Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość stopro

Rozstanie

Polecane posty

Gość Lenaaaaaaaa
2 miesiące po rozstaniu a razem ile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuu
6 lat. z czego 1 rozstanie bylo po pol roku i nie bylismy razem 1,5 ale wtedy normalnie jak para sie spotykalismy, byly wyjazdy, wspolbne weekendy, wesela, codzienne sms, tel.. ogolnie kazdy pukal sie w czolo jak mu mowilam ze nei jestem z nim.. bo z zewnatrz wygladalismy jak normalny zwiazek.. tak wiem wiem.. powiem Ci ze po tym co mi powiedzial o mojej pewnosci sibie stwierdzilam ze mial racje.. bo naprawde wcale nie jestem gorsza od innych :) teraz juz tow iem :) i nieba bym mu przychylila gdyby wrocil..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaa
juuu...... nie możesz się tak dręczyć! jeżeli to koniec to musisz o tym wiedzieć - na 100% ja radze spotkać się porozmawiać nie narzucaj mu się zapytaj czy tęskni czy chce jeszcze powalczyć o Was - bo Ty tak - ale nic nie chcesz na siłe robić - jeżeli uważa ze to definitywny koniec -to poproś o brak jakichkolwiek kontaktów - żadne smsy, tel. - bo nie ma sensu- ran rozdrapywać jeżeli uzna ze KONIEC to musisz być twarda i wtedy naprawde - powiedzieć dość zajmij się wtedy sobą nie mozesz siedzieć w domu wychodź na basen, siłownie, kino, spotkania ze znajomymi, taniec i wtedy dopiero czas pokaze czy jesteście sobie przeznaczeni - jeżeli nie będzie dawał kontaktu -to trzeba nauczyć się żyć bez niego:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuu
Maciek - nie ma problemu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuu
no wlasnie, przy rozstaniu powiedzialam ze ja nie chce kontaktu bo nie wyobrazam sobie zapomniec o nim jesli on bedzie sie odzywal, ale on mi powiedzial ze nawet mam tak nie myslec, ze on koniecznie chce utrzymac kontakt.. 2 razy proponowal spotkanie ale nie wyszlo, ja nie chce sie wlasnie narzucac dlatego nie naciskam na spotkanie.. niech on zdecyduje czy jest juz gotowy sie ze mna spotkac.. inna sprawa ze ja tez chyba jeszcze nie jestm gotowa.. boje sie tego spotkania.. szczerze.. boje sie ze wyjdzie nie tak jak chcialam.. ze ma mnie zobaczyc radosna usmiechnieta zadowolona i pewna siebie dziewczyne ktora pokochal a wyjdzie na odwrot, placzaca rozczulajaca sie malo pewna siebie kobita..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaa
Nie dopuszczaj juz do takiej sytuacji - aby być a równocześnie nie być z nim!!!!!!!! Ja też to przechodziłam - do niczego to nie prowadzi -CHORA sytuacja Jeżeli macie spróbować jeszcze raz to bądźcie razem - szanujcie siebie -nie zamykajcie się w klatce -każdy musi mieć troche prywatności - Uczucia tez trzeba umieć okazywać - ale wszystko bez jakieś przesady Nie mów mu co dzień ze Go kochasz jak wcześniej tego nie robiłaś! Gesty, czyny mówią za siebie! Ja wiecznie byłam zmartwiona tym ze On nie mówi mi często ze mnie kocha - wypominałam mu to Ciągle - potem juz nawet zapomiał wogóle o tych słowach! - na własne życzenie tak miałam Teraz nie musi mi tego mówić - widze to ze tak jest! Słowa są ważne ale czyny najważniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuu
wiem Lenaaa drugi raz takiej sytuacji juz nie chce.. a co do slow Kocham Cie to czesto je sobie mowilismy.. i czesto on sam z siebie czy pisal to czy wlasnie mowil.. nie zmuszlalam Go.. on sam z siebie.. byl kochany, czuly.. widzialam jak bardzo kocha.. nawet nie musial mowic. jego czyny o tym swiadczyly.. :) a ja niestety, zamknelam go w zlotej klatce.. tez byly pretensje ze woli isc z kumplem na piwo niz przyjechac do mnie, czy woli motor ode mnie.. wiem wiem przesadzalam bo przeciez ja widzialam jak mnie kocha.. nei wiem po co te glupie gierki.. po prostu uwazaalam ze tak mnie kocha ze nigdy nie zostawi.. ot cala prawda.. duzo bym dala zeby cofnac czas..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaa
Kasia!!!!! Ja tak czuje ze obydwoje się boicie tego spotkania Idź na całość nie udawaj - nie musisz być wcale twarda nie wstydź się tego co czujesz jezeli będziesz płakać -to trudno ON to doceni Jego też boli Nikt z nas tak naprawde nie jest z kamienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Historia lenny dała mi trochę wiary, ale chyba złudnej no bo moja kogoś miała, fakt krótko ale jednak... sam już nie wiem co myśleć:p Juu widać że naprawde kochasz tego faceta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaa
Kasia mam pomysł!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuu
jaki?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaa
przyznam się ze czytałam książkę Kobiety z Venus........ Napisz list Wszystko mu w nim napisz Co Cie bolało Jak za nim Tęsknisz że chcesz walczyć ale musi Ci w tym pomóc WALCZ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Listy może się sprawdzić ja raz ze swoją własnie dzięki napisaniu listu się zeszliśmy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuu
co do spotkania to wydaje mi sie ze masz racje.. obydwoje sie go boimy.. gdyby bylo inaczej juz dawno bysmy sie spotkali.. co do listu powiem Ci ze juz jakis czas temu przeszedl mi taki pomysl przez mysl.. moze i faktycznie jest to dobre wyjscie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuu
tylko boje sie ze moge sie wyglupic.. ze okaze4 sie ze on jest szcesliwy beze mnie a ten list w jego oczach mnie pograzy.. ze mu sie narzucam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuu
jeszcze wam napisze ze mniej wiecej jakies 2 tyg po zerwaniu podczas rozmowy powiedzialam mu ze w glebi serca czuje ze on mnie kocha, ze potrzebuje czasu do namyslu, ze chce odpoczac od moich zachowan i ze wroci do mnie.. wtedy mi powiedzial ze "naprawde nie wiem co bedzie i nie chce teraz o tym rozmawiac".. wiem wiem za wczesnie mowilam o tym.. ale coz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juu nawet jeśli on już nie chce powrotu to jeśli jest gościem na poziomie a takim pewnie jest bo z nim byłaś :) to nie odbierze tego jako wygłup z twojej strony, tyle czasu razem byliście wiec powinien zrozumieć co czujesz... Ale decyzje co zrobić musisz podjąć ty i to przemyślaną decyzje bo ty go znasz najlepiej nie my:) ludzie są różni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juu mi też cały czas przychodzą do głowy słowa ex jak to było by strasznie zerwać kontakt, jej łzy itp ale nie wiem czy my się nie oszukujemy tymi wspomnieniami , wspominamy to co chcemy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaa
juu........ nie mów mu co myślisz - co on czuje - albo ze wiesz ze Cie nadal Kocha to odrzuca facetów zatrzymaj to do siebie - ja nie wątpie w to ze nadal On darzy Cie uczuciem - po 6 latach nie da się kogos wykreślić z pamięci - na zawsze w niej będziesz WALCZ o niego - nie bój się odrzucenia - będzie co ma być - pomyśl tak -gorzej być nie może - a złudzeniami nie da się żyć ja zmykam - jutro się odezwę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba chciałbym jeszcze raz spróbować nawiązać z nią jakiś kontakt;/ ale nie wiem czy nie za wczesnie, czy powinienem coś robić, może dać spokój??? Albo jeszcze nie teraz? czekać na jej ruch... no męczy mnie to wszystko... Ale jednak chciałbym jej powrotu... nie wiem co zrobić:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takiotoon pomyśl,że ty czekasz na jej ruch i dołóż do tego,że może ona też czeka na twój:P w ten sposób to nigdy do niczego nie dojdziecie...czasem trzeba się przełamać(ja przełamuje się zbyt często:P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak nie spróbujesz,to bedziesz pluł sobie w brodę,że mogłeś ,a nie zrobiłeś nic:/ zobaczysz...po jakimś czasie może być ci z tym ciężko...że mogłeś chociaż spróbować,a tego nie zrobiłeś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niebanalna nie wiem czy to nie było by za szybko? Boje się po prostu po ludzku teraz spróbować... musze tą sesje zaliczyć i spróbuje jeszcze:) może coś jeszcze z tego będzie dało się zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boisz się...ale co masz do stracenia? sęk w tym ,że już nic nie masz do stracenia!!!!bo już w jakimś stopniu straciłeś i teraz albo weźmiesz się do roboty i spronujesz ja odzyskac albo odpuscisz jezeli jest tego warta,jezeli ja kochasz(a z tego co widac to tak)to nie ma na co czekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiem ze nie mam nic do stracenia... ale nie tak myślę jak się do tego zabrać:P mój mózg już chyba nawala od tej nauki i myślenia o byłej :( ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to proponuje już nie myśleć tylko się zabrać:P napisz do niej,zadzwon albo sie umow! ja myśle,że jak nie porozmawiacie szczerze to cały czas będziesz w takiej niewiadomej:/ wiem,że czasem jest nic nie wiedziec ale to wykancza...takie zastanawianie sie:/ fakt ,że przy tej niewiedzy możesz sobie wkręcić wszystko,nawet to ,że bedzie zajebiście ale doszlam do wniosku,że chyba trzeba sie wziac w garsc i bedzie co ma byc!! albo w jedną albo w drugą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
j atak zauważyłam,że to do niczego nie prowadzi.ja się nie odzywam,pozniej on i tak w kolko.a ja siedze i sobie mysle co znowu... trzeba to jakos zakonczyc bo nas wszystkich tutaj pozamykaja w wariatkowie ,jak tak dalej pojdzie:D może to jest zabawne ale sami sie dobijamy:/ wiec moze trzeba "coś" zrobic????????????? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was moi drodzy... Dzisiaj rozmawiałam z Nim i... I juz sama nie wiem... Wypowiedzi Leny które przeczytałam mnie strasznie podniosły na duchu, co prawda strasznie się boję jak to dalej będzie, ale...chyba trzeba byc dobrej myśli, bo inaczej zeświruję:( przejdę może do sedna... Rozmawialiśmy w sumie niedlugo... Nie wspominałam Wam chyba że studiujemy na jednej uczelni, on jest rok wyżej (mimo że jest rok młodszy ode mnie:P)... Prosił mnie wczoraj wieczorem żebym mu dziś kalkulator przyniosła. Wiec podeszlam tylko do Niego, nawet mu nie spojrzałam w oczy:o zostawiłam kalkulator, i odeszłam siadając przy innym stoliku:( Tak siedzieliśmy, siedzieliśmy on ze swoją grupą ja ze swoją... W koncu pod jakims byle pretekstem podszedł do mnie zapytac co slychac, z czego się uczę itp. Chwilę pogadalismy po czym wrócił do swoich... Ja już nie dawałam rady...nie mogłam tam wysiedziec...W koncu poszedl na swoje zajęcia. Ja sie uczylam na kolokwium, bo przeciez przez weekend nie dałam rady;/ Później znow spotkaliśmy się jak on wychodził z zajec.Ja oczywiscie czekalam aż on do mnie podejdzie:opodszedł, nawet się mega uśmiecnął jak mnie zobaczył-ten Jego uśmiech, który strasznie kocham, ehhh....:( popatrzyliśmy się na siebie, on nic nie mowił ja nic nie mówiłam...w koncu odeszłam od Niego bo nie mogłam tak no:( widziałam ten żal w Jego oczach do mnie... Ale doszło do rozmowy w koncu i to nie jednej-nie martwcie się... W której mi powiedział że chce przerwy, że musimy odpocząc od siebie, przemyslec, że on chce zobaczyc czy mu jeszcze na mnie zależy, czy mnie kocha:o załamało mnie to...:( strasznie... przerwa ma niby trwac ok. 2 tygodni...bo on nie chce odrazu mówic NIE! Nie wiem jak ja wytrzymam taki czas...dla mnie to jak 3 lata na chwilę obecną... Po tej rozmowie siedzielismy nadal razem nie odzywajac sie do siebie jeszcze jakis czas, w koncu ja wstalam i odeszlam bo wykanczało mnie to:(nie mogłam tak siedziec kolo niego bez słowa, w momencie kiedy on sie zastanawia czy jeszcze coś do mnie czuje, no nie mogłam... Później mielismy razem zajęcia...(fakultet), czekajac na nie, sam do mnie podszedl zaczął gadac...:o zdziwiło mnie to, no bo dla mnie przerwa to przerwa...zero kontaktu, zero rozmów-nic:o zeby zatesknic, zobaczyc jak to jest bez siebie...więc mu mówie, że skoro chce przerwy, to po co do mnie mówisz;> Więc skończył, powiedział ok, już nie będzie... Ehhh pozniej znowu rozmawialiśmy, już tym razem z mojej inicjatywy, poprosiłam go o rozmowę, odrazu sie zgodził... Powiedziałam mu wszystko co myślę i co czuję...WSZYSTKO!Oczywiście płakałam bo już nie mogłam się powstrzymac... Wstał, odszedł, poszedł, ja pobiegłam za Nim, powiedziałam mu że nie chce przerwy, że nie pozwolę na to żeby jakaś dziwka Nam zjebała nasze najpękniejsze chwile, stałam przed Nim ze łzami w oczach, spojrzał, przytulił...i zapytał "co ja mam ci na to poradzic, że ja tak chcę?" Zabiło mnie to, odeszłam...Poszłam na kolokwium... Jeszcze mi napisał smsa "powodzenia" i tyle... I na tym koniec opowiesci o moich rozmowach z Nim dzisiaj... Było ciężko, naprawde ciezko... W chwili obecnej czuję ze nie czuję nic...jedna wielka pustka, jedno wielkie "nie wiem co będzie dalej" :( Nie dał mi dziś nadziei, nie dał... Wróciłam do domu i sama ze sobą nie mogę dac sobie rady... Przepraszam za tak długą wypowiedz...w sumie jestem tu nowa a odrazu pozwoliłam sobie na takie lanie wody🌼 I przepraszam jesli pisalam tak dziwnie, ale nie mam dzisiaj nastroju do tego żeby tak jakoś z sensem się wypowiadac, mam nadzieję ze mi wszyscy jakoś to wybaczycie....heh👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Część! Wiecie, od rana o niczym nie marzę, tylko o tym, żeby popsuć Wam humory :P To Wam popsuję :D NAKRĘCACIE SIĘ !!! NIEPOTRZEBNIE !!! Ale może macie rację. Skontaktujcie się jak najszybciej ze swoimi ex. Myślę, że ten kontakt Was otrzeźwi i zaczniecie żyć sobą. Lenaaaaaaaa, Strasznie nas nakręcasz. Ale piszesz z sensem. Jest tylko jedno "ale". Nie wszyscy tu czytają wszytko co piszesz. Wszystko tzn. wszystkie słowa w zdaniu. " Jeżeli jest uczucie to - wszystko da się naprawić!!!! I warto wtedy walczyć!!!! Nie jest wtedy za późno!!!! " Pięknie! Zgadzam się z tym. Tylko przeczytajcie sobie sam początek - pierwsze słowo. "JEŚLI". Więc nie nakręcajcie się i nie nastawiajcie, że wszytko pójdzie łatwo, bo nie zawsze da się coś skleić. A po za tym zachęcam wszystkich, żeby rzeczywiście zastanowili się nad swoim postępowaniem w związku. My sami często robimy rzeczy, przez które druga osoba może zwątpić. Wiec jeśli wrócicie do ex lub poznacie kogoś nowego, to mniej oceniajcie drugą stronę, bądźcie krytyczni wobec siebie. „Jezus opowiedział uczniom przypowieść: Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata” (Łk 6,39-42) juuu, takiotoon, Może faktycznie zadzwońcie do swoich ex. Jest drobna szansa, że wrócicie do siebie. Będziecie mieć jasną sytuację. Tylko obiecajcie mi, że jeśli usłyszycie od drugiej strony "NIE", to dacie sobie z nią spokój. Że przestaniecie się obwiniać, że coś schrzaniliście, że zerwiecie z nimi całkowicie kontakt i zaczniecie uczyć się żyć samemu. Bo tu chodzi o nasze zdrowie psychiczne. Cytat niebanalnej Kasi: "trzeba to jakos zakonczyc bo nas wszystkich tutaj pozamykaja w wariatkowie ,jak tak dalej pojdzie może to jest zabawne ale sami sie dobijamy:/ wiec moze trzeba "coś" zrobic?????????????" Ona ma rację! Więc telefony w dłoń i kończcie zabawę. Ja postoję, popatrzę, pokibicuję. Pietro pewnie też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×