Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kłębek nerwów1234

ślub+rozterki = .... Do ludzi dobrej woli Help!!!!!

Polecane posty

Gość skoncz te bzdety
Autorko tematu zastanawiam sie po jakiego ciula zawracasz ludziom na forum glowe jak i tak jestes tak tempa ze trzeba toba sterowac na prawo i lewo a moze nawey nie trzeba a można :) Ty i tak zrobisz swoje- czyli wezmiesz slub z osoba ze strachu przed tym ze nie znajdziesz na jego miejsce lepszego..... żal takich jak Ty! Nie kochasz go prawdziwie. Po co tak sie spieszyliscie z tym slubem skoro Ty nigdy sie w nim jszcze nie zakochalas tak naprawde??????????? ludzka glupota nie zna granic. Boisz sie i dajesz soba pomiatac wiec idz lepiej szykuj sobie co tam Ci potrzeba i nie truj dupy bo i tak nic do ciebie nie dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębek nerwów 1234
Lola Lu -> często mam problem z decyzjami. Odchorowałam nawet decyzję o kierunku studiów. -> Jestem cholernie wrażliwa i poraniona po poprzednich związkach np. panicznie bałam się wiązania. Nawet nie chodziło o ślub ("to słowo na s") tylko o zwykły związek. Można powiedzieć, że byłam ideałem dla niektórych facetów - żadnego związku, cała reszta ok. (choć to też mi pustoszyło psychikę) -> w efekcie często się boję wszystkiego + parę innych, które sobie na forum daruję ola2888 -> narzeczeństwem jesteśmy prawie rok, chodziliśmy ze sobą krótko - 2-3 mce, znamy się dłużej jako znajomi - ok 1,5-2 lat. Wiesz ola, teraz jest taki wysyp "rad" ludzi na około, którzy TERAZ mi mówią żebym to przemyślała. To nie pomaga, bo teraz powinnam być pewna jak nigdy. A we mnie z każdym takim telefonem coś się przegina i trzeba czasu żeby wróciło do normy. Z drugiej strony wiem, że nie spotkam człowieka, który mnie z moimi wadami na dłuższą metę zniesie. Wiem, że on mnie zna na wylot i kocha prawdziwie mimo tego, że wie kim jestem. Owszem wchodzę w to małżeństwo z pewną dozą niepewności. Nie jestem też w stanie trzymać mojego życia pod kontrolą bo pojawia się 2 człowiek. Akceptacji uczymy się od początku. Nasze pierwsze tygodnie / miesiące to były burze bo jesteśmy cholerykami, ale mimo wszystko jest w tym facecie coś, co nie tylko pomogło mi nie wywalić go ze swojego życia po pierwszej kłótni ale "zaciągnęło" mnie przed ołtarz. Ma zestaw wspaniałych cech, którego u innych facetów nie widzę. Ma też wady, ale to inna sprawa. skoncz te bzdety 7 linijek. Jak na durny temat, który cię nie obchodzi zaszalałeś! Mogłeś, zamiast na tym bezsensownym temacie udzielić się na innych, mądrzejszych np. "przydałby mi się chłopak." albo "mam 13 lat mialam 7 chlopakow, 14 robilam loda. Co to oznacza". Nie proszę tu nikogo o sterowanie. Zwykle o takich rzeczach rozmawiam z przyjaciółmi, ale teraz nie chcę za dużo na nich wylewać. Po co się spieszę? tak wyszło, moja sprawa czemu. Wiesz co? Ciesz się, że ty nie jesteś takim głupim pomiatadłem jak ja, do którego nic nie dotrze i który się wkopał w ślub, którego nie chce i do którego na pewno zostałam zmuszona albo nakłoniona, bo przecież swojej woli nie mam. Normalnie od razu lepiej prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-> często mam problem z decyzjami. Odchorowałam nawet decyzję o kierunku studiów. Hello?? dziewczyno, to Twoje zycie i Twoje decyzje. Nikt nie wie, czy z dana deyzja okaze sie najlepsza z mozliwych. Skoro jednak zostala podjeta i pociagnela za soba pewne dzialania, to widocznie tak mialo byc i trzeba przyjac ja z calym dobrodziejstwem. OBUDZ SIE! to nie gra, w ktorej musisz zawsze zdobyc najwiecej punktow na kazdym etapie, ale ZYCIE. Ja tez poszlam na nieco inny kierunek studiow niz planowalam, a po jakims czasie stwierdzilam, ze dobrze sie stalo, bo nie udzwignelabym mojego wymarzonego kierunku. -> Jestem cholernie wrażliwa i poraniona po poprzednich związkach np. panicznie bałam się wiązania. Jak kazdy, nie jestes wyjatkiem. Tym bardziej wyciagnij wnioski ---> zwiazki oparte na motylkach powodowaly, ze bylas poraniona ergo- nie o motylki chodzi. -> w efekcie często się boję wszystkiego Ludzie boja sie roznych rzeczy. Kazda z nas sie obawia tego, co nadejdzie, czy facet z ktorym jestesmy nie okaze sie inny niz sadzilysmy, czy nie zdradzi, czy przyjaciolka nas nie wystawi, czy nie zredukuja naszego stanowiska pracy. Gdyby czlowiek myslal tylko o tym, czego sie BOI nie moglby zyc. Byla taka piosenka Edyty Bartosiewicz :"Zabij swoj strach, przerwij chora wiez, zacznij wreszcie zyc normlanie". Przestan zastanawiac sie nad tym, czego sie boisz, zacznij zyc, zyc, ZYC. Dzialac. I w tym wszystkim daj sobie jednoczesnie prawo do BLEDOW - mozesz popelniac bledy, bez nich nie dowiedzialabys sie, co jest dla Ciebie dobre, a co zle. Miedlenie na forum tematu Twojego malzenstwa nic Ci nie da. Wycisz sie, zastanow, a potem PODEJMIJ SAMODZIELNIE DECYZJE, idz i ZYJ. Pozdrawiam Cie klebku, naprawde cieplo i trzymam za Ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębek nerwów 1234
Lola Lu -> dzięki pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gąbka zielona
Kłębku rozumiem Cię doskonale... sama przechodziłam to samo :) Stres, ataki paniki, niezdecydowanie, a z drugiej strony - nie umiałam odejść... Gdy pomyślałam, że mógłby być mi obcy czułam ogromny żal. I też wymyślałam: nie czuję motylków, powinnam być pewna, on ma wady, nie wiem czy je kiedykolwiek zaakceptuję... I co? Przeszło :) Teraz jestem szczęśliwa. Czuję jakby po ślubie, gdy cały stres opadł otworzyły mi się oczy - ze związek to wspólna praca (a nie jak ktoś pisał grom z jasnego nieba i motylki). Podobne jak Ty jestem niezdecydowana, a moi Rodzice kochający, ale krytyczni... Skoro On wie o Twoich wątpliwościach - mogłaś mu o nich powiedzieć i znosi je - to samo świadczy o jego uczuciach - i Twoich też - o tym, że jesteście ze sobą blisko. Macie ze sobą więź, której -odnoszę wrażenie - wielu parom w dniu ślubu brakuje. Zakochanie i motylki to stan miły, ale złudny...A myślę, że o niebo lepiej przed ślubem widzieć wady partnera - nawet je wyolbrzymiać- niż obudzić się po ślubie obok obcej osoby - bo zauroczenie minęło...:) Tak to wygląda z mojej strony. Pozdrawiam Cię i życzę dobrej decyzji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębek nerwów 1234
gąbka -> dzięki za słowa otuchy! aż się popłakałam (ehh ten stres....)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gąbka zielona
:) Przed ślubem marzyłam o tym, by kiedyś komuś w podobnej sytuacji takie słowa otuchy móc napisać...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębek nerwów 1234
No to Ci się udało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×