Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość saselko

dziewczyny ktore rodzily z mezem

Polecane posty

Gość saselko

mam do Was ogromna prosbe bo potrzebuje opinii. wiem, na pewno takich tematow bylo juz wiele i pewnie jestescie juz nim znudzone ale powiedzcie mi czy dobrze bedzie miec przy sobie meza w trakcie porodu, do samego konca, az sie dziecko wykluje? ja mam 28 lat moj maz 26 i to nasze pierwsze dziecko. on jest cudownym mezczyzna ale nie chcialabym narazac go na nieptrzebny stres. on moi, ze wszystko zniesie i chce byc tam dla mnie ale on nigy tak naprawde nie widzial porodu, zreszta ja tez nie bo na zajeciach w szkole rodzenia jak pokazywali porod robilo mi sie niedobrze i wychodzilam a maz za mna zeby przytrzymac mi wlosy nad kibelkiem:) blagam powiedzcie co zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość massala
WYKLUJE?????????????? o majjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj gaaaaaaaaaaaaaaddddddddddddddddd!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość massala
a skoro debilko robilo ci sie niedobrze jak porod ogladalas to chyba raczej powinnas sobie lalkę kupic a nie w ciaze zachodzic.... i wiesz co?????? dłuuuuuuuuuuuuuuuuuugiego porodu zycze....takiego zebys zapamietala .....jak ci sie robilo niedobrze....i oby twoj mezus sie zerzygal na twoj widok....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tak własnie jest z pisaniem na forum:) same dobre rady sie posypały a ja ci zycze szybkiego i lekkiego porodu...choc przygotuj sie ze bedzie bolec :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saselko
nie zycz drugiemu co Tobie niemile. nie wiem skad sie w ludziach bierze tyle jadu. dziekuje za zyczenia, tez mam nadzieje, ze obedzie sie w miare szybko:) w dalszym ciagu licze na jakies porady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość massala
na jakie rady larwo liczysz???????????????????? jak sie nie porzygac na widok wlasnego dziecka???????????????????????? ty babonie durny...............................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saselko
chodzi mi o rady czy maz powinien byc przy mnie. pozatym jest drobna roznica w ogladaniu wlasnego dziecka a w ogladaniu porodu obcej kobiety z perspektywy poloznika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwik
mój mąż był przy porodzie i powiem Ci tylko, że jak rodzisz to wszystko Cię boli i jesteś w takim stresie, że nawet tego męża obok siebie nie zauważysz( bo stoi przy lóżku za Tobą), a mój tylko jeszcze bardziej mnie denerwował, jak mnie głaskał po twarzy, ale to Twój wybór...ja bede( o ile jescze bede;-) rodziła bez męza;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saselko
kurcze a to bylo Twoje pierwsze dziecko? czemu zdecydowalas sie miec meza u boku? czym Cie denerwowal? przepraszam za te wszystkie pytania ale chcialabym wieziec jak najwiecej przed podjeciem decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowe kredki lalalala
Mój mąż był ze mna przy porodzie i bardzo się ciesze, ze chcial. ja na poczatku nie bylam zachwycona tym pomyslem, ale duzo mi tam pomogl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwik
tak to moje pierwsze dziecko i chyba ostatnie;-)zdecydowałam się na męża, bo myślałam, że jakoś wesprze mnie na duchu w tych ciężkich chwilach, ale efekt był odwrotny...po prostu drażniło , mnie jak do mnie mówił, jak mnie dotykał...po prostu byłam zdenerwowana całą tą sytuacją, więc dlatego tak na to wszystko zareagowałam. Porody, nie wyglądają tak jak na filmach, że mąż stoi przy Tobie, ociera Ci pot z czoła,a Ty jesteś z tego powodu nie wiadomo jak szczęśliwa;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja byłam z mężem, a mąż ze mną do końca. Końcówka była dość traumatyczna, bo syn nasz nie chciał wyjść, ale mąż bez problemu wytrzymał (ja pewnie bym uciekła). Ale to też zależy od "rodzaju" człowieka - mój mąż nie "brzydzi" się niczego co naturalne, więc dla Niego to nie było przykre przeżycie. A mi bardzo pomógł podczas całego porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwik
Moj też sie nie brzydzi tym co naturalne...nawet jak zrobilam kupę to pozostał ze mną...;-) i nawet nosa nie zatykał;-) co innego położne;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowe kredki lalalala
A, i tak jak "kwik" jak mnie dotykal byłam zła, bolał mnie każdy dotyk. Ale ja rodziłam 12 godzin, na porodówce byłabym sama gdyby nie mąż, bo trwały jeszcze 2 porody i położna przychodziła tylko co jakiś cza., czułabym się amotna. A tak, chociaz wyzalić się mogłam, że mnie boli, to on podtrzymywał mnie na duchu, dodawał sił, nawet krzyknąc potrafił, żebym się wzięła w garść, bez niego nie dałabym pewnie rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowe kredki lalalala
Ja ci radzę weź go z sobą, jeżeli oczywiście sam chce, bo nic na siłę. Jeżeli ty bedziesz czuła się niekomfortowo to np. już w czasie ostatniej fazy możesz go poprosić, zeby wyszedł. Mi już wtedy było wszystko jedno, kto sie na mnie patrzył, modliłam się tylko, żeby to się skończyło ;) A mąż pierwszy zobaczył synka i był taki szczęśliwy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saselko
moj facet tez nie jest z tych ktorzy sie brzydza, podejrzewam ze jest duzo bardziej wytrzymaly niz ja:) czyli dobrze jest miec faceta przy sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vverve
Skoro on jest normalniejszy niż ty, to się ciesz zamiast pisać jak idiotka że "nie chcesz go narażać na niepotrzebny stres". Uwierz, nie każdy jest świrem tylko dlatego że ty jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj byl ze mna
i powiedzial, ze dla niego to bylo niesamowite uczucie, gdy dziecko sie urodzilo...oczywiscie nie patrzyl mi w krok, tylko byl caly czas obok mnie. Poleca kadzemu koledze, by byl ze swoja zona podczas narodzin dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lasica69
moje zdanie jest takie: razem zrobiliście dziecko to razem powitajcie je na świecie, to niesamowite przezycie takze dla ojca! nie wiem jak jest w tej chwili w Polsce poniewaz rodzilam 4 miesiace temu w UK, ale mam nadzieje ze wcale nie bedziesz skazana na rodzenie na łóżku, może w wodzie albo na podłodze ... w kazdym bądź razie twoj facet może ci sie przydać żeby wode podac, zawolac położna w razie czego, moze pocieszyc w cieższych chwilach, albo jak mój posłużyc jak gryzaczek ;) zaoferował sie ze moge gryśc jego dłon jak juz po calej nocce kolejny skurcz dawał sie we znaki to skorzystałam z okazji :) a tak serio to mam wrazenie ze facet który jest przy porodzie własnego dziecka jest później bardziej swiadomy że to nielada wyczyn dla kobiety:) .. że niby sie boi?? a ty sie nie boisz? to nie zadna wymówka! chyba ze naaaaprawde nie ma na to ochoty to mu odpuśc ale jesli sie waha to namów go:) ja do dzis mam przed oczami twarz mojego TŻ wyczerpaną po nocnym maratonie, blada z warażenia i z oczami wielkimi jak spodki z niedowierzania ze wlasnie został tatusiem:) zreszta tak miał jeszcze przez kilka nast dni hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saselko
co jest takiego nienormalnego w tym, ze widok porodu mnie obrzydza? bez przesady to, ze jestem kobieta nie znaczy, ze taki widok ma byc dla mnie chlebem powszednim. moj chce byc przy porodzie ale powiedzial wprost, ze jesli bede sie czula bardziej komfortowo bez niego to on nie bedzie nalegal, przedewszystkim liczy sie moj komfort

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lasica69
aha i jeszcze jedno: jak juz bedziesz w centrum wydarzen to mysle ze przestaniesz sie przejmowac czy wlasnie w tej chwili jestes obrzydliwa dla siebie lub kogos czy nie.... bedziesz tylko czekac zeby wszystko sie juz skonczyło i na to zeby w koncu przytulic malenstwo do siebie i nie bedzie wazne czy dziecko bedzie umyte czy nie... wazne zeby bylo blisko ciebie... ja tez przed porodem uwazałam ze nie chce takiego brudnego noworodka dotykac a jak doszło co do czego to malenka zrobiła pierwsza kupke leżąc na mnie pare sekund po porodzie i dla nikogo to nie bylo obrzydliwe! dla połoznej i pielegniarek była po prostu "gorgeous"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saselko
ja tez jestem pewna, ze jak juz przyjdzie do porodu jak juz dostane dziecko na rece to to wszystko minie:) poprostu teraz to dla mnie takie ochydne i brudne. wiem, to brzmi okropnie w ustach matki ale nic na to nie poradze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buhahaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
poród zaczłą się z samego ran, wody odeszły mi o 10,. a urodziłam z dużymi komplikacjami po 18, po wszystkim straciłam przytomność. Mąż był bardzo potrzebny, przynosił i podawał mi wodę do picia, pomagął wejść do wanny, na łóżko porodowe, podtrzymywał mnie, dużo pomógł mi fizycznie - zeby się nie rozpisywac za bardzo, bo położna w gruncie rzeczy olewała sprawę. Czułam oczywiście tez wsparcie psychiczne, rozmawiał ze mna na początku, potem wiedziałam, że jest, że czuwa, ze sie troszczy. Nie żałuję, że był, przy następnym dziecku tez będzie. W chwili porodu mieliśmy 27 i 28 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghdhgrh
Mój mąż był ze mną przy porodzie i baaardzo to przeżył. Może nie tyle co go dotknęło fizjologiczne aspekty ale zachowanie personelu szpitala którzy z założenia wyszli, że kobieta ma cierpieć i koniec a ja jestem kolejną babą która tego nie rozumie. I niestety ale miło nie było. Położna cały czas się na męża wydzierała aby zrobił to albo zrobił tamto a nie stał i chuchał na mnie bo to porodówka a nie pięciogwiazdkowy hotel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko z mężem!! Ja, pomimo, ze rodziłam w prywatnej klinice ( do szpitala siłą by mnie nie zaciągnęli!!), gdzie naprawdę dobrze mnie traktowali bez męża czułabym sie po prostu...samotna. Poza tym juz po urodzeniu to on pilnował, zeby z dzieckiem zrobili wszystko jak nalezy, to on mowił, ze juz po wszystkim, ze Antosia juz jest na moim brzuchu...Ehhh, przezycie niesamowite, nie wyobrazam sobie, zeby gpo nie bylo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bartuś80
mÓJ MAZ BYŁPRZY OBU PORODACH I NIE WYOBRAZAŁAM SOBIE ZEBY BYŁO INACZEJ.sAMO TRZYMANIE ZA REKE DODAWALO MI OTUCHY.bOLAŁO JAKCHOLERA I NIE POWIEM POZNIEJ SIE PRZYZNAŁ ZE W ZYCIU BY SIE NIE SPODZIEWAŁ JAK KOBIETA MOZE CIERPIEC.dRUGIE DZIECKO RODZIŁAM BEZ ZNIECZULENIA.NAPRAWDE WARTO.A TO CZY I JAK ODBIERZE TO TWÓJ MAZ ZALEZY TYLKO OD NIEGO SAMEGO.KAZDY FACET JEST INNY ZYCZE SZYBKIEGO I UDANEGO PORODU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musse
Rodzilam trzy tygodnie temu. Trwalo to bardzo dlugo, bo od 2 cm rozwarcia porod nie chcial postepowac. Przez caly dzien chodzilam po szpitalnym korytarzu, nie dostawalam prawie nic do jedzenie, bo nie bylo wiadomo czy nie skonczy sie to wszytko cesarka. Bez mojego meza (ktory czasem okropnie mnie denerowal) nie dalabym rady. Wlasciwa akcja przebiegla blyskawicznie - od polozenia mnie na lozku do zobaczenia mojego skarba minelo 3 godziny. I w tedy tez bardzo pomogl mi maz. Trzymal mnie za reke, a w zasadzie to ja przy kazdym skorczu miazdzylam jego :) Pilnowal, zebym pila w trakcie (to wazne podczas porodu), no i mial oko na KTG i mowil mi, ze skorcz juz mija. A kiedy malenstwo polozyli mi na brzuchu... Jego spojrzenie zapamietam do konca zycia. A maz? Wszystkim kumplom opowiada, ze byl glupi, ze w ogole sie zastanawial czy ma ze mna byc czy nie... I ze nastepne dziecko, jesli sie na nie zdecydujemy, na pewno bedziemy rodzic razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie
Bardzo wrażliwa jesteś skoro rzygałaś na widok porodu....A po co Ci mąż włosy trzymał, bo nie rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie dałabym rady bez męża. był do samego końca. duma go rozpierała i przy każdej okazji opowiadał wszystkim, że to wlaśnie ON pierwszy widział nasze dziecko :) bo ja przy parciu miałam zamkniete oczy wiec nie widziałam jak główka wychodzi :) pępowine przeciął, nie czuje do mnie obrzydzenia. wręcz nie mógł się doczekać końca połogu i ciągle mnie "molestował" :P facet to ma być facet! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×