zamiast gotowac obiad mialam ochote zjesc pizze z mrozonki. nie bo tesciowej bedzie przykro, ze gotowala a my wolimy kupowana pizze. teraz jestem u siebie i sama za siebie decyduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Wlasciwie to dlaczego ty wychodzisz z zalozenia ze wszystkie tesciowe sa beee, mozesz sie pomylic! Moja synowa przez pierwsze dni krzywo na mnie patrzyla , a pözniej na lewo i prawo rozpowiadala ze ma tesciowa lepsza od matki.Ta dziewczyna przychodzila do mnie ze wszystkim, nawet ze sprawami intymnymi, kto powiedzial ze my tesciowe, to same wiedzmy, czesto od samego startu ,jestesmy u was skreslone, nie dajecie nam zadnych szans?Albo nasluchacie sie pierdöl od kolezanek, no i wchodzicie w zycie tesciöw na nieee! A czy ktöras sie zastanowila, jak wy przewracacie tym ludzia zycie do göry nogami? Dobrze by bylo zaczac od siebie, ile i co moge zrobic? zebysmy tworzyli wspölnie dobra rodzine.Zycze pomysjnosci, wiecej wiary w drugiego czlowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
No prosze super pretekst...pizza , oj dziewczyny ,dziewczyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do polka w belgii
chyba nie zdajesz sobie sprawy jakie są ceny odstępnego :P ja np mieszkam w małym mieście, coś ok 80tys mieszkańców i tutaj mieszkanie z karaluchami kosztuje 600zł odstępnego + rachunki kolejne 600. Kawalerka wyremontowana kosztuje 1000zł + rachunki, wszędzie ogłoszenia wynajmę mieszkanie firmie 2500-3000zł. Ciężko jest jak nie wiem. Ja zarabiam 1000zł, chłopak 1300 prawie, oboje studiujemy i jest ciężko. Całe szczęście, że mieszkamy w mieszkaniu mojej mamy-ona jest za granicą. Gdybyśmy mieli wynająć teraz nawet kawalerkę chyba trzeba byłoby iść dodatkowo do pracy. Nie wiem ile zarabia autorka i jej narzeczony, ale wcale im się nie dziwię, że nie mają na wynajem i chcą wyjechać i zarobić na swoje. Jeżeli ja po studiach nie znajdę dobrze płatnej pracy też wyjadę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój brat wprowadził się
z zoną do nas do domu po tym jak urodziło im się dziecko. na początku wynajmowali ale im babka wymówiła mieszkanie bo moja inteligentna bratowa zachciała miec pieska:o nie mam nic przeciwko zwierzakom, sama mam psa w domu, ale ona sobie wzieła psa bez uzgodnienia z właścicielką, która sobie tego nie zyczyła. potem sobie zamieszkali u jej rodziców, ale ze tam wodę ze studni się czerpało i mieli 2 pokoje i kuchnię na 4 osoby więc kiedy poród byl coraz blizej przeprowadzili sie do nas... matko i córko gdybym ja wiedziała ze z tej dziewuchy taki nierób to bym się w zyciu nie zgodziła zeby u nas zamieszkali:o moja matka z ojcem latają koło niej i koło ich dziecka jak koło jajka a ona ma to wszystko w dupie. bratu ciągle pieniądze wypomina, on zapierdala na jej zachcianki a ona oczywiscie do pracy nie pójdzie bo nie jest gotowa:D masakra skad się takie ludziska biorą:o wniosek z tego taki: NIE KAŻDA TEŚCIOWA JEST POTFOREM!!!! CZASEM TO SYNÓWKI SĄ TYMI ZŁYMI...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach te teściowe
Do Polki z Belgii...może zależy na jaką teściową się trafi, w jakim wieku, jak wychowaną, w jakim środowisku się obraca. Moja mama np. sama kupuje pizze mrożone ;p z moją bratową dobrze się dogadują, moja mama tak im dogadza, że mojej bratowej nie chce się nic gotować po pracy, nawet nie chce im się wyprowadzić od nas, a mają już własne mieszkanie. Ja jednak nie chciałabym mieszkać ze swoją przyszłą teściową, już nie mówiąc o tym, aby dzielić kuchnię/łazienkę. Tym bardziej, że ona jak widzę ma nieco odmienne przyzwyczajenia, niektóre trudne dla mnie do zrozumienia. Marzę już o tym, aby mieć swoją kuchnię i "rządzić się" w niej sama, aby nikt mi się nie wtrącał do niczego i aby przyjść po pracy i mieć spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dramtazt
jak juz pisałam wynajem odpada.. nasze wspólne dochody to: 2000zł oboje studiujejemy i na stgudia msc wydajemy ok 1000zł do tego trzeba doliczyc zjazdy, ja ok 50zł co dwa tyg. moj N. ok 150zł co tydz. (do maja pózniej juz koniec... dzieki bogu... wiec sami widzicie ze juz na starcie jestesmy SKRESLENI!:( ja mam na chwile obecną smieszne pieniedza zmieni sie to moze po nowym roku... tesciowa... nie jest zała... powiem ze naprawde znam gorsze... ale boje sie ze sie nie dogamaymy... ja tez nie jestem mistrzynia w kucharstwie a nawet lekka ze mnie noga w tym temacie... tzn z glodu nie umre ale wiecie... do tego doje sie jak to bedzie z sprzataniem... jak bedzie wl z gotoewaniem... praniem... oni maja jak i ja fajny stosunkowow nowy dom... tertaz przeszedl kapilany remont wiec jesli chodzi o warunki mieszkalne naprawde nie ma co nazekac - janakze - to jest nie moj dom... i z deka poporstu sie boje... na obrone tesciowej powiem ze t naprawde dobra tesciowa, nawet nie jednokrotnie mi pomogla... ale ma tez swoje wady, jenak jak my wszyscy... lubi miec sowje 3grosze - oj uuuuuuuuwielbia i jak cos czasem powie ... jezu czlowiek nmie wie gdzie sie schowac... taka jej natura czasem rokbi rzeczy ktore chce zr dobrze a wychodzi jak wychodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polka w Belgii
to nie chodzi tylko o pizze - wiadomo, ze tesciowie jak i rodzice maja wlasne przwyczajenia, np. moja wlasna mama lubi w niedziele chodzic w szlafroku do 11, nastepnie ubiera sie i idzie do kosciola na 12.15 i checia pogonila by wszystkich innych. poniewaz ja do kosciola nie chodze, jestem niewierzaca to natychmiast bylyby klotnie bo maja mama uwaza, ze mnie jeszcze kiedys nawroci i wezmiemy slub koscielny. tesciowa z kolei ma idealnie zaplanowane wszystko. srody i soboty pranie, piatek generalne porzadki, zmywanie od razu po obiedzie. ciezko sie do tego dostosowac. moja tesciowa twierdzi, ze zmywarka to fanaberia i zmywac trzeba codziennie a juz widzialam jakie moga byc klotnie z powodu jjednego kubka na biurku - pilam kawe, wyszlam do toalety a ona mi go zwyczajnie odniosla do kuchni i wylala moja kawe. i stwierdzila, ze myslala, ze nie bede juz wiecej pic i specjhalnie zostawilam kubek, zeby jej zrobic balagan. powiedziala w zartach ale wiadomo o co chodzi. u mojej tesciowej kolacja jest o 19 i wez powiedz, ze nie jestes glodny. nikt inny niz ona, nie moze gotowac albowiem tesciowa zna sie najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach te teściowe
Do mój brat się wprowadził - moja bratowa nie jest zła, mamy z sobą dobry kontakt, tyle, że brakuje mi ostatnimi czasy prywatności, bo wszystko jest wspólne. Jak dzieci kłótnie z bratem o TV czy łazienkę :-/, zakupy robi moja mama, a oni ani nie pofatygują się raz w tyg. po zakupy. Poza tym trudno zrozumieć, że małżeństwo, które jest kilka lat po ślubie nie chce mieć prywatności, nie śpieszno im do tego, a lada moment ja wychodzę za mąż i to ja mam zostać w rodzinnym domu, tyle, że zamierzamy zrobić remont, aby mieszkać niezależnie od rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach te teściowe
Do Polki - rozumiem CIę. Moja przyszła teściowa też jest dość pedantyczna z tego co zauważyłam, a ja mam tendencje, że czasem mam bałagan i miała by mnie dość po krótkim czasie :D poza tym wkurza mnie coś takiego, że są jakieś urodziny np. to ona od razu musi wszystko pomywać zamiast posiedzieć z gośćmi, przecież można pomóc to zrobić późnym wieczorem, a zaraz jak pójdą to trzeba odkurzyć, mimo, że było odkurzane przed i dywan lśni. Pranie też ma chyba w ustalony dzień, a my pierzemy wtedy, kiedy są brudne ciuchy, kiedy potrzebuje coś, aby było czyste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dramatzt
moja mama bedzie rewelacyja tesciowa;D zreszta uwaza ze mlodzi od samego poczatku powinni miec swoje czetery katy.. ona sam przeszla pzez 'lekkie' piklo z swoja tesciowa i wie co to znaczy... mi proponuje odrazu cos wynjac ze beda nam pomagac i dokladac do wynajmu... ALE bez sensu wyprowadzac sie z domu tylko po to eby rodzce nadal nas utrzymywali... tym bardzije ze ja od 18stego roku zycia zawsze mam jakies woje pieniadze i nikt na nic mi ie daje... no moze z okazji imienim.. tak sobie postanowilam ze nie che.. czasem robie zakupy czy place za tel. :) tak samo chce potapic moja tesciowa zeby dozucac sie chociaz skromnie ale zawsze do rachunkow... ... jesli hcodzi o mieszkanie u mnie - niestety nie mozemy... tzn nie nie mzemy bo miejsce mamy i to spokojnie z kuchnai, swoja lazienka, pokoje itd. ALE oboje wtedy bedziemy dojezdzac do pracy wl. ok 50km stojac w korkach... wiec to juz ogole nie ma sesnu biorac pod uwage fakt ze od mieszkania N. mamy ok. 8min do miejsca pracy... jesli chodzi o mnie - nie wyobrazam sobie siedziec na tyłuku i musze chodzi do pracy... musze miec pozadek (WSZEDZIE gdzie uzytkuje jakakolwiek powiezchnie:) - tzn oczywiscie nie chodzi tu o czystsc sterylna:D ... wiec nie jestem balaganiara, pomoge, czasem ugotuje - z tym nie ma prablemu... jednak boje sie... no wlasie.. :( ... ehhhh... i uteskneniem czekam na fakt przeprowadzki na swoje.. działka juz jest:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dramatzt
hehe u mnie nie jest az tak żle z teścowa... taka nieszkoadliwa jest chyba jest w talkim razie ... :) nie ma zadnych harmonogramow... a nawet ja np. wole pozmywac zaraz po posilku niz poznioejl... takie durne pzyzwyczajenie... zawsze staram sie isc w mysl zasady moich rodzicow... rob tak zeby nikt po tobie nie poprawial i co masz zrobic jutro zrob dzis - golne ale ja stosuje do szeczoglow:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"sam wynajem bez oplat to grosze." chyba żartujesz? u nas w małym mieście (30tys mieszkańców) wynajem - sam wynajem! - byle jakiej kawalerki to min. 600zł. do tego czynsz ok. 200, reszta opłat - i wyskakujesz z 1500zł miesięcznie na starcie za OBCE mieszkanie. tak, bo nie jestes u siebie, wymówić Ci mogą w każdym momencie, jestes bez meldunku!! i zeby cokolwiek zrobić to musisz miec zgodę właściciela. to jest mieszkanie "u siebie"?... "to byl koszmar - mili i uczynni ludzie ale dajmy na to po pracy zamiast gotowac obiad mialam ochote zjesc pizze z mrozonki. nie bo tesciowej bedzie przykro, ze gotowala a my wolimy kupowana pizze." przeczytaj jeszcze raz to co napisałaś. masz iłych i uczynnych teściów, wracasz z pracy, masz ugotowany i podsunięty obiad pod nos - i nazywasz to koszmarem bo miałaś ochotę zjeśc pizzę z pudełka?? ja rozumiem jakby Ci klamkę gównem wysmarowali, OK, wtedy moglabyś mówić że są nieznośni... "wiadomo, ze tesciowie jak i rodzice maja wlasne przwyczajenia" każdy ma. dlatego trzeba sie nauczyc pokojowo współistniec. weź pod uwagę że tak jak ich przyzwyczajenia nie podobają się Tobie, tak Twoje moga nie podobać sie im - vide Twoja niechęć do zmywania. "nikt inny niz ona, nie moze gotowac albowiem tesciowa zna sie najlepiej." no i co, jak zaczniesz gotowac to przyjdzie i Ci kuchenkę wyłączy?? no bez przesady. czy wy w ogóle nie umiecie rozmawiac z tymi waszymi teściami?? "na całe szczęście teściowa nie jest też taką typową babą z kawałów - choć jednak to TEŚCIOWA..." ło Jezusie przenajświętszy i co teraz?? toc teściowa gorsza niż smok... :) naprawde jak tak poczytam to mam dziwne wrazenie że wszystkie narzekające na teściowe po prostu nie umieją jakoś współżyć społecznie z innymi ludźmi. troche życzliwości w stosunku do tych biednych teściów, oni wam przeciez na złośc tych obiadów pod nos nie podtykaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach te teściowe
No właśnie o to chodzi, że każdy ma własne przyzwyczajenia i chodzi o to, że aby dobrze współżyć z teściami, lepiej, aby młodzi mieszkali osobno. Wtedy uniknie się niepotrzebnych nieporozumień i wszyscy będą zadowoleni. Akceptujemy różne zwyczaje naszego partnera, ale Jego rodziców już nie musimy. Tak samo, jakby ktoś miał współlokatora i denerwowałyby pewne jego przyzwyczajenia. Na pewien czas tak się da, ale nie na dłuższą metę. Poza tym czasem kobieta chce w końcu sama poczuć się panią w swoim domu, sama sobie ustalić co będzie na obiad czy kiedy będzie generalne sprzątanie, nie zawsze chce mieć wszystko pod nos. My wiemy, że teściowe mogą być serdeczne, uczynne. Ale oby nie było też w drugą stronę, że one podstawiają wszystko pod nos, robią po swojemu a potem powiedzą, że np. synowa jest leniwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deszczowo...
Mysle, ze nawet z najkochanszymi rodzicami/tesciami na dluzsza mete nie da sie wytrzymac i wspolne mieszkanie negatywnie odbija sie na mlodym malzenstwie. wiadomo, ze na poczatku mozna jakis krotki czas pomieszkac z rodzicami ale na dluzsza mete to nie widze tego. z moich obserwacji widze, ze czesto mlodzi sa za wygodni zeby isc na swoje. po mimo, ze sa zgrzyty to zawsze pelna lodwoka, wyprane i posprzatane. zreszta nie musze daleko szukac bo moja bliska kuzynka mieszka z rodzicami i raczej nie zapowiada sie, zeby mialo to sie zmienic, mimo, ze oboje pracuja. i nie doszukiwalabym sie tutaj winy konfliktow tylko tesciowej, wrecz przeciwnie. ja osobiscie nie wyobrazam sobie nawet jednego dnia mieszkac z rodzicami moimi czy tym bardziej tesciami, mimo ze sie dogadujemy. wole ciasne ale wlasne. zreszta juz nie mowiac o sferze intymnej. raczej nie mozna sobie wtedy glosno przezywac orgazmow hhehe :) mlodzi powinni dazyc do tego by pojsc na swoje. na poczatku jest ciezko ale przynajmniej kazdemu wychodzi to na zdrowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach te teściowe
Zresztą nie tylko z teściową może być ciężko pod jednym dachem. Np. moja mama - kiedy chcę z czymś pomóc, zrobię coś w domu, to ona to woli po swojemu i np. musi po mnie poprawić bo dobrze jest tak jak ona lubi a mnie szlag trafia, zresztą znam więcej takich przypadków. Dlatego lepiej nie wchodzić nikomu w drogę i robić wszystko po swojemu w swoich kątach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale To jest właśnie kwestia rozmawiania z ludzmi. wprowadzacie się? - siadacie z teściami do stołu i mówicie "kochani rodzice, my byśmy chcieli tak tak i tak. obsługi nie potrzebujemy, rączki mamy, sami wokół siebie umiemy zrobić, proszę nam nei sprzątać itd. z kuchnią to moze tak i tak. a jak wy to widzicie?" ogólnie trzeba miec jakąś wizję tego jak bedzie wyglądało wasze wspólne życie. dlaczego niby mozecie sie dogadac ze swoimi matkami, a matkami mężów już nie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deszczowo....
czarna koala mam wrazenie ze troche idealizujesz mieszkanie z rodzicami/tesciami i ze to niby da sie zawsze dogadac itd. a ja uwazam, ze na dluzsza mete nie da sie zyc tak bezkonfliktowo, bo kazda kobieta chce byc pania we wlasnym domu. chcac nie chcac zawsze rodzice bede sie troche wtracac czy to do spraw malzenskich czy do wychowania dzieci. tak jak mowilam na krotke mete tak na wiele lat/cale zycie nigdy! no chyba ze kobieta lubi miec podane pod nos i posprzatane to wtedy mieszkanie z rodzicami jest idealne. nie musza sie martwic o kase i darmowa opieke nad dzieckiem.... i wtedy to rodzice zaczynaja miec problem a takimi lokatorami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie idealizuję, tylko racjonalizuję. "kazda kobieta chce byc pania we wlasnym domu." no ale do tego trzeba miec własny dom :) jak sie mieszka z kims to trzeba WSPÓŁISTNIEĆ. i o tym tylko mówię. nie o tym czy sie powinno mieszkać razem czy nie, bo to wiadomo że każdemu lepiej samemu. ale ja akceptuję fakty ze nie zawsze MOZNA mieszkac osobno, ze czasem z róznych względów trzeba mieszkać w jednym domu. takie życie. "chcac nie chcac zawsze rodzice bede sie troche wtracac czy to do spraw malzenskich czy do wychowania dzieci." sąsiadom zza ściany tez się wtracają?... tak się będą wtrącać jak im pozwolicie :-> jak sobie nie pozwolicie to nie będą. do ostatniego akapitu sie nie ustosunkuję bo to się donosi do nieakceptowanej przeze mnei formy mieszkania z rodzicami. nie popieram, wręcz potępiam, wiec sie nie wypowiadam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polka w Belgii
czarna koala - wszystko pieknie wyglada na forum ale zycie pokazuje zazwyczaj, ze jest inaczej. moja kolezanka po slubie mieszka z rodzicami no i dla niej jest fajnie a dla jej meza juz nie. bo on lubi siedziec w nocy przed komputerem - jest informatykiem a w pokoju gdzie stoi komputer akurat spia jej rodzice. oboje maja malutki pokoik, dla jednej osoby jakos starczy - dla dwojki - mozna oszalec bo ciagle razem. mlode malzenstwo potrzebuje mieszkac oddzielnie i tak zeby byly w domu dwa oddzielne pomieszczenia - azeby kazdy mial troche prywatnosci. ja sobie nie wyobrazam mieszkac w malym pokoiku w bloku kkiedy obok sa rodzice, rodznetswo a czesto i babcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach te teściowe
Twoją koleżankę chyba zmusiła do tego sytuacja materialna? Bo nie wierzę, że z własnej woli by tak chciała mieszkać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no Polko w Belgii, takiego mieszkania jak opisujesz to ja sobie W OGÓLE nie wyobrażam. to juz wymaga WYŻSZEJ szkoły jazdy. ale tu na forum robi się ciężką histerię nawet jak młodzi zamieszkują z rodzicami każde na swojej połowie bliźniaka, albo w jednym domu ale na dóch piętrach :D nie dogadać się w warunkach nadmiernego zagęszczenia - OK, norma. nawet szczurom się ładuje agrecha w takiej sytuacji, cóż dopiero człowiekowi który z natury potrzebuje wiecej przestrzeni. ale nie dogadac sie z dwóch osobnych pięter - no porażka. "mlode malzenstwo potrzebuje mieszkac oddzielnie i tak zeby byly w domu dwa oddzielne pomieszczenia - azeby kazdy mial troche prywatnosci." a to nie ulega wątpliwości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach te teściowe
Wydaje mi się, że tu raczej mowa o wspólnym mieszkaniu - tj. np. jeden pokój dla Młodych, a reszta łazienka, kuchnia wszystko wspólne. Bo ja np. będę miała do dyspozycji właśnie osobne piętro (zamknięte), a tym samym więc osobną kuchnię i łazienkę, i nie dopuszczę, aby moja mama mi się wtrącała. Co innego doradzenie w czymś, a co innego narzucanie swojego zdania. Mimo wszystko wolę w takim wypadku mieszkać ze swoją mamą niż przyszłą teściową. Z różnych zresztą względów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polka w Belgii
Jak masz dwa pietra, dwie kucnie i lazienki to spokojnie, mozna mieszkac i cale zycie i miec spokoj. natomiast w polskich warunkach niestety norma jest mieszkac w bloku. malo kto ma duze mieszkanie. moi rodzice w bloku mieli 82 metry na cztery osoby - ja i siostra mialysmy oddzielne pokoje, rodzice sypialnie i byl tez pokoj dzienny. ciekawe jak zmiescic sie na 60 metrow z rodzicami w salonie, siostra w pokoju obok i starymi dziadkami w trzecim pokoju? kolezanka wcale nie zamieszkala z rodzicami bo nie ma pieniedzy na wynajem. zamieszkala bo posluchala rad w rodzaju "po co placic komus". no i mieszka. z doswiadczenia wiem, ze takie mieszkanie sie przeciega bo najpierw mlodzi po slubie chca sobie troche zycia pozuywac, oszczedzanie roznie wychodzi, po 5 latach i tak biora kredyt na calosc mieszkania chociaz mogliby miec odlozone na wklad wlasny plus cos na poczatek ale nie. znajomi moich rodzicow mieszkali 9 lat z rodzicami, w pokoiku 9m2, z dwojka dzieci. wyprowadzili sie gdy starsze poszlo do szkoly. nie jestem przeciwna mieszkaniu z rodzicami np. przez rok kiedy mlodzi sie umawiaja- ok. przez ten czas okladamy ile damy rade zeby miec cos na start. przecietne mlode malzenstwo ma zazwyczaj razem ok. 2500-3000 zlotych. jesli dobrze przyoszczedza to moga spokojnie odkladac 1500-2000 miesiecznie a to juz jest jakis kapital. powiedzmy ze 500 dokladaja do rachunkow, 500 zostawiaja sobie na ubrania i rozne wydatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiczolos
ej, skoro tak panicznie się boisz mieszkać z teściami to czemu się nie wstrzymacie ze ślubem do kwietnia, kiedy twój narzeczony skończy studia i będzie mógł znaleźć "pełnowymiarową" pracę? bo widzę dwa rozwiązania a) już nie możemy wytrzymać, żeby być razem - no to nie marudź na teściową, możesz poczekać b) dziecko w drodze - no to nie jedz mrożonej pizzy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dramtazt
a) dziecka w dorodze nie ma i na chwile obecna nie bedzie:( ... chcemy poczekac az sie wprowadzimy na swoje wiec jeszcze kilka lat... b) mam prace w jego rejonie , a ze roboty szukam w naszym beznadziejnym panstwie przeszlo pol roku nie chce tracic okazji... a prace zaczynam wlasnie od przyszlego msca... ot caly szkopuł ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dramatzt
achaaaaaaaa... i on PRACUEJ NA PEŁNY ETAT!tylko konczy studia zaocznie! ro stuencki jak moze wiecie konczy sie ok. maj/czerwiec... a ze na umowie ma co prawda 1800zł to nie wazne bo na reke ma caaaale 1400zł bez groszy... - tak nasze kochane panstwo dba o nas... porazka... ale po slubie a skonczniu mojego lic. chcemy wyjechac... ale do tego czasu musimu gdzies przeciez mieszkac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkam u tesciów
Jak wzięliśmy ślub to byliśmy na studiach, utrzymywaliśmy się za niecałe 1500 zł miesięcznie mniej więcej bo czasem było więcej a czasem mniej, ale wynajmowaliśmy pokój za 600 zł z innym i studentami. Było super lepiej niż teraz. Tylko że niestety w kolejnym roku nie mogliśmy znaleźć aż tak taniego mieszkania i trzeba było wrócić do teściów, bo niestety mieszkania kosztowałyby nas minimum 1000 ze wszystkim i by nie było kolorowo. Do póki nie znajdę pracy nie mamy szans na nic innego. Zamieszkaliśmy u teściów i na poczatku była masakra. Też nie jestem osobą która lubi miec wszystko pod nos podstawione i od początku ustaliliśmy zasady, płacimy tyle i tyle za nas dwoje gotujemy i pierzemy sami, sprzątamy sobie sami itp. Jednak wchodzenie w życie tych zasad było ciężkie, ktoś pisał o zostawieniu kubka koło biurka, ja miałam to samo, wynoszenie rzeczy zanim zjadłam zmywanie naczyń które my żeśmy pobrudzili zanim zdążyliśmy zjeść. Nie było tekstów że leniwa synowa bo jak ich córka mieszkała tutaj to kompletnie nic nie robiła, właśnie był schemat taki że podstawiane pod nos i w pewnym momencie teściowie się wkurzyli na to była niezła awantura. Wiem od ciotek że teściowa mnie nawet chwali i mojego męża że my to tacy że i sobie ugotujemy i wszystko zrobimy i pozmywamy po sobie i tak dalej. Wszystko oddzielnie to dobra zasada w takim przypadku. Mieszkamy tak już 5 miesięcy i jest ok, jest 3 pokoje jeden my drugi teściowe i trzeci szwagierka i jej chłopak czasami tutaj siedział. Co mam powiedzieć jest prawie ok, staramy się jak najbardziej sami wszystko robić nawet lodówka oddzielna, jedzenie oddzielnie. Wiadomo że taniej i wygodniej jest jak jedna osoba robi obiad dla wszystkich jedna osoba zmywa po wszystkich ale nie jest to koniecznie lepsze. Weźmy mój przypadek gdybyśmy tak dzielili się to by było nie uczciwie bo ja gotuję mój mąz gotuje, teściowa gotuje, teść czasem pomaga, a szwagierka palcem nie ruszy i jak tu zrobić uczciwy grafik dla wszystkich. Poza tym ja gotuje zupełnie inaczej niż teście i konflikt by na pewno powstał. Przykład pizzy też był dobry. U nas się nikt nie czepia że teściowa nagotowała a my pizzę zamawiamy bo umowa była taka że mają dla nas nie gotowac. u nas jednym zasadniczym plusem było to mieszkanie najpierw sami. Przyznam się że gdybym miała się docierać jednocześnie z mężem i jeszcze z teściami i szwagierką to bym chyba uciekła stąd po miesiącu. To mąż mi bardzo pomógł na początku, to on starał się być rozjemcą a ja starałam się żeby miał jak najmniej powodów do tego. Staramy się oboje o to żeby to drugie miało jak najlepsze samopoczucie. A twierdzę że bym uciekła bo jak mój mąż ze mną zamieszkał to ciężko go było zagonić do takich rzeczy jak zmywanie czy sprzątanie czy pranie bo zawsze mama za niego to robiła i jakbym czekała az on coś zrobi to prędzej teście by to zrobili za niego niż ja bym się doczekała. NAjpierw bym proponowała dotrzeć się z facetem a potem z teściami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×