Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Łza dla cieniow minionych.

Moja rodzina jest patologiczna. W moim domu nie ma szacunku..

Polecane posty

Gość Łza dla cieniow minionych.

Zakładam ten topik, bo mam już dosyć i muszę to z siebie wyrzucić. Moja rodzina jest patologiczna. Mam 19 lat i 2 młodszego rodzeństwa : 2 lata i 8 lat. Mieszkam z rodzicami, studiuję zaocznie na 1 roku Ekonomię. Na studia zarabiam sama, opłacam studia co miesiąc a resztę wypłaty jestem zmuszona oddawać mamie.z tego, co zarobie zostają mi marne grosz,e na dojazd do szkoły w zasadzie.... zaraz po liceum musialam iśc do pracy.Poza mną pracuje tylko mama, ojciec nie pracuje. Siedzi cały dzień w domu, nie robi dosłownie nic, siedzi w gaciach cały dzień przed telewizorem i śmierdzi ... może nie powinnam tak pisać, bo to moj ojciec , ale tak jest :/ Moją mamę wyzywa od najgorszych,zresztą zawsze tak było odkąd pamiętam wiecznie sie kłocili i wyzywali. Kiedyś, jak mial wiecej pieniedzy, to sie upijał a potem wracal do domu i robil awantury. Pamietam taka scene, kiedy wrocil pijany do domu i na moich oczach oddał mocz na dywan w salonie :/ teraz nie pije, ale siedzi tylko w domu... Mama też go wyzywa od najgorszych, ciagle sie kloca, czasem dochodzi miedzy nimi do rekoczynow. Mama chyba tego nie wytrzymuje psychicznie, przynajmniej tak sobie to tlumacze. Wydziera sie na nas wszytskich, na mnie i moje mlodsze rodzeństwo. Ja oddaję jej wyplate, bo wiem ze moje rodzenstwo potrzebuje pieniedzy. Czasem w moim domu dzieje sie takie sceny że zabieram rodzeństwo do pokoju i zatykam im uszy , staram sie zeby to nie widzialy... Ale widze, że sie boja itd. tak jak ja, gdy bylam mala. Poszłam na studia, juz dawno postanowilam sobie, że jedynym sposobem na uwolnienie sie od tego zycia jest wyksztalcenie sie , znalazlam prace , co prawda niezbyt dobrze platna ale na oplacenie studiow wystarcza. Jednak z kazdym dniem mam coraz bardziej dosyc tego wszystkiego .... boje sie, co z moim rodzenstwem bedzie jak juz sie wyprowadze. czy ktos przezywal cos podobnego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łza dla cieniow minionyvh
nie ma nikogo, kto b chcial porozmawiać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszne to co piszesz
trxymaj sie tego co posatwnowilas. Skoncz studia. badz porazdnym czlowiekiem. Nie patrz na ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina m.
:( wpolczuje... A dlaczego twoja mama z nim jest? czemu sie nie rozwiedli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
najprościej byłoby się wyprowadzić, znależć tani pokój przy rodzinie i mieć spokój... Ale rozumiem cię, że nie możesz zostawić rodzeństwa....:( Współczuję.Rodziców się nie wybiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amalletta
proponowałabym ci znalezienie w swoim mieście jakiegoś ośrodka dla rodzin alkoholików. Przydałaby ci się jakaś fachowa pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niech się mama rozwiedzie i wywali patafiana z mieszkania Qui non laborat, non manducet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to znaczy się
twój stary nic nie robi, jest pasożytem i jeszcze ma jakieś pretensje ? Ja bym się wyprowadziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to znaczy się
jeszcze bym wygarnęła ojcu że jest pasożytem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porozmawiaj z mama, powiedz jej to co tu nam napisalas. Stancie murem przeciwko pasozytowi i nekaczowi psychicznemu. Ty i mama. Moze mama sie boi, moze niewlasciwie mysli ze "dla dobra dzieci" zostanie z ojcem (wiele kobiet tak ma - nie widzi ze to nie dla dobra tylko na wielka psychiczna szkode tym dzieciom)... Przetlumacz jej ze mlodsze rodzenstwo cierpi patrzac na taka patologie; ze wyrosna z nich zaleknione dzieci z problemami osobistymi. Ty widzisz wiecej wiec wiele mozesz zrobic. Owszem, mozesz odejsc - ale masz (niestety) obowiazek moralny wobec swego rodzenstwa - dlatego ze WIDZISZ ze doznaja krzywdy. Wlasciwie to Twoim obowiazkiem moze byc uswiadomienie mamie tego wszystkiego i zapewnienie ze ma w Tobie wsparcie. Zycze Ci duzo sily i determinacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość namawiaj matkę do rozwodu
Żyjecie jak świnie. Sorki za wyrażenie ale nie wyobrażam sobie życia z takim śmierdzącym knurem na karku. Twoja matka się poddała ale Ty namów ją do zmiany albo zmiataj z tego chlewu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Łza dla cieniów minionych....
Mogę namawiać mamę do rozwodu, ale nie wiem czy to coś wskóra. Pomyślałabym o wynajęciu jakiegoś pokoju, bo od dawna wszystkim czego pragnę jest wyrwać sie z tego domu :/ ale mam rodzeństwo, które potrzebuje troski... brat ma 2 latka , siostra 8 i w przyszłym roku idzie do I komunii św. Nie wiem dlaczego mama się nie rozwiodła z ojcem, może to dziwnie zabrzmi ale pewnie też po części, że ma taką mentalność. Tzn nie uznaje rozwodu, chyba ma takie myślenie że jeśli wzięła ślub to już na zawsze. Nigdy nie mowila o rozwodzie sama. Ja, nawet kiedy byłam jeszcze małą dziewczynką, mowilam jej ze lepiej byłoby nam bez taty. Mowila mi wtedy, że wszystko się ułoży i kiedyś będzie lepiej. Tylko, że odkąd pamiętam, zawsze było źle. Odkąd pamiętam wieczne awantury. Kiedyś było jeszcze gorzej... jak ojciec łapał jakieś dorywcze prace, a potem wszystko przepijał . Przez jakiś czas sprowadzał kumpli do nas do domu i pił z nimi. pijackie libacje do późnych godzin nocnych, widziałam nieraz jak jego kumple dobierali się do mojej mamy... Pamiętam też jak ojciec często zmuszał mamę do zbliżeń... do końca życia nie zapomne tych odgłosów, chociaż zatykałam wtedy uszy najmocniej jak moglam. kiedyś w wigilię pamietam, jak posiusiałam sie w majtki i ojciec zdenerwowany popchnął mnie na szafke tak, że rozbiłam sobie głowe. Pierwszy raz wtedy pojechałam z mama na święta do babci. i były to najspokojniejsze święta w moim zyciu. Szczerze nie wiem, dlaczego moja mama się nie rozwiodła i nie chce się rozweiźć. Chciałabym ją do tego skłonić, ale nie wiem jak !? Przez tyle lat ona też juz wysiadła psychicznie, teraz nawet porozmawiać z nią spokojnie nie można, ona tylko krzyczy na nas. Nawet kiedy to piszę, łzy napływaja mi do oczu, z każdym dniem mam coraz bardziej tego dosyć. Teraz ojca staram się omijać szerokim łukiem, i żeby dzieci też go omijały. Zresztą ani ja ani moje rodzeństwo nie obchodzimy go wcale. Teraz on siedzi tylko przed telewizorem, w gaciach i śmierdzi, mama przestala robic mu pranie to siedzi non stop w tej samej bieliźnie... to jest nie do opisania :( Sorry za tak dlugi post, ale chyba musialam to z siebie wszystko wyrzucic .... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thbrtr
No to masz matke niezbyt madra jezeli od zawsze ojciec traktował ja źle,to mogla sie zabezpieczac i tyle dzieci nie narobic.Durna baba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość le mel
strasznie Ci współczuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JESSU
nie wiem co napisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam toooooo
znam to z autopsji... i wiem że to rujnuje psychike. Nawet nie masz o czym pogadac z równieśnikami, bo jestes myślami gdzie indziej i sory, ale jednak dojrzalsza od nich gadajacych wieczn ie o imprezach i wydawaniu kasy starych. Też miałam dziadka alkoholika w rodzinie, potrafił nasrać na schody :( wyzywał nas od najgorszych a mimo to babka i calka nasza rodzina musielismy z nim mieszkać.... winię ich za tę głupote całą sobą! Potem moja matka wyszła za mąz za rozwodnika, który bił swoją poprzednią zone, własne dziecie-już drosłe- nasyłały na niego policje !! Matka mimo wszystko wyszła za niego bo miał kase i zabvrał ja od tego alkoholika do swojego domu...nie musze mowic co sie tam działo, awantury, wyrzucanie z domu, rzucanie przedmiotami, grozby ze mnie zabije, lanie gdzie popadnie... a najbardziej wkurwiała mnei ta biernośc mojej matki... nawet nie myslała o rozwodzie, płakała mi w pokoju jak jej ciezko ale nie potrafiła od niego odejsc... przeklinam ja za to w duchu. Owszem moja matka ale mam prawo byc na nią zła z całego serca że spieprzyła mi psychike i życie! Wyprowadziłam sie od nich, sama zarabiam na siebie i studiuje dziennie, ale te koszmary wracają...też mam mlodszego braciszka który mieszka z nimi i szczerze nienawidzi swojego ojca... Moja matka rzadko ze mna gada, ani grosza mi nie da, kiedy bylam chora olała mnie ...obiecałam sobie ze jak mam być taka matka jak ona to Boże uchowaj ale nie chce miec dzieci! Nie chce by przezywały te samotnosc, smutek i poczucie beznadzieji...nie miałam nikogo :( nikt mi nie wierzył z rodziny jak im mówiłam co ten tyran robił....,aż się popłakałam przy pisaniu tego postu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam toooooo
do tej pory pamietam jak kiedys wrocilam za pozno z domu od sasiada, mialam moze z 12 lat... nic nie mowiac zaczal mnie lać pasem gdzie popadnie na deszczy na dworze...tarzalam sie w blocie, mialam az poszarpane getry... po laniu zostawił mnie i wszedł spokojnie do domu....ryczałam na dworze i nie wiedziałam nawet za co to było? A co moja matka na to...nic...nawet mnie nie pocieszyła...nawet nie powiedziała ze to nie moja wina... nawet na niego nie nawrzeszczała za to co mi zrobił.... Nic nie zrobiła, chyba sama sie go boi? Też jak Twoja jest poddenerwowana, ciagle sie drze, nie da się z nia pogadac normalnie dlatego tak rzadko gadamy, zresztą nawet ja jej nie obchodze... przykre to wszytsko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh, moja kumpela też tak ma :o. Bardzo Ci współczuję. Jedyne co Ci mogę poradzić, może zabrzmi okrutnie, ale... Dbaj o siebie. Nie poświęcaj się dla rodzeństwa, bo nie masz po co. Uwierz mi, że wdzięczności za to nie zaznasz (Ludzie mają dziwną tendencję traktowania poświęceń innych jako rzeczy, która im się należy), a zmarnowane lata się nie wrócą. Wyprowadź się, znajdź sobie fajnego chłopaka, zaznaj w końcu trochę słodyczy. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorry ale jak to jest
że twój ojciec robi sobie dzieci, za który ty masz potem przejmować odpowiedzialność ?? Świat jest naprawdę popierdolony. Wiem co to jest ojciec alkoholik. Mam cały arsenał podobnych historyjek. Sikanie do doniczki z kwiatkiem, wymiotowanie z balkonu na taras, darcie ryja, rozbijanie szyb, głośne awanturowanie się do matki o brak z zbliżeń i prawie zmuszanie do seksu na oczach i uszach dzieci. Znam to wszystko tak dobrze że aż nie chce mi się nawet na ten temat gadać, bo to tak jakby rozgrzebywać śmierdzące gówno. Tu winna jest kobieta, bo faceta takiego postrzegam jako cieżko chorego na głowę człowieka, którego powinno się izolować od społeczeństwa, człowieka który nie powinien mieć praw rodzicielskich do własnych dzieci, natomiast jeżeli osoba zdrowa psychicznie - matka pozwala by dzieci wychowywały się i dojrzewały w takiej atmosferze to to jest dopiero gnój. Ja miałam o tyle komfort że miałam brata niedużo starszego od siebie i żadnych jeszcze małych dzieci na karku za które jeszcze mielibyśmy płacić, bo to byłby dopiero szczyt. Uważam że wszystkiemu winna jest twoja matka która godzi się na życie z psycholem. Tak samo jak moją trzymała kwestia religijna żeby trwać przy ojcu. Szkoda tylko że my teraz w życiu dorosłym mamy przez to spierdoloną psychikę. Ale z drugiej strony nie wiem czy moja miała jakieś wyjście, ponieważ mój stary jak go znam to mściłby się strasznie na matce i na nas gdybyśmy od niego uciekli. Potrafi być prawdziwym psychopatą. Ciebie trzyma poczucie winy przy twojej rodzinie, bo czujesz się odpowiedzialna za rodzeństwo. Pamiętaj tylko że twój ojciec spokojnie może narobić jeszcze więcej dzieci, skoro najmłodsze ma ledwie 2 latka. W ten sposób na zawsze możesz być skazana na płacenie za nie swoje dzieci. No cóż. Powodzenia. Ja bym na twoim miejscu się zmuszała matkę do rozmów na temat waszej sytuacji życiowej. Zmusiła do pwoażnej rozmowy, powiedziała że nienawidzę ojca, ze nie wytrzymuję psychicznie z nim, że jest pasożytem, że dlaczego niby masz płacić za utrzymywanie alkoholika skoro on nigdy grosza na was nie dawał. I nie ustępowałabym w rozmowach, nie dawała się zbyć żadnym tekstem. Próbowałabym wtłuć do głowy że unieszczęśliwia swoje dzieci żyjąc z pijakiem, że dzieci będą przez to mogą mieć poważne problemy ze sobą w życiu dorosłym. Ja takie mam. Na szczęście moja matka jeszcze jakiś tam olej w głowie miała i nie dopuściła by stary spłodził nas więcej. Ja wyprowadziłam się z domu i nie muszę już patrzeć na ojca pijaka, a że moja matka z nim jest to jej wybór, jej sprawa, ja się już w to gówno nie mieszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BettyBlue8222
nie wiem czy temat jest jeszcze aktualny ale ja Ci z całego serca współczuję. Póki co walcz o swoje! Ucz się i pracuj, rób co potrafisz najlepiej. Jesteś dzielnym człowiekiem! Nie musisz rozmawiać z matką żeby coś z tym zrobiła, już dosyć przez całe życie dźwigałaś jej problemy. Nie bardzo wiem jak pomóc Twojemu rodzeństwu ale póki co możesz zadzwonic na niebieską linię a jeśli mieszkasz w dużym mieście znajdziesz ośrodek wsparcia rodzinie. Powiadom opiekę że młodsze rodzeństwo wychowuje się w rodzinie patologicznej, dzwoń po gliny jak coś się dzieje! Musisz być ODWAŻNA i nie lękać się co na to Twój stary powie!!! JEsteś dorosła, samodzielna, potrafisz zdziałać cuda i wprowadzić porządek do tego domu jeśli Twoi beznadziejni starzy się do tego nie nadają!!!Podejmij decyzję i zrób to! JA mam podobną sytuację ale nie aż tak drastyczną jak u Ciebie. Faktycznie po jakimś czasie opadły mi klapki z oczu i zauważyłam że moja matka ponosi największą winę, że związała się z psycholem. Mój stary ma obsesje na punkcie mojej mamy, jest zazdrosny i podejrzliwy. Po jednej awanturze ja i moja siostra stwierdziłyśmy, że nie będziemy dłużej tolerować tego szamba w domu i zadzwoniłysmy na policję. Odwiedza nas dzielnicowy od sierpnia i jest SPOKÓJ! NIECH MOC BĘDZIE Z TOBĄ!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój chłopak też miał takiego ojca. Z tym, że tamten cały czas pił. Uderzył ojca gdy ten chciał wynieść z domu jakieś rzeczy na wódę. Teraz siedzi w więzieniu. Ojciec niefortunnie upadł i umarł. To trochę inna sytuacja, ale frustracja rodzi agresje. Pomyśl o sobie, swoim rodzeństwie. Pogadaj z mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k-da
tu jest gdzies topik Dorosle dziecko alkoholikow a dziada sila probowac dac na leczenie. Zdemoralizowany typ z mozgiem przezartym przez alkohol.Poszukaj tez w necie mityngow dla DDA. Nie wiem czy Ty sobie zdajesz sprawe, ze taki dziad moze chciec sie zabic pod wplywem alkoholu i wtedy fopiero bedziecie miec sajgon:/ A takie obawy to juz jest podstawa zeby dziada leczyc przymusowo. www.niebieskalinia.pl tu jeszcze zajrzyj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Łza dla cieniów minionych...
Dziękuję za te linki. Własnie je otwieram... Chciałam powiedzieć, że mój ojciec raz już odbył leczenie. PO zakończeniu go, może z miesiąć był trzeźwy, potem wszystko zaczęło się od początku. Ale nawet przez ten czas, gdy był trzeźwy... nie szanował mojej mamy, ciągle się z nią kłócił wzajemnie sobie ubliżali. Tak było między nimi zawsze, odkąd tylko pamiętam:/ wieczne pretensje do siebie, awantury, wyzwiska. Kiedy żyła moja babcia , to starała sie jakos wpłynąc na mamę, z jej inicjatywy też ojciec był na leczeniu, parokrotnie też zgłaszała na policję, ze 2 razy ojciec lądował na izbie wytrzeźwień ale wszytsko to jakoś rozeszło sie po kościach. wiem, że muszę z tm coś zrobić, ale brakowało mi wlasnie takiego wsparcia, słow ktore by mnie do tego popchnely. Teraz ojciec juz sie raczej nie upija, bo nie ma za co najczęściej, jesli sie upija to rzadko. Teraz wladciwie siedzi tylko przed telewizorem, pije piwo jak już i tak egzystuje z dnia na dzień jak warzywo :/ naprawde jest to nie do opisania... spać kładzie się na kanapie na ktorej caly dzień siedzi, ktora jest brudna od resztek jedzenia i plam po winie itp. i smierdzi niemiłosiernie, to naprawde jest nieludzkie :( Kiedy mama wraca z pracy , to zaczyna sie sajgon. Kłótnia za kłótnią do samego wieczora... a i do rękoczynow dochodzi. Wcześniej pamiętam, jak często ojciec zmuszał mamę do zbliżeń, a ja to wszystko slyszałam i bałam sie wyjśc z pokoju. Do dziś mam w uszach te odgłosy, to było dla mnie naprawdę straszne, napewno jedno z bardziej traumatycznych przeżyć dla mnie z tego wszytskiego :( teraz juz sie to raczej nie zdarza, ale nic nigdy nie zmienilo sie na lepsze, choc gdy bylam małą dziewczynką, mama mi to obiecywała .... Teraz juz chyba tez nie zalezy jej na niczym, nie moge liczyć nawet na normalną rozmowę z nia jak corka z matka, ona tylko wrzeszczy :/ Teraz myślę, że sama nie założę nigdy rodziny, nie bede potrafiła... Miałam parę miesięcy chłopaka i był w porządku, ale zerwałam z Nim, i sama nie wiem czemu.... Mam pełno wewnętrznych obaw, lęków. boje sie wchodzić z facetami w zażyłe relacje, jestem bardzo niedostępna i to sie chyba nie zmieni :( i codziennie zadaję sobie pytanie, dlaczego moja mama jest z ojcem , dlaczego tyle lat znosi te upokorzenia, awantury, ten chlew :( i to naszym kosztem.... po prostu tego nie rozumiem !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawda jest brutalna i niestety bardzo trudna do zrealizowania- trzeba uciekać daleko od nich, wyprowadzić się. To nie Ty powinnaś łożyć na utrzymanie Waszej rodzinie, tylko ojciec. To nie Ty powinnaś poświęcać się dla swojego rodzeństwa i trwać w tak destrukcyjnym domu, tylko Twoja matka. To nie Ty powinnaś być rodzicem, tylko ONI. Bardzo trudno jest się wyprowadzić z takiego domu, bo to wciąga jak bluszcz. -Co z rodzeństwem? Jak dam sobie rade? Jak ONI dadza sobie rade beze mnie?- U mnie sytuacja była nieco inna, ale rodzina równie destrukcyjna. Jeśli miałabym tylko możliwość, prezniosłabym się o kilka lat wstecz. Wtedy też było wiele takich "ale"- myślałam, że jak się wyprowadze, będę zła, będę współwinna temu co tam sie dzieje, co bedzie dzialo się z innymi członkami mojej rodziny. Nie warto cierpieć za miliony, wierz mi. I wcale nie dlatego, że oni tego nie docenią bo tego nie wiemy i jest to sprawa indywidualna. Ale dlatego, że pewnego dnia może być już za późno.. Będziesz kaleką w normalnym życiu.. (Nie daj Boże!!) spotkasz takiego faceta jak Twój ojciec. (I to wcale nie identycznego, niekoniecznie alkoholika! To "prawo" ze spotyka się później podobnych partnerów dziala nieco inaczej, ale to już pomysł na inny temat). I koło będzie się kręcić, Psycholog moze pomóc. Myślę, że warto dać nawet im szanse w ten sposob (im czyli Twojej rodzinie), ale statystyki sa w tej kwestii raczej bezlitosne- psycholog itd dziala naprawde w niewielu przypadkach (a i tu trzeba naprawde wielkiego otwarcia i checi calej rodziny ku naprawie). Pozdrawiam i zycze Ci siły, aby udało ci się z tego wyrwać. Pogadaj moze z babcia, moze z kolezanka. Najlepiej małymi kroczkami od nich sie uniezalezniac. Naprawde moze byc dobrze, wierz mi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BettyBlue8222
Droga autorką, wcale nie będziesz kaleką życiową jak pisze poprzedniczka. Ja w to nie wierzę i z całym sercem jestem z Tobą bo ogromnie mi żal takich ludzi jak Ty! Tylko kompletnie nie potrzebnie zerwałaś ze swoim chłopakiem, nie bój się zaryzykować poznać swoją miłość bo Twój przyszły mąż wcale nie musi być jak Twój ojciec! Jedna z wielu rzeczy jaką możesz zrobić to chronić młodsze rodzeństwo. Po prostu dużo z nimi rozmawiaj, pocieszaj. Bądź silna! Takie małe dzieci przeżywają ciężko przemoc domowa w rodzinie, sama dobrze o tym wiesz, więc po prostu mów im żeby niczego się nie obawiały. Niestety z matka już chyba nic się nie da załatwić, chyba że wydarzy się w waszym domu jakaś tragedia to może dopiero jej się oczy otworzą :O:O:O Przepraszam, że piszę z takim sarkazmem... Ja tez odczuwam żal wobec mojej matki, bo też razem z rodzeństwem ponosiłam konsekwecje jej życiowych wyborów:O:O:O. Już nie pamiętam ile razy z nią rozmawialam o tym, zeby rozwiodła się z ojcem. Moi starzy nadal są razem :O Chwilowo jest spokój. Na początku cierpiałam za mamę że ona musi znosić paranoję i tyranię mojego ojca ale teraz już sobie odpuściłam bo jestem już wykończona myśleć za Nią!! I Tobie też dobrze radzę droga Autorko. Przestań już myśleć za swoją matkę - ona już dokonała wyboru: nie zmieni swojego życia:O Przestań już zadawać sobie tego typu pytania dlaczego Twoja matka tyle lat jest z Twoim ojcem bo tracisz swoją życiową energię! Odpuść sobie ten zal, gniew i gorycz które wciąż w sobie nosisz bo powinnaś czuć radość uniesienie i mieć usmiech na twarzy! Niech Twoi starzy sami babrają się już w swoim gównie bo Ty zasługujesz na milion razy lepsze życie! Pamiętaj że jestem z Tobą:) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BettyBlue8222
czasem mam wrażenie że to dzieci wychowują własnych rodziców!! :O:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×