Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Miętusek

MAM DWOJE DZIECI..I MAM DOŚĆ...CZY TO SIĘ ZMIENI???

Polecane posty

Gość gość
Do gość " Przestancie 'stare czasy' przywolywac,bo wtedy dzieci same sie soba zajmowaly,wladowala baba dzieciaka do lozeczka i robila swoje,a pozostale biegaly bezpanskie po wsi." Moje wychowuje w tych czasach i rozumiem że nie da sie teraz dzieci "na wieś wysłać" nie zmienia to faktu że są tylko dziećmi i stawianie ich na piedestale nie popłaca i matkom i samym dzieciom .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
baby dawały kiedyś radę, bo nie miały wiedzy na temat psychologii, teraz wiemy ile jest dziecku potrzebne, więcej rozmów, przytulania, tego nie było tak jak teraz. kiedyś też były surowe kary cielesne dla dzieci, a teraz klaps jest kontrowersyjny.. więc dzieci same się wychowywały i w polu tyrały tak naprawdę. dlatego rażą mnie te porównania, że kiedyś dawały radę, to i teraz dadzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję osobie, która wypowiedziała sie przede ,mna za jej mądrość- powtarzam to CAŁY CZAS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak macie oparcie w mężach to nie tak źle. ale co z tego, skoro i tak na koniec powiecie, że mężowie was wkurzają najmocniej na świecie, a nie weźmiecie pod uwagę, że może mąz nie jest taki wkurzajacy, tylko wy zmęczone i rozdrażnione na kimś psy musicie wieszać i wtedy jak się już ten mąż napatoczy, to na nim. zdesperowana domowa żona- to ty taką wiedźmą jesteś, że kiedyś sie wymądrzałaś jak to bardziej dziecko od męża kochasz. to dlaczego sobie w nicku nie zmienisz słowa żona na matka? jedziecie po tych mężach, a prawda jest taka, że w kośc najbardziej dają wam obowiązki związane z macierzyństwem, a potem opowiadacie jakie to małżeństwo jest ciężkie. nie małżeństwo, tylko rodzicielstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam dwojke dzieci. dziewczynki. rok po roku. mam pomoc, poniewaz na miejscu mieszka moja mama, tesciowa, są dziadkowie i ciocie. jednak cala odpowiedzialnosc i obowiązki spadają przecież na mnie. ciagle siedzenie w domu, tylko praca dom na okrągło to szaleństwo. nie wierze tym ,ktore mowia ze pracuja i maja czworke dzieic i sa pelne wigoru. chyba po flaszce :) widz nie polega na tym zeby sie zamordowywac fizycznie i psychicznie bo nakazane jest miec dzieci ale na tym zeby wychowac te dzieciaki na fajnych umiejacych sobie radzic w zyciu ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
BIEDNE wygodnickie mimozy, wszystkie macie taką harówę i w pocie czoła zapierd**alacie w tych domach....... Przy jednym lub dwójce dzieci. Im więcej czasu na głupoty tym więcej wymyślacie problemów. Ja nie mogę zrozumieć, jak można patrzec na całe życie przez pryzmat tych pierwszych 4 czy 5 lat kiedy dzieciak jest faktycznie absorbujący i skazywać swoje dziecko na brak rodzeństwa w przyszłości. Ja mam trójkę żadne nie ma jeszcze 10 l, pracuje na pełen etat, mieszkanie lśni czystością i codziennie jest obiad, nie mogę słuchać jak to dużo roboty mają kobiety niepracujące z jednym czy dwojgiem dzieci, PRZESADA NIC PONAD TO. Wszystko kwestia umiejętności i chęci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram gościa powyżej..w dooopch się wam poprzewracało z tego dobrobytu..macie za dużo wolnego czasu , siedzicie w necie i się nawzajem nakręcacie...każda najmniejsza pierdóła urasta do rangi wielkiego problemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaco83
jakie szczescie, ze ja nie mam dzieci, lubie czystosc i porzadek i siwety spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wróciłam do pracy jak córka miała 4 miesiące, a syn 3 lata.Nie miałam wtedy prawa jazdy , więc dojeżdżałam autobusem..15 kilometrów, dokształcałam się w weekendy, miałam co prawda mamę i siostrę niedaleko , więc w razie godziny W , mogłam na nie liczyć.A to bardzo ważne.Ale i tak wiekszość obowiązków spadała na mnie, córka chorowała i dałam radę, nie przypominam sobie, abym była aż tak narzekała Nie było łatwo, ale wtedy nikt nikomu kitu nie wciskał ,że ma być łatwo i przyjemnie....No tak były inne czasy. Macierzyństwo było czymś naturalnym ,dwójkę miała prawie każda rodzina, nie było netu, więc nikt nie wiedział jak to powinno być...Wy jesteście wychowane na reklamach z telewizji...uśmiechnięci, zadbani rodzice , w pięknym obszernym domu, radosne, idealne dzieci, a jedynym ich kłopotem jest to jak pozbyć się plamy z modnego dywanu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co pytania autorki..czy się zmieni..w twoim przypadku raczej nie...masz teraz dość..ale pamiętaj ..małe dzieci mały , kłopot ,duże ..duży..Dzieci rosną i problemy też...matką zostaniesz już do końca życia...zobaczysz jak podrosną ci dzieci , to tez nie będziesz spała, ale z innych powodów...Jak ktoś kiedyś powiedział..." jak dzieci są małe, to człowiek chciałby je zjeść, a jak są duże...to żałuję ,że tego nie zrobił"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MartaMarta 32
Wiesz Autorko mysle ze kazdy ma gorszy dzien i nie ma sil i energii. To normalne. Mnie tez to dopada. W takich chwilach przypominam sobie moment kiedy pierwszy raz uslyszalam placz swojego dziecka zaraz po tym jak wyjeli mi ja z brzucha. Swiat mi sie zatrzymal, nie slyszalam nic poza jej placzem i pierwszy raz ja zobaczylam. Mysle ze to jest moment ktorego niczym nie da sie zastapic. Moj maz kiedys mi powiedzial ze tego momentu mi strasznie zazdrosci bo on tego nie mogl doswiadczyc. Te wspomnienia mnie napedzaja, ciesze sie ze mam zdrowe dziecko i mam tylko takie "zmartwienie" jak od czasu do czasu brak checi na zabawe z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to po choleręsame siebie pakujecie w tyle dzieci, mam jedno i żadnego więcej, lubię luz, wygodę, poleniuchować, zadbać o siebie, a wy jak głupie to rodźcie i z************e, przecież to normalne czym więcej dzieci to większy zap*****l, że teraz jeszcze zyją tak durne baby, kiedyś to owszem, żyły p oto aby rodzić i domem się zajmować, czasy sie zmieniły i pogląd kobiet na życie się zmienił, no ale co u niektóre kobiety to zatrzymały się w czasie i rozwoju umyslowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam trójkę dzieci 2, 4 i 9 lat, pracuje zawodowo ale zlecenia wykonuje w domu, plus obowiązki domowe, zawsze mam czysto, obiad jest ugotowany i mam też czas dla siebie. Mąż niestety pracuje w delegacji. Moim zdaniem jest to kwestia organizacji i charakteru. Najstarszy syn i 4-letnia córka mniej więcej od 8-12 są w szkole, przedszkolu, potem czas spędzamy razem uczymy się bawimy jest naprawdę wesoło, oczywiście że o 23 padam na twarz. Pewnie że czasem jest ciężko bo jest nas czworo w domu i każde może mieć gorszy dzień, ale w życiu bym się nie zamieniła. Myślę że jest bardzo wiele takich rodzin jak nasza, a kwestia tylu pesymistycznych wypowiedzi wynika z tego, że akurat zebrało się na forum i zechciało wypowiedzieć ta część kobiet, która ma takie problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A je nie rozumiem tego waszego "najeżdżania" jednych na drugie- w tym temacie są dziewczyny wypalone i zmęczone codzienną opieką, wrzaskami, obowiązkami i te "perfekcyjne", które wyzywają kogoś, kto nie daje rady od leni, niezaradnych życiowo..itd. Ale ŻADNA Z WAS obrzucających błotem nie zadała sobie trudu, aby trochę pomyśleć, że nie każde dziecko jest bezproblemowe, nie każdy ma tabuny babć/sióstr/cioć do pomocy. I wierzę, że macierzyństwo jest cudowne, kiedy ktoś Ci pomaga, kiedy dziecko jest taką mimozą, która jak siądzie, tak siedzi...NIE KAŻDY TAK MA! Ja mam bliźniaki 1,5 roczne. I mam masakrę. Nie daję rady. Nikt mi nie pomaga. Wszystko na mojej głowie. Dzieci- małe diabły. Zero czasu dla siebie. Dla męża. I nie pitolcie mi tutaj bzdetów o tym, jak macie kolorowo, mając pomoc, bo to aż śmieszne! (acha i darujcie sobie uwagi, że gratulujecie mi męża, który nie pomaga. Te które mają życie usłane różami- informuję- mąż z********a na nas całymi dniami po 10-12h, nikt nam niczego pod nos nie podsunie, dzieci też muszą coś jeść i gdzieś mieszkać)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak czytam, jak to kiedys biedne dzieci byly zaniedbywane i bite i dlatego kobiety mialy na wszystko czas, a teraz wiemy lepiej, wiec czasu dla siebie nie mamy, bo musimy go dzieciom organizowac i z nimi rozmawiac i w ogole, to dostaje nerwicowych skurczy. Popatrzcie na swoich rodzicow, czy dziadkow, patrzecie jacy sa skrzywieni strasznym dziecinstwem, zwichrowani, niedorozwinieci emocjonalnie i przygnieceni straszna trauma. Co za p*****ly saskie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz wlasnie wychowuje sie takie sieroty, nie dzieci, co to same nic nie potrafia, nawet zabawy sobie zorganizowac, bo do wszystkiego mamusia potrzebna. Ja jako dziecko nie wiedzialam, co to nuda, bo bylismy kreatywni i nawet w deszcz bylo co robic. A teraz? 11 latka se nie potrafi kanapki zrobic, bo mamusie ma od tego. Ale na pewno jest emocjonalnie dopieszczona, co z tego, ze zyciowa kaleka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 powyzsze posty sa moje, pisze na raty, bo inaczej uznaje za spam. Dodam jeszcze, ze moja babcia wychowala 4 dzieci, pracowala, w weekendy jezdzila do szkoly do Krakowa, bo miala kaprys sie wyksztalcic, a w dodatku szyla ciuchy dla calej rodziny, bo w domu sie nie przelewalo. Musze ja zaraz z rana poinformowac, jak strasznie skrzywdzila swoje corki. I moja mame tez, bo ona nie wie, ze babcia jej zmarnowala dziecinstwo. Ale sie zdziwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poniekąd się zgodzę z Tobą, też uważam dzisiejszych rodziców za nadopiekuńczych, nakręconych przez mądrych psychologów o rodzicielstwie bliskości (pojmowanym przez niektórych bardzo dosłownie), ale też mamy inne czasy i niestety to, co było normą 30 lat temu, dzisiaj jest po prostu niebezpieczne. A jeśli chodzi o wypowiedzi, że nasze matki, babki dawały sobie radę z pieśnią na ustach, to powiem jedno: skąd wiemy, że nie narzekały, nie miały deprechy, nie były wykończone??? Pamiętamy to z perspektywy dziecka, które nie zwraca uwagi na takie rzeczy i niuanse. A to co babki i mamy nam opowiadają, to inna historia- czas zaciera wszelkie złe wspomnienia, po latach ( a zakładam, że jest to lat 20- 30 co najmniej), pamięta się tylko dobre rzeczy ze swojego życia- przykre wspomnienia się zacierają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nie twierdzi, ze kiedys to byl cud, miod i paluszki, babcia przyznaje, ze nieraz bylo ciezko, zwlaszcza ze mlodo zostala wdowa. Ale nie jeczala non stop, tak jak co poniektore dzisiaj. Znam taka jedna, ma dziecko trzyletnie, nie dwupokojowe mieszkanie, a nie jakies chalupisko, ktore wymaga wielogodzinnego sprzatania i ona wiecznie narzeka jaka to nie jest zmeczona, jak to juz nie wyrabia i dziecko ja wykancza nerwowo. Nota bene, dziecko niewiele co mowi, ale nic dziwnego, skoro mamusi nie chce sie nawet tylka ruszyc na plac zabaw, a sama tez woli wlaczyc malej telewizor i paznokcie malowac, niz z dzieckiem rozmawiac. W weekend, kiedy jej maz ma wolne, ona baluje z kolezankami, bo uwaga, musi odpoczac po ciezkim tygodniu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chcialam cos znalesc na temat dzieci praca dom maz i ja??? nie znalazlam ale wasz temat tez poniekad tczy mnie.mam 2 dzieci w roznym wieku bo 3 i 9 .pracuje codziennie od 8 do 16 corka wraca do domu ze szkoly o 13 ma zrobic prace domowe ze szkoly i pilnowac porzadu w pokoju pozniej odbieram synka z przedszkola i meza z prcay......jestesmy w domu czasami ok 5 bo trzeba cos zawsze dokupic do domku,maly objazd po sklepach.robie obiad wiec juz jakies 2 godz odpada zeby inne obowiazki mnie sie wziely.......biegam po domu bo kazdy cos chce...pranie wstawiam bo tak jest prawie codzienni inne skladam pozniej wykladam...dzieci ciagle cos chca ....obiad gotowy,siadamy jemy ....ale w tym czasie i tak cos zawsze mam do roboty oprocz tego ze staram sie beztresowo zjesc hha.ok godz 18.30..jest koniec jedzenia.....zmywam i znowu obgarniam dom,ide sprawdzic core czy lekcje sa ok.....czytamy ksiazke ale tez nie zawsze...bo ten czas czasami mnie prerasta....jeste juz 19........zaraz mlodego trzeba kompac.........dalej nie znalazlam 5 min dla siebie........nawet jak siku ide to wszyscy mnie szukaja,razem z mezem..........i takdo koca dochodzic po obrobce wieczornej bo jak jej nie zrobie to na 2 dzien pojde spac jescze pozniej...przchodzi godz 11.30....jak juz lozku po mysciu jestem......i mz pyta...moze jakis sex........omg.....chce i nie chce....i spac ide ok 1.00 w nocy......i rano o 6... i tak wasnie jestem zmeczona tym...i mam tylko 2 dzieci.mam organizaje bo wszystko robie,dzieci zadbane czas gdzies tez mamchoc chciala bym miec wiecej...dla siebie i clopaka......i wiem ze jestem jednak zmeczona cociaz moj optymizm mnie nie opuszcza.....pozdrawiam wytrwae mamy......po 40stce odbijemy znowu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 3 dzieci w wieku 5 . 3 . i 4miesiace a mam 22lata nikt mi nie pomaga mąz ciogle w pracy pracuje do 15 i zawsze jest zmeczony to co ja muwie ma gdzies mam czasami mysl ze mnie nie rozumie nie pomaga mi nikt mialam cieżkie zycie i jak czasami mysle co by bylo gdybym ich nie miala odrazu chce sie mi plakac bo wiem ze tylko ich mam czasami mysle ze nikt mnie nie rozumie niewie jak to jest caly dzien mam taki sam czekam tylko do 22 jak najmłodsza. Usnie zeby tylko godzinke miec dla siebie ale powtarzam sobie ze inne matki mają. Gorzej .. A jak widze usmiech dzieci .. Odrazu wiem ze one nigdy nie benda mialy w zyciu tak jak ja dopuki ja jestem przy nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj starszy syn ma 2 latka mlodszy w grudniu bedzie mial rok a ja mam lat 20 co rano wstaje sprzatam gotuje karmie ich o 12 ida spac i 3 godziny moje :-) pozniej ide na plac zabaw i nigdy nie powiedzialam ze zaluje a mi tez nikt nie pomaga maz od 6 do 20 w pracy i mieszkamy sami . Nie jest zle musisz sobie wszystko zorganizowac ja na poczatku tez mialam problem ale to ogarnelam . Powodzenia :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie rację wszystko jest kwestia organizacji. Ja też mam teraz 2 dzieci 5 i 6 tyg. Mąż pomaga jak tylko może. Jest też moja mama. Najgorsze co mnie przeraża to choroby u moich dzieci a nie obowiązki z nimi związane. Niestety takie jest życie. Jak są dzieci są też obowiązki. Za 5-10 wszystkie będziemy się śmiały. A szczególnie te z pierwszych wypowiedzi z 13 r. Już się pewnie śmieją bo dzieciaki starsze i 3 lata ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktormama
Witam mam dwoje dzieci 4 i 5 lat pracuje na 1,5 etatu, nie mam pomocy i wsparcia w nikim nawet w mężu. Bardzo ważnym elementem jest znalezienie odskoczni wychowywanie dzieci to trudny proces i nie da się być we wszystkim idealnym, jak ugotuje obiad i posprzątam to coś zawale czy miej czasu dla dzieci, lub nie przygotuje nowości dla studentów. nie jestem idealna matką, łatam dziury czasowe, dobrze ze jest taki portal nie wierze że każda mama ma super dni i nie miała doła, jest to normalne i osoby które tu piszą oczekują wsparcia , pocieszenia i zrozumienia, nie krytyki a może nawet pomocy by nie czuć się samotnie w tym dźwiganiu trudu macierzyństwa. Głowa do góry kiedyś dzieci urosną i będziemy miały dużo czasu dla siebie:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam 6latke i 16miesieczna czasami jest masakra.obie istne szatany jak sa razem.jestem zmęczona fakt ale może właśnie typu żeby zadbać o siebie bardziej.jednak kocham je i nigdy bym nie zamieniła na cokolwiek na świecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytajac ten watek chyba zostane przy jednym. Chce zyc tu i teraz, majac czas dla siebie, bez ciaglej nerwowki , a nie dopiero za kilkanascie lat, jak bede juz pod 50tke.Zycie jest o wiele latwiejsze z jednym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdefe
Dnia 6.12.2009 o 21:40, Gość ollllciaaaa napisał:

eeeeeee tam kiedys kobiety mialy po 4_5 dzieci ,chalupe na glowie ,pranie (w rekach ,a jak!) itd i jakos dawaly rade !!! troche wiecej optymizmu ,i na pewno dasz rade ,nie jestes gorsza od innych ktorym sie udaje wszystko pogodzic,swoja droga to nie wiem czy wyrywanie sie do pracy to taki super pomysl ,bo do teraznieszych obowiazkow ktore sa dla ciebie ciezarem dojdzie jeszcze praca zawodowa.... jedna pani dobrze napisala ,zebys skupilasie na dobrym wychowaniu dzieci ,bo to zaprocentuje szybciej niz myslisz,glowa do gory

Kobiety dawnych czasów żyły w innych realiach. Od najmłodszych lat były nauczone ciężkiej pracy, przy tym były lepszego zdrowia i żyły pod mniejszą presją. Nikt się kobiety nie czepiał, że dzieciom mało czasu poświęca, oczywistym było, że robotę trzeba wykonać . Jeszcze w czasach komuny bardzo dużo małżeństw funkcjonowało w jednym gospodarstwie domowym z rodzicami a nawet z dziadkami. Współczesna statystyczna kobieta ma własne gospodarstwo, musi je sama "obrobić", nie ma pomocy na wyciągnięcie ręki, a często do tego praca zawodowa. Kiedyś praca dzieliła się przez wszystkim członków domu a było ich wielu, dziś...wszyscy widzą jak jest. Nie dziwota, że tyle jedynaków, to nie są czasy na rodzenie i wychowywanie dzieci. Bez wsparcia to jest bardzo ciężkie, no i te finanse...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×