Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

A-grafka

SIERPIEŃ 2010

Polecane posty

Gratuluję pociech Kochane! Mam nadzieję, że mi w miarę łagodnie minie poród i niedługo moja niunia będzie na świecie, teraz oczywiście ma jeszcze troszkę czasu i na razie niech siedzi u mamy w brzuszku. Odzywajcie się w wolnym czasie. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za momencik Rybko i Twój Skarb bedzie na swiecie.Wyobrazam sobie,jak juz Ci ciezko czekac.... Teraz juz wlasciwie kazdego dnia moze sie zaczac.czekamy na wiesci:-) U mnie na szczescie i w domu jest lepiej.Ta ciaza chyba potegowala we mnie nerwowość.Moje Kochanie też zdecydowanie lepiej się odnalazło niż się obawiałam. Mam nadzieję,że u Triss również się polepszyło. A dziś wraca wreszcie starsza córka z wakacji w Białymstoku.Nareszcie...strasznie się stęskniłam.No i jestem ciekawa jej reakcji na siostrzyczkę. Buziaczki i piszcie,papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratuluję nowym mamom :) Ja mam troche gorsze dni teraz. Moj maz w sobote wyjechal sluzbowo, wroci dopiero w czwartek. Moja mama na wakacjach. Tesciowa przeziebiona i musze sobie radzic z dziecmi. Tylko ze jest ciezko samej. nakarmie jedno i zaraz trzeba drugie. jedno zaczyna plakac, to zaraz drugie tez otwiera buzke. padam z nog, wczoraj mialam chwile zalamania i jak w koncu dzieci zasnely polozylam sie i zaczelam plakac ze zmeczenia, a jak tylko przymknelam oczy trzeba wstac :/ teraz marze tylko o czwartku, az maz wroci i przejmie swoje obowiazki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WSpółczuję Agatko,mogę tylko sobie wyobrazić jak Ci ciężko.Moja Mała niby jest wyjątkowo grzeczna,ale i tak jestem zmęczona.W nocy zdarza mi się nie słyszeć jak robi kupkę,a maż zawsze usłyszy i mnie zbudzi.Strasznie ciężko wtedy zwlec się z łóżka... A Ty masz to podwojnie....Życzę siły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata gratuluje bliźniąt
Urodziłam się dokładnie tego samego dnia i o tez po 16 tylko, że lata temu :) Jeszcze raz wielkie gratulacje i niech się maluszki zdrowo chowają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jennifer czekanie na poród przez te ostatnie dni jest straszne, niby jest ok, ale podświadomie strasznie się denerwuje i dobrze wiem, że z mojej winy czasami kłócimy się z mężem, bo potrafię być naprawdę straszna. Dobrze rozumiem, że ciąża potęguje nerwowość. Cieszę się u Ciebie już lepiej. Spokojniejsza mama to chyba ważne dla maleństwa. Ja też zastanawiam się jak mąż odnajdzie się w roli taty. Sama też boję się roli mamy i tego jak się w tym odnajdę. To dla mnie nowość będzie. Myślę, że z siostry starsza córka na pewno się ucieszy. Agato ja naprawdę współczuje, mnie przeraża bycie mamą jednego maleństwa, a co dopiero dwójka. Mam nadzieję, że czwartek nastanie szybko, a ty będziesz spokojniejsza. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratuluje Jenifer Świetna sprawa mieć swojego maluszka przy sobie. Mój synek też wraca w piątek z wakacji u babci, a malutką już widział jak przywieźliśmy go na weekend do domku, to cały czas był przy niej aż musiałam go troszkę odganiać bo dosłownie nie dawał małej oddychać, no i oczywiście spał z nami w sypialni, ale i tak myślałam że będzie bardziej zazdrosny. Dziś była u mnie położna, mała ok tylko od tygodnia robi lekko zielone kupki i to mnie niepokoi. Położna ma się zgadać z pediatrą bo może trzeba będzie podać małej probiotyki (cokolwiek to znaczy) jutro ma do mnie zadzwonić co i jak. A tak poza tym to mała jest kochana spokojniutka i przesłodka Spokojnie rybka nie denerwuj się wiadomo że czekanie dobija każdego ale jek ty będziesz nerwowa to dzieciaczek też to wyczuje. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie się denerwuję, już z wielką niecierpliwością czekam na moje maleństwo. Ostatnio jak byłam u lekarza, to powiedział że jak mały nie urodzi się do 6 września, to mam zgłosić się na wizytę i trzeba będzie pomyśleć o wywoływaniu. Wolałabym, aby moja niunia sama wyszła bez pomocy. Strasznie teraz wsłuchuję się we własne ciało, czekam na każdy sygnał rozpoczynającego się porodu, od rana liczę jego ruchy itd. Przy porodzie mąż chce być ze mną, a ja uważam że to dobry pomysł, bo w końcu to nie tylko moje maleństwo i powinniśmy być w tym wszystkim razem. Pozdrawiam! Papa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyn zapraszam ubranka dla chłopca od 1 zł brak ceny minimalnej, polecam http://allegro.pl/koszula-koszulka-2-sztuki-1 2-miesiecy-bcm-wesele-i1207079594.html http://allegro.pl/koszula-next-6-9miesiecy-we sele-urodziny-koszulka-i1207079678.html http://allegro.pl/koszulka-bluzka-2-sztuki-12 -mc-dlugi-rekaw-bcm-i1207079767.html http://allegro.pl/gap-kombinezon-polarowy-12- miesiecy-bcm-i1213956288.html http://allegro.pl/spodnie-sztruksowe-i-weluro we-2-sztuki-roz-74-bcm-i1213956366.html http://allegro.pl/spodnie-bojowki-6-9-mc-ocie plane-czapka-bcm-i1214616043.html http://allegro.pl/spodnie-kremowe-6-9-mc-ocie plane-koszulka-george-i1214617132.html http://allegro.pl/koszulka-polo-z-dlugim-reka wem-9-12-mc-spodnie-i1214617443.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny:-) Jak tam Rybka??masz juz swoje Maleństwo??jak było??napisz nam bo czekamy na informacje:-) U mnie ciężko,nie radzę sobie sama z dwójką dzieci w obcym mieście,bez pomocy.Starsza poszła do szkoły,mąż całymi dniami pracuje a ja nie potrafię tego wszystkiego ogarnąć:-(...W dodatku pogoda jest tragiczna,bieganie z trzytygodniowym dzieckiem dwa,trzy razy dziennie ,a to do szkoły a to po drobne zakupy-nie jest przyjemne.Brakuje mi mamy,rodziny,wsparcia,jakie miałam przy pierwszym dziecku...Rozumiem Cię Agatko doskonale,jak jest Ci trudn gdy mąż wyjeżdża.Mój wraca praktycznie na kąpiel Małej.Na razie jestem załamana... dzis idę z Maleńką na pierwszą wizyt ę do pediatry,ciekawe ile przybrała na wadze i jak ogólnie ją oceni. Pozdrawiam wszystkie Mamy serdecznie i piszcie jak radzicie sobie w te pierwsze tygodnie.Mam nadzieję że lepiej niż ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Mateusz urodził się 8 września 2010r. o godzinie 1.50 przez nieplanowane cesarskie cięcie. No a teraz po kolei. Do kliniki trafiłam ok. 21 gdy tylko pojawiły się skurcze i zauważyłam krew. Lekarz zbadał mnie i stwierdził sam początek czyli 1 cm rozwarcia. Potem dostałam znieczulenie i skurcze wcięło, wtedy położna przebiła wody płodowe i okazały się zielone. Wtedy to już tylko szybka decyzja, że cesarka i o 1.50 niunia była już z nami. Okazało się jeszcze, że okręcił się pępowiną. Dostał 10 pkt. Ważył 3780 i miał 59 cm. Nie wiem jak byłoby w państwowym szpitalu, bo różnie się słyszało, ale na Zamenhofa zachowali się naprawdę super. Nie wiem co by było jakby przyszło mi poczekać. Teraz jesteśmy już w domku, no i muszę powiedzieć, że pierwszy kryzys mam już za sobą, bo jak tylko wróciliśmy do domku, to pojawił się słynny nawał pokarmu i niestety piersi mi się przytkały i nie szło mi karmić malutkiego, a on głodny, więc dokarmiliśmy go troszkę, a po mleczku pojawił się ból brzuszka i tak całą noc spędziliśmy nie śpiąc. Następnego dnia mąż udał się po laktator do sklepu i wszystko wróciło do normy. Teraz Mateusz śpi w nocy i budzi się nawet w nocy co 4-5 godzin na jedzonko, mam nadzieję, że nie zapeszam. W dzień budzi się różnie, ale po tych pierwszych przeżyciach to jednak niebo a ziemia. Jest jednak spokojniejszy. Muszę się do czegoś przyznać, bo mimo moich zapierań i nie brania go do łóżka, to Mateusz śpi z nami, bo niestety w łóżeczku śpi góra 30 minut, a tak o wiele więcej. Wiem, że to źle, ale niestety nie radzę sobie z tym wstawaniem co pół godziny i ciągłym usypianiem, a tak jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratulacje!!! kawał chłopaka z Mateuszka,super... a co do łózeczka to hihi obawiałam się ze tak bedzie.Marysia tez spi ze mna choc budzi sie dosc czesto . Fajnie Rybko ze nie czekali z cesrką,dobrze,ze nic złego się nie stało.Pisz jak sobie radzisz.pozdrawiam cieplutko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś cichutko na naszym forum, ale sama wiem jak ciężko się odzywać przy małym dziecku. Wczoraj miałam straszny kryzys, małego chyba męczyła kolka lub bolał mu brzuszek, bo płakał cały dzień przy czym robił się strasznie czerwony i się tak dziwnie wyginał. Może któraś z was zna jakieś sposoby na takie dolegliwości? Nocka i na razie dziś jest dobrze, mam nadzieję że tak pozostanie, bo nie chcę tego jeszcze raz przeżywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:-) Ano cichutko tu...fakt... U mnie problemy...niestety.Wracam z córkami do Białegostoku.Już nieodwołalnie.Próbowałam ale nic nie dało się zrobić:-(. Rybko...co do kolek to czytałam,że dziewczyny podają jakieś kropelki,ale nie wiem czy nasze maleństwa nie są zbyt małe.Poza tym polecają masaże brzuszka no i niby trzeba absolutnie unikać produktów mlecznych.Nie wiem do końca jak to jest,bo jednak nabiał wydaje mi się potrzebny,ale może się mylę... U mnie też jest ciężko,gdyby nie mama to skonczyłoby się ostra depresją.Na Małej też to się odbiło:-(. Postaraam się częściej pisać by chociaż tutaj odreagować stresy. A w przyszłym tygodniu idziemy już na szczepienie.szybko mija czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak Jennifer karmię wyłącznie piersią, teraz podaję mu koperek włoski i jakby mu pomagał. Sama też piję i wtedy on go dostaje razem z mlekiem. Pogadam jeszcze z pielęgniarką środowiskową jak przyjdzie. Zapytam też o te kropelki. Bardzo mi przykro czytać takie wiadomości i nawet nie bardzo wiem co mam powiedzieć. Zastanawiam się dlaczego ciąża i dziecko tak wszystko zmieniają w związku. U nas wszystko się zmieniło, my też częściej się kłócimy i nawet ostatnio myślałam jakby to było oddzielnie. Nie podajemy się jednak, bo mimo wszystko strasznie się kochamy i chcemy Małego wychować razem. Mam jednak nadzieję, że może wszystko i u was uda się jakoś poskładać. Bo jak już wrócisz do Białego to szansa na cokolwiek bardzo zmaleje i być może nie zdecydujesz się na powtórną przeprowadzkę. Pozdrawiam i trzymam mocno kciuki za Ciebie! Pisz, bo może choć troszkę Ci ulży na serduszku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kochane Dziękuję Rybko za miłe słowa,przykro,że u Was też nie jest idealnie:-(.Cieszę się,że się nie poddajecie bo u mnie nie ma już najmniejszej szansy na ułożenie tego związku.Mój partner okazał się nieodpowiedzialnym gnojkiem,w momencie problemów,zamiast razem ze mną spróbować je rozwiązać-po prostu nas zostawił-mnie z trzytygodniowym i siedmioletnim dzieckiem.Same w obcym mieście,bez opłacenia rachunków,bez żadnej pomocy i znajomych.Tego co przeżyłam-nie da się wybaczyć. Zostawił nas raz-zostawi i drugi...Nie da się żyć bez minimalnego poczucia bezpieczeństwa.Wracam do Białego bez względu na wszystko,najprawdopodobniej w sobotę-16 października.Miałam mnóstwo formalności do odkręcenia,,meldunki,umowy,szkołę córki itd ale z pomocą mamy to pozałatwiałam. W Białym mam przynajmniej rodzinę,pracę,małe mieszkanko i spokój.Zostawiiłyśmy dla niego cały świat ale on na to nie zasługiwał.Serce boli strasznie,nic nie jem,ważę już mniej niż przed ciążą ale dam radę.Mam córeczki,one są najważniejsze. Co do kolek to mam nadzieję,że wkrótce miną u Mateuszka.Trzymam kciuki by stało się to jak najszybciej. Będę pisać bo faktycznie trochę lżej jak się człowiek wygada:-(. Pozdrawiam ciepło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jennifer dalej zastanawiam się dlaczego w chwili gdy my potrzebujemy wsparcia oni okazują się takimi .... Wczoraj w środku nocy strasznie się pokłóciliśmy, padło wiele przykrych słów, których mimo że rano doszliśmy do ładu, nie da się zapomnieć. Przez niego przepłakałam pół nocy i dziś byłam ledwo żywa, no ale malutki dał mi trochę pospać więc doszłam trochę do siebie. Byłam rano na kontroli bioderek i muszę małego pieluchować, mamy też zgłosić się na kontrolę na początku listopada. Chyba za bardzo przyzwyczaiłam małego do rączek, bo np. dziś nie chce zejść mi z nich. Nie mówiąc już o tym, że uwielbia spać przy piersi. Teraz chyba mam za mało pokarmu, bo mały jest non stop głodny i rwie się do piersi. Masz racje jak się człowiek wygada to mu lepiej. Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Rybko... Ano faceci to jednak inny świat:-(.My mówimy zupełnie innymi językami:-(. Moja Mała też jest juz przyzwyczajona do rąk i przysypiania jedynie przy piersi.Bardzo dużo je,ale wczoraj była położna i stwierdziła,że naprawdę sporo przybiera na wadze.Dziś idziemy na szczepienie,to wszystkiego się dowiem. To moje ostatnie dni w Łodzi.Najprawdopodobniej wracamy za tydzien,w środe.jest jeszcze opcja powrotu w tę sobotę,ale troszeczkę niepewna.Chcę jak najszybciej stąd uciec,nie myśleć,nie cierpieć,choć na wszelki sposób starm się sobie wmówić,że nie wart po takim kimś płakać.Nie zasługiwał ani na moje uczucie ani tym bardziej aby zostac ojcem. Jestem pewna że b edzie unikał kontaktu z Marysią,płacenia alimentów.Dla niego liczy się tylko on sam. To smutne,że poniosłAM AŻ TAKĄ porażkę,mam tylko nadzieję,że miało to jakiś sens... Cieszę się,że wygadanie się i Tobie pomaga.Jest ciężko w tych pierwszych tygodniach,ale wiem,że sobie poradzicie.Z dnia na dzień bedzie lżej. Trzymaj się kochana i pisz,buziaki:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jennifer nie myśl o tym wszystkim jak o własnej porażce, bo skąd miałaś wiedzieć, że on okaże się taki nieodpowiedzialny. Popatrz na to z innej strony, że może lepiej wcześniej niż później. Jeżeli nie będzie chciał widywać córci, to tylko jego strata, pewnie kiedyś się obejrzy i zobaczy jak wiele stracił przez własną głupotę. Tylko że te kiedyś to już będzie za późno na cokolwiek. Teraz życie rozpoczynasz od nowa i na tym musisz się skupić. Na tym i na swoich córeczkach. Na jakim osiedlu mieszkać będziesz w Białymstoku? Zastanawiam się czy to będzie daleko ode mnie. My mieszkamy na Wysokim Stoczku. Wygadanie bardzo pomaga mi w kryzysowych chwilach. To ważne, aby ktoś powiedział choć kilka słów, które pomagają. My do szczepień kolejnych mamy jeszcze troszkę czasu, ale na początku października idziemy do kardiologa zobaczyć jak się ma jego serduszko, bo malutki miał dziurkę, która albo zarośnie w miarę jak jego serduszko będzie rosnąć albo trzeba będzie usunąć to operacyjnie, ale to dopiero w przyszłości. Mam nadzieję, że zarówno z bioderkami, jak i jego z serduszkiem będzie wszystko w porządku. Pozdrawiam cieplutko Kochana i do usłyszenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jennifer nie myśl o tym wszystkim jak o własnej porażce, bo skąd miałaś wiedzieć, że on okaże się taki nieodpowiedzialny. Popatrz na to z innej strony, że może lepiej wcześniej niż później. Jeżeli nie będzie chciał widywać córci, to tylko jego strata, pewnie kiedyś się obejrzy i zobaczy jak wiele stracił przez własną głupotę. Tylko że te kiedyś to już będzie za późno na cokolwiek. Teraz życie rozpoczynasz od nowa i na tym musisz się skupić. Na tym i na swoich córeczkach. Na jakim osiedlu mieszkać będziesz w Białymstoku? Zastanawiam się czy to będzie daleko ode mnie. My mieszkamy na Wysokim Stoczku. Wygadanie bardzo pomaga mi w kryzysowych chwilach. To ważne, aby ktoś powiedział choć kilka słów, które pomagają. My do szczepień kolejnych mamy jeszcze troszkę czasu, ale na początku października idziemy do kardiologa zobaczyć jak się ma jego serduszko, bo malutki miał dziurkę, która albo zarośnie w miarę jak jego serduszko będzie rosnąć albo trzeba będzie usunąć to operacyjnie, ale to dopiero w przyszłości. Mam nadzieję, że zarówno z bioderkami, jak i jego z serduszkiem będzie wszystko w porządku. Pozdrawiam cieplutko Kochana i do usłyszenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje Rybko...:-) Od wczoraj jestem w Białymstoku.Ostatnie dni to były jego próby zatrzymania nas w Łodzi.Jednak robił to w taki sposób,że nie potrafiłam już zaufać.Mam nadzieję,że dobrze zrobiłam,że czas zrobi swoje i jakoś to przeboleję. Mieszkamy na Bema,to tak raczej daleko od Ciebie...Gdyby była wiosna mogłybyśmy skoczyc na spacerek z dziećmi:-) Mam nadzieję,że z serduszkiem Mateuszka dobrze,pewnie dziurka dawno się zrosła.A bioderka u chłopców to tez raczej rzadko są problemem,więc niczym się nie przejmuj.Masz zdrowiutkiego synka Marysia też rozwija się super,waży już 5400,85 centyl,urosła 5 centymetrówto taka moja pociecha w całej tej sytuacji... Pozdrawiam Cię serdecznie i teraz będe częściej się odzywać,papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hey dziewuszki sorki ze nie pisze ale z 2 malych dzieci trudno Ala jest taka energiczna i wszedzie jej pelno czasem biegam z basia przy cycu bo al np sypie make na podloge w kuchni i sie nia bawi albo staje na bidecie i leje wode w umywalce na cala lazienke albo rysuje kredkami na scianie a jak ja przychodze mowi "tadam" co do kolek ja dostalam dla basi kropelki homeopatyczne ale i tak placze ale przy Ali to pryszcz bo ona plakala calymi dniami okazalo sie ze to jest alergia na mleko krowie Jenefer jak sie karmi piersia powinno sie ograniczac produkty mleczne a mlekopedny jest kompot z jablek ja w ciazy z basia zeby nie bylo tak jak z ala jadlam prawie bez soli i mlo pikantne podobno pomaga rybka mozesz isc do pediatry po cos espunisan jest oki albo sprobwac cos bez recepty z apteki a tak wogole polecam suszarke do wlosow .... ogrzewac cieplym strumieniem powietrza burzuszek lub oklady z cieplej pieluchy i kapiel pomaga ja z ala robilam nawet przysiady trovhe pomagalo co do mezow jenefer wspolczuje moj jest nieodpowiedzialny ale z nim jestem jeszcze soe zobaczy rozwiesc zawze sie mozna poki co potrzebny mi jest i ciesze sie ze mam 2 cureczki a on .... to przeciez nie rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jennifer no szkoda, że tak daleko, bo z miłą chęcią przeszłabym się na ten spacerek razem z Tobą i naszymi dzieciaczkami. No, ale mimo wszystko uważam, że wszystko przed nami - w końcu wiosna też nadejdzie i mimo, że już wrócę do pracy to nie przeszkadza to w niczym. Z bioderkami idziemy na początku listopada na kontrolę i wtedy zobaczymy co dalej, a na razie zakładam mu tą dodatkową pieluchę. A z serduszkiem zapisałam Mateusza prywatnie i państwowo do kardiologa, bo niestety zanim zapisali mi Małego państwowo, to już dawno mija termin tej 4-tygodniowej kontroli. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku i z jednym i z drugim. Na szczepienia wybieramy się 20pańdziernika i przy okazji lekarz zbada Małego. A czy będziesz szczepić Małą przeciwko rotawirusom? Przeraża mnie to co się dzieje w związkach gdy tylko pojawia się dziecko, a może to wcale nie wina tych maluchów tylko tego, że te związki były już takie kiedyś, ale my tego nie zauważałyśmy. Pozdrawiam Kochane i do usłyszenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kochane Fajnie że i Triss sie odnalazła,no i cieszę się,że jednak jesteś zmężem.Dopóki jesteście razem to jest nadzieja,że coś zmieni się na lepsze,że się ocknie... U mnie juz tego nie ma:-(Dał mi co prawda ultimatum:Mam tydień na powrót do Łodzi jśli nie chcę prawdziwej wojny,ale tym tonem to on nic nie wskóra.Już tam nie wróce.Będzie chciał,o ile się zmieni,to może z nami mieszkać tu.Ja kolejny raz już nie popełnie takiego błędu. Na razie jest dobrze,spotykam się ze znajomymi,rodzice pomagają przy dzieciach,staram się nie myśleć o nim. Marysia jest zdrowa ,tylko co jakis czas ropieją jej oczka,dość długo juz z tym się męczymy.Co do szczepien przeciw rotawirusom to sama nie wiem jeszcze...A Ty,Rybko? Jasne ze wiosna wybierzemy sie z maluszkami na spacer,to jeszcze tylko kilka miesiecy.Wczoraj pojechałam autobusem do znajomej na Antoniuk,pochodziłysmy po tym nowym ryneczku,kupiłam dziewczynkom troche ubranek.w drodze powrotnej Mała tak mi się rozkrzyczała,ze wysiadłam z autobusu i poszłysmy pieszo,ale wyła przez całą drogę:-(.Chyba poczekam do wiosny z takimi długimi wyprawami. Dzis spróbuję dać jej butelke,postanowiłam właczyc jedno sztuczne karmienie.moje nerwy,złe odzywianie się,zle na nia wpływa.Praktycznie noce mam bezsenne,budzi sie co godzine.meczymy sie obie.Wciaz jest niespokojna,biedulka...Zobaczymy czy to coś pomoże,oby. Poza tym od poniedziałku bedę chodziła na dwie godziny do pracy,szef poprosił o pomoc,bo nie daja sobie rady.Zgodziłam sie,bo mam nadzieje,że to pomoże mi szybciej zapomnieć o całym koszmarze w Łodzi...o i pieniądze wiadomo,że sie przydadzą,bo tatuś do dziś nie dał złotówki a terminu rozprawy o alimenty jeszcze nie ma. Eh..takie to pokręcone moje życie ale najważniejsze są córeczki i muszę zrobić wszystko by miały jak najlepsze dzieciństwo. Piszcie Kochane...do wiosny nie możemy zgubić kontaktu,hihi Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jennifer głowa do góry :) Kobiety są silniejsze od facetów na pewno dasz sobie rade, ja kiedyś byłam w podobnej sytuacji zaryzykowałam i odeszłam od niego pomimo tego że mieliśmy kilkutygodniowe niemowle. miałam dość jego egoistycznego zachowania, nie interesował go ani mały synek ani ja tylko kumple i imprezy. Ale dałam rade szybko wróciłam do pracy wyprowadziłąm się do innego miasta, nie powiem było mi cholernie ciężko i gdyby nie wsparcie rodziny i samozaparcie nie wiem czy dałabym rade. Co do alimentów to do tej pory nie płaci mi na syna, ale mam to gdzieś póki co daje rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×