Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość citroneka

Przeżywalność z alkoholową marskością wątroby.

Polecane posty

Gość opolanka_wesola
Andzia..........trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opolanka_wesola
bole za zycia ale smierc moze byc lekka i szybka.......zycze mu zdrowia Andzia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lllllllll
za przeszczepy powinny płacić firmy monopolowe, tak samo tytoniowe za raka płuc i produceńci świństw za otyłość i alergie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gghghl
a zarabiaja sporo na pijacych...smutne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andziaaa, wyrazy współczucia!
W mojej rodzinie, równo rok temu zmarła ciotka. Miała 41 lat. Niegdyś piękna kobieta. Mąż ją zostawił dla innej i od tej pory zaczęły się jej problemy z alkoholem. Przez ostatnie 5, 6 lat piła praktycznie codziennie. Nie dała sobie pomóc. Widywałam ją przy śmietnikach z osiedlowymi menelami:o. Ponoć i w ciąży była z którymś. Pewnie nawet nie wiedziała z którym, bo za łyka taniego wina wszystkim nadstawiała:o Rok temu nagle zasłabła i straciła przytomność, popijając sobie gdzieś w bramie z "kolegami". W szpitalu leżała pod kroplówkami już na wpółprzytomna jakiś tydzień, po czym zmarła. Jej wątroba była już nie do uratowania. W trumnie wyglądała strasznie. Alkohol zniszczył ją wewnętrznie i zewnętrznie. Pod koniec swojego życia wyglądała na 60-latkę, a nie na 40-tkę. Miała kiedyś dobrą pracę, była atrakcyjna i tylko nie potrafiła sobie poradzić po odejściu męża...szkoda, ale tak się właśnie kończy obcowanie z alkoholem. Kobiety wykańczają się znacznie szybciej od mężczyzn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika0404
Andzia84 serdecznie Ci współczuję z powodu odejścia Taty. Wiem, że to marne pocieszenie ale wiesz, że chociaż już nie cierpi bólu. Ważne, że byłyście z siostrą przy nim w chwili gdy odchodził, że nie był sam w szpitalu na łożu śmierci. Wiem, że teraz jest Ci ciężko śmierć bliskiej osoby boli tak, że trudno opisać to poczucie pustki i myśli skupione na tej, osobie ma się wrażenie, że to nigdy nie minie ale mija. W przypadku żałoby powiedzenie ,, czas leczy rany" jest jak najbardziej trafne. Byłaś dobrą córką, która wytrwała przy ojcu w najgorszych chwilach i to jest Twoja siła na resztę życia, że nie masz sobie nic do zarzucenia. Bzdury piszą ci, którzy twierdzą, że umierającego alkoholika najlepiej zostawić żeby ,, zdechł pod płotem" to też są czyiś synowie, bracia czy ojcowie i ktoś też ich kocha, a po ich śmierci musi popatrzeć sobie w twarz i odpowiedzieć sobie jakim był człowiekiem dla tej osoby i współczuję tym, którzy nie mają w tej sprawie czystego sumienia, bo muszą z tym żyć. Andzia zajrzyj czasem jeszcze na ten profil i napisz parę słów, ja dalej będę opiekować się moim tatą, choć on się broni przed pomocą jak tylko może i wiem, że pewnego dnia napiszę tu o jego odejściu, mam tylko nadzieję, że data nad wpisem będzie bardzo odległa od dzisiejszej. Pozdrawiam i życzę siły tego potrzeba wszystkim krewnym alkoholików.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małasmutna girl
wspólczuję dziewczynom którym bliscy odeszli z powodu tej choroby.ja mam chorego mężą i nie potrafię już normalnie żyć ze strachu przed przyszłośćią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anndziaa84
będę zaglądać,bo nadal jest mi to bardzo bliski temat. I tak,sama też myślę,że mu lepiej ,bo już nie cierpi...a w dniu pogrzebu wyglądał baardzo ładnie :) jakby wszystkie cierpienia odeszły. I trzymam kciuki za wszystkich,których ta choroba dotknęła i za ich bliskich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksb
ja mam chorego męża ma 30 lat. choruje od jakis 5 lat. ma marskość watroby, wodobrzusze, przepukline pepkową, zanik jąder, strasznie schudl i ma strasznie opuchniete nogi. niby to nie przez alkohol ale przez gluten, .......ale ja juz nie mam siły. pomozcie mi przetrwac. on nie wyglada na chorego i ma siły na głupie pomysły, na dodatek z pepka wycieka zółty płyn i chodzi z takim naklejanym workiem, wyglada obrzydzająco!!! odpycha mnie totalnie a ja potrzebuje kogos kto mi pomoze wychowac nasze dzieci! niemam sil!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksb
rano stosuje kolosalnie drogie diety na bezglutyne a wieczorem ...piwko!!! szlak mnie trafia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anndziaa84
o matko :( to ładnie...30 lat to strasznie mało jak na taka chorobę :( nie wątkie,ze wygląda odpychająco... 5 lat... to jesteś silna i to bardzo!gratuluje siły i odwagi!!! i oczywiście nie da się mu przegadać,że piwko to jednak nie część diety :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksb
dzisiaj był na badaniach i lekarz twierdzi ze nie jest żle!!! tak a moja cierpliwosc dobiega końca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksb
czy podejscie lekarzy do sprawy ze wszyskto w normie i wyniki sa dobre to normalna czesc? samopoczucie meza sie poprawila na lepsze , lekarz wyslał na badanie kt zeby zobrazoac jak wyglada watroba i trzustka !w grudniu trzustka byla w nie najlepszym ale nie złym stanie(ale to nie sa wyniki badan przez lekarzy) tylko innymi metodami. probowalismy łapac sie wszystkich metod leczenia! stwierdzil ze nie bedzie pil i pokona ta chorobe! a jak bylo u was? czy ktos wyzdrowial i jak dlugo zyja takie osoby z chorobą watroby niekoniecznie alkoholową?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anndziaa84
"choruje od jakis 5 lat. ma marskość watroby, wodobrzusze, przepukline pepkową, zanik jąder, strasznie schudl i ma strasznie opuchniete nogi" ... a potem piszesz,ze nie jest zle? to albo zle opisujesz objawy albo nie wiesz kompletnie co to marskość wątroby (zdiagnozowana i postępująca bo podobno nadal pije) :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksb
tak mówia lekarze! z tygodnia na tydzien inaczej... stan jego zdrowia tez sie poprawił i samopoczucie lepsze tylko ze jest opuchniety ale lekarze mowia ze to tylko kwestia czasu i bedzie ok bo to zejdzie!!! kazdy mowi inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika0404
Witam właśnie przeczytałam wpis ksb lekarze rzadko kiedy mówią rodzinie pacjenta, że mają spodziewać się najgorszego. Jeśli wątroba jest uszkodzona w wyniku innego czynnika niż alkohol to może przeszczep byłby ratunkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksb
czy ktos moze udzielic mi informacji na temat punkcji brzucha odnosnie usuniecia wody z brzucha? jak to dalej bedzie sie rozwijac i czy pozniejjest poprawa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adziaaa bardzo mi przykro z tego powodu, żałuję że mój ojciec nie dotrzymał tych paru miesięcy więcej, teraz minęlo pół roku od jego śmierci :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimka91
Droga Andziu ! Bardzo mnie wzruszyla twoja historia i wielkie wyrazy wspolczucia, wiem co przezywalas bo teraz ja przezywam to samo ;( mam 20 lat, w tej chwili moj ojciec lezy w szpitaly ma marskosc watroby i zapalenie , caly czas dostaje kroplowki i krew. przed przyjsciem do szpitala mial anemie silna; nic nie jadl krew mu leciala z odbytu wielki brzuch zotle bialka oczne i brak sil . pije odkad pamietam ale o 6 lat przesadzal stracil prace i pil codziennie 6 piw dziennie + pol litra kiedys wszystko bylo ok ale sie zmienilo a najgorsze ze od paru lat mama towarzyszyla mu w piciu, nie mamm wogole wsparcia i jeszce mam brata mlodszego i ciezko jest nam . Odkad tato jest w szpitalu tam niepije moja mama tez przestala , jego watraba jest uszkodzona w 80 % i niewiem jak nasze zycie bedzie wygladalo jak wyjdzie ze szpitala. mam wielka nadzieje ze zrozumie ze mu niewolno pic i bedzie sie leczyc. Czasami jest naprawde bardzo Ciezko, a rokowania lekarzy sa slabe ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goja84
Droga Anonimko91 ja też dobrze wiem co przeżywasz bo i ja mam to samo. Mój ojciec jest od tygodnia w szpitalu,zaawansowana marskość, lekarz też mówił że zniszczone ma 80%. Do tego wodobrzusze,słaby,mało je,rozwalony także żołądek. Wygląda coraz gorzej,cały żółty,lekarze mówią że ciężko jest,bo nic mu nie pomaga,wyniki coraz gorsze. Także pił od kiedy pamiętam,a mam 27 lat,najgorsze że pił razem z mamą,teraz się wystraszyła i już nie pije,ciekawe jak długo. Lekarz coś wspomina o przeszczepie,może dadzą mu szansę,ale na to długo się czeka. a dadzą mu szansę bo mama tłumaczyła,że nie jest typowym alkoholikiem,ostatnio źle się wiodło i wpadł w depresję,dlatego pił więcej,a tak jest szanowanym człowiekiem,był dwie kadencje radnym. Ciekawe czy to cos pomorze. Dla mnie alkoholikami są. Może nie upijali się do nie przytomności,nie było awantur,ale zawsze wieczorem wypijali sobie flaszeczkę przed telewizorkiem i szli spać. Ja mogłam robić co chciałam,dla nich najważniejszy był wieczór z wódeczką. Miałam już dość patrzenia na tą wódkę,a teraz się doigrał. Żal mi tylko mamy,ciągle płacze. Boje się co się stanie z nią jak go zabraknie,my z mężem właśnie się wyprowadzamy,bo mieszkaliśmy u nich,teraz zostanie sama. Czasami myślę,że głupio tak teraz sie wyprowadzać i modle się żeby tata jeszcze pożył,twierdzi że już kielicha nie tknie,więc może jest nadzieja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andziaaa84
GOJA84 wyprowadz się bez żadnych wyrzutó sumienia! :* moja droga czy jesteś czy Cię nie ma i tak wódeczka była,nie ma różnicy, a tylko Ty na tym cierpiałaś. Zacznij żyć własnym życiem chociaż penie będzie Ci ciężko oderwać się od ich problemów... a czy są aloholikami? obrazowo można powiedzieć,że na 100 alkoholików tylko 5ciu jest tymi takimi hmm menelami pod sklepem czy chodzącymi po śmietnikach już na samym dnie,tych 5ciu szybko umrze niestety a wtedy 5ciu nowych dołączy a 5ciu nastepnych spadnie na dno i stanie się tymi menelami - i tak cały czas się kręci. To,że Twój ojciec był radnym itp to nie znaczy,że nie jest alkoholikiem.. niestety... Trzymam za Ciebie kciuki :* a jak Ci będzie ciężko to pisz wesprzemy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goja84
Dzięki Anndziaa84 za te słowa,napewno sie wyprowadzę,muszę myśleć o mojej rodzinie,mam dwuletnie bliźniaczki i nie chce by patrzyły na pijanych dziadków,są coraz większe i więcej rozumieją. Szkoda tylko,że wcześniej tego nie mogliśmy zrobić. Z ojcem coraz gorzej,przeszczepu jednak nie zrobią,bo ma chore serce i boją się że tego nie wytrzyma. Próbują go leczyć,wyniki ma kiepskie,ta cała żółć mu nie odchodzi,ma czegoś tam 12 jak dojdzie do 20,może uszkodzić mózg i zapaść w śpiączkę,oby wszystko skończyło się jednak dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika0404
Witam Właśnie wracam ze szpitala, udało mi się namówić ojca na wizytę u lekarza, potem wystarałam się o miejsce w szpitalu dla niego. Wcale nie jest łatwo się dostać na oddział nawet ze skierowaniem. ,,Pani ojciec ma 70 lat, a tylu młodych czeka na pomoc" to słowa lekarza. Poczułam się tak jakby mój ojciec był spisany na straty, tyle razy wstydziłam się przez niego w szkole czy przed znajomymi bo przez jego picie nie było nas na nic stać, nawet na składki w szkole czy wycieczki, a teraz wszystko wraca. Widzę ten wrak człowieka i pęka mi serce z żalu, wstydu i współczucia. Lekarze patrzą na dorosłe dzieci alkoholików jak na współwinnych ich stanu ,, bo trzeba było wcześniej reagować" tylko jak skoro chory nie chciał. Będą robić mu dokładniejsze badania, po wstępnych wynika, że wątroba jest w bardzo złym stanie i jest wodobrzusze. Goja84 napisz co z Twoim ojcem pisałaś,że ma uszkodzone 80% wątroby czy lekarze powiedzieli ile wystarczy do funkcjonowania organizmu? Bardzo boję się ostatecznych wyników badań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tequila_sunrise
Mój teść pije od kilku-kilkunastu lat ok.15? Niby człowiek interesu,głowa na karku ale leczyć się nie chce.Myśli chyba że jego to nie dotyczy.Pije codziennie dzień w dzień... nawet 0,5l samemu.Kiedyś potrafił 0,7 wypić i wrócić samochodem do domu.Teraz jest coraz gorzej.Wyraźnie schudł-brzuch ma jakby był w ciąży.Non stop słaby,a spać nie może.Charakter zmienił mu się nie do wytrzymania.Wybuchy złości itp.Ma plamy na ciele i opuchniętą wątrobę.Do lekarza nie pójdzie,wie że jest chory.Tylko jakieś ziółka pije.Jak jest trzeźwy to mówi że już koniec z piciem,dieta itp.Gadanie...napije się ile wlezie,a potem zje pół garnka bigosu.Boże nie wiem jak mu pomóc.Co dalej z nim będzie>>>>?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie Forumowiczki. Zdecydowałam się na opisanie mojej historii gdyż mam podobny problem jak Wy wszystkie.A w momentach gdy dopadała mnie depresjia i miałam ogromnego doła zawsze zaglądałam na tą stronę bynajmniej po to by poczytać historie innych osób które doświadczyły pośrednio tej okropnej choroby-to mi bardzo pomagało(nie wiem dlaczego)i bardzo Wam dziękuję że tu jesteście Styczeń 2010r, mój mąż zachorował,diagnoza-marskość wątroby.Jeden pobyt w szpitalu póżniej drugi i trzeci,wówczas było już krytycznie bo był w głębokiej śpiączce. Ale póżniej sytuacjia zaczeła się poprawiać z dnia na dzień z m-c na m-c nawet zaczął logicznie myśleć i najważniejsze przestał pić,jest innym człowiekiem. Ma cukrzycę wyniki ogólnie nie za specjalne ale nie ma wodobrzusza. W obecnej chwili sam się obejdzie mogę go zostawić samego chodzi ale to jest już wegetacjia.Czasami mam wrażenie że to jest dziaduszek 90-letni bardzo nie poradny,ma 47lat.A lekarz mówi że lepiej nie będzie i żeby się cieszyć z tego co jest.A ja nadal się boję i nadal będę tu zaglądać i czytać wszystkie wypowiedzi.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika0404
Witam Mój ojciec wyszedł za szpitala, ma złe wyniki, rokowania nienajlepsze. Lekarze rozkładają ręce, niewiele można zrobić. Dostał nowe leki zmiana diety, choć wcześniej też bratowa gotowała mu lekkostrawne dania. Teraz przynajmniej zaczął jeść. Woda z brzucha zeszła z pomocą leków, ale wątroba jest w złym stanie. Lekarz powiedział, że nieczęsto widzi alkoholików z tak uszkodzoną wątrobą w tak dobrym stanie to chyba silne geny, matka ojca żyła prawie sto lat. Ojciec teraz nie pije ale nie wiem jak długo potrwa ta abstynencja. Właśnie dowiedział się, że zostanie dziadkiem może to da mu siłę do lepszego życia bo zawsze chciał mieć wnuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jak ten na obrazku powyzej
a moj stary chleje i chleje, boje sie ze niedlugo dolacze do tego topicu :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika0404
Właśnie wczoraj skończyła się abstynencja mojego ojca nie wiem w jaki sposób zdobył alkohol chyba jakiś ,,życzliwy kolega" dostarczył. Nasze starania i praca żeby mu pomóc spełzły na niczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×