Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nic już na to nie poradze...

Mam czas to napiszę.

Polecane posty

A w ogóle tak sobie myślę, że wszystkie moje teorie na temat odchudzania legły w gruzach. No bo tak: 1) zawsze myślałam, że trzeba ćwiczyć, żeby schudnąć. Ale to nie ma tak łatwo. Trzeba ćwiczyć w odpowiedni sposób!! Mam na myśli hantelki i ciężarki itp. Zwykłe bieganie nie wystarczy. 2) Należy jeść te 2000 kcal (to dla mnie takie zapotrzebowanie) A ja myślałam, że im mniej, tym lepiej. 3) Na diecie można jeść słodycze!! O zgrozo!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mozesz jesc ryz :) Bezo ... ja Tobie chce doradzic ... jak najlepiej ... to znaczy: 1) jesli bedziesz miala ujemny bilans kaloryczny tylko poprzez jedzenie, powiedzmy, ze Twoje dzienne wynosi 2400 a Ty ucinasz kalorie - jesz mniej - do 2000 ... to tez schudniesz, tylko problem w tym, ze spalisz takze miesnie. Jesli bedziesz cwiczyla z ciezarami to ochronisz miesnie i je wzmocnisz, sylwetka bedzie ladniejsza. Same aeroby nie chronia miesni, bo te cwiczenia ich nie stymuluja. Aeroby, z punktu widzenia diety, maja taki sam skutek jak odjecie tych 400kcal (np. godzina aerobow). 2) im mniej, tym gorzej, bo Cie dopadnie jojo, bedziesz sie potwornie czula, podupadniesz na zdrowiu i na ... slowo ... dieta zrobi sie Tobie niedobrze. Caly czas pamietamy, ze Twoje zapotrzebowanie wynosi 2400 ... dzieki czemu na 2000 musisz chudnac. Aczkolwiek jedynie Ty obserwujac wlasny organizm jestes w stanie to jednoznacznie stwierdzic. Na poczatek 2000, kalkulator wylczyl na 2690, a on jest wiarygodny (jesli dane sa wpisane prawidlowo). 3) Pewnie, pod jednym warunkiem - umiar. Mozesz zjesc "pasek" czekolady, kawalek ciasta - 200-250kcal, itp. - mzoe inaczej, staraj sie nie przekraczac 200-300kcal "ze slodyczy" i rob to glownie przed (na pol godziny), badz po (od razu), wysilku, dzieki czemu ich negatywny wplyw na sylwetke bedzie zerowy. Prawdopodobnie 1,5l herbaty nie przeklada sie na 1,5 litra wody, ale w tej kwestii mozesz zaufac swojemu uczuciu pragnienia. I jeszcze raz ... jesli nie chcesz, to nie musisz cwiczyc z ciezarami, mozesz troche sobie "poskakac". Mozesz w ogole nie cwiczyc ... ale im mniej cwiczysz, tym gorzej dla sylwetki. Sprzet, o ktorym wspomnialem - 1 sztangielka, sciskacz, expander - pozwoli na ulozenie 15-20 minutowego (w zaleznosci od checi cwiczenia), optymalnego treningu, dzieki ktoremu naprawde zadbasz o swoje miesnie (z biegiem czasu "nieuzywane" miesnie zanikaja). Ale znowu - nie musisz cwiczyc. Wszystko zalezy od Twoich priorytetow i dostepnosci wolnej chwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dziękuję Ci Borsuku za odpowiedź. Wiesz, ja bardzo doceniam, że starasz się pomóc i to na pewno nie pójdzie na marne. Narazie nie mam innego wyjścia jak "podskakiwać" ale pewnie w niedługim czasie zaopatrzę się w jakieś urządzenie :) A i jeszcze jedno pytanie. Jak liczysz kalorie?? Używasz tych kalkulatorów które są w internecie czy masz jakieś inne sposoby??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dziękuję Ci Borsuku za odpowiedź. Wiesz, ja bardzo doceniam, że starasz się pomóc i to na pewno nie pójdzie na marne. Narazie nie mam innego wyjścia jak "podskakiwać" ale pewnie w niedługim czasie zaopatrzę się w jakieś urządzenie :) A i jeszcze jedno pytanie. Jak liczysz kalorie?? Używasz tych kalkulatorów które są w internecie czy masz jakieś inne sposoby?? Jeeeeej jak źle ta kafeteria dziś działa :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dziękuję Ci Borsuku za odpowiedź. Wiesz, ja bardzo doceniam, że starasz się pomóc i to na pewno nie pójdzie na marne. Narazie nie mam innego wyjścia jak "podskakiwać" ale pewnie w niedługim czasie zaopatrzę się w jakieś urządzenie :) A i jeszcze jedno pytanie. Jak liczysz kalorie?? Używasz tych kalkulatorów które są w internecie czy masz jakieś inne sposoby?? Jeeeeej jak źle ta kafeteria dziś działa :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carpe diem.
Bezo- a czemu ty nie spisz??????? ja sobie lwasnie obliczylam moje dziennie zapotrzebowanie i wyszlo mi 2100- tak szczerze to myslalam ze bedzie wiecej,ale coz poradze? niestety nie wiem ile jem normalnie-to znaczy wtedy kiedy stweirdzam 'ze mam wszystko w d....' i bede jadla co mi sie chce''.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja licze kcal juz od 12 lat ... a korzystam glownie z glowy, bo po takim okresie zna sie kazdy produkt "na pamiec" ;) Na szczescie wiekszosc produktow jest opisana pod katem kalorycznosci, a jak nie to pozostaja tabelki. Jak widze, ze produkt nie jest opisany ... to nie kupuje, wybieram cos "opisanego". Troche to smiesznie wyglada, bo jak ide do sklepu to nie sprawdzam cen, tylko patrze czy jest podana kalorycznosc ;) Z biegiem czasu nabedziesz wprawy i nie bedziesz musiala, za kazdym razem, korzystac z tabelki. Oczywiscie waga kuchenna elektroniczna z dokladnoscia do 1g to podstawa, bez tego nie ma co sie bawic w liczenie kalorii. No i najlepsza sprawa - po pewnym czasie - liczenie stanie sie rutyna, dzieki ktorej bedziesz miala 100% pewnosc, ze Twoja sylwetka jest w Twoich rekach. Jesli dla kogos posiadanie fajnej sylwetki jest priorytetem to liczenie kalorii (i oczywiscie przestrzeganie dziennego zapotrzebowania) jest zbawieniem. Na liczenie kalorii poswiecam dziennie 2-3 minuty (w sumie - na caly dzien) a dzieki temu mam pelna kontrole nad wlasna sylwetka, wiem ile moge jeszcze zjesc - dzieki temu ani nie jem za duzo, ani za malo (co tez nie jest korzystne, bo jedzenie to energia, ktorej potrzeba do normalnego funkcjonowania). P.S. polecam zaopatrzyc sie w orzechy - 1 laskowy = 6kcal, 1 ziemny = 5 kcal, 1 wloski = 25kcal ... sa zrodlem "dobrych" tluszczow i wypelniaczem kalorii, bo jesli brakuje np. 20-30kcal do pelnej liczby ... to zawsze mozna "dopchac sie" orzechami ;) A ich wartosci odzywcze sie przeogromne. P.S. II staraj sie w kazdym posilku dostarczac bialko, tluszcze i weglowodany ... im blizej nocy tym mniej weglowodanow a wiecej tluszczow. Bialko w zasadzie powinno byc stalej wartosci ... organizm nie przyjmie wiecej niz 40g bialka - 160kcal - jednorazowo. Organizm takze nie potrafi magazynowac bialka, zatem powinno sie go dostarczac sukcesywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... kopiuj - wklej - zabezpieczam sie Word`em ... ;) Ja licze kcal juz od 12 lat ... a korzystam glownie z glowy, bo po takim okresie zna sie kazdy produkt "na pamiec" ;) Na szczescie wiekszosc produktow jest opisana pod katem kalorycznosci, a jak nie to pozostaja tabelki. Jak widze, ze produkt nie jest opisany ... to nie kupuje, wybieram cos "opisanego". Troche to smiesznie wyglada, bo jak ide do sklepu to nie sprawdzam cen, tylko patrze czy jest podana kalorycznosc ;) Z biegiem czasu nabedziesz wprawy i nie bedziesz musiala, za kazdym razem, korzystac z tabelki. Oczywiscie waga kuchenna elektroniczna z dokladnoscia do 1g to podstawa, bez tego nie ma co sie bawic w liczenie kalorii. No i najlepsza sprawa - po pewnym czasie - liczenie stanie sie rutyna, dzieki ktorej bedziesz miala 100% pewnosc, ze Twoja sylwetka jest w Twoich rekach. Jesli dla kogos posiadanie fajnej sylwetki jest priorytetem to liczenie kalorii (i oczywiscie przestrzeganie dziennego zapotrzebowania) jest zbawieniem. Na liczenie kalorii poswiecam dziennie 2-3 minuty (w sumie - na caly dzien) a dzieki temu mam pelna kontrole nad wlasna sylwetka, wiem ile moge jeszcze zjesc - dzieki temu ani nie jem za duzo, ani za malo (co tez nie jest korzystne, bo jedzenie to energia, ktorej potrzeba do normalnego funkcjonowania). P.S. polecam zaopatrzyc sie w orzechy - 1 laskowy = 6kcal, 1 ziemny = 5 kcal, 1 wloski = 25kcal ... sa zrodlem "dobrych" tluszczow i wypelniaczem kalorii, bo jesli brakuje np. 20-30kcal do pelnej liczby ... to zawsze mozna "dopchac sie" orzechami ;) A ich wartosci odzywcze sie przeogromne. P.S. II staraj sie w kazdym posilku dostarczac bialko, tluszcze i weglowodany ... im blizej nocy tym mniej weglowodanow a wiecej tluszczow. Bialko w zasadzie powinno byc stalej wartosci ... organizm nie przyjmie wiecej niz 40g bialka - 160kcal - jednorazowo. Organizm takze nie potrafi magazynowac bialka, zatem powinno sie go dostarczac sukcesywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba też najpierw zacznę się zabezpieczać Wordem ;) bo zawsze kiedy chcę coś napisać, wyskakuje error. To dziwne... Spać chodzę, tylko późno. Sesja się niedlugo zacznie i trzeba trochę dłużej posiedzeć nad książką niż normalnie :) Borsuk dzięki za te rady. 1 stycznia coraz bliżej. A mnie nadal wszystko boli. Ale przestanie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rady ... jak rady, ale ja czekam na relacje!!! Pal licho chlopak ... teraz ja jestem Twoja motywacja, tyle sie dla Ciebie poswiecilem ... mam nadzieje, ze doceniasz moj wysilek i w zamian otrzymam relacje z przebiegu diety. P.S. nie bierz powyzszego tekstu na serio ... mialem sporo do czynienia z psychologia manipulacyjna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spadłam z krzesła po przeczytaniu. Muszę wstać. Chwileczkę. Już. Żyję :) Borsuk, mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć swój cel i oczywiście będę zdawać relacje. Na psychologów-amatorów jestem już wyczulona :P a motywacja... hmmmmm w takim razie moge mieć dwóch motywatorów, z czego jeden o tym wiedzieć nie będzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Borsuka
a nie starasz sie oduczyć liczenia kcal? tak chcesz przez cale zycie liczyc? oczywiscie nie robie Ci zadnych wyrzutow, wiec sie nie obrazaj:) ale chodzi mi tylko o to ze ja probuje sie oduczyć liczenia kcal a nie potrafie!! wytrzymuje moza 2 dni (choc i tak pod wieczor zawsze policze). ale jak juz uda mi sie nie policzyc na bieżąco to zawsze jem mniej (tak na wszelki wypadek)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majciochy w grochy
Borsuk a robisz coś innego w życiu oprócz liczenia kalorii i zajmowaniem się swoją sylwetką? PS. nie chcę być wredna, wiem że to dział "diety" ale mam wrażenie że jesteś lekko przewrażliwiony na swoim punkcie. Zaczynam sie ciebie bać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ do ... nie, dzieki liczeniu i trzymaniu sie limitu mam 100% kontrole. Poza tym moje zapotrzebowanie w dni od pon. - pt. wynosi ok. 3500kcal, zatem musze dbac o jedzenie, zeby miec po prostu sily pracowac. Ale widzisz ... po to sie tez liczy, zeby jesc w sam raz, bo dzienne zapotrzebowanie = nie przytyjesz, nie schudniesz. Nie wyobrazam sobie zycia bez liczenia - bez kontroli ... ale to moja przypadlosc, chetnie posiadalbym 2 samochody + rower, bo jak rano jeden nie odpali, to mozna liczyc na drugiego. A jak ten z kolei zawiedzie, to jest rower. No i zawsze (nawet latem) nosilem parasol ;) Dwa budziki to standard - jeden na prad, a jak ten zawiedzie, to drugi z wlasnym zasilaniem ;) @ Majciochy ... zbieram $$$ na Porsche i opracowuje plan na zostanie milionerem. Poza tym bardzo chcialbym sypiac 9h dziennie. A co mozna by z Toba robic? - moze to Ciebie trzeba sie bac? ;) :P Moze masz jakies rady dla mnie? - co powinienem w zyciu robic? - chetnie wyslucham :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Borsuka
he he - u mnie tez 2 budziki to standard:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro Borsukowi zajmuje liczenie kcal kilka minut dziennie to dlaczego by nie miał tego robić?? Przynajmniej tego, no, bębna piwnego nie będzie na stare lata :P ja pewnie też już mam w podświadomości zakodowane przeliczanie wszystkiego na kalorie więc luuuuuz ogólnie :P Jeszcze tylko 2 dni i się zacznie jazda bez trzymanki z Mount Everestu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak Mu to tak malo
czasu zajmuje to spoko. ja nieraz z dwudniowym wyprzedzeniem planowalam co zjem i zajmowalo mi to duuuzo czasu. robilam rozne warianty gdybym nie miala na cos ochoty itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę nowy bardzo ciekawy temacik Bez konkretnego nicka - mamy bardzo wiele wspólnego (oczywiście jesteś młodsza i lżejsza:-) ) i będę Ci kibicować po cichu a może sama coś skorzystam. Mi też przydałoby się liczenie kcl ale nie wiem jak się za to profesjonalnie zabrać? Chyba sprawię sobie wagę kuchenną:( Pozdrawiam również Borsuka !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytanie do Borsuka Jak ocenić wartość kaloryczną wszelkich surówek gotowych, czyli kupowanych w sklepie na wagę bez opisu gdzie jest mnóstwo warzyw ale jakiś dodatek w postaci chyba majonezu:( Tylko proszę nie pisz< nie kupuj tego> bo to bardzo wygodny sposób szczególnie zimą. Nie oczekuję że jesteś jasnowidzem ale jako profesjonalista, za którego cie pod tym względem uważam, doradź czy zajadanie się czymś takim jest korzystne dla osoby chcącej schudnąć? Będę wdzięczna za odpowiedź :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na oko to lyzka - 15-20kcal, mam na mysli taka, w ktorej warzywa nie plywaja, tylko majonez jest srednio widoczny. Lyzka, w miare czubata, zwyklej salatki z majonezem = 40kcal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za dużo ciałka- dziękuję i liczę na wsparcie hihihi. Mam nadzieję (ja to wiem!!) że się uda :) bo tak zmotywowana, jak teraz, to jeszcze nigdy nie byłam. Wagę kuczenną to ja już posiadam- przyznam, bardzo często pomaga :D Aaaa i widzę, że Ty już bardzo ładnie schudłaś, gratuluję :) jak się chce, to można :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za odpowiedź i myślę sobie że moje ulubione sałateczki ze sklepu na przeciwko pozostaną w moim menu :-) Tak motywacja to absolutnie podstawowa rzecz, bez niej to najlepiej otworzyć lodówkę i nażreć się ot choćby dla poprawy nastroju Brrrrrrrrrrrrr nigdy więcej !!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do mojego odchudzania to droga przez mękę, i teraz jest coraz trudniej zrzucić choćby pół kg. Jak byłam większa :-) to kg leciały szybko i motywacja rosła z dnia na dzień podwójnie a teraz zimno, szaro, ponuro, warzywka w cenie i w ogóle wszystko ciągnie do jedzonka. To też moja stopka dawno nie zmieniana:( Ale choć to droga przez mękę NIE ZAWRÓCĘ - ZA DALEKO ZASZŁAM i jest mi z tym cholernie dobrze:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carpe diem.
za duzo cialka- Witaj! Mam nadzieje,ze bedziesz pisac jak ci idzie. ja ppowiem szczerze ze normalnie wmuszam w ciebie jedzenie- cholera ZAWSZE tak mam ze jak postanwiam ze jem co chce to trace apetyt,a jak zaczne odchudzanie to pewnie mi przyjdzie ochota na wszystko. a wiec jutro OSTATNI dzien!!!! moj plan to pochloniecie pizzy wieczorem ;-) nigdzie nie wychodze-zostane z facetem w domu - obejrzymy sobie film,nawet watpie zebym wytrwala do 12. poszlabym na silownie w piatek ale pewnie bedzie zamkieta....dzisiaj bieglam przez 20 sekund na pociag i sie zmeczylam ....WSTYD ;-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chcialam tylko w sprawie tego popularnego "Nie rób tego dla innych - zrób to dla samej siebie". Tak mogą mowić tylko te osoby, które mając doświadczenia z pobytu na bezludnej wyspie, mogą powiedziec, że mimo braku żywej duszy - i tak sie odchudzaly. Wtedy byloby to faktycznie 'dla samej siebie'. Ale jest niestety tak, że żyjemy wsrod innych ludzi... też takich, na ktorych uwadze nam zależy; wsrod takich,przy ktorych czujemy się gorzej.. I mozna by powiedziec, że przeciez wyglad nie jest najwazniejszy... Ale to tak, jakby powiedziec, że pieniadze szczescia nie dają... Po pierwsze - to hipokryzja, bo jak świar światem- pieniądz nim rządzil i na to są tysiące argumentów. Po drugie - czlowiek jest tak zbudowany, że wzrokowo ocenia drugiego czlowieka przy pierwszym spotkaniu z nim. Facet, ktory oglada sie za dziewczyną na ulicy, nie zastanawia sie jak złożoną ma osobowość, czy jak wysoki jest poziom jest wrażliwosci. Ocenia; ładna-nieładna. Sexowna-niesexowna. Powala urodą - ginie przywalona urodą innych. Także spójrzmy prawdzie w oczy, bez opowiadania glodnych, pseudopsychologicznych kawałkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chcialam tylko w sprawie tego popularnego "Nie rób tego dla innych - zrób to dla samej siebie". Tak mogą mowić tylko te osoby, które mając doświadczenia z pobytu na bezludnej wyspie, mogą powiedziec, że mimo braku żywej duszy - i tak sie odchudzaly. Wtedy byloby to faktycznie 'dla samej siebie'. Ale jest niestety tak, że żyjemy wsrod innych ludzi... też takich, na ktorych uwadze nam zależy; wsrod takich,przy ktorych czujemy się gorzej.. I mozna by powiedziec, że przeciez wyglad nie jest najwazniejszy... Ale to tak, jakby powiedziec, że pieniadze szczescia nie dają... Po pierwsze - to hipokryzja, bo jak świar światem- pieniądz nim rządzil i na to są tysiące argumentów. Po drugie - czlowiek jest tak zbudowany, że wzrokowo ocenia drugiego czlowieka przy pierwszym spotkaniu z nim. Facet, ktory oglada sie za dziewczyną na ulicy, nie zastanawia sie jak złożoną ma osobowość, czy jak wysoki jest poziom jest wrażliwosci. Ocenia; ładna-nieładna. Sexowna-niesexowna. Powala urodą - ginie przywalona urodą innych. Także spójrzmy prawdzie w oczy, bez opowiadania glodnych, pseudopsychologicznych kawałkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×