STARA PANNA W BIURZE

Możeby tak zadziałać słuchajcie. Siedzimy tak w tym pokoju. Więcej i tak z tego nie bedzie nic. Jak tu coś osiągnąć w tej naszej firmie? Pomyślcie. Naszej nie naszej. Kto tu ma najwięcej forsy? Jak się wybić? W sumie siedzimy tu jak 3 ćmoki, zaraz nam prąd wyłączą i nie będzie ani pasjansa, a przecież może trzeba pokierować swoim życiem jakoś , cos zrobić, zostawić coś po sobie. Coś.

Może tak słuchajcie - kto od jutra gotuje? Kto jako pierwszy? Ja mogę zacząć. Jutro ja gotuję obiad, dobra? A póxniej wasza kolej. Póki jeszcze jest śwatło.

Powiem wam, że zacznę od frytek i piersi z kurczaka. Jutro środa to tak akurat. Zrobię wam taki obiadek. Kolega zrobi śniadanie, a koleżanka deser. W międzyczasie pouczymy się razem francuskiego, co?

Może być jeszcze zupa przed frytkami - ale jaka. Rosół zostaje, ale ja nie chcę z torebki. No trzeba kupić coś na rosół i wstawi sie na kocher rosół, a frytki zrobimy se we frytkownicy. Gra?

w czasie sjesty możemy se pograć w gry komputerowe i na zakończenie dnia omówimy menu na jutro. No nie wiem co jutro. Może coś wykwintniejszego? Może z jakiejś książki kucharskiej coś. Coś narodowego. Gdzie kto był. W sumie od rana se możemy pichcić to do 3.00 się najemy, nie? Bo co zostaje? :(

pozostaje: 1) lekarz psychiatra 2) butelka alkoholu 3) modlitwa o uwolnienie umysłu (emocji)