Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kłębek nerwów1234

ślub+rozterki = .... Do ludzi dobrej woli Help!!!!!

Polecane posty

Gość kłębek nerwów 1234
tak, to zdecydowanie facet z jajami, tylko... tak mu trochę brak wyczucia i taktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka33
Sa ludzie ktorzy nigdy nie czuja ognia a tylko cieple uczucia uwierz mi! Nie wiem czy to jest normalne,mysle jednak ze czasami psychoterapia moze odblokowac w nas poklady zywszysch uczuc i ta namietnosc sie moze ujawnic po czasie,moze u was tez tak byc.Wydaje mi sie ze jednak go kochasz,takie odnosze wrazenie,a milosc ma rozne oblicza i twarze.A milosc pomiedzy duzo starszymi ludzmi? On ma taki charakter ze to Ci przeszkadza,ale kto jesli najblizsza jemu sercu osoba moze go "utemperowac",wspakazac mu droge,powiedz mu o swoich uczuciach kiedy np. jest tak szorstki,powtarzaj mu jak to jest dla Ciebie wazne az zrozumie,a on sie zmieni,dla Ciebie i to bedzie piekne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka33
Poza tym uwazam ze te Twoje obawy sa wyolbrzymione bo zbliza sie wazna chwila i stresu jest co nie miara.Ale wszystkie mysli o rezygnacji wyrzuc z glowy po co maja sie tluc po glowie skoro i tak nic tu sie juz nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębek nerwów 1234
ja wiem jak to jest czuć ogień. Ktoś kiedyś we mnie takie rozpalił a potem zdusił. Problem w tym, że czułam go do osoby, która ze mną pogrywała - uwodziła, mamiła olewała itp. Podobnie było 2 razem. Teraz wiem, że jest inaczej. On mnie kocha. Mam tego pewnośc. Widzę różnicę. Czy jestem zablokowana? Możliwe. Między nami jest pożądanie. Może nie jakieś straszne, ale jest :) Jest przede wszystkim przyjaźń. Mogę mu powiedzieć WSZYSTKO, łącznie z tym, że nie wiem, czy go kocham (kochasz mnie Kotek/na pewno?/a pewno), że się boję. Wyciągnął mnie z niezłych tarapatów dzięki swojemu dobremu osądowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębek nerwów 1234
problem w tym aneczko, że mój strach wybucha jak coś się dzieje. Wczoraj zadzwoniła pewna osoba, która mi naopowiadała, że powinnam być w 100% pewna, że wady się tylko pogarszają, że muszę być pewna. To już któraś kolejna osoba, która wyraża swoją troskę o mnie, choć ta zrobiła to bardzo bezpośrednio (chyba aż za bezpośrednio) i jakoś tak, że miałam jej ochotę powiedzieć, żeby przestała. Ja jak czegoś nie mogę ogarnąć, jak nie jestem pewna a 100% panikuję. Wczoraj miałam panikę straszną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja Ci radzę uspokoić się. Ja uważam, że on jest porządnym facetem a ty lekko rozkapryszona i wystraszona. A napewno na forum nikt ci dobrze nie doradzi. Tu tylko jest przedstawiony twój punkt widzenia.Mówisz, że boiszsię, że będzie cię tytanizował, tak powiedziałaś, a tak naprawdę boisz się obowiązków i zobowiązań, czyli wierności i obowiązków domowych. Tak uważam. A w nim wyszukujesz wad, żeby ktoś ci powiedział żebyś przesunęła ślub. Jak by był zły to byś sama to zrobiła, a nie pisała na forum. Nie wiem tylko co on by pomyślał gdyby o tym wiedział, że decyzję o ślubie podejmujesz na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka33
To prosze zrob teraz tak,wypisz mi tutaj wsyzstkie powody przez ktore nie jestes pewna na 100%...zobaczymy jak to wyglada :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębek nerwów 1234
prada34 -> wczoraj byłam w złym stanie, musiałam się wygadać. On poszedł spać, bo ma do pracy na rano, ja nie mogłam się uspokoić i zasnąć. Z dwojga wolę napisać anonimowo tu niż odchodzić od zmysłów albo dzwonić do przyjaciółki. Ostatnio nerwy mam napięte tak, że raz doszło mi do spazmatycznego płaczu i się przestraszyłam. Wolę się nie nakręcać. Nie szukam tu odpowiedzi na pytanie, bo to byłoby niepoważne, tylko rozmowy. aneczko, -> powody: 1. moje letnie uczucia. za: po jakimś czasie motylki i tak odlecą a zostanie to co jest (przyjaźń, ciepło, poczucie bycia razem, wsparcia itp.) przeciw: chciałabym motylków :(, głupio wychodzić za mąż bez motylków 2. zazdrość o mnie. za: cóż... mogły by być w 2 stronę, mógłby jak mój ex nie być zazdrosny wcale i migdalić się na moich oczach z inną przeciw: a co jak się pogłębi?! 3. jego przekonanie, że wszystko wie najlepiej (zwykle faktycznie ma rację) także dla mnie (muszę walczyć o swoje racje) za: ale w tym związku po raz 1 walczę o swoje zdanie przeciw: nie wiem ile dam radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutkaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Jak czytam to co piszesz to tak jakbym slyszala swojego faceta. Az mi sie przykro zrobilo :( Mam faceta ktory ma nerwice i mysle ze gdyby na dzien dzisiejszy mial sie zenic to by to wygladalo podobnie... Ciezko jest byc z czlowiekiem ktory ma takie mysli i jazdy. Docen swojego faceta, ja jestem po drugiej stronie i domyslam sie ile ten facet musi wkladac serca i cierpliwosci w wasze relacje. Inna kwestia ze u mnie to ja jestem łagodniejsza a moj facet bardziej nieustepliwy. Twoj facet wie jakie masz odczucia i ze nie czujesz do niego "motylkow" ? Swoja droga czasem jest tak ze czlowiek na poczatku nie czuje wielkiej namietnosci ale potem z czasem milosc do niego przychodzi z nienacka.Tyle ze taka milosc jest "spokojniejsza" i czasem czlowiek dopiero po czasie zdaje sobie sprawe ze swoich uczuc. Jesli masz nerwice to taki stan sam z siebie Ci nie minie. Teraz odwolasz slub, ale to nic nie zmieni. Jedynie to ze uciekniesz od odpowiedzialnosci i swojego strachu. Ale to jest zludne, bo dalej bedziesz miala lęki. Faktycznie przekichana sytuacja, dwa tygodnie do slubu a Ty dopiero teraz chcesz to odwolywac. Wczesniej tego nie czulas? Pogadaj o tym z facetem,mysle ze bedzie mu cholernie przykro ale powinien to zrozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębek nerwów 1234
malutkaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa tak, w tej kwestii jest aniołem. Myśli miałam oczywiście wcześniej, teraz wiele się nałożyło (ślub i praca). Wierzę, że to człowiek dla mnie (nikt inny by ze mną nie wytrzymał) a prawdziwym powodem moich problemów jest lęk. Mam jazdy: od chwil, kiedy jestem w pełni szczęśliwa, uśmiechnięta i radosna po takie jak wczoraj. Do tego od chwili decyzji o ślubie już kilka razy byliśmy na krawędzi zerwania w ogóle (nerwy). Ja się boję, że zostanę znów skrzywdzona, wolę działać pierwsza. On wraca, godzimy się a ja zdaję sobie sprawę, że gdybyśmy się naprawdę rozstali, to chyba był umarła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębek nerwów 1234
malutkaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, tak, mój mężczyzna wie o mnie wszystko. O brakach motylków (pisząc motylki piszę o ogniu, bo ciepło jest ) też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka33
Autorko droga,te powody to nie sa "powody" wybacz tylko zwykle nauralne rozterki,a moze nawet wynajdywanie sobie problemow troszke...tak jak mowie,nerwy masz napiete i dlatego wszystko urasta do rangi problemow,do tego ci "zyczliwi przyjaciele",czy oni go nie lubia?a moze sami sa nieszczesliwi w swoich zwiazkach i tak projektoruja obawy na twoj zwiazek? A Twoje objekcje: 1. To ze zwiazek musi byc goracy w dniu slubu-to ze uwazasz ze glupio ze nie ma motylkow-dla jednego glupio dla drugiego nie-to jest punkt widzenia,no ...moze przykro jak nie ma,ale czy mozna miec wszystko??? Ja bym chciala w dniu slubu jeszcze zeby bylo slonecznie i nie padalo,i wiele innych a zobaczymy jak bedzie ;) -kazdy swoj ma los,ma swoj wlasny "film",no wiem powiesz ze los w naszych rekach,ale czas wziasc zycie za rogi,jakie jest i usmiechac sie do tego co sie ma 2. Zazdrosc? Ty sie ciesz ze on ma zywe uczucia do Ciebie...coz sama napisalas mogloby byc w druga strone,czyz to nie byloby po stokroc gorzej??? Tylko pamietaj- nie wzbudzaj tej zazdrosci w nim,hamuj ja,opanowuj i jak bedziesz ja lagodzila i nie prowokowala do tej zazdrosci,poradzisz sobie i nie bedzie to problem :) 3.Napisalas ze on uwaza ze wszystko wie najlepiej,no to jest brzydka cecha-zuchwalstwo ale laczy sie z inną-poczucie wlasnej wartosci,sila charakteru-ciesz sie Kobieto z tego ze masz faceta ktory zna swoja wartosc,no coz...brakuje mu jak widac rownowagi,ale ta rownowaga jest tak rzadka w "natorze",ze poradze...wybacz mu to,a jak bedziesz mogla cwiczyc swoj charakter dzieki temu! Juz napisalas ze "ale w tym związku po raz 1 walczę o swoje zdanie" - to znaczy ze rozwijasz sie przy nim i moze...to ktos kto nauczyc Cie pokonywac wzorce ktore wynioslas z dziecinstwa - "ulaganie silniejszemu",gdyby nie jego charakter to gdzie mialabys szanse pokonywac w sobie te skonnosci i wogole zauwazac ze masz taki problem? takze,bedzie dobrze! pozdrawiam cieplo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębek nerwów 1234
dziękuję :) :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka33
Ah przepraszam za bledy ortograficzne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka33
Kochana i kiedy ten slub w ostatni miesiac listopada?Ja bede mocno trzymala za Was kciuki zeby sie udalo :)- nie tak latwo znalezc mezczyzne ktory "chce nas na cale zycie na swoje wlasne zyczenie" ;) wszystkiego najlepszego! P.S. zastrzegam ze wszystko co pisze to tylko moj punkt widzenia a decyzje sa Twoje i tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutkaaaaaaaaaaaaaaaaaa
No ja bym tego tak nie umniejszala jak Ty Aneczka.Masz racje ale tu jest sprawa troche glebsza bo dziewczyna ma jakis problem,chodzila na terapie.Widac golym okiem ze ten strach jest wiekszy.Ale masz racje,czlowiek musi byc odwazny.Inaczej bedzie cale zycie stal w miejscu i sie bal zrobic cokolwiek.Masz dobrego faceta ktory ma na Ciebie dobry wplyw i sie przy nim rozwijasz to nie zniszcz tego ;) Aa wlasnie,mowisz ze Twoj facet wie o tych "motylkach", i co on o tym mowi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębek nerwów 1234
dzięki. Tak ostatni weekend listopada. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębek nerwów1234
malutkaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa -> co mówi? Jakoś to akceptuje. A motylki to nie wszystko. Nie chciałabym zrobić mu krzywdy. Wiem, że daję mu to, czego on potrzebuje do szczęścia z wyj. chwil takich jak te, gdy strach mnie zżera i kwestionuję wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka33
To jeszcze raz ja: nie zapominaj sobie zadac pytania "czy ja sie przy nim rozwijam i czy ja jestem przy nim szczesliwa"- wazna jest odpowiedz na Tak :) A na te nerwy...to ja bym proponowala jakies tabletki moze ziolowe,zeby kurde nie schrzanily one tego pieknego dnia, bo sa zdecydowanie za silne i burza spokoj mysli i radosc przezywania i oczekiwania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębek nerwów 1234
Myślę, że najważniejsze będzie nastawienie. Ja takie burze przeżywam co jakiś czas. ostatnio częściej, bo do ślubu bliżej. Na codzień jestem szczęśliwa, tylko raz na jakiś czas....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmm22323
z tego co napisalas to to dobry chlop jest co go jakies motylki nie za wiele interesuja bo on chce zbudowac dom na stabilnym fundamencie a nie na jakis namiot na lace z motylkami Ty jak kobieta miewasz rozne nastroje i obawy on jest stanowczy przewidywalny i widac znajacy zycia kwesta czy to interesuej Ci mniej niz jakies gogusie co zapalali w Tobie ogiem mamili czulymi slowakami zeby cie mami porzucici wrocic jako sex friend pozniej zdradzic itd czyli telenowala on kocha Cie dojrzalo zyciowa milscia p.s przedsatwilem tylko moje zdanie napisalem to tylko na podsatwie tego co wyczytalem wiec niewykluczam gdzies pomyli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębek nerwów 1234
dziękuję problemem nie jest jego miłość (nie mogłam trafić lepiej) tylko moja. Nie wiem, czy jestem dojrzała. Po swoich jazdach widzę, że niekoniecznie. Ale nie wiem, czy kiedykolwiek będę bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kłębek nerwów, ma za sobą odwołanie ślubu i co nieco od tamtej pory przemyślałam. Powiem Ci, że nie warto pochopnie podejmować takiej decyzji. Choć jestem zdania, że nie warto robić nic wbrew sobie i skoro nie mogłam dać sobie rady z myślą o ślubie, odwołałam i wierzę, że gdy ludzie się kochają, pobiorą się w drugim terminie ale tym razem spokojni i pewni swoich uczuć. Kwestia jest tylko taka, że decyzja o odwołaniu ślubu bardzo uderza w drugą osobę - w ten sposób można bardzo skrzywdzić i spowodować uraz na resztę życia. Nawet jeśli przemyślisz sobie wszystko i dotrze do Ciebie, że jednak go kochasz, nie wiesz, czy on nadal będzie chciał z Tobą rozmawiać. Jeśli kocha, powinien wszystko wybaczyć. Ale są ludzie, którzy wiele są w stanie zrobić, by ich miłość nigdy więcej nie zraniła i konsekwentnie zerwą wszelkie kontakty. Z Twojego opisu wynika, że Twój facet jest rozsądnym człowiekiem z głową na karku. Umie rozwiązywać piętrzące się konflikty wynikające jak sądzę głównie z Twojej nerwowości. Nie dziwi mnie to, że piszesz, że masz nadopiekuńczych apodyktycznych rodziców. Ludzie podświadomie szukają partnerów, w relacji z którymi czują się jak w relacji z rodzicami! Stąd tak ciężko ułożyć sobie życie osobom który wyszły poranione z okresu dzieciństwa... Twój facet charakterem lub zachowaniem przypomina Twoich rodziców i to sprawia, że czujesz się przy nim bezpiecznie. Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że nawet jeśli rozstałabyś się z nim, nowy facet byłby podobny. Decyzja jest trudna, ale tylko Ty wiesz, co naprawdę czujesz. Czy go kochasz? nie mówię o osławionych motylkach, które znikają zazwyczaj po pierwszych miesiącach znajomości tylko o faktycznej bliskości i odpowiedzialności za drugą osobę. Czy bardzo Cię dręczy jego apodyktyczność czy tak naprawdę dobrze Ci z tym, że o wielu sprawach myśli za Ciebie? Czy szanuje Twoje poglądy czy uważasz, że w ogóle na nie nie zważa? Przemyśl wszystko dokładnie, bo nie warto działać pochopnie. A miłość naprawdę niejedno ma imię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, moim zdaniem jestes po prostu taka niedojrzala, rozedrgana mala dziewczynka, ktora w zdanej kwestii nie umie podjac decyzji, waha sie, zastanawia, kilka razy zmienia zdanie. Ludzie to widza, dlatego sila probuja Ci narzucic swoje zdanie - i rodzice i chlopak i znajomi. W kwestii slubu nikt Ci jednak nie powie - 'wyjdz za maz' albo 'nie rob tego'. Malzenstwo jest tylko TWOJA decyzja - musisz podjac te decyzje SAMA, nikt nie powi Ci, jak zyc. Byc moze, skoro nie umiesz sie zdecydowac i oczekujesz, ze kafeteria, znajomi, rodzice lub chlopak podejma decyzje za ciebie, to jestes za malo dojrzala w ogole, zyciowo, na malzentswo i dorosle decyzje. Moja rada - DOROSNIJ i zacznij brac odpoweidzialnosc za siebie, swoje decyzje i swoje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jedno - kazda deyzje pociaganie za soba JAKIES konsekwencje, zarowno dobre, jak i zle. Musisz po prostu zadecydowac, nie trwac w zawieszeniu, bo nikomu na dobre nie wyjdzie A chlopak moze sie wkurzyc twoja niestabilnoscia i odejsc - wierz mi ludzka cierpliwosc na takie "chce - nie chce - nie wiem- mamusiu co ja mam zrobic" ma swoje granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłębek nerwów 1234
Dziś już jest lepiej. Okresu dostałam, napięcie przedmiesiączkowe się skończyło dzięki Bogu. LoLa Lu -> z przykrością muszę stwierdzić, że masz rację. Jedyne moje usprawiedliwienie jest takie, że mam problemy. W sumie to nie usprawiedliwienie a oskarżenie, bo tym pokazuję to, że wchodzę w małżeństwo z problemami z sobą. Ale z 2 strony, kto ich nie ma? I nie oczekiwałam odpowiedzi na kafeterii a tylko ulżenia w strachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba chodzi o skale problemów ze sobą, szanowna autorko. takie, jakie opisujesz Ty, nie są chyba najpowszechniejsze :). zycze powodzenia. chociaz fajnie byloby gdybys pomyslala o swoim narzeczonym, a nie tylko o sobie. moze tak na porzatek uporzadkowanie siebie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
klebek, to dobrze, ze zdajesz sobie z tego sprawe :) Mnie sporo czasu zajelo zrozumienie, ze szczescie z druga osoba to swiadoma decyzja i budowanie zwiazku dzien po dniu, a nie grom z jasnego nieba, ktory spada i bach, jestesmy szczesliwi i wszystko jest pieknie. A jakie masz problemy ze soba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola2888
A jak długo jesteście ze sobą? Może powinniscie jeszcze pobyć troche i wykorzystac ten czas na uczenie sie wzajemnego kompromisu, słuchania siebie, cierpliwości, uczenia się akceptacji waszych charakterów, wad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×